Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
"Jeśli stwierdzono astmę potrzeba ci życia i tchnienia Boga" - tak pisze wydawca i dodaje, że książka przedstawia naturalny, oparty na Biblii, plan całkowitego przezwyciężenia choroby, która dotyka ponad 20 milionów osób w Ameryce!
Jak pisze wydawca książka zawiera starożytne recepty, naturalne lekarstwa i ostatnie odkrycia. Jest zbiorem przydatnych, praktycznych wskazówek dla osób pragnących zapobiec chorobie lub też zmagają się z nią. Dr Colbert: "chcesz być zdrowy. Pan Bóg także tego pragnie".
Jeden z tomów popularnonaukowej serii encyklopedycznej przeznaczonej głownie dla dzieci i młodzieży. Zdrowie - skarb niezwykły - ile "cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto cię stracił". Gdybyż tak zdrowie wprawiało w stan błogości i szczęścia, jak choroba przysparza cierpień: człowiek choruje i "jest mu źle". Dlaczego jak jest zdrowy nie jest mu tak "dobrze", jak było "źle" w czas choroby? Zdrowie jest neutralne, traktowane jest jako należna oczywistość. Tymczasem jest to dar wyjątkowy. Świadomość takiego daru powinna budzić wszechogarniające szczęście i wdzięczność. Lecz jak tu być wdzięcznym za zdrowie, gdy przydałoby się kupić nowszy samochód, albo telewizor, albo... itd. Jak głosi mądrość ludowa: człowiek zdrowy ma tysiące pragnień i marzeń, chory - tylko jedno.
Rarytas. Podręczny, kompletny poradnik praktyki lekarskiej zawiera informacje użyteczne w codziennej pracy lekarza, opisy technik pracy lekarskiej, opisy stanów nagłych i ich leczenia, obrazy kliniczne chorób, aktualne zasady profilaktyki i postępowania diagnostycznego, dotyczące m.in. infekcji HIV, listę nazw handlowych i rodzajowych najczęściej używanych leków, informacje o medycznych bazach danych w Internecie oraz wskazówki i dane dotyczące zarządzania i obliczania kosztów leczenia w szpitalu.
Na kontynencie, na którym kiedyś słońce było bogiem, teraz - jak na wszystkich pozostałych - bogiem jest brzuch i przyrodzenie. Religia potrzebuje kapłanów oraz - co wymusza dogmat równouprawnienia - kapłanek. Oto zatem kapłanka i jej modlitewnik, czyli, jak głosi podtytuł, "opowiadania, przepisy i innego rodzaju afrodyzjaki". Dywagacja "o d**** Maryni", ale o tyle zabawna, że Marynia sama bierze w niej udział. I to z ochotą kobiety, której stuknęło pół wieku (do czego, nieco się krygując, sama się przyznaje). Uwaga! czosnek jest afrodyzjakiem (pewnie dlatego, że jak się go zje odpowiednią ilość, to można oszołomić samym oddechem:)
"Wielki zielnik medyczny" nosi podtytuł: "Praktyczny przewodnik po roślinach leczniczych wraz ze sposobami usuwania powszechnie znanych dolegliwości". Książka spełnia marzenie o panaceum, które można wytworzyć domowym sposobem i przekonanie, że domowe leczenie, któremu nie oprze się żadna choroba, jest w zasadzie kwestią determinacji. Wszystko zostało opisane szczegółowo, ale - co najważniejsze! - pokazane na bardzo dokładnych zdjęciach, więc nawet mieszczuch, który w całym swoim życiu z ziół widział jedynie przyprawy pływające w sosie pieczeni, może śmiało przedzierzgnąć się w Wielkiego Znawcę Tajemnic Natury. By poradnik uwiarygodnić autorka oddaje emocjonalny hołd Mądrości Wschodu (w wydaniu popularnym i typowym dla zachwyconej "duchowością Wschodu" Europy). Czytelnik znajdzie więc w książce opisy i zdjęcia ponad stu dwudziestu ziół, metody ich zbierania i suszenia, receptury i przepisy na leki ziołowe, a także sposoby aplikacji wywarów, okładów itp. Jest również spis najpowszechniejszych dolegliwości i odpowiadające im domowe środki lecznicze. Wszystko tak smakowicie zaprezentowane, że aż żal bierze zdrowego czytelnika, że nic mu nie dolega.
Poradnik w dawnym stylu: więcej do czytania, niż do oglądania. Dużo wiadomości i informacji, mniej ilustracji. Wiedza przecież jest w słowach, nie w obrazkach. Są oczywiście również tablice barwne, ale stanowią one jedynie niezbędne uzupełnienie tekstu. A wiedzy jest dużo, bo książka była przeznaczona dla osób zawodowo zbierających zioła. Wszystko, co potrzeba wiedzieć o działaniu ziół oraz o ich zbieraniu, przygotowywaniu, przechowywaniu.
"Podług starych ksiąg przez Jana Rogalę opisana" (podtytuł) i pięknie wydana. Jak destylować, jakich owoców do wyrobu wódek używać, jak wytwarzać zacier (czyli miazgę), jak fermentować (kiśnienie) i moc innych praktycznych porad, przepisów i wskazówek. Jednym słowem: do dzieła!
Tradycja polskiego stołu - 1300 (!) przepisów z kuchni regionalnych. Gdyby codziennie próbować jedną tylko potrawę przepisów starczyłoby na przeszło trzy i pół roku. Nieprzebrane bogactwo. I piękne rzeczy - również do oglądania, co okazują wspaniałe zdjęcia.
Podtytuł: "czyli co, jak i kiedy spożywano w czasach biblijnych, jak ucztowano." Niezwykła "książka kucharska" - Biblia jako "księga zdrowego żywienia". Teraz, kiedy każdy celebryta (lub celebrytka) musi koniecznie napisać swoją książkę kucharską warto wrócić do źródeł zdrowej prostoty, która rodzi więcej przyjemności niż najbardziej wyszukane wynalazki kulinarne. A w czasach coraz większej popularności "postu Daniela" pięknie wydana książka Barbary Szczepanowicz może być doskonałą inspiracją do tworzenia diety codziennej.
Hugh Johnson podzielił się swoją wiedzą o winach świata, producentach, rocznikach. A jeśli, oprócz pragnienia, czytelnik chciałby zaspokoić głód, to w książce znajdzie też praktyczne zestawienie win i potraw. Książka mała, zawsze można mieć przy sobie - w sklepie, w restauracji, nawet u przyjaciół (ale wtedy chyba lepiej sięgać po poradnik dyskretnie).
Tytuł mówi wszystko: historia, przepisy, receptury i technologia domowego wędliniarstwa. Książka z serii "Swojskie jadło", a zatem całkowite przeciwieństwo "fast-foodów" (przeciwieństwo, bo trzeba mieć dobre składniki i trzeba się narobić) i "marketów" (bo smaki wędlin opisywanych zgoła inne niż "żywności" supermarketowej). Od samego czytania rośnie apetyt, ale i tak trudno byłoby sobie dogodzić, bo po pierwsze nie ma czym, a po drugie żal za straconym rajem kulinarnym ściska gardło. Nieliczni, których nie zmiotły "przepisy unijne" i którzy ostali się jeszcze na ginącej polskiej wsi, wiedzą o czym pisze autor, pozostali mogą już tylko czytać (z coraz mniejszym zrozumieniem, bo wielu rzeczy już po prostu nie ma). Łza się w oku kręci, a kiszki marsza grają... . Książka zatem nawet niebezpieczna: budzi tęsknoty, pragnienia i pożądania, których zaspokojenie graniczy z cudem, a więc boleśnie frustrująca. Ba! Niemal prowadząca do samoudręczenia. Ale - z drugiej strony - jeśli wzbudzić w sobie wolę umartwienia, to z powodów powyższych, książka ta może być doskonałym materiałem do pokuty. Jednym słowem doskonała lektura na czas pokutny - książka... postna?!
"Chleba naszego powszedniego..." Czym jest chleb dla człowieka, skoro Bóg nauczał, by prosić o chleb w najważniejszej, w codziennej modlitwie? A czym jest chleb dla nas? Chleb - dar boży, czy chleb, jeszcze jeden z "produktów"? Szacunek dla chleba czy tylko jeszcze jedna pozycja na liście zakupów? Przysłowie powiada, że Anglik pracuje na befsztyk. A Polak wyrusza w świat "za chlebem". To czego, na Boga, szukają rodacy w Anglii?!
"Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba... Tęskno mi, Panie...". Oj tęskno, tęskno... i to coraz bardziej.
Kilkadziesiąt owoców z lasów i pól, które można zebrać i zjeść, albo zebrać, zabrać i przetworzyć, by - w takiej postaci - "służyły rozkoszy podniebienia" (by zacytować kwiecisty styl pewnego mistrza kuchni). Okazji do wspomnianej rozkoszy mnóstwo, bo w książce kilkadziesiąt przepisów na ciasta, ciasteczka, soki, galaretki, nalewki, dżemy, herbatki, wywary, kisiele, makarony, knedle, naleśniki, sałatki, zupy, przeciery, susze, syropy,... . W książce są też opisane owoce trujące, ale sposoby na ich zastosowanie czy podanie musi czytelnik znaleźć już we własnym zakresie.
Solidna, profesjonalna, książka o ziołach, która zawiera wyjątkowe rozdziały, bo oprócz informacji o zbieraniu i zastosowaniu ziół (leczniczym, kosmetycznym, kulinarnym) omawia również ich uprawę.
Poradnik dla amatorów, a nie podręcznik dla profesjonalistów. Uczy jak i kiedy zbierać zioła, jak je suszyć i przechowywać, a także jak je wykorzystywać w kuchni, w apteczce domowej oraz do zabiegów kosmetycznych.
Zakon Szpitalny św. Jana Bożego w walce o zdrowe ciało, bo w zdrowym ciele zdrowy duch (jak głosi popularne porzekadło, choć gwałci ono sens łacińskiego oryginału Juwenalisa, który pisząc satyrę o kulcie tężyzny fizycznej ubolewał: "o, gdybyż jeszcze w zdrowym ciele zdrowy duch" - zmieniony sens oryginału to jeszcze jeden z przykładów na siłę i wartość potocznych "mądrości"). A w książeczce? Bonifratrzy radzą co jeść i czego nie jeść by zachować zdrowie, albo jaką dietę stosować w różnych chorobach (miażdżyca, niewydolność krążenia, choroby przełyku, nadkwasota, nieżyt żołądka, choroby wrzodowe, zaburzenia czynności jelit, kamice, choroby tarczycy, trzustki, wątroby). A skoro rzeczy zakazane w jednej chorobie są dozwolone w innej, stąd wniosek, że roztropnie i odpowiednio żonglując chorobami możemy jeść wszystko.
Tytuł - majstersztyk: zestawienie Jezusa (należy się domyślać, że autor ma na myśli Pana Naszego Jezusa Chrystusa - wszak na okładce reprodukcja "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci) z "receptą na długowieczność" rozumianą nie tylko jako długie i dostatnie życie tu, na Ziemi (co już budzi silne poczucie absurdu i bezsensu, a nawet świadczy o kompletnej bezmyślności i niestosowności tytułowego zestawienia), ale nadto postrzeganą jako efekt modnej pod koniec XX wieku "zdrowej diety". I do tego obraz Leonarda jako ilustracja zdrowej wyżerki, niegroźnej cholesterolowo biesiady! Palce lizać! Tak, zaiste, mają uszy, a nie słyszą, mają rozum, a go nie używają, bo jakby słuchali i rozumowali, to pojęliby, że "nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym". Całość jest symbolicznym i niezwykle wymownym obrazem zanikającej cywilizacji: atrofia transcendencji i degeneracja duchowości, która skarlała do do pogańskiego służenia bieżącemu, materialnemu i fizycznemu zadowoleniu. I tę pustkę duchową ma zapełnić "zdrowe odżywianie"?! "Nie nasyci się oko patrzeniem, ani ucho napełni słuchaniem". Pokarmem duszy nie są kalorie, a ćwiczeniem duchowym nie jest indeks glikemiczny, wbrew temu, co głoszą kapłani urzędowo obowiązującej religii "zdrówka" i zakonu "prawidłowej pracy jelit" - nawet "hamerykańscy".
Wschodnie praktyki cielesne (dieta, higiena i ćwiczenia - joga, zen, etc.) w służbie dobrostanu fizycznego i psychicznego. Co trzeba zrobić z własnym ciałem (przepisy kulinarne, zdjęcia i opisy pozycji w ćwiczeniach, itp.), by doznać ukojenia i uszczęśliwienia. Autorzy przestrzegają jednakże przed ślepą wiarą, że joga jest panaceum na dolegliwości ciała i ducha. Co więcej: niefachowe podejście do diety i ćwiczeń może wręcz stworzyć zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. I panaceum stanie się pacaneum. Jak powiadał pewien zawodowy polski joga: "trzeba wiedzieć jak się skręcić, żeby się nie przekręcić". Eh, wszędzie te niespodzianki, nawet wspaniała joga ma swoje "plusy dodatnie i plusy ujemne"...
"Mały doktor" nosi podtytuł: "Zbiór użytecznych rad zaczerpniętych z ludowej medycyny szwajcarskiej". Autor, A. Vogel, nie ujawnia w książce swojego imienia i nie ma już literek "dr" przed nazwiskiem, bo sądownie został zmuszony do nie posługiwania się tytułem "doktor" w publikacjach o zdrowiu. Szwajcarski celebryta zdrowotny, guru echinacei, na której zrobił majątek, świadek Jehowy, wyznawca religii "zdrowego życia zgodnego z naturą", czyli... . Właśnie, czyli jakiego?, A, to już trzeba samemu przeczytać. No i uwierzyć. Choć z tym łatwiej niż z czytaniem.
Wydanie z 2003 roku, czyli wydanie, które ukazało się 440 lat po pierwszym wydaniu tłumaczenia wykonanego przez polskich protestantów (kalwinów i arian, choć ze względu na spory, walkę i rozejście się tych dwóch nurtów protestantyzmu zwykle mówi się o "Biblii kalwińskiej", gdyż to właśnie kalwini mieli chyba ostatecznie decydujący wpływ na jej treść). Zabytek XVI-wiecznego języka polskiego.
Książka nad książkami w wersji laickiej dla PRL-owskiej inteligencji oraz dla współcześnie praktykujących, a nie wierzących, podobnie jak dla wierzących, a nie praktykujących. Kosidowski wierzy, że można czytać Biblię jak baśnie i bajki: dla poznania fabuły nie trzeba wierzyć w krasnoludki. Tylko, że jest fundamentalna różnica między Pismem Świętym, a klechdami domowymi. Ale cóż poradzić, gdy się tej różnicy nie widzi?
Muzyka Biblii - stare pieśni hebrajskie wykonuje kantor Laszlo Sandor. Ciekawe, czy ma "przyjemną osobowość"? Wszak tym, oprócz "dostatecznie mocnego głosu, przyjemnego dla ucha", powinien wyróżniać się kantor w judaizmie.
W 1975 roku Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne wydało ten "nowy przekład z języków hebrajskiego i greckiego opracowany przez Komisję Przekładu Pisma Świętego" - było to zakończenie pracy rozpoczętej w 1964 roku, pracy rozpoczętej wydaniem "Czterech Ewangelii" przez to Towarzystwo. Wydanie jest wyjątkowe, bowiem nie zawiera żadnych komentarzy, wyjaśnień, wstępów.
Mała Biblioteka "Uczonych W Piśmie". Artur Wójtowicz SAC jest specjalistą od religii i dziejów mormonów. Czy mormoni są religią chrześcijańską? Czy mormoni rzeczywiście zrezygnowali z wielożeństwa? Jak połączyć przekonanie, że wszyscy ludzie są braćmi z przekonaniem, że czarny kolor skóry jest karą za grzechy? Jak to jest z końcem świata, który był już kilkakrotnie zapowiadany, a według niektórych już faktycznie nastąpił? Jak... Z książkami tej serii jest pewien problem: otóż wszystkie muszą być zgodne z posoborową ideologią (tzn. ideologią Soboru Watykańskiego II: trwa usilna praca, by narzucić przekonanie, że inne sobory są martwą przeszłością, podobnie jak dwa tysiące lat tradycji Kościoła), a zwłaszcza z doktryną o wielości i równoważności religii, muszą dowodzić rzekomej jedności chrześcijaństwa, a przede wszystkim muszą unikać jak ognia tradycyjnego, zgodnego z nauką Jezusa Chrystusa, katolickiego stosunku do pogaństwa, bałwochwalstwa i bluźnierstwa. Ach, jakie nieekumeniczne pojęcia - jak tak można w ogóle pisać o naszych "braciach z ludu bożego"! A już niech Bóg broni przed używaniem słowa "herezja"! Zdecydowany nakaz Jezusa Chrystusa, by jego uczniowie szli "na cały świat i nauczali inne narody" został zastąpiony przez ideologiczne polecenie "nowej ewangelizacji": "idźcie na cały świat i przepraszajcie wszystkie narody". Doktrynalna, sekciarska, posoborowa ideologia rodzi w związku z tym przedziwne, schizofreniczne wręcz postawy badawcze, charakterystyczne dla zideologizowanej "nauki": otóż badacz tak musi manipulować danymi historycznymi i ich interpretacjami (bywa, że wbrew wewnętrznemu przekonaniu i sumieniu - co bardzo smutne), by pasowały do wytycznych obowiązujących na danym etapie posoborowej walki ideologicznej, w tym wypadku do "ekumenicznego" dyktatu "szacunku do innych religii". "Prawda czasu, prawda ekranu" - Miś Ekumeniczny.
Biblia to jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wydanie Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego, druk angielski z 1975 roku. Wydanie kieszonkowe. Tradycją tych wydań jest całkowity brak komentarzy i wstępów (drukowano jedynie odnośniki).
Najbardziej ascetyczne wydanie Biblii, czyli sam tekst, bez jakichkolwiek komentarzy, przypisów, itp. liczy prawie 1352 strony. Natomiast książka, którą prezentujemy, i która mówi "prawie wszystko o Biblii" liczy tych stron o przeszło 1000 mniej, bo zaledwie 327. Nic nie sugerujemy, tylko zestawiliśmy liczbę stron...
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.