Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Angielski okręt żaglowy z XVIII wieku HMS Bounty, skala 1:100, Mały Modelarz 4-5/2006. Model kartonowy.
Okręt legenda, którego burzliwa historia jest jeszcze jednym dowodem na to, że - jeśli pojawi się nadzieja na zarobek - ważniejsze od człowieka mogą być nawet jakieś sadzonki. Drzewko musi pić, bo zdechnie, a marynarz nie musi, bo... drzewko zdechnie.
Wspaniały, drewniany model słynnego żaglowca. Niezwykła precyzja. Oprócz części drewnianych w skład zestawu wchodzą części z innych materiałów - zgodnych z materiałami na okręcie oryginalnym (np. metalowe lufy dział, bloki, itp., płócienne żagle, plecione linki i sznurki). Doskonała, przejrzysta instrukcja pokazująca krok po kroku budowę okrętu - nawet początkujący modelarz, dzięki niej, będzie prowadzony jak za rękę. Model wymaga oczywiście pracy i cierpliwości, ale nagrodą za wytrwałość będzie zachwycający, prawie metrowy, żaglowiec.
Jedna z najsłynniejszych "morskich opowieści". Książka z serii przeznaczonej dla młodzieży i dla uczących się języka angielskiego. Adaptacja, która oprócz założonej prostoty języka wzbogacona jest ilustracjami ułatwiającymi zrozumienie opowieści (stronie tekstu odpowiada jedna ilustracja).
Mamy cały rok 2009 Małego Modelarza, ale przecież miłośnik żaglowców nie musi mieć szwabskiego bombowca ani angielskiego pancernika i może chcieć z całego rocznika tylko jedną wycinankę. Oto propozycja dla tych, którzy kochają żaglowce. Zwłaszcza pirackie. Teraz dużo Polaków wyniosło się do Anglii, więc gnani nostalgią mogą skleić polski model, a powodowani lojalnością wobec miejsca pracy mogą go pokazywać nowym ziomkom - na pewno się spodoba - angole są przecież bardzo dumni z tej zbójeckiej tradycji:)
Galeona Zygmunta Augusta "Smok" miał być początkiem polskiej floty, ale nigdy nie wypłynął w morze. Król umarł, a razem z nim umarł projekt polskiej obecności na morzach.
Gratka dla miłośników historycznych okrętów. Model zaprojektowany według najnowszych badań historycznych, opracowany komputerowo i pięknie wydrukowany.
Okręt miał być dumą Szwecji, więc nosił imię jej królów. Miał być największy i najgroźniejszy i miał pognębić znienawidzoną Polskę. Pycha zawsze kroczy przed upadkiem, przeto nic dziwnego, że ten pozłacany, pompatyczny kolos zakończył swoją służbę zaraz po wodowaniu, nie opuściwszy w zasadzie portu. Przy okazji zatonęło kilkudziesięciu zwykłych marynarzy - jak zawsze za błędy i głupotę oświeconych zapłacili tylko zwykli ludzie. Szwedzka XVII-wieczna agresywna pycha skojarzona ze szwedzką tandetą zaowocowała jedną z największych katastrof morskich. A, że nikt nie lubi się przyznawać do błędów, przeto rozpowszechniano pogłoskę o polskim sabotażu (cóż, jak głosi inne powiedzenie: jak Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera). Historia przedziwnie się powtarza: wszak to pycha pogrzebała Titanica, a szwedzka tandeta, dzięki znanemu koncernowi zajmującemu się wyposażeniem mieszkań i biur, zalewa Polskę...
Magazyn modelarzy okrętowych wypełniony recenzjami i opisami wydawnictw, modeli, imprez, są relacje z budowy modeli oraz plany modelarskie. Wszystko doskonale wydrukowane.
Numer specjalny magazynu modelarzy okrętowych, a w nim: sprawozdanie "Norymberga 2010", relacja z budowy Yukikaze w skali 1:350, plany modelarskie brytyjskich okrętów podwodnych typu "M", amerykańskie ciężkie krążowniki typu "New Orleans" (malowanie i modele), plany modelarskie kanonierki Unii USS "Chostaw" oraz artykuł o wykorzystaniu programów 3D do wizualizacji struktury kadłuba żaglowców historycznych (HMS "Hero").
Modelarstwo Okrętowe, nr 3 (2/2006). W numerze: opisy modeli dostępnych w tamtym czasie na rynku modelarskim, relacja z budowy modelu żywicznego pancernika HMS Dreadnought w skali 1:700, artykuł o mikromodelarstwie, plany i opis szwedzkiego niszczyciela "Goteborg", artykuł o amerykańskim miotaczu bomb głębinowych Mk. 6 "K-Gun", plany fregaty "Kortenaer", artykuł o holenderskich fregatach typu Jacob Van Heemskerck, relacja z budowy modelu fregaty HMS "Pandora", porady modelarskie (relingi, olinowanie), porównanie kartonowych modeli Bismarck'a. Ostatnie zdjęcie, z okładki, robi wrażenie: porównanie zapałek i modelu (ale duże zapałki:)
Odkrycie Ameryki. I na takiej łupinie, bez wygód i bez elektroniki, wyprawili się w nieznane. Wielki zamiar, potęga ducha i konsekwencja - recepta na sukces w każdej dziedzinie (mamy na ten temat książki nawet w dziale "Biznes"). No i znak, pod którym żagle nabierały wiatru, i który wszystko zbiera w sensowną całość.
Kartonowy model żaglowca Golden Hind, opracowany w skali 1:100, został wydany przez firmę Wittchen Lik Shipyard... Tak - Wittchen - zanim pojawiła się produkcja skórzana Jędrzej Wittchen wydał kartonową wycinankę (sygnowana zresztą niemal tym samym pretensjonalnym herbem co późniejsze "ekskluzywne wyroby skórzane"). Ale to tylko ciekawostka - sam model jest bardzo ładny.
Zatopione statki, okręty i ich skarby. Tajemnice, przygoda i... ciągły spór o prawo do zakłócania spokoju tych, którzy spoczęli na dnie - wszak to jedyne cmentarze, które oficjalnie można wykorzystywać jako źródło dochodów, zysków.
Żywioł, którego uwolniona moc ukazuje kruchość ludzkich wysiłków i zamiarów. I jakby tego było mało resztę zrobią ludzie sami: od początku żeglowania zatapiają siebie nawzajem z szaloną determinacją. I różnica zasadnicza: żywioł niszczy bez nienawiści. Czy dlatego jest znacznie mniej "efektywny" od ludzi samych? Ludzie mają pretensje do opatrzności, że zabija. A sami szczycą się coraz doskonalszymi maszynami do zatapiania bliźnich. W czas pokoju natomiast większość tragedii sprowadzają sami, uniesieni pychą. Okrutne morze?! To jakim słowem nazwać człowieka? Ale to są pytania, na które szukają odpowiedzi autorzy książek umieszczonych w dziale filozofia. W tej książce natomiast najsłynniejsze historie statków i krętów - tych, które zatonęły lub zostały zatopione - bez ocen moralnych.
Jatki na morzach i oceanach na dwa tomy rozpisane: w pierwszym wiek żagla, w drugim wiek pary. Niestety, autor nie zdążył opowiedzieć jakie osiągnięcia w posyłaniu na dno statków i okrętów (oraz rzecz jasna ich załóg) miał wiek silnika spalinowego i wiek atomu. Ale nic straconego: może ktoś, kiedyś, podejmie dzieło zaczęte przez profesora Wieczorkiewicza? Jeśli przeżyjemy...
Okręt z 1626 roku, z bitwy pod Oliwą, gdzie flota Szwedzka dostała łupnia, a "słońce zaszło w południe" (zatopiony szwedzki galeon nazywał się "Solen", czyli "Słońce"). Piękny model.
"Pourquoi-Pas?" - statek, na którym sławny odkrywca Jean-Baptiste Charcot poniósł tragiczną śmierć. Statek, człowiek i wyprawa - wszystko przeszło do historii śmiałych podróży i legendarnych wypraw odkrywczych na początku XX wieku. Był to wiek, kiedy prawie każdy młodzieniec marzył o dalekich podróżach, o zdobywaniu nieodkrytych lądów i krain, o wyprawach w nieznane. Ideałem było ryzykowanie życiem dla zdobycia wiedzy. Było, minęło. Badania przeprowadzone wśród "bezstresowo wychowywanej" młodzieży na początku następnego, czyli naszego - XXI wieku, pokazały, że zdecydowana większość współczesnej młodzieży płci obojga (czyli wszystkich i jedynych: dwóch płci) pragnie parać się albo "blogerstwem", albo "projektować modę w internecie". Ciekawe co będą robić, jak zabraknie prądu (i farb w sprayu)? Może zajmą się wyprawami w nieznane? No, może chociaż modelarstwem? Też nie?! Czyli zajmą się tym, co potrafią najbardziej - niczym...
Chyba najsłynniejszy żaglowiec świata - HMS Bounty - w skali 1:96. Model też historyczny, bo to pierwszy numer wydawnictwa Shipyard. Z tego względu model ma głównie walor zabytku, choć w epoce modeli projektowanych i wykreślanych komputerowo i z tej wycinanki można zbudować bardzo udany żaglowiec.
Okręt patrolowy Wojsk Ochrony Pogranicza do "walki z wrogą agenturą usiłującą przeniknąć do naszego kraju oraz do zmagań z przestępcami" - jak napisano we wstępie do wycinaki. O skali modelu nie wspomniano - czujność przede wszystkim: kto wie jaki użytek zrobiłaby z tej informacji "wroga agentura"?
Japoński samolot bombowo-torpedowy Nakajima B5N2 "Kate" w bardzo ciekawym modelu: jest to bowiem osobisty samolot dowódcy ataku na Pearl Harbour, komandora porucznika Mitsuo Fuchidy, w malowaniu z dnia ataku. Tak wyglądał ten samolot tragicznego 7 grudnia 1941 roku.
Amerykański samolot szturmowy A-10 Thunderbolt II - samolot wyjątkowy, bo z bardzo ściśle określonym przeznaczeniem: niszczyciel celów naziemnych. Poza USA takie ograniczone kompetencje chyba nikomu nie są potrzebne, więc samolot nie służy w innych krajach. Dodatkowo ten wyjątkowy model ma również wyjątkowe malowanie, które miało służyć jako kamuflaż pustynny, a okazało się bardziej dekonspirującym niż ukrywającym. Atrakcyjny i ciekawy model.
Model z nieprawdopodobną ilością części i detali, a jednak - mimo wszystko - można go skleić! Są relacje w internecie, choć modelarze, którzy porwali się na zbudowanie tego czołgu przyznają, że jego sklejanie grozi niemal popadnięciem w obłęd. Kwintesencja współczesnego komputerowego modelarstwa kartonowego.
Wydawca napisał "współczesny samolot myśliwski", ale to był odrzutowiec z lat 60-tych ubiegłego wieku. Pierwszy samolot, który przekroczył podwójną prędkość dźwięku. Bardzo ładnie opracowany model. Prosty, ale czy to nie był urok Małego Modelarza?
Japoński samolot Ki-46-III Kai "Dinah" początkowo nie miał uzbrojenia - był tak szybki, że żaden samolot aliancki nie był w stanie go dogonić (tak przynajmniej głosi legenda - czy może raczej propaganda?). Model, który można zrobić z wycinanki, to już wersja z uzbrojeniem i też nietypowa: działko do zwalczania bombowców wystaje po kątem trzydziestu stopni z grzbietu kadłuba.
Model słynnego brytyjskiego lotniskowca HMS "Ark Royal", wydany przez Małego Modelarza w 2011, roku jest komputerowo opracowanym modelem wydanym w tym samym wydawnictwie, w 1990 roku.
Model-ciekawostka. Samolot-dziwo: pokraczna sylwetka, odkryta kabina, słaby silnik i wyjątkowo słabe uzbrojenie. A mimo wszystko prawdopodobnie byłby - ze względu na konstrukcję - mistrzem walki kołowej, gdyby właśnie nie wady napędu i uzbrojenia.
Jeszcze jeden japoński samolot, który miał być myśliwski, a stał się łowny, albo samobójczy. Przegrał najpierw konkurencję z ZERO, a potem z przeznaczeniem, jakie przypadło Japonii.
Japoński pokładowy bombowiec nurkujący Yokosuka D4Y4 "SUISEI". Bardzo dobry samolot i jednocześnie bardzo zły samolot bojowy: brak opancerzenia sprawiał bowiem, że miał bardzo dobre własności lotne, ale jednocześnie można go było zestrzelić nawet z broni małokalibrowej, więc strzelano do tych samolotów jak do kaczek. Ogromne ofiary poniesione dla przegrania wojny...
Mitsubishi J2M3 RAIDEN, myśliwiec do zadań specjalnych, w tym wypadku do przechwytywania na dużych wysokościach Superfortec B-29. Jak zawsze u przegrywających wojnę: cudowna broń, która pojawiła się za późno i było jej - w związku z tym - za mało.
Brytyjski, ale polski - bo w barwach polskiej 1 Dywizji Pancernej, 10 Pułku Strzelców Konnych - czołg szybki Mk. VIII "Cromwell IV". Piękny model historycznego czołgu.
Samochód pancerny z czasów przewrotu bolszewickiego. Ciężki i ze słabym silnikiem, więc doskonały na dobre drogi, których - jak wiadomo - było bardzo dużo w Rosji, dewastowanej przez wojnę domową 1917 roku. Idealny do stworzenia "żywej dioramy" dla antysowieckich fundamentalistów: zrobić i podpalić.
Drugie wydanie - pierwszy raz ten model ukazał się w Małym Modelarzu w 1972 roku. Wspomnienie po chyba jedynym królu, który chciał wykorzystać dostęp Polski do morza.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.