- Książki
- Filozofia, socjologia, psychologia, religia...
- Kryminał, sensacja, groza,...
- Obcojęzyczne
- Podręczniki i pomoce naukowe
- Świat i przyroda
- Słowniki i encyklopedie
- Sztuka
- Outlet intelektualisty
- Biznes
- Historia
- Militaria
- Literatura dziecięca i młodzieżowa
- Rozkosze ciała
- Literatura zagraniczna
- Audiobooki
- Literatura polska
- Varsaviana
- Komiksy
- Pocztówki, plakaty
- Płyty winylowe i CD
- Kasety magnetofonowe
- Muzyka DVD
- Filmy
- VHS
- Audio Hi Fi
- Modele, modelarstwo i zabawki
- Elektronika sentymentalna
- Różne sprzęty i zegary
- Grafiki, obrazy, rysunki, numizmaty
- Ręczne hafty i zabawki naturalne
- Zamówienia Specjalne
- Nowości
- Promocje
Julian Young, Heidegger, filozofia, nazizm
Opis
Julian Young, Heidegger, filozofia, nazizm. Tłumaczyła Hanna Szłapka.
Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa - Wrocław 2000. Stron 224. Okładka miękka. Książka jak nowa - Heidegger wiecznie żywy...
Produkty powiązane
Cezary Wodziński (red.), Heidegger dzisiaj, Aletheia 1(4)/1990
Znany i lubiany narodowo-socjalistyczny filozof (na okładce z wąsem już okrywającym całą górną wargę - w Tysiącletniej Rzeszy wąsik pielęgnował zgodnie ze stylem swojego Wodza). A w środku (oprócz tekstów Heideggera), Gadamer, Levinas, Derrida, Habermas, Jaspers... . Rzecz wyjątkowo ciężka - choć okładka miękka, a całość waży przeszło pół kilograma!
Krzysztof Michalski, Heidegger i filozofia współczesna
Autor, filozof, całe życie poświęcił próbie zrozumienia i wytłumaczenia filozofii Heideggera.
Martin Heidegger, Bycie i czas
Niemiecka filozofia w swojej klasycznej formie (z roku 1927).
Alan Bullock, Hitler i Stalin, tomy 1 i 2
Podtytuł: "Żywoty równoległe". Dwaj bogowie socjalizmu - narodowego i międzynarodowego - w walce o wyłączność w panowaniu nad światem, za którą zapłaciły miliony zwykłych ludzi. I miliony zwykłych ludzi, którzy bogom swoim gotowi byli oddać życie. Niemcy i Rosja, i ich najlepsi synowie z piekła rodem. Obu łączyła jedna rzecz: umiłowanie pokoju. "Walka o pokój", "obrona pokoju", "utrwalanie pokoju" były "główną nutą propagandy" hitlerowskiej i stalinowskiej (s.5). Książka pokazuje jak ten pokój budowano - najpierw równolegle: w Niemczech i w Rosji Sowieckiej, a potem na świecie.
K. Grunberg, Życie osobiste Adolfa Hitlera
Czyli jakim prywatnie był człowiekiem bodaj największy zbrodniarz współczesnej historii Europy?
Richard Grunberger, Historia społeczna Trzeciej Rzeszy
Niemieckie społeczeństwo hitlerowskie, czyli jak pokochać totalitaryzm. Autor przygląda się partii, kultowi Hitlera, korupcji, donosom, prawu, administracji, wojsku, wsi, biznesowi, robotnikom, konsumpcji, zdrowiu, rodzinie, kobietom, młodzieży, oświacie, nauce, językowi, humorowi, literaturze, teatrowi, kinu, prasie, radiu, muzyce, plastyce, religii i Żydom, w państwie, które powstało tylko po to, by rozpętać światową wojnę.
Zagłada Żydów na polskich terenach wcielonych do Rzeszy
Kolejna książka o zbrodniach niemieckich. I niemieckich obozach.
Victor Klemperer, LTI Notatnik filologa
LTI - język trzeciej rzeszy. Zawsze nas ciekawiło, jak to możliwe, że autor rozprawiwszy się intelektualnie z "uniwersum komunikacji" niemiec hitlerowskich odurzył się nowomową komunistyczną NRD...
Rosa Sala Rose, Krytyczny słownik mitów i symboli nazizmu
Wieczna zagadka: jak naród o takiej kulturze mógł popaść w taką patologię? A może to właśnie jego kultura była źródłem zła, może ta kultura przez wieki ewoluowała w faszystowską kumulację? Może bez reformacji, bez "klasycznej filozofii niemieckiej", bez psychologii i psychiatrii XIX i XX wieku, itd., nie byłoby hitleryzmu?
Gdyby nie bezmiar cierpienia sprowadzonego na świat przez niemców i ich socjalizm narodowy niniejszy słownik byłby paraliżująco śmieszny. Niestety zebrane w nim przykłady niewiarygodnego zidiocenia i dewiacji wciąż mają dla niektórych walor oczarowujący. Zwłaszcza w swym ataku na chrześcijaństwo. Tym bardziej to dziwne, że Hitler miał być mesjaszem...
Socjalizm brunatny, czerwony, zielony, tęczowy - wszystkie, atakując programowo chrześcijaństwo, atakują w istocie człowieka. I wcale tego nie kryją: "stary człowiek" musi umrzeć, musi być stworzony "nowy człowiek", "nowy", bo "wyzwolony z okowów religii chrześcijańskiej". Owo stworzenie trzeba przeprowadzić bez względu na środki i metody. Cel uświęca środki. Bo jakże inaczej człowiek, stworzony na wzór i podobieństwo Boga, przyjmie ideologię socjalizmu? Ideologię - religię antychrześcijańską, której brunatną wersję przedstawia oferowany słownik.
Emerich Coreth, Peter Ehlen, Gerd Haeffner, Friedo Ricken, Filozofia XX wieku
Krótki kurs filozofii współczesnej przystępnym sposobem wyłożony.
Etienne Gilson, Chrystianizm a filozofia
Co tu pisać - tytuł mówi wszystko. Lubimy takie tytuły.
Filozofia i socjologia XX wieku
Jest to wydanie drugie, rozszerzone i poprawione. I zarazem kompendium wiedzy o filozofii (i socjologii) z XX wieku.
Józef Życiński, Teizm i filozofia analityczna (1,2)
Filozofia współczesna i filozofia Boga.
L. Kołakowski, Filozofia pozytywistyczna. Od Hume'a do Koła Wiedeńskiego
Książka poświęcona filozoficznej odmianie pozytywizmu, czyli raczej odmianie antyfilozoficznej.
L. Kołakowski, Filozofia pozytywistyczna. Od Hume'a do Koła Wiedeńskiego
Kompendium wiedzy o dziejach europejskiej filozofii XIX i XX wieku.
Lew Szestow, Kierkegaard i filozofia egzystencjalna - Głos wołającego na pustyni
Jedno z ostatnich dzieł rosyjskiego filozofa, inicjatora - jak to sprytnie ktoś nazwał - "egzystencjalizmu chrześcijańskiego".
Michał Heller, Filozofia świata
Wybrane zagadnienia i kierunki filozofii przyrody: Platon, Arystoteles, Kartezjusz, Newton, Leibniz, Kant, Whitehead, Popper, romantyczna filozofii przyrody.
Nicholas White, Filozofia szczęścia od Platona do Skinnera
Jedyne marzenie, które wspólne jest wszystkim ludziom: szczęście. Każdy chce być szczęśliwy. A że na swój własny sposób, często kosztem szczęścia innych? No cóż, w tym całe nieszczęście.
Nigel Warburton, Filozofia od podstaw
Kompendium. Co filozofia miała i ma do powiedzenia o: Bogu, dobru i złu, polityce, świecie zewnętrznym, nauce, umyśle i sztuce. Przegląd wybranych stanowisk i teorii dokonany przez profesora z Oxfordu.
P. Hadot, Filozofia jako ćwiczenia duchowe
Zbiór tekstów Hadota zorientowanych wokół filozofii, pojmowanej jako ćwiczenie duchowe.
Willard V. Quine, Różności. Słownik prawie filozoficzny
Alfabetyczny zbiór tematów filozoficznych lub "normalnych", ale ujętych filozoficzne. Od "Alfabet" do "Znaki".
A. Einstein, Pisma filozoficzne
Sam Einstein uważał się przede wszystkim za filozofa, nie fizyka. Owoc zaś tego przekonania został zebrany w niniejszym wydaniu „Pism filozoficznych”.
B. Russell, Zagadnienia filozofii
Zagadnienia filozofii, wybrane według kryterium Russela – czyli by o danej kwestii mógł napisać coś dodatniego i konstruktywnego.
M. Kiwka, ABC filozofii
Elementarz filozoficzny napisany dla każdego, kto dba o osobistą kulturę.
Frederick C. Copleston, Filozofie i kultury
Frederick C. Copleston porównuje filozofie i kultury: indyjską, chińską i europejską. Bardzo ciekawe.
Josef Pieper, W obronie filozofii
Dokładnie o tym, co w tytule. Czy filozofia współcześnie ma w ogóle racje bytu?
Karl Albert, Studia o historii filozofii
Monumentalne dzieło niemieckiego historyka filozofii. Historia filozofii jako filozofia i filozofia, jako nieustanna refleksja nad własną historią.
John Losee, Wprowadzenie do filozofii nauki
Historia instytucjonalnego i zorganizowanego hierarchicznie poznawania świata, które współcześnie zwie się "nauką". Jednym słowem jak profesjonalnie błądzić w poszukiwaniu prawdy, o której większość jest przekonana, że jest (i że jest dostępna tylko im, naukowcom). Istnienie prawdy - jak się uważa - najlepiej dowodzi nieustanny spór o to, jak i co poznajmy. Autor próbuje przedstawić historię tego sporu i historię rodzącego się, wraz z nim, obrazu świata.
Adam Sikora, Filozofowie XVII wieku
Jeszcze jedna książka, która dzięki swojemu formatowi umilić może podróż, nawet w bardzo zatłoczonym "środku komunikacji". A towarzyszami podróży, których da się wcisnąć do największego nawet tłoku, są: Franciszek Bacon (specjalista od tablic), Kartezjusz (myślał, więc był, choć był wcale nie dlatego, że myślał), Spinoza (nie imię to dziewczyny), Pascal (tego filozofa czytamy ze specjalną uwagą - wszak to twórca komunikacji publicznej - omnibusa), Locke (jeszcze jeden specjalista od tablic - tym razem czystych), Leibniz (nie ten od ciasteczek, ale ostatni człowiek, który wiedział wszystko) i Vico (tak mógłby się nazywać piłkarz, ale chodzi o historię, co kołem się toczy - czyli znowu w sam raz człowiek na podróż).
Jorg Disse, Metafizyka od Platona do Hegla
Metafizyka - jądro filozofii, gdyż, zdaniem autora, człowiek jest homo metaphysicus. Co nie przeszkadza wielu filozofom uznawać rozważania metafizyczne za pozbawione sensu. Filozofia już taka jest: pozwala istnieć stanowiskom przeciwnym. A więc co to jest, to, czego nie ma, choć jest?
E. Gilson, Jedność doświadczenia filozoficznego
Próba odnalezienia wspólnego wątku w nieprzerwanym łańcuchu wykluczających się koncepcji filozoficznych.
J. Kossak, Egzystencjalizm w filozofii i literaturze
Społeczna geneza i społeczna funkcja egzystencjalizmu we współczesnym świecie.
Brian Davies, Wprowadzenie do filozofii religii
Brian Davies, „Wprowadzenie do filozofii religii”. Znana książka przetłumaczona na wiele języków. Jak myśleć filozoficznie o Bogu, jak filozofować o wierze. Jak to robili najwięksi filozofowie w historii: poczynając od św. Anzelma i Arystotelesa a kończąc na Wittgensteinie.
Volker Zotz, Historia filozofii buddyjskiej
Największe i najlepsze opracowanie tego tematu.
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom III
Tom III Od Ockhama do Suareza, czyli filozofie XIII i XIV wieku: mistycyzm spekulatywny, filozofie renesansu i odrodzenie scholastyki. Najważniejsze tematy: Ockham, ruch ockhamistyczny, Eckhart, Mikołaj z Kuzy, filozofia przyrody, ruch naukowy renesansu, Franciszek Bacon, filozofia polityczna, Machiavelli, Tomasz More, Franciszek Suarez. W książce również rozdział podsumowujący trzy pierwsze tomy: od filozofii greckiej do narodzin nauki.
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom VIII
Od Benthama do Russella, czyli: utylitaryści, empiryści, agnostycy, pozytywiści, idealiści, pragmatyści. Wiele postaci, które filozofami nie były (choć miały poglądy w zasadzie na każdy temat), ale tym, co mówiły lub pisały (z absolutnym przekonaniem o swojej racji), wpłynęły na losy świata. Zadziwiająca skłonność naszego gatunku do ulegania lunatykom. W zasadzie bardzo to proste: wystarczy tylko nazwać siebie naukowcem, a to, co się robi nauką.
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom IX
Tom IX. Od Maine de Birana do Sartre'a (czyli socjaliści, anarchiści, syndykaliści, pozytywiści, tomiści, filozofowie nauki, filozofowie ducha, personaliści, fenomenologowie,... ).
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom I
W tym tomie Grecja i Rzym: początki filozofii, filozofowie przed Sokratesem (m.in. filozofowie jońscy, Pitagoras, Heraklit, Parmenides, Melissos, Zenon, Empedokles, Anaksagoras, atomiści, sofiści), Sokrates, Demokryt, Platon, Arystoteles i filozofia poarystotelesowska (m.in. epikureizm, sceptycyzm, stoicyzm, cynicy, filozofia żydowsko - hellenistyczna, Plotyn).
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom V
Od Hobbesa do Hume'a, czyli, oprócz wyżej wymienionych, jeszcze między innymi: Locke, Newton, Berkeley, Smith (trzeba przy tym nazwisku podać imię: Adam. Adam Smith), Price, Reid...
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom VII
Tom VII nosi podtytuł "Od Fichtego do Nietzschego", a w nim między innymi, oprócz wyżej wymienionych, Schelling, Schleiermacher, Hegel, Herbert, Bolzano, Schopenhauer, Feuerbach, Stirner, Marks i Engels, Kierkegaard, Cassirer, Dilthey...
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom II
Podtytuł: "Od Augustyna do Szkota". Oprócz wyżej wymienionych między innymi: gnostycyzm, Pseudo-Dionizy, Boecjusz, Jan Szkot Eriugena, problem uniwersaliów, św. Anzelm z Canterbury, filozofia arabska i żydowska, św. Bonawentura, św. Tomasz z Akwinu, Roger Bacon... Niezwykły czas w dziejach Europy, który już się nie powtórzył: wybuch życia intelektualnego, wspólnota kultury, duchowość, o jakiej totalitarne wieki - XX i XXI - nawet nie mają co marzyć... Lektura obowiązkowa, zwłaszcza, jeśli słyszało się o "mrokach średniowiecza".
Frederick C. Copleston, Historia filozofii, Tom IV
Podtytuł: "Od Kartezjusza do Leibniza", czyli między innymi również: Pascal, Malebranche, Spinoza.
Mały słownik terminów i pojęć filozoficznych
Podtytuł, jaki w roku wydania (1983) dał Wydawca: "dla studiujących filozofię chrześcijańską". Było to konieczne wyjaśnienie - że słownik ma być prawdziwym słownikiem filozoficznym - bowiem w PRLu filozofią przymusowo nauczaną wszędzie i wszystkich był XIX wieczny, materialistyczny światopogląd, nazywany - przez ideologów sowieckiej partii komunistycznej - "filozofią marksistowską". Słownik zaczyna się od "A posteriori", a kończy na haśle "Żywioł" (oba pojęcia całkowicie niezrozumiałe dla "filozofów marksistowskich" - dalibyśmy tym nieukom spokój, gdyby nie fakt, że wiele z tych zakutych łbów to "orły intelektualne III rzeczypospolitej", "luminarze wolności i reform", "autorytety moralne" i w ogóle święte krowy, ostęplowane i okolczykowane tytułami profesorskimi i spasione, aż do wzdęcia, tłustymi emeryturami). Słownik zawiera również skorowidz nazwisk.
Richard H. Popkin, Avrum Stroll. Filozofia
Podtytuł "Najpopularniejszy na świecie podręcznik filozofii dla niefilozofów". Filozof by spytał: co to znaczy "najpopularniejszy"? Najwięcej wydań czy najwięcej recenzji, czy najczęściej cytowany, czy... itd ? Czemu zawdzięcza "popularność"? Czy "najpopularniejszy" oznacza, że dobry? Czy rzecz popularna może być zła? Czy to, co popularne może być złe i do tego szkodliwe? Czy rzecz popularna może być bez sensu? Czy w ogóle jest filozofia dla "niefilozofów"? Itd., itd,... . Pytań coraz więcej. Filozofia to stawianie pytań. A odpowiedzi? Wszak każda wypowiedź o filozofii jest już filozofowaniem. Nie ma "obiektywnej" historii filozofii - są filozoficzne opowieści o filozofach i ich rozważaniach, zawsze odzwierciedlające jawne i ukryte przekonania, sądy, postawę i sympatie filozofa historię opowiadającego. Dobór nazwisk, tematów, problemów - to wszystko jest wynikiem filozoficznych upodobań. Tak już jest z filozofią: każda odpowiedź rodzi nowe pytania. "Kiedy filozof zaczyna odpowiadać na pytanie zapomina się o co był pytany".
Jan Legowicz, Zarys historii filozofii
Pierwsze wydanie "Historii filozofii", w której Jan Legowicz zawarł swoją wizję dziejów zmagań "miłośników mądrości" z tajemnicą istnienia. Swoją wizję dziejów, ale w latach, w których "Historia" była pisana i wydana, była to wizja obowiązkowa, bo marksistowska, a więc taka, która w "materializmie historycznym" i "materializmie dialektycznym" widziała metodę odpowiedzi na wszystkie pytania jakie stanęły przed ludzkością. Były owe materializmy bowiem, jako dzieło największych geniuszy ludzkości, tj. Marksa, Engelsa, Lenina (Stalina parę lat temu skreślono z tej listy, a nawet wykuto jego nazwisko z książki trzymanej pod pachą przez kamiennego robotnika - posągu strzegącego wejścia do PKiN, czyli "pekinu") absolutnym i ostatecznym zwieńczeniem myśli ludzkiej. Dzisiaj brzmi to nieprawdopodobnie, ale w tamtych latach głoszono (z całym przymusem aparatu państwowego i ze wszystkich katedr uniwersyteckich!), że jedyne, co pozostaje nauce, to "twórczo rozwijać marksizm", czyli tworzyć przypisy do dzieł "klasyków", bowiem na marksizmie kończy się rozwój myśli ludzkiej (tak jak na socjalizmie i komunizmie kończy się historia). Taki idiotyzm był uznawany za jedyną prawdę - ostateczną, absolutną i niepodważalną! Ilu "naukowców" z tamtych oszalałych lat, ilu "profesorów" z tamtych zidiociałych "uczelni" do dzisiaj uchodzi za "wybitnych intelektualistów"? Ilu wychowanych i wykształconych przez nich kretynów pleni się w "nauce polskiej"? Ilu z nich jest dzisiaj "autorytetami moralnymi"? "Historia" Legowicza byłaby ciekawostką historyczną i bibliofilską, gdyby nie jej nieobliczalny wkład w kształtowanie kolejnych pokoleń "inteligencji". Niszczący fundamenty nauki i irracjonalny marksizm wciąż żyje i wciąż mnożą się jego kadry w kolejnych odsłonach walki "o nowy, wspaniały świat" (dla "równiejszych").
Emile Brehier, Problemy filozoficzne XX wieku
"Problemy filozoficzne XX wieku" to mylący tytuł: książka miała swoje pierwsze, francuskie wydanie w 1951 roku, a zatem druga połowa szalonego wieku w ogóle nie jest w niej ujęta. Tym niemniej jest to niezwykle skondensowany wykład i każdy, kto chce poświęcić wieczór (książka ma niespełna sto stron) na przyjrzenie się, o co spierali się filozofowie w czasach zdominowanych przez dwie wielkie wojny będzie usatysfakcjonowany lekturą. A zresztą filozofowie od starożytności spierają się o to samo, więc ramy czasowe każdej syntezy ich poglądów zdają się mieć drugorzędne znaczenie.
Władysław Stróżewski, Ontologia
Pozycja obowiązkowa w bibliotece każdego miłośnika filozofii. Swoją drogą to zabawne: "miłośnik filozofii", czyli metamiłośnictwo ("miłośnik umiłowania mądrości"). Tak, czy inaczej dzieło syntetyczne i po mistrzowsku porządkujące.
Victor Klemperer, Dziennik 1933-1945
Brak słów... . Naga, przerażająca prawda o Niemcach i ich narodowym socjalizmie. Jeśli Niemcy coś robią, to robią to z ponurą dokładnością i do końca. Zatem i socjalizm, w ich wykonaniu, został doprowadzony z morderczą systematycznością do swych nieludzkich granic ostatecznych. Państwo, które pozbawia jednostki przyrodzonych praw boskich, państwo dostrzegające tylko masę (naród, rasę), nad którą całkowicie panuje - w imię barbarzyńskiej ideologii. Barbarzyńskiej, bo czyniącej swym głównym fundamentem prawo do unicestwienia wszystkich tych, których państwo uzna za zbędnych, przeszkadzających, czy "wadliwych". Totalne państwo, zarządzane przez nienawiść, strach, służalczość, podłość, przemoc. Mord na niewinnych jako usprawiedliwiona manifestacja władzy i jej główna prerogatywa. Państwo bezbożne i walczące z Bogiem, a więc i z jego obrazem - człowiekiem. Książka powinna być obowiązkowa dla wszystkich, którzy oskarżają Polaków o "antysemityzm". Doprawdy, w świetle wspomnień Klemperera, takie oskarżenia są bezczeszczeniem pamięci ofiar hitleryzmu. Jeśli w Polsce był, czy jest, "antysemityzm", to jakim słowem nazwać państwowo zorganizowane bestialstwo niemieckie? Tym samym pojęciem bowiem niepodobna opisywać dwóch całkowicie różnych zjawisk - opis okazuje się fałszem, a samo pojęcie niczego nie mówi o rzeczywistości, a za to bardzo dużo o wypowiadającym (w tym wypadku o nienawiści do Polski i Polaków). Autor po dwunastu latach narodowo-socjalistycznego przedpiekla III rzeszy osiadł w NRD - kolejnej mutacji niemieckiego socjalizmu. O dziwo - mimo możliwości wyjazdu - pozostał w NRD do śmierci, z powodzeniem rozwijając NRD-owską "naukę"...
Kronos, Walter Benjamin i Hannah Arendt, Mit i przemoc. Nr 4/2009
Niemieccy, żydowscy filozofowie (pierwsza połowa XX wieku) o kulturze, socjologii i państwie, czyli gulasz z marksizmu, idealizmu niemieckiego, mistycyzmu i mesjanizmu żydowskiego. Wieczne rozdarcie: jak pogodzić ideologiczną budowę fundamentów państwowego, totalnego zniewolenia (por. j.w.) z jego krytyczną analizą? "Cokolwiek zrobisz wróci do ciebie zwielokrotnione".
Kardynał Joseph Ratzinger. Wiara, prawda, tolerancja
Kardynał Joseph Ratzinger zebrał swoje teksty z wielu lat na temat wiary, prawdy, tolerancji, kultury i nadał im - oprócz tytułu głównego - podtytuł "Chrześcijaństwo a religie świata". Ale co znaczy dzisiaj "chrześcijaństwo"? Czy chrześcijaństwo jest religią, czy też pod tym nazwaniem kryją się dzisiaj różne religie? A może już nie tylko religie, ale różne religie i światopoglądy? Chrześcijaństwo - co oznacza to pojęcie? Kiedyś oznaczało wiarę w Jezusa, a dzisiaj? W czasach, kiedy bogiem staje się "tolerancja" (która została sprowadzona do instytucjonalnego wymuszania akceptacji dla niepospolitych zachowań seksualnych i do nietolerancyjnego gwałtu na pojęciu "norma"), a wiele kościołów protestanckich otwarcie przyznaje, że ich Bóg to jednie metafora, że Boga nie ma? Co znaczy "chrześcijaństwo" w czasach, w których wiara w życie wieczne została zastąpiona zabieganiem o "życie jak najdłuższe"? Czy słowo "chrześcijaństwo" ma jakikolwiek sens, skoro zatracono poczucie herezji? Zaprawdę, spustoszona winnica... Ciekawostka: książkę wydano, kiedy Joseph Ratzinger był już Ojcem Świętym Benedyktem XVI, a mimo to książka nie ma "Imprimatur"... Bardzo ciekawa ciekawostka, czyż nie?
Kardynał Joseph Ratzinger, Duch liturgii
Książka napisana i wydana jeszcze przed przemianą z kardynała w papieża. Bardzo dokładnie i szczegółowo - historycznie, kulturowo, teologicznie, lingwistycznie o modlitwie, czyli o tych wszystkich sytuacjach, kiedy człowiek w zgromadzeniu (ale i nie tylko ) zwraca się do Stwórcy, kiedy szuka więzi z Bogiem - Ojcem, kiedy sprawuje liturgię Kościoła Jezusa Chrystusa. Ciekawostka: książka bez "imprimatur"...
Kardynał Luis Antonio Gokim Tagle, Ludzie Wielkiej Nocy
Jeden z bardzo popularnych hierarchów Kościoła - kardynał Luis Antonio Gokim Tagle. Dla wielu nadzieja, że chorego i osłabłego ducha Europy ozdrowi wschodnia kuracja. Azja - dla jednych największe zagrożenie dla Europy, dla innych największa nadzieja dla europejskiej gospodarki i kultury. Czy również dla chrześcijaństwa?
Bernhard Haring, Moralność jest dla ludzi
Tytuł jest wspaniały: "Moralność jest dla ludzi". A dla kogo była? Dla sosen szumiących na gór szczycie? Dla "pieseczków i koteczków"? Dla "lwa ryczącego i patrzącego kogo pożreć"? Książka jest owocem "posoborowej odnowy", czyli - jak głosi podtytuł - zawarta jest w książce "etyka chrześcijańskiego personalizmu". Egzystencjalizm, personalizm i na okrasę "chrześcijaństwo". Tak rodziła się w Kościele "nowa tradycja": "stara etyka" była zła, bo "była oparta na sztywnych zasadach formalizmu i legalizmu". No to wreszcie będzie nowa, nowoczesna, i będzie dobra, bo nie będzie "oparta na sztywnych zasadach", tylko "będzie zgodna ze współczesną koncepcją człowieka jako osoby obdarzonej wolnością i godnością" (cytat sugeruje, że Bóg - dając przykazania - nie dostrzegał "wolności i godności człowieka", ale mniejsza z tym, na szczęście są na świecie nowocześni, światli filozofowie). A nie można by tak od razu: raz a dobrze, czyli w ogóle bez zasad, nawet "niesztywnych"? Po co "Nie będziesz miał...", itd. i po co "nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię", i po co "bądź miłościw mnie grzesznemu". Nowoczesnemu, wolnemu człowiekowi, niech wystarczy jedna zasada, jedno przykazanie: "róbta co chceta!". I wolność rządzi, kurde!
Kai Nielsen, Moralność i wiara
Boga nie ma i co mi pan zrobisz? (by sparafrazować słynną, szatniową scenkę z "Misia"). Jeszcze jedna próba okazania, że Dostojewski nie miał racji twierdząc, że "jeśli Boga nie ma to wszystko wolno". Autor ogłaszając detronizację Boga powołał nowego władcę: "rozum". To, że ów "rozum" jest bytem czysto abstrakcyjnym oraz, że zostały przypisane owemu "rozumowi" wszystkie cechy absolutne, które czynią z niego czysty absolut - jednym słowem boga - umyka błyskotliwym i elokwentnym dywagacjom kolejnego apostoła "rozumu". Rozum pojmowany tak, jak na kartach tej książki, nie różni się niczym - w sferze etycznej - od boga deistów. "Świecki racjonalizm" różni się zatem od deizmu jedynie operacją językową: boga nazywamy "rozumem" i jesteśmy wolni od religijnych uprzedzeń, bo przecież nie mówimy o "bogu" tylko o "rozumie". Więc jesteśmy "racjonalistami", a postęp to nasze drugie imię. Pojawia się tu ciekawa definicja racjonalizmu, zresztą będąca oczywistą konsekwencją pojmowania go jako wyznania, a nie jako sposobu myślenia. Jest się zatem "racjonalistą" nie dlatego, że przestrzega się zasad logicznego myślenia, tylko dlatego, że wierzy się w "rozum". Najprościej rzecz ujmując: oto taki "racjonalista wyznawca" powiada, że "wierzy w rozum, więc jest racjonalistą, bo nie kieruje się wiarą". Oczywiście na gruncie "racjonalizmu wyznawanego" tak irracjonalne zdanie jest prawdziwe, choć tradycyjny racjonalizm odrzuciłby je jako całkowicie nielogiczne, irracjonalne właśnie. Tymczasem "racjonalista wyznaniowy" uznaje je za sensowne, bo stoi za nim przekonanie o absolutnej słuszności własnej myśli, przecież jest ona myślą "racjonalisty". No i oczywiście nikt nie może stać na drodze "rozumu" i postępu. A gdy ktoś oskarżony zostanie przez "racjonalistę", że jednak stanął, to od czego jest gilotyna, od czego są obozy reedukacyjne? Dostojewski nie miał racji - powiada "racjonalista wyznawca" - ale nam wszystko wolno, bo przecież my kierujemy się "rozumem". Wierz w "rozum" i rób co chcesz (jak brzmiałaby "racjonalna" modyfikacja słynnego powiedzenia św. Augustyna). No dobrze - powie ktoś - ale w czyj rozum? Odpowiedź jest prosta: albo umiłowanego przywódcy, albo klasy uprzywilejowanej przez "rozum", albo narodu wybranego przez "rozum"... . O tym, co ma "rozum" na myśli decydują przecież zawsze jacyś zawodowi racjonaliści. Czyli ostatecznie politycy o ciągotach dyktatorskich. Zaiste: jeśli Boga nie ma, to wszystko wolno, nawet pisać takie książki jak niniejsza. Wartość ma ona jedynie dla badaczy zainteresowanych zwodzącymi możliwościami umysłu, który w bezradności intelektualnej wobec prawdy (i Prawdy, której z ideologicznych powodów przyjąć nie chce) gotów jest pogwałcić wszystkie zasady logiki. Bo jak można, krytykując deistycznego boga, nie przenieść owej krytyki w całości na hipostazowany, ubóstwiany "rozum"? Ale czy to dziwne? Książkę wydało wydawnictwo, które w PRL-u miało za zadanie masową produkcją drukarską przywalić Słowo Prawdy. Nie udało się i nie dlatego, żeby autorzy, tacy jak Nielsen, nie robili wszystkiego, co w ich mocy. Starali się bardzo, ale - jak się kiedyś mówiło - "oliwa sprawiedliwa, zawsze na wierzch wypływa". Co się doskonale wyraziło w napisanej na murze odpowiedzi na hasło, że "Bóg umarł" z podpisem "Nietzsche". Oto w odpowiedzi ktoś dopisał: "Nietzsche umarł" podpisując: "Bóg".
Miłość i nicość. Z Władysławem Stróżewskim rozmawia Anna Kostrzewska - Bednarkiewicz
Dla kochających Kraków i filozofię syntetyczną XX wieku. Kraków w historii osobistej i w filozofii. Jak powiedział znajomy Antykwariatu: "byt jest, niebytu nie ma, a wiemy to wszystko dzięki filozofii". "Krakowski spleen".
Bogdan Baran, Postmodernizm
"Modne bzdury" - kwintesencja. Ruiny i zgliszcza sprzedawane jako zwieńczenie wysiłku twórczego, jako główny cel budowania i tworzenia. Książkę napisał Baran. Bogdan Baran. Pustaka tkana z napuszonej frazeologii i uniwersyteckiej gwary "nauk humanistycznych". Ale jaka modna! Ale jaka dochodowa! I koniec dyskusji! "Dlaczego postmodernizm nie wzbudza zachwytu, skoro mówię, że zachwyca?!".
Tadeusz Czeżowski, Główne zasady nauk filozoficznych
Podręcznik - "rozszerzona propedeutyka filozofii" - polskiego filozofa, logika i etyka, który po upadku II Rzeczypospolitej i po przeżyciu okupacji litewskiej, niemieckiej i sowieckiej próbował w czasach stalinowskiego terroru zachować resztki wiedzy fundamentalnej. W 1952 roku powstała Polska Rzeczpospolita Ludowa, w 1953 Stalina diabli wzięli (dosłownie), a w 1959 ukazało się trzecie wydanie "Głównych zasad...". Mieszanina rzeczy nie do pogodzenia: tradycyjnych nauk filozoficznych z politycznymi wymogami narzucanymi przez marksistowską "filozofię", czyli ideologię sowieckiego terroru. Smutne świadectwo historii tragicznej - rozpaczliwej obrony przed nieuniknionym: przed mordem na kulturze polskiej. A agonia trwa...
Józef Tischner. Historia filozofii po góralsku. Książka i 4 kasety magnetofonowe
Gawędy z założenia krotochwilne, snute ku zadowoleniu miłośników Tischnera oraz miłośników folkloru góralskiego, ale - mimo tytułu - bynajmniej nie dla przekazania wiedzy z historii filozofii, która jest jedynie pretekstem do fantazji wygłaszanych gwarą, li tylko dla igraszki folklorystyczno-intelektualnej. Wydawnictwo "multimedialne": książce towarzyszą cztery kasety z tekstem czytanym przez autora i przez Stanisławę Trebunię-Staszel oraz z regionalnym akompaniamentem muzycznym.
Bolesław Andrzejewski, Mariusz Moryń, Andrzej Przyłębski. Mały Leksykon Filozofów
Skondensowane poglądy pół setki filozofów (w tym trzech polskich: T. Kotarbiński, K. Wojtyła, F. Znaniecki), którzy kształtowali kulturę i światopoglądy.
Hannah Arendt. O myśleniu
Hannah Arendt, aj waj! W PRL-u nie drukowano oficjalnie jej prac. Towarzyskim obowiązkiem intelektualnym było natomiast adorowanie jej pisarstwa, które w związku z tym publikowano "w podziemiu", w obiegu "poza cenzurą" (niniejsza książka jest właśnie takim wydaniem). Hanna Arendt była adorowana, bo była żydowskiego pochodzenia, co samo już wystarczało do uznania kogoś za "wybitnego intelektualistę" (w tym wypadku intelektualistkę). Dodatkowo była filozofką i uczennicą Heideggera oraz Jaspersa, a takie związki nobilitowały w PRL-u absolutnie. No i po trzecie analizowała krytycznie "totalitaryzm". Ciekawe, że PRL-owskim "elitom intelektualnym" i ich duchowym kontynuatorom współgra uwielbienie dla "antytotalitarnej" Arendt z bałwochwalstwem jakim otaczają narodowosocjalistycznego Heideggera (jak to się kiedyś mówiło żartem: "współgra i koliduje"). A w zasadzie dlaczego ma nie współgrać? Przecież to wszystko są socjaliści, zatem dialektycy, więc we krwi mają "jedność przeciwieństw". Bardzo praktyczna postawa, przecząca potocznemu mniemaniu o nieporadności życiowej filozofów: dzięki owej dialektyce zawsze znajdą praktyczną teorię odpowiednią do panującej "konieczności dziejowej" (a jaka jest ta konieczność? taka, jakie "granty"). Ostatecznie - jak twierdzą - "tylko krowa nie zmienia poglądów". I już wiadomo, dlaczego krowy nie mają tytułów naukowych z nauk społecznych. W sumie jeszcze jedna kopka "siana", wiązka "słomy" ("wymłóconej") - jak zauważył Szwejk: nie należy za dużo myśleć, bo od tego myślenia, to tylko zgłupieć można.
Arno Anzenbacher, Wprowadzenie do etyki
Jak w tytule, ale, że każdy historyk filozofii jest jednocześnie filozofem, więc opisując i referując włącza się sam w spór odwieczny i nieskończony. Mają swoich przewodników wędrówki do królestwa prawdy oraz mają swoich zwodzicieli błądzenia po manowcach. Tych drugich - dlaczego to nie dziwi? - jest zdecydowana większość. Indeks zawiera prawie 300 nazwisk filozofów, niektórzy występują tylko na jednej stronie, inni na kilku, ale paru przywoływanych jest nader często: Arystoteles, Freud, Habermas, Hegel, Heidegger, Hume, Kant, Marks, Nietzsche, Platon, Tomasz z Akwinu (jak przystało na książkę wydana przez dwudziestowiecznych jezuitów tytuł "święty" skrzętnie jest pomijany), Wittgenstein. Czyli wśród celebrytów etyki znajdujemy: dwóch Greków, jednego Włocha, jednego Anglika i aż ośmiu Niemców (wszyscy wrodzy Bogu). Może zatem książka powinna nosić tytuł: "Wprowadzenie do niemieckiej, wrogiej Bogu etyki"? Konwulsje XX i XXI wieku stałyby się chyba wówczas całkiem zrozumiałe. I wisienka na torcie: a co, jeśli jednak Bóg, wbrew niemieckim mędrkom, istnieje?
Bryan Magee, Historia filozofii
Zgroza! Nędzy intelektualnej, duchowej i moralnej tej "historii filozofii" nie jest w stanie pokryć jej bogata, ba! - pyszna (dobre słowo, tak: pyszna) szata graficzna. Jak lampucera, która umalowawszy się z przesadą, ustroiwszy w krzykliwe suknie i w tandetne klejnoty, po serii zabiegów chirurgicznych mniema, że zada szyku młodym, zdrowym i powabnym konkurentkom, tak i ta książka, mieniąc się kolorami, odpycha żenującą infantylną kokieterią intelektualną. Byle się tylko przypodobać wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy wykształcenie zakończyli (z trudem) na poziomie podstawowym, a wiedzę o świecie czerpią z gazet codziennych i magazynów (bardzo) ilustrowanych. I przekonać ich, że skoro rozumieją tę książkę, to stali się mędrcami. Książka roi się od błędów historycznych, faktograficznych i od komunałów, w większości całkowicie nieprawdziwych. Autor, przedstawiony na okładce jako "niezrównany popularyzator filozofii" jest albo sztuczną inteligencją, albo wiedzę o filozofii czerpał z broszur wydawanych dla partyjnych słuchaczy skróconego kursu filozofii w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KCPZPR (przypuszczenie, że autor jest socjologiem nawet nam wydało się zbyt szydercze). Prostowanie wszystkich błędów pomieszczonych w książce jest zadaniem chyba niewykonalnym i zajęłoby kilka tomów. Bo jak można krótko naprostować informację, że Kościół zwalczał Kopernika, czego przykładem jest krytyka Kopernika przez... Jana Kalwina! Ogólnie książka prezentuje licealne przekonanie, że skoro coś powiedziała osoba uznana za filozofa, to jest to mądre i prawdziwe. Tymczasem ta sama myśl wygłoszona przez szarego człowieka byłaby oceniona jako głupstwo lub jako fałsz. Filozofowie są mądrzy i dobrzy z definicji, a więc każdy psychopata, socjopata, megaloman i dewiant kiedy obejmie katedrę filozofii przestaje tym samym być kwalifikowany do leczenia na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego, a staje się "nauczycielem ludzkości". I tak mamy pochód przez dzieje pomyleńców, którym ludzkość zawdzięcza: rzezie i koszmar wojen religijnych i "Europę stosów" (filozofowie reformacji i odrodzenia), hekatombę rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich (oświeceniowi "myśliciele"), pruski i niemiecki nacjonalizm, który sprowadził na Europę dwie duże wojny i kilka mniejszych (niemiecka filozofia XIX i XX wieku), niezliczone miliony ofiar socjalizmu i komunizmu oraz rzeź niewiniątek (filozofowie "wyzwolenia człowieka" - socjaliści, komuniści, eugenicy)... . Doprawdy, ludzkość powinna być wdzięczna tylu filozofom (na okładce większość filozofów to właśnie owi "dobroczyńcy ludzkości"). Autor do tego stopnia nie jest zdolny do oceny faktów i do sensownych analiz, że pisząc np. o marksistach zauważa, że "niektórzy dysydenci [w ZSRR] trafiali do więzienia, inni zostawali [?!- brawo tłumacz!] straceni" (s.169) co jest podpisem pod zdjęciem z budowy... Kanału Biełomorskiego! Pogratulować wiedzy ogólnej i zdolności lingwistycznych: "niektórzy dysydenci"... . Wprost brak słów. Jak we wstępie: zgroza!
Carl Gustaw Jung, Rebis czyli kamień filozofów
Wybór prac złożony z dwóch części: "filozoficznej" i "alchemicznej".
Filozofia współczesna, tom I i II
Książkę wydano w PRL-u, więc musiała służyć "socjalistycznej nauce". Filozofowie - wg żydowskiego filozofa Marksa - powinni zmieniać świat, a nie tylko o nim myśleć. Niektórzy wzięli to sobie tak bardzo do serca, że jeszcze trochę, a ze świata nie będzie co zbierać. Oczywiście nie "od zaraz ten ambaras": filozofowie zebrani w antologii pokazują jak współcześnie przebiega ten proces. Najpierw zdemolowano Rosję (czerwony socjalizm: Lenin, Deborin), potem zabrano się za Europę (brunatny socjalizm: Heidegger oraz czerwony i zielony socjalizm: Gramsci, Lukas), a wreszcie poderżnięto korzenie kultury (Sartre, Jaspers) i religii (Mounier, Teilhard de Chardin). Teraz, kiedy na tak wykarczowanym ugorze budowa globalnego obozu koncentracyjnego zdaje się spełniać totalne marzenia wszystkich socjalistycznych ideologów, a prochy setek milionów ofiar dwudziestowiecznych filozofów wołają o pomstę do nieba, ludzkość zdobywa najboleśniejszy dowód na panowanie myśli nad materią. Oto świadomość kształtuje byt (że to nie po marksistowsku? a co to ma za znaczenie, ważne, że Marks zawsze ma rację, nawet, kiedy nie ma racji - jądro dialektyki). Oto potęga szalonych myśli. Totalna katastrofa i bezkarność jej konstruktorów oraz wykonawców. Kiedy szary człowiek z ulicy popadnie w obłęd i będzie brał swoje majaki za rzeczywistość skończy w domu obłąkanych. Kiedy to samo przytrafi się "filozofowi" skończy na pomniku. Wśród ruin cywilizacji do końca będą błyszczeć spiżowe posągi "myślicieli" w pysznych pozach, a wierni do końca będą oddawać im hołdy i czcić ich pamięć. Bo "wielkimi filozofami byli".
Bhagawadgita czyli Pieśń Pana
Fundament etyczny, filozoficzny i mitologiczny literatury indyjskiej. Na stronie 65 czytamy, że "radości, które płyną z obcowania [ze światem zewnętrznym], stają się przyczyną cierpienia, [ponieważ] mają początek i koniec (...), [więc] człowiek przebudzony ich nie ceni.". Wszystko pięknie, ale co zrobić, jeśli ta ascetyczna lektura dostarczy nam - co nie daj boże!, ale jednak - przyjemności? Na szczęście da się osiągnąć owo "przebudzenie" bez studiowania oferowanej książki.
Andrzej Tokarczyk, Hinduizm
Wszystko przypomina senny majak: w kraju ustrojowo ateistycznym książkę z serii "Religie Świata" wydrukowała na ulicy Armii Czerwonej Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza w heroicznym nakładzie 50 000 egzemplarzy. Hinduizm masowego rażenia. Wiadomo: hinduizm jakoś najlepiej pasował do obowiązkowej wizji religii jako opium dla mas. Z naciskiem na opium rzecz jasna. A dodatkowo przecież każdy postępowy intelektualista wie, że katolicyzm to zabobon dla ciemnoty i że nic tak nie podnosi duchowo jak elitarna religia dla wybrańców, czyli wschodnie oświecenie: joga, wege, kamasutra. O kulcie Kali, paleniu wdów, pariasach i innych hinduskich uciechach cielesno-duchowych rzecz jasna ludzie kulturalni taktownie milczą. Tacy są subtelni - dzięki staniu na głowie.
Berkeley. Traktat o zasadach poznania. Trzy dialogi
Dwudziestopięciolatek pisze dzieło, które miesza w głowach od trzech stuleci, nie tylko filozofom. Jak to jest z tymi wyspiarskimi filozofami, że ilekroć próbują dać popis zdrowego rozsądku i racjonalności lądują w krainie idealizmu i paraliżującej subiektywności. Cudowne dzieci często zostawiają po sobie bałagan, ale żeby nie dało się go posprzątać przez trzysta lat, to już chyba przesada. Autor już nie istnieje, a bałagan wciąż jest postrzegany - mamy percipi choć przepadło esse...
Arno Anzenbacher, Wprowadzenie do filozofii
Wprowadzenie do filozofii, ale jakiej? Autor jest modernistą i jego podręcznik jest erudycyjnym uzasadnieniem tych wszystkich ideologii, które dążą do zniszczenia Kościoła Katolickiego. Oczywiście w imię "dostosowania nauczania Kościoła do wymogów współczesności". Pozostaje pytanie: dlaczego wszyscy "reformatorzy" Kościoła Katolickiego nie skorzystają z drogi najprostszej, czyli dlaczego nie przystąpią do jakiegoś wyznania protestanckiego? Tyle maja ich do wyboru i wszystkie są wprost idealnie dostosowane do "oczekiwań współczesnego człowieka". Katolicy wierzą, że Królestwo Jezusa Chrystusa nie jest z tego świata. Katolicy - zgodnie z tym, czego nauczał Zbawiciel - mają zmieniać swe życie, dostosowując je nakazów Bożych. Reformatorzy wprost przeciwnie: twierdzą, że zadaniem człowieka jest dostosować przykazania Boże do ludzkich zachcianek. Czy "wąż starodawny" mógłby chcieć czegoś innego? Jeśli zatem ktoś już nie może wytrzymać w Kościele Katolickim to dlaczego po prostu nie pójdzie za "panem tego świata"? Przecież to jedyna szansa na "modernistyczną reformę" - wszak sam Zbawiciel powiedział, że bramy piekielne nie przemogą jego Kościoła. Reformatorzy twierdzą, że prowadzi ich duch. Ale jaki duch? Doprawdy, nie wiadomo? Gdyby tylko - oprócz filozoficznych fantazji - od czasu do czasu czytali Ewangelie, nie mieliby tylu rozterek i zgryzot. Tam jest odpowiedź: "A obróciwszy się, zfukał je, mówiąc: Nie wiecie, czyjego ducha jesteście." (ks. Jakub Wujek)
Iwona Kienzler, Kolaboracja i życie codzienne w okupowanej Polsce i Europie
18-ty tom (a w zasadzie tomik) z serii "Historia II wojny światowej". Skromna książeczka, którą można by nazwać nawet albumem, bo zdjęcia i ilustracje zajmują niemal tyle samo miejsca, co tekst. Cechą łączącą wszystkie książki z tej serii jest próba zebrania w skondensowanej formie najważniejszych wiadomości na temat podany w tytule każdego tomu. W tym będzie to okazanie, że jedynym państwem, które nie kolaborowało w żaden sposób z hitlerowskim Niemcami w Europie była Polska (choć oczywiście były jednostki, które we współpracy z Niemcami widziały szansę na uratowanie Polski przed zagładą), i że okupacja niemiecka miała w Polsce zupełnie wyjątkowy, bo z założenia ludobójczy przebieg. W ogóle wojna w Polsce, a wojna w Europie to dwie różne wojny. Po pierwsze Polskę zaatakowali dwaj agresorzy: Niemcy i Związek Sowiecki, którzy wspólnie dążyli do eksterminacji Polaków. Dla Polaków Stalin i Hitler byli równymi sobie okupantami i zbrodniarzami, dla Europejczyków Stalin był sojusznikiem w wojnie z Hitlerem. Po drugie tylko w Polsce lata wojny oznaczały codzienną, oczywistą walkę o życie. Nie w przenośni, ale dosłownie - dla każdego Polaka każdy dzień mógł być dniem ostatnim. Taki był cel okupantów niemieckich i sowieckich: eksterminacja ludności Polski. Ale okupacją sowiecką autorka się nie zajmuje, bo musiałaby poruszyć niepoprawny politycznie i zakazany temat kolaboracji żydowsko-sowieckiej. A zatem dla bezpieczeństwa i zgodnie z poprawną politycznie, „europejską” wizją II wojny książka omawia tylko Europę niemiecką, tj. Europę zachodnią, kraje bałtyckie i Ukrainę. Chociaż w tym oddaje sprawiedliwość polskim ofiarom, że choć marginalnie, ale jednak porusza sprawę kolaboracji Litwinów i Ukraińców z niemcami. Powszechnie II wojna w Europie jest postrzegana i opisywana jako wojna „dobrych sojuszników” ze „złym Hitlerem”. Jest to – niestety - obowiązujący, „europejski” obraz lat wojny – zgoła w żaden sposób nie przystający do katastrofy, jaką była dla Polski skoordynowana agresja i okupacja niemiecko-sowiecka. Wojna w Europie i wojna w Polsce to były – powtórzmy, bo to ważne - dwa światy, to były dwie, całkiem różne wojny: oto Polska, która nie podpisała kapitulacji, zorganizowana w państwo podziemne i w nieustającej walce z okupantami w obronie życia i kultury (sowieci i niemcy z sojusznikami z równym zapałem mordowali ludzi, jak i polską historię, tj. dzieła sztuki, architektury), a z drugiej strony Europejskie państwa kolaborujące (w mniejszym lub większym stopniu) z niemieckimi panami Europy. W tym świetle wyjątkowo podłe są wszystkie współczesne wystąpienia i publikacje przypisujące Polakom współudział w niemieckim ludobójstwie. Cóż, współczesne atakowanie Polski i Polaków jest taką powojenną, spóźnioną formą kolaboracji z niemcami i z sowietami. Co ciekawe w tej nowej odsłonie kolaboracji z niemieckimi i z sowieckimi, komunistycznymi mordercami Polaków wciąż po stronie kolaborantów, zaprzańców nie ma Polaków, choć kolaboranci często posługują się polskimi nazwiskami. Jak widać dla Polaków wojna wciąż trwa...