Witamy Gościu - trafiłeś do nietypowego miejsca w sieci - witamy w naszym domu:) Zapraszamy!
Oto do czego dochodzi rodzina (filozof i iberystka) żyjąca bez telewizora: lata mijają, dzieci rosną (czwórka – dwie córki też filozofki), książek i płyt przybywa (tysiące – książki nie tylko o filozofii)… Różne rzeczy zaczynają wypełniać najpierw mieszkanie, potem dom, aż wreszcie okazuje się, że dzieci wyruszają w świat i, że – jak to napisał Mrożek w liście do Lema – żeby pomieścić wszystko, co nazbierało się w życiu, trzeba by chyba wybudować jeszcze jeden dom…
… albo…
… no właśnie! Zamiast przemieniać własny dom w muzeum „pamiątek rzeczy minionych” można otworzyć szeroko drzwi dla znajomych i przyjaciół, można zaprosić każdego, komu miła taka wizyta, do wspólnego cieszenia się książkami, muzyką i tymi wszystkimi drobiazgami, które ubarwiają codzienność: haftowaną serwetką, bijącym dźwięcznie – choć ospale - zegarem, szumiącą i – nawet! – czasem przeskakującą płytą, budzącym tęsknotę za podróżami w nieznane modelem żaglowca, grafiką, lekko wyblakłą od dziesiątków lat wiszenia w towarzystwie pożółkłych fotografii, itd., itd…
Jednym słowem Antykwariat Domowy to strona naszego Domu, dzięki której możemy rozmawiać z Gośćmi o filozofii, sztuce, kulturze, wiedzy, nauce, czyli o tym, co można przeczytać i zobaczyć w książkach, usłyszeć na płytach. A jeśli Gość będzie chciał któraś z rzeczy, która jest powodem naszych opinii, kupić od nas, to z radością ją sprzedamy. Książki mają swoje życie – niech więc wędrują po świecie i trafiają do tych, którzy ich potrzebują i poszukują: wystarczy tylko włożyć do koszyka… Podobnie z naszymi opiniami, zamieszczonymi na stronie Antykwariatu: nie ma przeszkód, by nas cytować, wystarczy tylko podać źródło...
Połowa Antykwariatu mieści się więc w naszym Domu – tu piętrzą się sterty książek, a nad nimi górują wieże z płyt winylowych i CD. W wolnych miejscach stoją zaś różnorakie sprzęty, jak szpulaki, czy zabytkowe wieże HI-FI. Co krok natrafia się na białego kruka - limitowane wydanie, czy też cenny autograf.
Druga część Antykwariatu natomiast mieści się w naszej i Państwa wyobraźni. To kraina biżuterii, rzeźb, rysunków, haftów i ręcznie robionych, ekologicznych zabawek, jakie tworzą - kierując się własnym natchnieniem i pomysłami Gości – nasze Dzieci. A że – jak napisaliśmy na początku – lata płyną i dzieci mają już własne rodziny, przeto, korzystając z Państwa wizyty u nas zapraszamy i do nich. Do córki najmłodszej, która, nie mogąc znaleźć odpowiednich zabawek dla swojego alergicznego syna sama zaczęła je z sukcesem produkować, o czym można się przekonać odwiedzając stronę: https://pl.dawanda.com/shop/yayohandmade. Do córki średniej, która akwarelami potrafi uchwycić każdą chwilę swoich dzieci i rodziny, bez porównania lepiej niż obiektyw aparatu, a przy okazji projektuje plakaty: zofia.piekacz@gmail.com. I do syna, który ukończywszy konserwację na warszawskiej ASP, potrafi każdej rzeczy, małej, dużej i bardzo dużej, przywrócić jej dawną świetność (nawet, jeśli tylko we fragmentach przetrwała lata wojny i komunizmu, jak Pomnik Wolności w Horyńcu-Zdroju), a w wolnych chwilach potrafi po mistrzowsku namalować, narysować lub wyrzeźbić dowolną kopię (lub pastisz): https://buchholtzkonserwacja.pl/
A zatem, parafrazując Mistrza z Czarnolasu („zachciało nam się staropolszczyzny”), możemy spróbować zaprosić takim powitaniem:
Gościu wejdź w nasze progi, a odpoczni sobie!
Nie dojdzie Cię tu smutek, przyrzekam ja Tobie,
A gdy, wpośród rzeczy, znajdziesz miłą dla Cię,
Chętnie ją oddamy…
…po drobnej zapłacie :)
Czyli – jak napisaliśmy na początku: witamy Gościu! Zapraszamy do buszowania po naszym domu - a nuż wizyta doprowadzi do ukrytych skarbów, o jakich nie śniło się filozofom...
("Antykwariat Domowy" jest nazwą zastrzeżoną, prawem chronioną. Również nasze opisy oraz zdjęcia są chronione prawem autorskim. Przypominamy tym wszystkim, którzy cytują - głownie w internecie - nasze recenzje i kopiują nasze zdjęcia bez podania jako źródła Antykwariatu Domowego. Zamieszczanie i publikowanie bez naszego zezwolenia naszych opinii i zdjęć oraz przypisywanie ich sobie jest zwykłą kradzieżą i jest, w związku z tym, prawem ściganym czynem przestępczym. Litości! Czy naprawdę tak trudno napisać kilka zdań samemu lub samemu zrobić kilka zdjęć?! Przecież kradzenie takich błahostek i drobiazgów tylko ubliża inteligencji kradnącego. Złodziej, który sam dla siebie nie ma szacunku? "Złodziej! I pijak! Bo każdy pijak to złodziej!" (by zacytować ekspedientkę z filmu "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" - tak należy podawać źródło:)
194,41 zł