
- COMMODORE 64
- Książki
- Filozofia, socjologia, psychologia, religia...
- Kryminał, sensacja, groza,...
- Obcojęzyczne
- Podręczniki i pomoce naukowe
- Świat i przyroda
- Słowniki i encyklopedie
- Sztuka
- Outlet intelektualisty
- Biznes
- Historia
- Militaria
- Literatura dziecięca i młodzieżowa
- Rozkosze ciała
- Literatura zagraniczna
- Audiobooki
- Literatura polska
- Varsaviana
- Komiksy
- Pocztówki, plakaty
- Płyty winylowe i CD
- Kasety magnetofonowe
- Muzyka DVD
- Filmy
- VHS
- Audio Hi Fi
- Modele, modelarstwo i zabawki
- Elektronika sentymentalna
- Różne sprzęty i zegary
- Grafiki, obrazy, rysunki, numizmaty
- Ręczne hafty i zabawki naturalne
- Zamówienia Specjalne
Nowości
Promocje


Frederick C. Copleston, Filozofie i kultury





Opis
Frederick C. Copleston, Filozofie i kultury. Co wspólnego mają, a co różni, kultury i filozofie Indii, Chin i Europy. Doskonałe, syntetyczne i kompetentne opracowanie, bogate w dane faktograficzne oraz w podsumowania. Książeczka pod niepozorną postacią i skromniutką ceną kryje potężny ładunek wiedzy.
Wydawnictwo PAX, Warszawa 1986. Okładka miękka. Stan, jak na te lata, bardzo dobry. Nakład w roku wydania imponujący: 5350 (!). Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy kryptonim cenzora: N-53/16. Ciekawe, kto to był?
Produkty powiązane
Etienne Gilson, Chrystianizm a filozofia

Co tu pisać - tytuł mówi wszystko. Lubimy takie tytuły.
Antonina Kłoskowska, Socjologia kultury

Klasyka polskiej powojennej socjologii: rzecz o kulturze symbolicznej - o komunikowaniu się symbolicznym.
Ernst Cassirer, Esej o człowieku. Wstęp do filozofii kultury

Jak w tytule. Jedno z najsłynniejszych dzieł antropologii.
Józef Kossecki, Cybernetyka kultury

W książce m.in. informacja a struktura społeczna, cybernetyczna analiza życia społecznego, cybernetyczna interpretacja kultury społecznej (m.in. normotyp cywilizacyjny), analiza systemów sterowania społecznego w niektórych kulturach historycznych, cybernetyczna analiza ruchów społecznych (m.in. zastosowanie cybernetycznej teorii układów samodzielnych do analizy walki politycznej), propaganda a sterowanie społeczne. Szaleństwo intelektualne drugiej połowy ubiegłego wieku: cybernetyka - rzecz praktycznie zakazana za stalinizmu jako "nauka burżuazyjna", po śmierci Stalina "przodująca nauka radziecka" nadrabiała zaległości (wszak cybernetyka zdawała się utwierdzać mechanistyczną i materialistyczną wizję świata). W "wolnym świecie" od końca lat czterdziestych XX wieku cybernetyka pretendowała do miana "nauki", która miała być panaceum na nienaukowość nauk humanistycznych (czyli na ich jakościowy, a nie ilościowy charakter). Miało być jak nigdy, wyszło jak zawsze: zamiast panaceum wyszło pacaneum.
R. Rudgley, Alchemia kultury

Od opium do kawy. Bogato ilustrowana historia substancji narkotycznych począwszy od epoki kamienia.
Edward T. Hall, Poza kulturą

Był "Ukryty wymiar", był "Milczący język", a teraz "Poza kulturą". Co pisał "etnolog amerykański" można przeczytać w każdej z 10 000 książek wydanych w 1984 roku, ale tylko w tej jednej można odnaleźć notatki czytelnika, który tak się zaangażował w lekturę, że wdał się w polemikę - czasem bardzo żarliwą - z autorem (przy pomocy ołówka). To właśnie jest ta wyjątkowa książka.
Filozofia i socjologia XX wieku

Jest to wydanie drugie, rozszerzone i poprawione. I zarazem kompendium wiedzy o filozofii (i socjologii) z XX wieku.
B. Russell, Zagadnienia filozofii

Zagadnienia filozofii, wybrane według kryterium Russela – czyli by o danej kwestii mógł napisać coś dodatniego i konstruktywnego.
A. Einstein, Pisma filozoficzne

Sam Einstein uważał się przede wszystkim za filozofa, nie fizyka. Owoc zaś tego przekonania został zebrany w niniejszym wydaniu „Pism filozoficznych”.
P. Hadot, Filozofia jako ćwiczenia duchowe

Zbiór tekstów Hadota zorientowanych wokół filozofii, pojmowanej jako ćwiczenie duchowe.
M. Kiwka, ABC filozofii

Elementarz filozoficzny napisany dla każdego, kto dba o osobistą kulturę.
Josef Pieper, W obronie filozofii

Dokładnie o tym, co w tytule. Czy filozofia współcześnie ma w ogóle racje bytu?
Karl Albert, Studia o historii filozofii

Monumentalne dzieło niemieckiego historyka filozofii. Historia filozofii jako filozofia i filozofia, jako nieustanna refleksja nad własną historią.
Michał Heller, Filozofia świata

Wybrane zagadnienia i kierunki filozofii przyrody: Platon, Arystoteles, Kartezjusz, Newton, Leibniz, Kant, Whitehead, Popper, romantyczna filozofii przyrody.
Nigel Warburton, Filozofia od podstaw

Kompendium. Co filozofia miała i ma do powiedzenia o: Bogu, dobru i złu, polityce, świecie zewnętrznym, nauce, umyśle i sztuce. Przegląd wybranych stanowisk i teorii dokonany przez profesora z Oxfordu.
John Losee, Wprowadzenie do filozofii nauki

Historia instytucjonalnego i zorganizowanego hierarchicznie poznawania świata, które współcześnie zwie się "nauką". Jednym słowem jak profesjonalnie błądzić w poszukiwaniu prawdy, o której większość jest przekonana, że jest (i że jest dostępna tylko im, naukowcom). Istnienie prawdy - jak się uważa - najlepiej dowodzi nieustanny spór o to, jak i co poznajmy. Autor próbuje przedstawić historię tego sporu i historię rodzącego się, wraz z nim, obrazu świata.
Adam Sikora, Filozofowie XVII wieku

Jeszcze jedna książka, która dzięki swojemu formatowi umilić może podróż, nawet w bardzo zatłoczonym "środku komunikacji". A towarzyszami podróży, których da się wcisnąć do największego nawet tłoku, są: Franciszek Bacon (specjalista od tablic), Kartezjusz (myślał, więc był, choć był wcale nie dlatego, że myślał), Spinoza (nie imię to dziewczyny), Pascal (tego filozofa czytamy ze specjalną uwagą - wszak to twórca komunikacji publicznej - omnibusa), Locke (jeszcze jeden specjalista od tablic - tym razem czystych), Leibniz (nie ten od ciasteczek, ale ostatni człowiek, który wiedział wszystko) i Vico (tak mógłby się nazywać piłkarz, ale chodzi o historię, co kołem się toczy - czyli znowu w sam raz człowiek na podróż).
Julian Young, Heidegger, filozofia, nazizm

Kwintesencja filozofii niemieckiej: "bełkot" (O. Bocheński) w narodowym (dokładnie: socjalistyczno-narodowym) sosie. Jakiej wartości jest filozofia wyznawcy hitleryzmu? Co dobrego może wnieść do kultury czciciel Złego? "Ten wąsik, ach, ten wąsik...".
Alvin Toffler, Szok przyszłości

Drugie wydanie, już pełne, bo pierwsze, PIW-u, było w 1974 roku ocenzurowane. Podtytuł: "Światowy bestseller". A potem coraz ciekawiej. Oto bowiem - zdaniem autora - człowiek staje wobec dezintegrującego jego dotychczasowy świat zalewu informacji i zawrotnego tempa życia. Jaki ratunek? Cóż, trzeba zdobyć trochę... nowych informacji (!) - trzeba przeczytać jeszcze jedną książkę (oczywiście tę właśnie) i trzeba to zrobić szybko. Bo wtedy dowiemy, się, że stoimy wobec przyszłości, która zaleje nas informacjami i zaszokuje szybkością zmian. Taka kołomyja. Diagnoza jak diagnoza, wszak podobno nic nowego pod słońcem (co spostrzegli już starożytni), że - tak naprawdę - zmieniają się tylko dekoracje i kostiumy, a człowiek wciąż ma te same problemy i tak samo błądzi po omacku za szczęściem. Ale jeszcze gorzej z z pomysłem na to, jak sobie poradzić z opisanym "szokiem". Toffler poza zestaw banalnych życzeń nie wychodzi, bo wyjść - ze względu na "dwudziestowieczny światopogląd (paradygmat) naukowy" - nie może. A Boga, według współczesnej "nauki" (której, podobnie jak "postępowi", itp nadaje się cechy absolutu, u-bóstwiając tym samym) w świecie ludzkim nie ma i ma nie być. A jeśli Bóg jednak jest? Jak z historią, która też się podobno skończyła, czego dowodził inny guru, też z zawodu "autor bestsellerów", Fukuyama, po czym historia dała znać o sobie bardzo boleśnie wbrew "naukowemu dowodowi" doradcy prezydentów. Krótka, ale doskonała ocena rzeczywistej wartości dywagacji Tofflera w innej książce z naszego Antykwariatu, w "Szamanach zarządzania".
Richard H. Popkin, Avrum Stroll. Filozofia

Podtytuł "Najpopularniejszy na świecie podręcznik filozofii dla niefilozofów". Filozof by spytał: co to znaczy "najpopularniejszy"? Najwięcej wydań czy najwięcej recenzji, czy najczęściej cytowany, czy... itd ? Czemu zawdzięcza "popularność"? Czy "najpopularniejszy" oznacza, że dobry? Czy rzecz popularna może być zła? Czy to, co popularne może być złe i do tego szkodliwe? Czy rzecz popularna może być bez sensu? Czy w ogóle jest filozofia dla "niefilozofów"? Itd., itd,... . Pytań coraz więcej. Filozofia to stawianie pytań. A odpowiedzi? Wszak każda wypowiedź o filozofii jest już filozofowaniem. Nie ma "obiektywnej" historii filozofii - są filozoficzne opowieści o filozofach i ich rozważaniach, zawsze odzwierciedlające jawne i ukryte przekonania, sądy, postawę i sympatie filozofa historię opowiadającego. Dobór nazwisk, tematów, problemów - to wszystko jest wynikiem filozoficznych upodobań. Tak już jest z filozofią: każda odpowiedź rodzi nowe pytania. "Kiedy filozof zaczyna odpowiadać na pytanie zapomina się o co był pytany".
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom I

W tym tomie Grecja i Rzym: początki filozofii, filozofowie przed Sokratesem (m.in. filozofowie jońscy, Pitagoras, Heraklit, Parmenides, Melissos, Zenon, Empedokles, Anaksagoras, atomiści, sofiści), Sokrates, Demokryt, Platon, Arystoteles i filozofia poarystotelesowska (m.in. epikureizm, sceptycyzm, stoicyzm, cynicy, filozofia żydowsko - hellenistyczna, Plotyn).
Maria Cytowska, Hanna Szelest, Literatura grecka i rzymska w zarysie

Pomyślana jako podręcznik studencki "Literatura grecka i rzymska w zarysie" może być również doskonałym kompendium wiedzy o literaturze i kulturze starożytnej dla wszystkich, którzy uznają wartość wykształcenia klasycznego.
Michał Heller, Filozofia i wszechświat

Zbiór pism filozoficznych: Bóg, Wszechświat i nauka, która rodzi się z zachwytu nad cudem Stworzenia. Nieskończoność: piękno i dobro dzieła Bożego i równie nieskończone ludzkie dążenie do prawdy, wiecznej tajemnicy. Duch badacza, który znajduje szczęście w wędrówce ku kolejnym zagadkom i duch filozofa tropiącego wszystkie idee przemycane do odkrywanego/tworzonego obrazu świata. A za każdą wyjaśnioną tajemnicą kryją się nowe, jeszcze liczniejsze, jakby były przygotowane i czekały na następne, równie niezliczone pokolenia naukowców. Niewyczerpany skarbiec i nieogarnione pole dla myśli ludzkiej - ludzkiej twórczości poznawczej. Tysiące lat ciężkiej pracy, a ciągle prawdą pozostaje sokratejskie "wiem, że nic nie wiem": myśl, która otwiera i zamyka ludzkie poznawanie Wszechświata i Człowieka.
Jan Legowicz, Zarys historii filozofii

Pierwsze wydanie "Historii filozofii", w której Jan Legowicz zawarł swoją wizję dziejów zmagań "miłośników mądrości" z tajemnicą istnienia. Swoją wizję dziejów, ale w latach, w których "Historia" była pisana i wydana, była to wizja obowiązkowa, bo marksistowska, a więc taka, która w "materializmie historycznym" i "materializmie dialektycznym" widziała metodę odpowiedzi na wszystkie pytania jakie stanęły przed ludzkością. Były owe materializmy bowiem, jako dzieło największych geniuszy ludzkości, tj. Marksa, Engelsa, Lenina (Stalina parę lat temu skreślono z tej listy, a nawet wykuto jego nazwisko z książki trzymanej pod pachą przez kamiennego robotnika - posągu strzegącego wejścia do PKiN, czyli "pekinu") absolutnym i ostatecznym zwieńczeniem myśli ludzkiej. Dzisiaj brzmi to nieprawdopodobnie, ale w tamtych latach głoszono (z całym przymusem aparatu państwowego i ze wszystkich katedr uniwersyteckich!), że jedyne, co pozostaje nauce, to "twórczo rozwijać marksizm", czyli tworzyć przypisy do dzieł "klasyków", bowiem na marksizmie kończy się rozwój myśli ludzkiej (tak jak na socjalizmie i komunizmie kończy się historia). Taki idiotyzm był uznawany za jedyną prawdę - ostateczną, absolutną i niepodważalną! Ilu "naukowców" z tamtych oszalałych lat, ilu "profesorów" z tamtych zidiociałych "uczelni" do dzisiaj uchodzi za "wybitnych intelektualistów"? Ilu wychowanych i wykształconych przez nich kretynów pleni się w "nauce polskiej"? Ilu z nich jest dzisiaj "autorytetami moralnymi"? "Historia" Legowicza byłaby ciekawostką historyczną i bibliofilską, gdyby nie jej nieobliczalny wkład w kształtowanie kolejnych pokoleń "inteligencji". Niszczący fundamenty nauki i irracjonalny marksizm wciąż żyje i wciąż mnożą się jego kadry w kolejnych odsłonach walki "o nowy, wspaniały świat" (dla "równiejszych").
E. Gilson, Jedność doświadczenia filozoficznego

Próba odnalezienia wspólnego wątku w nieprzerwanym łańcuchu wykluczających się koncepcji filozoficznych.
Brian Davies, Wprowadzenie do filozofii religii

Brian Davies, „Wprowadzenie do filozofii religii”. Znana książka przetłumaczona na wiele języków. Jak myśleć filozoficznie o Bogu, jak filozofować o wierze. Jak to robili najwięksi filozofowie w historii: poczynając od św. Anzelma i Arystotelesa a kończąc na Wittgensteinie.
Józef Życiński, Teizm i filozofia analityczna (1,2)

Filozofia współczesna i filozofia Boga.
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom II

Podtytuł: "Od Augustyna do Szkota". Oprócz wyżej wymienionych między innymi: gnostycyzm, Pseudo-Dionizy, Boecjusz, Jan Szkot Eriugena, problem uniwersaliów, św. Anzelm z Canterbury, filozofia arabska i żydowska, św. Bonawentura, św. Tomasz z Akwinu, Roger Bacon... Niezwykły czas w dziejach Europy, który już się nie powtórzył: wybuch życia intelektualnego, wspólnota kultury, duchowość, o jakiej totalitarne wieki - XX i XXI - nawet nie mają co marzyć... Lektura obowiązkowa, zwłaszcza, jeśli słyszało się o "mrokach średniowiecza".
Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii

W tomie, oprócz "Medytacji o pierwszej filozofii", zawarte również "Zarzuty kilku uczonych mężów dotyczące Medytacji wraz z odpowiedziami autora" oraz "Rozmowa z Burmanem".
Andrzej Kasia. Św. Augustyn. Seria Myśli i Ludzie

Ostateczne sprawy człowieka oraz odwieczna walka dobra ze złem (które nieprzerwanie i nieustannie walczy z Państwem Bożym) w skondensowanej formie kilkudziesięciu cytatów oraz z kilkudziesięciostronicowym wprowadzeniem w filozofię myśliciela, któremu współczesny człowiek zawdzięcza więcej niż przypuszcza. Zresztą, co tu tracić czas na pisanie oczywistości. Wszak św. Augustyna zna niemal każdy - któż nie kształcił ducha swego na lekturze "Wyznań"? No któż? Wiadomo! Nie ma lepszej lektury i lepszych tematów przy grillu...
J. Kossak, Egzystencjalizm w filozofii i literaturze

Społeczna geneza i społeczna funkcja egzystencjalizmu we współczesnym świecie.
Volker Zotz, Historia filozofii buddyjskiej

Największe i najlepsze opracowanie tego tematu.
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom IX

Tom IX. Od Maine de Birana do Sartre'a (czyli socjaliści, anarchiści, syndykaliści, pozytywiści, tomiści, filozofowie nauki, filozofowie ducha, personaliści, fenomenologowie,... ).
Mały słownik terminów i pojęć filozoficznych

Podtytuł, jaki w roku wydania (1983) dał Wydawca: "dla studiujących filozofię chrześcijańską". Było to konieczne wyjaśnienie - że słownik ma być prawdziwym słownikiem filozoficznym - bowiem w PRLu filozofią przymusowo nauczaną wszędzie i wszystkich był XIX wieczny, materialistyczny światopogląd, nazywany - przez ideologów sowieckiej partii komunistycznej - "filozofią marksistowską". Słownik zaczyna się od "A posteriori", a kończy na haśle "Żywioł" (oba pojęcia całkowicie niezrozumiałe dla "filozofów marksistowskich" - dalibyśmy tym nieukom spokój, gdyby nie fakt, że wiele z tych zakutych łbów to "orły intelektualne III rzeczypospolitej", "luminarze wolności i reform", "autorytety moralne" i w ogóle święte krowy, ostęplowane i okolczykowane tytułami profesorskimi i spasione, aż do wzdęcia, tłustymi emeryturami). Słownik zawiera również skorowidz nazwisk.
Emile Brehier, Problemy filozoficzne XX wieku

"Problemy filozoficzne XX wieku" to mylący tytuł: książka miała swoje pierwsze, francuskie wydanie w 1951 roku, a zatem druga połowa szalonego wieku w ogóle nie jest w niej ujęta. Tym niemniej jest to niezwykle skondensowany wykład i każdy, kto chce poświęcić wieczór (książka ma niespełna sto stron) na przyjrzenie się, o co spierali się filozofowie w czasach zdominowanych przez dwie wielkie wojny będzie usatysfakcjonowany lekturą. A zresztą filozofowie od starożytności spierają się o to samo, więc ramy czasowe każdej syntezy ich poglądów zdają się mieć drugorzędne znaczenie.
Edward Sapir, Kultura, język, osobowość

Zbiór esejów znanego antropologa i językoznawcy o związkach i wzajemnych uwarunkowaniach między językiem, kulturą i psychiką.
Ciągłość i zmiana tradycji kulturowej. Praca zbiorowa pod redakcją Stefana Nowaka

Socjologowie z Uniwersytetu Warszawskiego przyglądają się się zmianom międzypokoleniowym w schyłkowym PRL-u.
Tony Thorne, Słownik pojęć kultury postmodernistycznej

Tony Thorne zadedykował swój słownik "Rocznikowi '68". Symboliczne wskazanie na pochodzenie współczesnego śmietnika, jaki z rozpędu i zgodnie z "postmodernistycznym" nicowaniem pojęć nazywa się "kulturą". A przecież nie ma, bo nie może być, "kultury postmodernistycznej". Wszak istotą postmodernizmu jest właśnie jego antykulturowy, kontrkulturowy charakter. Oto jądro "postmodernizmu": wiedza i związana z nią prawda zastąpione ideologią i różnymi prymitywnymi wierzeniami, dobro zastąpione jawnie głoszonym i praktykowanym złem, piękno i harmonia świadomie gwałcone brzydotą i obrzydliwością, szacunek dla ludzkiego życia zastąpiony histerią ekologiczną wspartą zmuszaniem do aborcji, eutanazji i kultem dla eugeniki, półanalfabeci i półgłówki czczeni jak bogowie i przedstawiani jako geniusze. A wszystko w chaosie pojęć, gdzie celowo niszczy się znaczenia słów: dyktaturę zdeprawowanej mniejszości nazywa się demokracją, totalitarną wszechwładzę państwa i totalną kontrolę rodziny sprawowaną przez państwowe organy nazywa się wolnością, zniewolenie i przymus nazywa się krzewieniem tolerancji, agresywną cenzurę światopoglądową nazywa się dialogiem społecznym, bluźnierstwo nazywa się religią, atak na chrześcijaństwo i chrześcijan nazywa się tolerancją religijną, ludzkim działaniem nazywa się działanie powodowane instynktami i elementarnymi, fizjologicznymi podnietami i pobudkami, życie na kredyt nazywa się działaniem gospodarczym, gospodarkę sparaliżowaną setkami urzędniczych regulacji i "drukowanie" pieniędzy nazywa się wolnym rynkiem, itd, itd, itd. W miejsce sensownego trudu, systematycznej i celowej pracy i wypoczynku po trudzie wprowadza się "zabawę" pojmowaną jako nieustanną utratę świadomości w obłąkanym, fizycznym odurzeniu. Zebrane w jednym tomie "mody, kulty, fascynacje" (taki podtytuł) właśnie przez to, że zebrane razem porażają swoją gigantyczną głupotą. Aż trudno uwierzyć, że ludzie mówią, piszą, robią i wierzą w takie brednie. Bo najkrótszą definicją postmodernizmu będzie określenie go jako światopoglądu, który zbiera w sobie wszystkie zabobony (by użyć określenia O. Bocheńskiego), w jakie wierzył człowiek od zarania dziejów i na całym świecie. Zbiór wewnętrznie sprzeczny, w którym np. wiara w różne pogańskie gusła sąsiaduje z wiarą w "naukę". Oto świat duchowy współczesnego "człowieka prymitywnego" - zapoznany i odrzucony dorobek duchowy cywilizacji europejskiej. Po raz pierwszy w dziejach nieokrzesani i agresywni barbarzyńcy, groźni dla kultury i cywilizacji, nie przybyli z zewnątrz, " spoza gór i rzek". Zostali wyhodowani przez tę cywilizację: w "oświeconym" systemie edukacyjnym. W szkołach, w których z założenia jajo mądrzejsze jest od kury (jeden z fundamentalnych absurdów postmodernizmu: dorośli mają uczyć się od dzieci). Książka uzmysławia jeszcze jedną, przerażającą prawdę, choć może to uzmysłowienie nie jest zgodne z intencją autora: otóż logiczną konsekwencją "kultury postmodernistycznej" będzie rzeź prawdziwa. Po zabiciu ducha (czyli człowieczeństwa) przyjdzie kolej na ciała (czyli na ludzi). Armagedon ante portas. ©Antykwariat Domowy™
Czas w kulturze

Czas (i historia) w cywilizacji andyjskiej, chińskiej, indyjskiej, u muzułmanów, kulturze greckiej, żydowskiej, chrześcijańskiej.
Jerzy Szyłak, Komiks w kulturze ikonicznej XX wieku

Dlaczego komiks (i jego bohaterowie) zdominował XX i XXI wiek? Może dlatego, że tylko w komiksie można zobaczyć co ktoś myśli naprawdę?
Marcin Czerwiński, Przyczynki do antropologii współczesności

Seria wydawnicza, która stanowiła obowiązkową część biblioteki każdego inteligenta w PRL-u. Tym razem rozważania nad dwudziestowiecznymi rozważaniami o kulturze. Ciekawym dla współczesnego badacza kultury może być jak badano i opisywano kulturę w PRL-u, bowiem często o tym, co się "myśli, pisze i wydaje na Zachodzie" można było się dowiedzieć tylko z takich książek jak niniejsza. Tak więc myśl z "wolnego świata" docierała za żelazną kurtynę nie bezpośrednio, prawie zawsze w "krytycznych opracowaniach" i po cenzorskim przesianiu, ale zawsze coś tam dotarło, a publiczność nauczyła się z tych sygnałów i omówień wyciskać wiadomości ile się da.
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom V

Od Hobbesa do Hume'a, czyli, oprócz wyżej wymienionych, jeszcze między innymi: Locke, Newton, Berkeley, Smith (trzeba przy tym nazwisku podać imię: Adam. Adam Smith), Price, Reid...
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom IV

Podtytuł: "Od Kartezjusza do Leibniza", czyli między innymi również: Pascal, Malebranche, Spinoza.
Władysław Stróżewski, Ontologia

Pozycja obowiązkowa w bibliotece każdego miłośnika filozofii. Swoją drogą to zabawne: "miłośnik filozofii", czyli metamiłośnictwo ("miłośnik umiłowania mądrości"). Tak, czy inaczej dzieło syntetyczne i po mistrzowsku porządkujące.
FRONDA Pismo poświęcone, nr 43 (2007)

"Chleba naszego powszedniego" - taki jest tytuł numeru wypisany na okładce, na czerwonym transparencie niesionym przez demonstrantów. Całe pismo poświęcone jest bowiem... lewicy. A w zasadzie nawet zostało lewicy oddane, udostępnione, gdyż zaproszono do nieskrępowanego wypowiedzenia się czym jest lewica i lewicowość jej intelektualnych przedstawicieli, jej autorytety ideologiczne i moralne. Albo godny podziwu szacunek dla przeciwnika ideologicznego (wszak "Fronda" uchodzi za twardą prawicę), albo realizacja przysłowia: "jeśli chcesz kogoś skompromitować - pozwól mu mówić".
Bernhard Haring, Moralność jest dla ludzi

Tytuł jest wspaniały: "Moralność jest dla ludzi". A dla kogo była? Dla sosen szumiących na gór szczycie? Dla "pieseczków i koteczków"? Dla "lwa ryczącego i patrzącego kogo pożreć"? Książka jest owocem "posoborowej odnowy", czyli - jak głosi podtytuł - zawarta jest w książce "etyka chrześcijańskiego personalizmu". Egzystencjalizm, personalizm i na okrasę "chrześcijaństwo". Tak rodziła się w Kościele "nowa tradycja": "stara etyka" była zła, bo "była oparta na sztywnych zasadach formalizmu i legalizmu". No to wreszcie będzie nowa, nowoczesna, i będzie dobra, bo nie będzie "oparta na sztywnych zasadach", tylko "będzie zgodna ze współczesną koncepcją człowieka jako osoby obdarzonej wolnością i godnością" (cytat sugeruje, że Bóg - dając przykazania - nie dostrzegał "wolności i godności człowieka", ale mniejsza z tym, na szczęście są na świecie nowocześni, światli filozofowie). A nie można by tak od razu: raz a dobrze, czyli w ogóle bez zasad, nawet "niesztywnych"? Po co "Nie będziesz miał...", itd. i po co "nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię", i po co "bądź miłościw mnie grzesznemu". Nowoczesnemu, wolnemu człowiekowi, niech wystarczy jedna zasada, jedno przykazanie: "róbta co chceta!". I wolność rządzi, kurde!
Mircea Eliade, Okultyzm, czary, mody kulturalne

Eseje: "Mody kulturalne i religioznawstwo", "Świat, miasto, dom", "Wprowadzenie do mitologii śmierci", "Okultyzm a świat współczesny", "Kilka uwag o czarach w Europie", "Duch, światło i nasienie".
Walter Burkert, Starożytne kultury misteryjne

Walter Burkert starał się niezwykle rzetelnie, dokładnie i dogłębnie przedstawić starożytne kultury misteryjne. Drobiazgowość analizy może czasem nużyć (zwłaszcza jej dygresyjny charakter - przypisy na niektórych stronicach zajmują więcej miejsca niż tekst właściwy), ale jest to naturalny efekt uboczny zadania, jakie chciał zrealizować autor. Nakreślony obraz pogaństwa pozwala lepiej zrozumieć wyjątkowość chrześcijaństwa i słowa Chrystusa: "oto ja czynię wszystko nowe".
Julia Sowa, Kulturowe założenia pojęcia normalności w psychiatrii

Marksiści wierzą, że ludzkie myśli i czyny są wynikiem działania nieuświadamianych czynników ekonomicznych (oczywiście nie dotyczy to marksistów, bo oni są świadomi wszystkich swoich myśli i czynów). Freudyści wierzą, że ludzkie zachowanie jest wynikiem działania nieuświadomionych popędów seksualnych (oczywiście, nie dotyczy to freudystów, bo oni są świadomi swojej seksualności i nad nią całkowicie panują). Czy marksista, panując nad czynnikami ekonomicznymi, panuje jednocześnie nad popędami? Czy freudysta, panując nad popędami, panuje jednocześnie nad determinującym wpływem ekonomii? A zatem droga do wolności zarezerwowana jest jedynie dla marksistów-freudystów? Marksista nie-freudysta, wolny od zniewolenia ekonomicznego, jest jednak zniewolony popędami. Co prawda nie goni za zyskiem, ale ugania się "wyciskiem". A freudysta nie-marksista co prawda nie szuka cały czas okazji do obłapki, ale za to jest marionetką w rękach bezwzględnych kapitalistów. A to przecież dopiero wierzchołek góry lodowej, bo oprócz ekonomii i seksu nieświadomymi ludźmi steruje kultura. Czy możliwe jest władza nad (ukrytymi dla prostaczków) czynnikami ekonomicznymi, seksualnymi i kulturowymi? Oczywiście, wystarczy być marksistowsko-freudowskim pracownikiem uczelni humanistycznej i zajmować się niszczącą rolą (innej nie ma) kultury (bycie socjologiem nie jest konieczne, ale zawsze ułatwia sprawę). Oto kryterium normalności. Oto ludzie normalni, co poznajemy również po tym, że czytają gazety i mają wszystkie "apki". Wszyscy inni są nienormalni. Rację miał Szwejk mówiąc, że nie jest dobrze, kiedy człowiek za dużo filozofuje, bo to zawsze kończy się delirium tremens.
Tadeusz Czeżowski, Główne zasady nauk filozoficznych

Podręcznik - "rozszerzona propedeutyka filozofii" - polskiego filozofa, logika i etyka, który po upadku II Rzeczypospolitej i po przeżyciu okupacji litewskiej, niemieckiej i sowieckiej próbował w czasach stalinowskiego terroru zachować resztki wiedzy fundamentalnej. W 1952 roku powstała Polska Rzeczpospolita Ludowa, w 1953 Stalina diabli wzięli (dosłownie), a w 1959 ukazało się trzecie wydanie "Głównych zasad...". Mieszanina rzeczy nie do pogodzenia: tradycyjnych nauk filozoficznych z politycznymi wymogami narzucanymi przez marksistowską "filozofię", czyli ideologię sowieckiego terroru. Smutne świadectwo historii tragicznej - rozpaczliwej obrony przed nieuniknionym: przed mordem na kulturze polskiej. A agonia trwa...
Józef Tischner. Historia filozofii po góralsku. Książka i 4 kasety magnetofonowe

Gawędy z założenia krotochwilne, snute ku zadowoleniu miłośników Tischnera oraz miłośników folkloru góralskiego, ale - mimo tytułu - bynajmniej nie dla przekazania wiedzy z historii filozofii, która jest jedynie pretekstem do fantazji wygłaszanych gwarą, li tylko dla igraszki folklorystyczno-intelektualnej. Wydawnictwo "multimedialne": książce towarzyszą cztery kasety z tekstem czytanym przez autora i przez Stanisławę Trebunię-Staszel oraz z regionalnym akompaniamentem muzycznym.
Bolesław Andrzejewski, Mariusz Moryń, Andrzej Przyłębski. Mały Leksykon Filozofów

Skondensowane poglądy pół setki filozofów (w tym trzech polskich: T. Kotarbiński, K. Wojtyła, F. Znaniecki), którzy kształtowali kulturę i światopoglądy.
Arno Anzenbacher, Wprowadzenie do etyki

Jak w tytule, ale, że każdy historyk filozofii jest jednocześnie filozofem, więc opisując i referując włącza się sam w spór odwieczny i nieskończony. Mają swoich przewodników wędrówki do królestwa prawdy oraz mają swoich zwodzicieli błądzenia po manowcach. Tych drugich - dlaczego to nie dziwi? - jest zdecydowana większość. Indeks zawiera prawie 300 nazwisk filozofów, niektórzy występują tylko na jednej stronie, inni na kilku, ale paru przywoływanych jest nader często: Arystoteles, Freud, Habermas, Hegel, Heidegger, Hume, Kant, Marks, Nietzsche, Platon, Tomasz z Akwinu (jak przystało na książkę wydana przez dwudziestowiecznych jezuitów tytuł "święty" skrzętnie jest pomijany), Wittgenstein. Czyli wśród celebrytów etyki znajdujemy: dwóch Greków, jednego Włocha, jednego Anglika i aż ośmiu Niemców (wszyscy wrodzy Bogu). Może zatem książka powinna nosić tytuł: "Wprowadzenie do niemieckiej, wrogiej Bogu etyki"? Konwulsje XX i XXI wieku stałyby się chyba wówczas całkiem zrozumiałe. I wisienka na torcie: a co, jeśli jednak Bóg, wbrew niemieckim mędrkom, istnieje?
Bryan Magee, Historia filozofii

Zgroza! Nędzy intelektualnej, duchowej i moralnej tej "historii filozofii" nie jest w stanie pokryć jej bogata, ba! - pyszna (dobre słowo, tak: pyszna) szata graficzna. Jak lampucera, która umalowawszy się z przesadą, ustroiwszy w krzykliwe suknie i w tandetne klejnoty, po serii zabiegów chirurgicznych mniema, że zada szyku młodym, zdrowym i powabnym konkurentkom, tak i ta książka, mieniąc się kolorami, odpycha żenującą infantylną kokieterią intelektualną. Byle się tylko przypodobać wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy wykształcenie zakończyli (z trudem) na poziomie podstawowym, a wiedzę o świecie czerpią z gazet codziennych i magazynów (bardzo) ilustrowanych. I przekonać ich, że skoro rozumieją tę książkę, to stali się mędrcami. Książka roi się od błędów historycznych, faktograficznych i od komunałów, w większości całkowicie nieprawdziwych. Autor, przedstawiony na okładce jako "niezrównany popularyzator filozofii" jest albo sztuczną inteligencją, albo wiedzę o filozofii czerpał z broszur wydawanych dla partyjnych słuchaczy skróconego kursu filozofii w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KCPZPR (przypuszczenie, że autor jest socjologiem nawet nam wydało się zbyt szydercze). Prostowanie wszystkich błędów pomieszczonych w książce jest zadaniem chyba niewykonalnym i zajęłoby kilka tomów. Bo jak można krótko naprostować informację, że Kościół zwalczał Kopernika, czego przykładem jest krytyka Kopernika przez... Jana Kalwina! Ogólnie książka prezentuje licealne przekonanie, że skoro coś powiedziała osoba uznana za filozofa, to jest to mądre i prawdziwe. Tymczasem ta sama myśl wygłoszona przez szarego człowieka byłaby oceniona jako głupstwo lub jako fałsz. Filozofowie są mądrzy i dobrzy z definicji, a więc każdy psychopata, socjopata, megaloman i dewiant kiedy obejmie katedrę filozofii przestaje tym samym być kwalifikowany do leczenia na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego, a staje się "nauczycielem ludzkości". I tak mamy pochód przez dzieje pomyleńców, którym ludzkość zawdzięcza: rzezie i koszmar wojen religijnych i "Europę stosów" (filozofowie reformacji i odrodzenia), hekatombę rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich (oświeceniowi "myśliciele"), pruski i niemiecki nacjonalizm, który sprowadził na Europę dwie duże wojny i kilka mniejszych (niemiecka filozofia XIX i XX wieku), niezliczone miliony ofiar socjalizmu i komunizmu oraz rzeź niewiniątek (filozofowie "wyzwolenia człowieka" - socjaliści, komuniści, eugenicy)... . Doprawdy, ludzkość powinna być wdzięczna tylu filozofom (na okładce większość filozofów to właśnie owi "dobroczyńcy ludzkości"). Autor do tego stopnia nie jest zdolny do oceny faktów i do sensownych analiz, że pisząc np. o marksistach zauważa, że "niektórzy dysydenci [w ZSRR] trafiali do więzienia, inni zostawali [?!- brawo tłumacz!] straceni" (s.169) co jest podpisem pod zdjęciem z budowy... Kanału Biełomorskiego! Pogratulować wiedzy ogólnej i zdolności lingwistycznych: "niektórzy dysydenci"... . Wprost brak słów. Jak we wstępie: zgroza!
Krzysztof Łoszewski. Od spódnicy do spodni. Historia mody męskiej

Panoptikum pustoty - żenujące targowisko próżności. Oto paradoksalny efekt nagromadzenia w jednym tomie aż tylu obrazów jałowego samouwielbienia. Szkoda czasu i atłasu.
Federico Avanzini, Religie Chin. Mała Biblioteka Religii

Chiny - jaki piękny kraj! Prawdziwa mekka dla poszukiwaczy głębokiej duchowości. Wymińmy tylko najważniejsze jej składniki, te, którymi czaruje w XX i XXI wieku: władza absolutna i policyjna dyktatura, praca dzieci, obozy koncentracyjne, wirus z Wuhan, handel ludzkim organami,... . Uroki chińskiej duchowości moglibyśmy wymieniać w nieskończoność, ale zostańmy przy zjawisku związanym bardziej z prezentowaną książką: przy prześladowaniu katolików. Ekumeniczny papież, ten sam, który z niezwykłą gorliwością piętnuje "prozelityzm", wykazał się jeszcze większą ekumeniczną wrażliwością na potrzeby duchowe chińskiej dyktatury: ekumenicznie i w duchu dialogu zaakceptował jej prześladowania Kościoła chińskiego. Posoborowa sekta zaakceptuje każde bluźnierstwo, każdą ideologię i wejdzie w układy z każdym złem, które da się wykorzystać przeciwko wierze prawdziwej, przeciwko tradycji katolickiej. Miliony chrześcijan na całym świecie znoszą najbardziej okrutne cierpienia i oddają w męczarniach życie za Chrystusa, a jego posoborowy namiestnik troszczy się o klimat i modli się o ochronę krewetek! "Po owocach ich poznacie": czy jawny przeciwnik Jezusa Chrystusa na papieskim tronie mógłby robić coś innego? W książce znajdujemy bardzo zastanawiający, w powyższym kontekście, opis poglądów pewnego chińskiego filozofa/ideologa z początku XX wieku (str. 124/125), który wieszczy nadejście "epoki Wielkiej Jedności, to znaczy czasu Wielkiego Pokoju. Wielka Jedność zostanie osiągnięta kiedy znikną granice między państwami narodowymi, kiedy nie będzie już klas społecznych, (...) różnic między płciami (...) i zostanie stworzony jeden rząd i parlament światowy (...). Epoka będzie kierowana przez 'ren' miłość powszechną". Czyżby spiskowe teorie mówiące o powolnym i wytrwałym marszu Chin do stworzenia ogólnoświatowej tyranii miały sens? Czyżby chińska dominacja gospodarcza wyrażająca się m.in. np. w wymuszaniu elektryfikacji motoryzacji, w monopolu na surowce przemysłu elektronicznego i solarnego, w przejmowaniu organizacji międzynarodowych miały być wsparte ukrytym przejęciem sterów nad rządami "państw demokratycznych"? W tym świetle działania "ekumenicznej stolicy piotrowej" nabierają też zgoła innego znaczenia. Ale kto by się przejmował teoriami spiskowymi... . Zajmijmy się lepiej dobrostanem krewetek...
Bhagawadgita czyli Pieśń Pana

Fundament etyczny, filozoficzny i mitologiczny literatury indyjskiej. Na stronie 65 czytamy, że "radości, które płyną z obcowania [ze światem zewnętrznym], stają się przyczyną cierpienia, [ponieważ] mają początek i koniec (...), [więc] człowiek przebudzony ich nie ceni.". Wszystko pięknie, ale co zrobić, jeśli ta ascetyczna lektura dostarczy nam - co nie daj boże!, ale jednak - przyjemności? Na szczęście da się osiągnąć owo "przebudzenie" bez studiowania oferowanej książki.
Andrzej Tokarczyk, Hinduizm

Wszystko przypomina senny majak: w kraju ustrojowo ateistycznym książkę z serii "Religie Świata" wydrukowała na ulicy Armii Czerwonej Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza w heroicznym nakładzie 50 000 egzemplarzy. Hinduizm masowego rażenia. Wiadomo: hinduizm jakoś najlepiej pasował do obowiązkowej wizji religii jako opium dla mas. Z naciskiem na opium rzecz jasna. A dodatkowo przecież każdy postępowy intelektualista wie, że katolicyzm to zabobon dla ciemnoty i że nic tak nie podnosi duchowo jak elitarna religia dla wybrańców, czyli wschodnie oświecenie: joga, wege, kamasutra. O kulcie Kali, paleniu wdów, pariasach i innych hinduskich uciechach cielesno-duchowych rzecz jasna ludzie kulturalni taktownie milczą. Tacy są subtelni - dzięki staniu na głowie.
Andrzej Jakimowicz. Sztuka Indii. Szkice

Jak w tytule. Od starożytności do współczesności (choć z tą współczesnością to nie przesadzajmy, wszak książkę wydano w 1967 roku).
Władimir Erman, Eduard Tiomkin, Mity starożytnych Indii

PRL-owskie wydanie przetłumaczonej z rosyjskiego, a wydanej w Związku Sowieckim i napisanej przez autorów o "yevreyskiej" tradycji, rozprawy o indyjskich mitach. To się nazywa multi-kulti!
Aśwaghosza, Wybrane pieśni epiczne

Aśwaghosza (po polsku: Koniogłosy), żyjący w II wieku indyjski filozof-poeta, uznawany za dwunastego patriarchę medytacyjnej linii buddyzmu. Tłumaczenie jego poezji pochodzi z początku XX wieku, czyli z czasów, kiedy podziw dla wschodnich duchowości przybrał rygor salonowego obowiązku. Z sanskrytu przełożył Andrzej Gawroński, a do wydania obecnego (drugiego) przyczynił się Eugeniusz Słuszkiewicz, który pierwsze wydanie przejrzał, uzupełnił, opracował i opatrzył posłowiem.
Kazimierz Leśniak, Materialiści greccy w epoce przed-sokratejskiej

Pod ogólnym tytułem kryją się: Heraklit z Efezu, Empedokles z Akragas, Demokryt z Abdery oraz Leukippos, Anaksymander, Anaksymenes i Tales z Miletu (Koreks z Bakelitu, Sedes z Ebonitu i Ku*as z Komitetu - ulubieńcy studentów studiów filozoficznych w PRL-u - nie występują nawet w przypisach: sic transit gloria mundi...).
Berkeley. Traktat o zasadach poznania. Trzy dialogi

Dwudziestopięciolatek pisze dzieło, które miesza w głowach od trzech stuleci, nie tylko filozofom. Jak to jest z tymi wyspiarskimi filozofami, że ilekroć próbują dać popis zdrowego rozsądku i racjonalności lądują w krainie idealizmu i paraliżującej subiektywności. Cudowne dzieci często zostawiają po sobie bałagan, ale żeby nie dało się go posprzątać przez trzysta lat, to już chyba przesada. Autor już nie istnieje, a bałagan wciąż jest postrzegany - mamy percipi choć przepadło esse...
Locke, Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, tom I i II

Spójrzmy na wszystko z najprostszego, ekonomicznego punktu widzenia (Lock na pewno pochwaliłby takie zdroworozsądkowe podejście): w obu tomach mamy 1187 stron (jedna strona za ok. 16 groszy). Jeśli dziennie można przeczytać, no powiedzmy, 20 stron (ze zrozumieniem), to lektury starczy na dwa miesiące. Jeśli odliczymy święta, niedziele i dni, kiedy pada się z nóg, to nawet na trzy. A zatem dociekliwy miłośnik liberalizmu i empiryzmu za jedyne trzy złote z groszami dziennie może mieć uciechy na - około - kwartał. Taniocha. Tyle frajdy za takie marne grosze! Pozostaje problem, co zrobić z pozostałą częścią roku, ale rozwiązanie tak postawionej kwestii wykracza poza ramy ekonomii (niestety - również często poza ramy zdrowego rozsądku). Oczywiście, jeśli jednak cena za przyjemności dostarczane przez Locke'a wyda się komuś zbyt wysoka, to polecamy Marksa (3 grosze za stronę), albo Bacona (rekordzista: 1 grosz za stronę, chyba taniej już nie można). Dla tych natomiast, którzy pragną pozostać w krainie luksusowych rozrywek intelektualnych proponujemy Smith'a: 14 groszy za stronę. Swoją drogą zastanawiająca zbieżność cenowa. Może niniejszym zestawieniem rozpoczęliśmy nowy rodzaj - bardzo pouczający - filozoficzno-ekonomicznej analizy porównawczej? Np: Marks (3 grosze) tworzy jedną "szkołę" z Bacon'em (1 grosz). Historia filozofii na nowo pisana?
Arno Anzenbacher, Wprowadzenie do filozofii

Wprowadzenie do filozofii, ale jakiej? Autor jest modernistą i jego podręcznik jest erudycyjnym uzasadnieniem tych wszystkich ideologii, które dążą do zniszczenia Kościoła Katolickiego. Oczywiście w imię "dostosowania nauczania Kościoła do wymogów współczesności". Pozostaje pytanie: dlaczego wszyscy "reformatorzy" Kościoła Katolickiego nie skorzystają z drogi najprostszej, czyli dlaczego nie przystąpią do jakiegoś wyznania protestanckiego? Tyle maja ich do wyboru i wszystkie są wprost idealnie dostosowane do "oczekiwań współczesnego człowieka". Katolicy wierzą, że Królestwo Jezusa Chrystusa nie jest z tego świata. Katolicy - zgodnie z tym, czego nauczał Zbawiciel - mają zmieniać swe życie, dostosowując je nakazów Bożych. Reformatorzy wprost przeciwnie: twierdzą, że zadaniem człowieka jest dostosować przykazania Boże do ludzkich zachcianek. Czy "wąż starodawny" mógłby chcieć czegoś innego? Jeśli zatem ktoś już nie może wytrzymać w Kościele Katolickim to dlaczego po prostu nie pójdzie za "panem tego świata"? Przecież to jedyna szansa na "modernistyczną reformę" - wszak sam Zbawiciel powiedział, że bramy piekielne nie przemogą jego Kościoła. Reformatorzy twierdzą, że prowadzi ich duch. Ale jaki duch? Doprawdy, nie wiadomo? Gdyby tylko - oprócz filozoficznych fantazji - od czasu do czasu czytali Ewangelie, nie mieliby tylu rozterek i zgryzot. Tam jest odpowiedź: "A obróciwszy się, zfukał je, mówiąc: Nie wiecie, czyjego ducha jesteście." (ks. Jakub Wujek)
L. Kołakowski, Filozofia pozytywistyczna. Od Hume'a do Koła Wiedeńskiego

Książka poświęcona filozoficznej odmianie pozytywizmu, czyli raczej odmianie antyfilozoficznej.
L. Kołakowski, Filozofia pozytywistyczna. Od Hume'a do Koła Wiedeńskiego

Kompendium wiedzy o dziejach europejskiej filozofii XIX i XX wieku.
Alfred Gawroński, Wizja i argumentacja w filozofii. Od lektury Homera do teorii metatekstu.

Wizja i argumentacja w filozofii... jest zbiorem tekstów, esejów poświęconych idei wychowania, poematom Homera, filozofii przedsokratejskiej i dyskusji z klasyczną filozofią analityczną. A wszystko zmierza do nowatorskiej próby podejścia do problemu prawdy.
Emerich Coreth, Peter Ehlen, Gerd Haeffner, Friedo Ricken, Filozofia XX wieku

Krótki kurs filozofii współczesnej przystępnym sposobem wyłożony.
Irena Gogut-Subczyńska, Modern Philosophical Thought in Great Britain. Anthology. Part I.

Jest filozofia prawdziwa, tzn. opisująca i badająca świat realny ("analityczna" - jak ją nazywał o. Bocheński) i jest filozofia "poetycka", opisująca świat wewnętrzny filozofa, jego wyobrażenia i wrażenia, subiektywna niczym poezja ("syntetyczna" wg. o. Bocheńskiego). Wśród przedstawicieli tej drugiej, poetyckiej, prym wiodą pisarze z Wielkiej Brytanii. Już nazwa państwa przywodzi na myśl, że jest to kraj megalomanów i kabotynów, co potwierdzają zresztą doskonale zebrane w tomie utwory. Wszak nikomu w Europie na myśl nie przyjdzie dodać do nazwy państwa przymiotnika "Wielka" czy "Wielki", choć np. Polska, Hiszpania, Francja, Włochy, Niemcy, itd. są państwami, które na takie określenie zasługują o wiele bardziej, a niektóre nawet dwukrotnie (ze względu na powierzchnię rzecz jasna) bardziej niż "Brytania". Jaki pan, taki kram. Kabotyńska megalomania wsparta totalnymi uzurpacjami - oto najkrótsza charakterystyka "filozoficznej myśli angielskiej". Bacon, Hobbes, Locke, Berkeley, Hume, Bentham, J.S.Mill, Bain, Spencer, Darwin, Huxley, Carlyle, Moore, Whitehead, Russell (ten mógłby stanowić wzorzec samouwielbienia i to ze wzajemnością), Ayer, Cornforth - od empiryzmu, poprzez naturalizm, do materializmu, marksizmu i zbrodniczej eugeniki. Oto manowce myśli, która "we własne wątpia zapuściwszy szpony"(Witkacy) straciła całkowicie poczucie rzeczywistości świata realnego (mimo wymachiwania sztandarem z napisem "empiryzm") i nadprzyrodzonego, by na koniec swego oślepłego i zapatrzonego we własny pępek "nędznego żywota" (hr. Fredro) stracić jeszcze i poczucie zaufania do języka, którym swoje "poszukiwania" poetycko/filozoficzne wyrażała. Od wieków to samo: "nie istnieje nic, a nawet, gdyby istniało, nie byłoby poznawalne, a nawet gdyby było poznawalne, nie byłoby komunikowalne". Doprawdy? To dlaczego zostało to zakomunikowane? I komu? Ratunku! "Bo do czubków odwieźć każę!" Cześniku! Ratuj przed mędrkami tego świata! Nawet (a może zwłaszcza) posługującymi się biegle angielskim.



120,70 zł

145,19 zł