Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Trzecia (1970 rok) studyjna płyta Haliny Kunickiej, celebrytki estradowej PRL-u. Kwintesencja estradowej produkcji na dużą orkiestrę i falującą publiczność. Pierwsze, monofoniczne tłoczenie.
Pronit, XL 0594. Stan płyty zaskakująco dobry - jak na czas, który upłynął od jej wydania. Wydaje nam się, że płyta nie była chyba nawet słuchana, tak jakoś wygląda dziewiczo.
Nagrania legendarnych koncertów w Warszawie. Grudzień 1979 roku. Zapowiadał Piotr Skrzynecki. Koniec PRL-u, koniec komunizmu, co udawał, że wszystko jest "kak u ludiej". Nie minie pół roku jak będą strajki i - raz, dwa - komunizm pokaże swoją szczerą twarz. Twarz sowieckiego generała w ciemnych okularach, który za jedyną zrozumiałą dla siebie formę rządów uznawał stan wojenny (artyści zamilkną na parę lat - i zdawało się, że są przeciwko socjalizmowi, ale okazało się, że jednak "socjalizm - tak, tylko wypaczenia - nie"... ale to już zupełnie inna historia). Ewa Demarczyk - uwielbiana i czczona. Jak ktoś ją nazwał: "czarny anioł PRL-u".
Płyta wydana w 1987 roku była - jak głosiły tytuły ostatnich dwóch piosenek - zapowiedzią, że "Przetrwamy", tylko "Róbmy swoje". W PRL-u wydawało się, że chodzi o walkę z - jak się wtedy mówiło - komuną. Ale, jak zauważył znajomy Antykwariatu (a mamy wielu znajomych), to, co w PRL-u braliśmy za hymn nadziei okazało się, w istocie, w PRL-u bis, groźbą i hymnem tryumfu jednocześnie. Tylko nie nas, ale "Ich". Tak "Oni" jednak przetrwali i wciąż robią swoje! Tylko teraz już nie muszą udawać, że walczą o czyjś inny dobrobyt, niż swój własny. Zresztą jak PRL miał nie przetrwać, nie ewoluować, skoro nawet taki systemowy "piewca wolności" jak Młynarski wylewał strumienie łez nad stalinowskimi ubekami, którzy - po powojennym ludobójstwie polskich elit - umknęli na zachód, tym razem w kostiumach "ofiar prześladowań politycznych". Zwyrodniali mordercy wybrali wygodne życie na zachodzie, a Młynarski Wojciech uznał za stosowne spłodzić melodramatyczne i niewiarygodnie głupie ich "pożegnanie". Takie to są te PRL-owskie "elyty".
Muzyka popularna, użytkowa, z PRL-u. Aż dziw, jakiej jakości bywały "rzeczy popularne" w PRL-u: materialne były liche i tandetne (ot, choćby okładka tej płyty - jej papier), kulturalne bywały zaskakująco dobre, a często wybitne. I to wszystko pomimo i wbrew państwowemu ogłupianiu i okaleczeniu przez cenzurę. Tak się oficjalnie starano, by nie "wylatywano nad poziomy", a tu proszę, zawsze coś wyskoczyło, coś się wyrwało. O dziwo, nie tylko dzięki polityce "wentyli".
Druga płyta Basi Trzetrzelewskiej i jej największy sukces. W klasyfikacji pisma Billboard najlepsza płyta roku 1990 w gatunku "jazz współczesny". Artystka wyjątkowa również ze względów, by tak rzec, patriotycznych: zdobywając sławę na świecie zawsze znalazła sposób, by zaznaczyć swoje polskie pochodzenie. Co prawda przez wiele lat lansowano propagandowo mądrość, że "Polskość to nienormalność", ale - chwała Bogu - większość "robi swoje": przecież nie można się przejmować wszystkim, co wygadują niemieccy politycy. Płyta winylowa - polskie wydanie z 1990 roku.
Uwaga! Polskie Nagrania "Muza" ostrzegają, że tę płytę "należy odtwarzać wyłącznie adapterem z nieuszkodzoną igłą szafirową przeznaczoną do odtwarzania zapisu drobnorowkowego (oznaczoną na ramieniu adaptera kolorem czerwonym) przy nacisku nie większym niż 15 g i z prędkością 45 obr./min." Przypominamy: igła właściwa ma kolor czerwony - igła zielona jest tylko do płyt odtwarzanych z prędkością 78 obr./min. Ale przecież to wie każdy miłośnik zapisu drobnorowkowego (idealnego dla Kaliny Jędrusik).
Druga płyta CD Bohdana Łazuki w serii "Polskie Nagrania Remasters" zawiera nagrania z drugiego "longplaya", wydanego w 1967 roku (Muza XL 0407) oraz sześć dodatkowych piosenek z lat 1963 - 1964 (EP N 318, singiel SP 100, LP XL 0372).
Dwa utwory "gwiazdy" PRL-owskiej estrady, radia, filmu i telewizji - Sławy Przybylskiej. Choć na płycie nagrano dwie piosenki, na okładce płyta została opisana jako "syngle play płyta długogrająca drobnorowkowa 45". Bardzo zabawne: "syngle długogrająca".
"Amazonki" - nazwa, która teraz budzi zgoła niemuzyczne skojarzenia. Ale w 1968 roku była to nazwa dla żeńskiego zespołu wokalnego tak samo dobra jak każda inna. Ich pierwsza płyta z 1969 roku.
Pierwsza płyta długogrająca wydana przez Fogga po wojnie, w 1955 roku. Siedem piosenek piosenkarza, który nagrał ich - w wyjątkowo długim życiu estradowym - chyba niezliczoną ilość.
Mieczysław Święcicki, zwany przez miłośników talentu i Piwnicy pod Baranami "Księciem Nastroju", czyli specjalista od piosenek "długich, smutnych i o miłości". Płyta wydana w głębokim PRL-u (stąd wersja monofoniczna), więc ma na okładce słowo niepoprawne politycznie: "cygańskie". Chyba - zgodnie z orwellowskim poprawianiem historii - powinniśmy zamalować je na czarno? Poprawny ideologicznie PRL okazał się niepoprawny politycznie?! Zawiłości dialektyki.
"Echa Festiwalu Sopockiego 1963", czyli siedem utworów (tylko, bo to jest "płyta długogrająca", ale według standardów ówczesnych, czyli dziesięciocalowa) wykonywanych wyłącznie przez polskich "artystów estrady". Strona 'a': "Kowbojski twist", "Odejdź smutku" (M. Koterbska), "Taniec weselny". Strona 'b': "Nie pamiętam" (R. Pisarek), "Figlarne skrzypeczki", "Daj mi zachować wspomnienia" (K. Bovery), "Wychodzę za mąż" (B. Rylska). Takie były początki imprezy, która w czasach gierkowskich chciała być konkurencją dla Festiwalu Eurowizji, nawet przez wartość nagród - jacht jako nagroda główna!
"Święty spokój", tytuł budzący przeróżne skojarzenia w 1982 roku, w roku wydania płyty - w pierwszym roku stanu wojennego. Tym bardziej, że piosenkarka była "niekwestionowaną gwiazdą estrady" nie tylko PRL-u, ale przede wszystkim "państw socjalistycznych", z ZSRR i NRD na czele (bo każdy z tych "członków wielkiej wspólnoty państw demokracji ludowej" zawsze był "wysuwany na czoło"). Na płycie ciekawostka związana z twórczością W. Młynarskiego: jest piosenka w całości napisana przez niego, łącznie z muzyką.
Jedenasty album Skaldów i ich ostatnia płyta przed rozpadnięciem się zespołu. Nagrana na przełomie lat 1978/1979 była propagandowym przygotowaniem do Olimpiady w Moskwie w 1980 roku (jedna z części tryptyku "Znicz olimpijski": pozostałe dwie płyty nagrali Breakout i Budka Suflera). Często uznawana za najgorsza płytę zespołu, nie tyle ze względu na muzykę, ile ze względu na teksty (pod pseudonimem Piotr Trojka ukrywał się najprawdopodobniej Stanisław Cejrowski). Okładkę wymalował Rafał Olbiński (zlecenie na okładkę ważnego, propagandowego produktu dostał student ASP - duża ciekawostka) ze zdjęcia w dowodzie Andrzeja Zielińskiego. Wszystko razem jest kwintesencją ideologicznej komercji dla PRL-owskiej młodzieży z czasów, kiedy sport w krajach socjalistycznych oficjalnie był "amatorski".
"Janusz Kondratowicz i jego piosenki", czyli PRL-owskie hity. Żelazny repertuar wesel, dancingów, koncertów życzeń i śpiewów przy stole, albo na ulicy, albo wszędzie indziej, gdzie przyszła nieopanowana potrzeba zaśpiewania czegoś natychmiast i głośno...
"International Festival Of Light Music Songs Sopot 1963", czyli Tamara Mjansarowa z ZSRR (wszak to "International Festival") śpiewa dwie piosenki: "Niech zawsze będzie słońce" oraz "To nie sen" (wszak to festiwal "of light music songs"). Akompaniuje 'L. Bogdanowicz and his Ensemble'.
Druga płyta Tadeusza Woźniaka, nagrana w 1970 roku. Cztery piosenki: Nie zapragną, Wierzę w człowieka, Widziałem, Swoją drogą. Piosenkarzowi akompaniował "zespół instrumentalny Tomasza Ochalskiego". Nagrania monofoniczne.
Piosenkarce akompaniuje Zespół Instrumentalny L. Bogdanowicza. Na płycie cztery utwory: "Jeśli chcesz, proszę wstąp", "Więdną, Tsu-Tsu-Dżi", "Białe noce" i "Chica - Helka". Do drugiego utworu tekst napisał Janusz Głowacki, co dowodzi, że żadna praca nie hańbi, zwłaszcza, jak się wie z jakich nut trzeba pieśń wywodzić i jakiego dyrygenta słuchać (a "Głowa" był zawsze biegły w tym kunszcie).
Cztery przedwojenne szlagiery (jak się wówczas mówiło o przebojach, czyli o hitach): "Ada, to nie wypada", "Biały boston", "Nie kochać w taką noc, to grzech", "Nikt mnie nie rozumie tak jak ty".
Marta Mirska, Tadeusz Skrzypczak, Zbigniew Kurtycz, Ada Biell, Włodzimierz Kotarba śpiewają, a przygrywa im Orkiestra Tangowa Piotra Szymanowskiego oraz Orkiestra Taneczna "Błękitny Jazz" R. Damrosza. Na stronie A: "Rozstanie z morzem", "Violetta", "Oczy i usta", "Domingo-Porteno", "Przelotny uśmiech", a na stronie B: "Dzień jak codzień", "Czerwieniał głóg" i "O czym serce śni". Początki PRL-u i muzyka odbiegająca od ludowej, powszechnej i obowiązkowej wówczas stylistyki. Bo oto zamiast kujawiaków, oberków na płycie znajdziemy beguine, slowfox, walc angielski, tango i tango argentyńskie. Powiew nastrojów zza "żelaznej kurtyny".
Płyta autorska w pełni. Cztery piosenki: Z cyganami w świat, Oczy ci zasłonię, Domowe strachy i Nie mówię żegnaj. Maciej Kossowski napisał muzykę, sam zaśpiewał i - jakby tego było mało - sam dyrygował akompaniującym zespołem instrumentalnym.
"Czwórka" z 1968 roku: "Wakacje z blondynką", "Kto mi to da", "Uparta dziewczyna", "To Ty Mario". Maciej Kossowski śpiewa wszystko, a dodatkowo komponuje i dyryguje dwie piosenki.
Cztery perełki (nawet miłośnicy rapu docenią udane rymy). Jakości tekstów, ich dowcipowi i lekkości odpowiada mistrzostwo śpiewających aktorów. Na stronie A: "To się zwykle tak zaczyna" (śpiewa T. Olsza), "Ja się boję sama spać" (A. Janowska), a na stronie B: "Tomasz, skąd ty to masz" (L. Sempoliński) i "Taka mała" (M. Zimińska).
Muzykę i tekst stworzyli Katarzyna Gartner i Ernest Bryll na zamówienie "Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego" w roku 1973 z okazji "XXX rocznicy utworzenia jednostek Ludowego Wojska Polskiego w ZSRR". Powstało dzieło godne zleceniodawcy: socrealistyczne w (pompatycznej) formie i cepeliowskie w treści. Gra i śpiewa Centralny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego, czyniąc wykonanie odpowiednio zdeterminowanym ideologicznie, klasowo i sojuszniczo. Na okładce jest laurkowa recenzja stworzona przez Władysława Czubę, więc odsyłamy do niej wszystkich zafascynowanych działalnością artystyczną Ludowego Wojska Polskiego, które nie tylko, że walczyło o socjalizm bronią (jak np. w Czechosłowacji w 1968 roku), to jeszcze włączyło do tych zmagań chór mieszany i orkiestrę w składzie symfonicznym.
Było ich dwoje: "Połomski Jerzy - idol młodzieży" oraz ulubienica partyjnych dygnitarzy, gwiazda "muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej", celebrytka PRL-u i jego estradowy towar eksportowy dla Polonii - Irena Santor. Po latach wyśpiewywania socrealistycznych walczyków i podobnych utworów spełniających uciechę "masom pracującym miast i wsi" sięgnęła po przedwojenne "szlagiery", które - jak napisał nijaki E.B. na okładce płyty - "po długich latach zapomnienia przeżywają swój renesans". "Długie lata zapomnienia"! Doprawdy, co za tupet! Prawie 30 lat krwawej okupacji niemieckiej i sowieckiej, planowa eksterminacja milionów Polaków, zabór Kresów, bezwzględne niszczenie polskiej kultury i zastępowanie jej zdegenerowaną ideologią bezkarnego bandytyzmu, unicestwianie księgozbiorów, planowe i systematyczne rozkradanie i niszczenie dóbr polskiego dziedzictwa narodowego, niszczenie wiary, religii i Kościoła polskiego,... . Zaiste: "lata zapomnienia"! Nic, tylko śpiewać "Ach, jak przyjemnie"! I żeby było jeszcze przyjemniej, a słuchacze żeby jednak, wśród nostalgicznych wzruszeń, nie zatracili poczucia rzeczywistości, to oczywiście trzeba oddać należny hołd talentom "naszych wschodnich przyjaciół", co pieśniarka uczyniła wykonując ze stosownym, internacjonalistycznym zaangażowaniem piosenkę Dunajewskiego "Serce". Wiadomo, "tam serce twoje, gdzie twój skarb".
Płytę nagrano w drugiej połowie czerwca 1964 w studiu Polskich Nagrań, a więc wykonanie piosenek różniło się trochę od nagrań telewizyjnych czy radiowych. Płyta jest w formacie ówczesnych "płyt długogrających HI-FI", czyli według obecnych standardów jest to tzw. "minilongplay", albo inaczej płyta "średniogrająca" (ta dziwna nazwa określa rozmiar, nie jakość artystyczną czy akustyczną zapisu). Płyta nosi podtytuł "Piosenki wybrane", ale równie dobrze mogłaby być nazwaną zbiorem największych przebojów. Zresztą Kabaret Starszych Panów był pod tym względem wyjątkowy: tworzył same przeboje.
Sami nie wiemy, co napisać, by nie przesadzić w uniesieniu emocjonalnym, ale może spróbujmy tak: chyba najdoskonalsza płyta w swoim rodzaju. Absolutny szczyt. Doprawdy, miłośnicy "muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej" będą oczarowani. Jednym słowem kwintesencja PRL-owskiej chałtury. Doprawdy "szczyt szczytów".
Uciecha i uczta dla miłośników PRL-owskiego "wielkiego świata" i PRL-owskiej "kultury wyższej". Przebojowe tanga śpiewają same gwiazdy PRL-owskiej estrady: Irena Santor, Jerzy Połomski, Sława Przybylska, Mieczysław Fogg, Alibabki, Lidia Stanisławska, Halina Kunicka, Wojciech Młynarski, Zdzisława Sośnicka, Ewa Śnieżanka. Doskonała dykcja, muzykalność, wyjątkowe głosy - mistrzostwo wykonawcze w służbie umilenia katastrofy gierkowskiego "sukcesu na kredyt" (płytę wydano w 1979 roku). Zabawa jak na Titanicu: PRL tonął. Za rok strajki zmiotą PZPR-owską Polskę, za dwa lata, w 1981 roku, Gierka internuje generał Jaruzelski. Rozpocznie się era post PRL-u, epoka rządów służb wojskowych, czego inauguracją będzie zorganizowany w 1989 roku przez generała wspomnianych służb - Kiszczaka - "okrągły stół". Powstanie republika magdalenkowa, post PRL-owski frankensteinowski potworek, ale to już inna historia i inna muzyka...
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Dane wykorzystywane przez dostawcę oprogramowania sklepu - Shoper S.A. Na ich podstawie dokonywane są analizy, związane z rozwojem oprogramowania, oraz mierzona jest skuteczność kampanii reklamowych. Nie są łączone z innymi informacjami, podawanymi podczas rejestracji i składania zamówienia. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.