Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Wspaniały, drewniany model słynnego żaglowca. Niezwykła precyzja. Oprócz części drewnianych w skład zestawu wchodzą części z innych materiałów - zgodnych z materiałami na okręcie oryginalnym (np. metalowe lufy dział, bloki, itp., płócienne żagle, plecione linki i sznurki). Doskonała, przejrzysta instrukcja pokazująca krok po kroku budowę okrętu - nawet początkujący modelarz, dzięki niej, będzie prowadzony jak za rękę. Model wymaga oczywiście pracy i cierpliwości, ale nagrodą za wytrwałość będzie zachwycający, prawie metrowy, żaglowiec.
Odkrycie Ameryki. I na takiej łupinie, bez wygód i bez elektroniki, wyprawili się w nieznane. Wielki zamiar, potęga ducha i konsekwencja - recepta na sukces w każdej dziedzinie (mamy na ten temat książki nawet w dziale "Biznes"). No i znak, pod którym żagle nabierały wiatru, i który wszystko zbiera w sensowną całość.
Kartonowy model żaglowca Golden Hind, opracowany w skali 1:100, został wydany przez firmę Wittchen Lik Shipyard... Tak - Wittchen - zanim pojawiła się produkcja skórzana Jędrzej Wittchen wydał kartonową wycinankę (sygnowana zresztą niemal tym samym pretensjonalnym herbem co późniejsze "ekskluzywne wyroby skórzane"). Ale to tylko ciekawostka - sam model jest bardzo ładny.
Okręt miał być dumą Szwecji, więc nosił imię jej królów. Miał być największy i najgroźniejszy i miał pognębić znienawidzoną Polskę. Pycha zawsze kroczy przed upadkiem, przeto nic dziwnego, że ten pozłacany, pompatyczny kolos zakończył swoją służbę zaraz po wodowaniu, nie opuściwszy w zasadzie portu. Przy okazji zatonęło kilkudziesięciu zwykłych marynarzy - jak zawsze za błędy i głupotę oświeconych zapłacili tylko zwykli ludzie. Szwedzka XVII-wieczna agresywna pycha skojarzona ze szwedzką tandetą zaowocowała jedną z największych katastrof morskich. A, że nikt nie lubi się przyznawać do błędów, przeto rozpowszechniano pogłoskę o polskim sabotażu (cóż, jak głosi inne powiedzenie: jak Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera). Historia przedziwnie się powtarza: wszak to pycha pogrzebała Titanica, a szwedzka tandeta, dzięki znanemu koncernowi zajmującemu się wyposażeniem mieszkań i biur, zalewa Polskę...
Mamy cały rok 2009 Małego Modelarza, ale przecież miłośnik żaglowców nie musi mieć szwabskiego bombowca ani angielskiego pancernika i może chcieć z całego rocznika tylko jedną wycinankę. Oto propozycja dla tych, którzy kochają żaglowce. Zwłaszcza pirackie. Teraz dużo Polaków wyniosło się do Anglii, więc gnani nostalgią mogą skleić polski model, a powodowani lojalnością wobec miejsca pracy mogą go pokazywać nowym ziomkom - na pewno się spodoba - angole są przecież bardzo dumni z tej zbójeckiej tradycji:)
Galeona Zygmunta Augusta "Smok" miał być początkiem polskiej floty, ale nigdy nie wypłynął w morze. Król umarł, a razem z nim umarł projekt polskiej obecności na morzach.
Okręt legenda, którego burzliwa historia jest jeszcze jednym dowodem na to, że - jeśli pojawi się nadzieja na zarobek - ważniejsze od człowieka mogą być nawet jakieś sadzonki. Drzewko musi pić, bo zdechnie, a marynarz nie musi, bo... drzewko zdechnie.
Okręt z 1626 roku, z bitwy pod Oliwą, gdzie flota Szwedzka dostała łupnia, a "słońce zaszło w południe" (zatopiony szwedzki galeon nazywał się "Solen", czyli "Słońce"). Piękny model.
"Pourquoi-Pas?" - statek, na którym sławny odkrywca Jean-Baptiste Charcot poniósł tragiczną śmierć. Statek, człowiek i wyprawa - wszystko przeszło do historii śmiałych podróży i legendarnych wypraw odkrywczych na początku XX wieku. Był to wiek, kiedy prawie każdy młodzieniec marzył o dalekich podróżach, o zdobywaniu nieodkrytych lądów i krain, o wyprawach w nieznane. Ideałem było ryzykowanie życiem dla zdobycia wiedzy. Było, minęło. Badania przeprowadzone wśród "bezstresowo wychowywanej" młodzieży na początku następnego, czyli naszego - XXI wieku, pokazały, że zdecydowana większość współczesnej młodzieży płci obojga (czyli wszystkich i jedynych: dwóch płci) pragnie parać się albo "blogerstwem", albo "projektować modę w internecie". Ciekawe co będą robić, jak zabraknie prądu (i farb w sprayu)? Może zajmą się wyprawami w nieznane? No, może chociaż modelarstwem? Też nie?! Czyli zajmą się tym, co potrafią najbardziej - niczym...
Chyba najsłynniejszy żaglowiec świata - HMS Bounty - w skali 1:96. Model też historyczny, bo to pierwszy numer wydawnictwa Shipyard. Z tego względu model ma głównie walor zabytku, choć w epoce modeli projektowanych i wykreślanych komputerowo i z tej wycinanki można zbudować bardzo udany żaglowiec.
Model opracowany w skali 1:50 i ma takie rozmiary i taką wyporność, że można go zbudować jako model pływający. Rzecz zupełnie wyjątkowa w "Małym Modelarzu": redukcyjny model pływający.
"Ciotka Burza" w jednym z wielu wydań Małego Modelarza. Tym razem produkt gospodarki po "reformach" stanu wojennego, więc obarczony jakością, jaką charakteryzowały się ówczesne wszystkie produkty.
Hitlerowski, niemiecki krążownik, który dużo kosztował (pieniędzy i wysiłku), nic się nie nawojował, a po wojnie stał się sowieckim okrętem "Admirał Makarow". Niemiecka mądrość i efektywność: narobić się, a potem oddać ruskim. A przedtem wziąć jeszcze w skórę:))
Okręt patrolowy Wojsk Ochrony Pogranicza do "walki z wrogą agenturą usiłującą przeniknąć do naszego kraju oraz do zmagań z przestępcami" - jak napisano we wstępie do wycinaki. O skali modelu nie wspomniano - czujność przede wszystkim: kto wie jaki użytek zrobiłaby z tej informacji "wroga agentura"?
Legendarny model legendarnego samolotu w legendarnym wydaniu. Samolot Małego Księcia: na takim samolocie latał i zginął w 1944 roku Antoine de Saint-Exupery.
Zeszyt "Małego Modelarza" wydany na 50-lecie PLL LOT. W zeszycie model "transkontynentalnego samolotu pasażerskiego Polskich Linii Lotniczych 'LOT' - Ił-62" oraz Berliet Jelcz PR-100.
Polonez, o którym napisano we wstępie zeszytu, że jest to "samochód opracowany całkowicie przez polskich konstruktorów o bardzo nowoczesnej i spokojnej linii nadwozia."
Westland Whirlwind - pierwszy dwusilnikowy, jednomiejscowy samolot myśliwski użyty bojowo. Ciekawa konstrukcja, jednak jej wady okazały się tak samo groźne dla pilotów latających na tych samolotach jak ataki przeciwników.
Ciekawy i rzadko spotykany, kartonowy model. Włoski pancernik, który nie zasłynął - co prawda - z wielkich wyczynów bojowych, ale za to przez osiem lat miał dziewięciu dowódców. Wreszcie pocięli go na złom (może zabrakło wolnych komandorów?)
Najliczniej produkowany bombowiec sowiecki z II wojny światowej. I tym właśnie, czyli ilością, a nie jakością konstrukcji, tworzył przewagę w czasie walki. To była zresztą wspólna cecha sowieckich konstrukcji: ilość, nie jakość. Ale Pe-2 wyróżnił się czymś wyjątkowym: wśród jego ofiar był także jego konstruktor, Władimir Petlakow. Zginął w katastrofie Pe-2, lecąc jako pasażer, 12 stycznia 1942 roku, w trzy lata po oblataniu prototypu.
Radzieckie działo samobieżne ISU-152, czyli działo zrobione z ciężkiego czołgu "Józef Stalin". Model wydany z okazji 9-tego maja - kolejnej, 35-tej rocznicy objęcia okupacją sowiecką całej Polski, zwanej w artykule wstępnym "największym od czasów Grunwaldu zwycięstwem orężnym narodu".
Śmigłowiec BŻ-4 "Żuk" był śmigłowcem polskiej konstrukcji - rzecz wyjątkowa i bardzo ciekawa. Jedyny egzemplarz do obejrzenia w Muzeum Lotnictwa w Krakowie.
Japoński myśliwiec Kawasaki Ki-61 "Hien", czyli "Lecąca jaskółka" - jedyny japoński myśliwiec napędzany silnikiem widlastym, chłodzonym cieczą (stąd na początku mylono go z Bf-109, albo uważano, że jest to jakiś włoski samolot). Z tych samolotów stworzono też jednostkę taranującą amerykańskie B-29.
Mały Modelarz z 1972 roku, czyli klasyczny okres modelarstwa kartonowego z nowatorskimi, "zmechanizowanymi" pomysłami. Otóż autor modelu, Kazimierz Osterczuk, zaprojektował podwozie, które można chować oraz odsuwaną "limuzynę" kabiny.
Model z najgorszego chyba okresu "Małego Modelarza". Kiepski papier (już pożółkł), niechlujne wydanie (wycinanka wystaje poza okładkę i strony z opisem), opracowanie modelu uproszczone... To wszystko prawda, ale rozum swoje, a serce swoje: to przecież nie jest zwykły model, tylko "Mały Modelarz", więc liczy się jakość kolekcjonerska, a ta jest bez zarzutu.
Model-ciekawostka. Samolot-dziwo: pokraczna sylwetka, odkryta kabina, słaby silnik i wyjątkowo słabe uzbrojenie. A mimo wszystko prawdopodobnie byłby - ze względu na konstrukcję - mistrzem walki kołowej, gdyby właśnie nie wady napędu i uzbrojenia.
Rakieta, którą wystrzelono w kosmos Mirosław Hermaszewskiego. Był rok 1978. Akt wystrzelenia obwieszczały wszystkie gazety, dzienniki radiowe i telewizyjne tytułami: "Pierwszy Polak w kosmosie!". Mamy rok 2023. Do tej pory następnego nie wystrzelono...
Samochód pancerny z czasów przewrotu bolszewickiego. Ciężki i ze słabym silnikiem, więc doskonały na dobre drogi, których - jak wiadomo - było bardzo dużo w Rosji, dewastowanej przez wojnę domową 1917 roku. Idealny do stworzenia "żywej dioramy" dla antysowieckich fundamentalistów: zrobić i podpalić.
Drugie wydanie - pierwszy raz ten model ukazał się w Małym Modelarzu w 1972 roku. Wspomnienie po chyba jedynym królu, który chciał wykorzystać dostęp Polski do morza.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.