
- Książki
- Historia
- Militaria
- Literatura dziecięca i młodzieżowa
- Rozkosze ciała
- Literatura zagraniczna
- Audiobooki
- Literatura polska
- Varsaviana
- Filozofia, socjologia, psychologia, religia...
- Kryminał, sensacja, groza,...
- Obcojęzyczne
- Podręczniki i pomoce naukowe
- Świat i przyroda
- Słowniki i encyklopedie
- Sztuka
- Outlet intelektualisty
- Biznes
- Komiksy
- Płyty winylowe i CD
- Kasety magnetofonowe
- Muzyka DVD
- Filmy
- VHS
- Audio Hi Fi
- Modele, modelarstwo i zabawki
- Różne sprzęty i zegary
- Grafiki, obrazy, rysunki
- Ręczne hafty i zabawki naturalne
- Zamówienia Specjalne
Nowości
Promocje


Operacja „Podhale”. Służba Bezpieczeństwa wobec wydarzeń w Czechosłowacji 1968–1970






Opis
Operacja „Podhale”. Służba Bezpieczeństwa wobec wydarzeń w Czechosłowacji 1968–1970, wstęp, wybór i oprac. Łukasz Kamiński i Grzegorz Majchrzak.
IPN, Warszawa 2008, stron 756. Seria „Dokumenty”, tom 29. Okładka twarda. Książka nowa.
Produkty powiązane
Kryptonim „Gracze”. Służba Bezpieczeństwa wobec Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR” (1976–1981)

Tak zaczęło się rozmontowywanie "polski ludowej" i przekształcanie jej w "III rzeczypospolitą". 23 września 1976 r. założono Komitet Obrony Robotników, rok później przekształcony w Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”. Jego powstanie zapoczątkowało nowy etap w dziejach opozycji w PRL. Służba Bezpieczeństwa rozpracowywała Komitet w ramach operacji o kryptonimie „Gracze”, wielu członków i współpracowników KOR inwigilowano w ramach odrębnych spraw. Niniejszy tom zawiera wybór z zachowanej dokumentacji, ukazuje zarówno mechanizm działań SB, jak również przypomina różnorodne formy aktywności Komitetu. W toku orwellowskiego modyfikowania historii dzieje KOR-u przeszły należyte poprawnościowe politycznie "oszlifowanie": prosimy zwrócić uwagę chociażby na zdjęcia na okładce...
Kryptonim „Pegaz”. Służba Bezpieczeństwa wobec Towarzystwa Kursów Naukowych 1978–1980

Wydawca: "22 stycznia 1978 r. 54 osoby ze świata kultury i nauki podpisały deklarację założycielską Towarzystwa Kursów Naukowych. Ich celem było rozwijanie niezależnych inicjatyw samokształceniowych i naukowych. Już trzy dni później Służba Bezpieczeństwa wszystkich sygnatariuszy objęła sprawą operacyjnego rozpracowania o kryptonimie „Pegaz”. Jej przebieg opisują publikowane w niniejszym tomie dokumenty. Pokazują one różnorodne metody i formy działań, podejmowanych przez aparat bezpieczeństwa w walce z grupą intelektualistów zaangażowanych w organizację niezależnego kształcenia." Po lekturze znowu powraca pytanie, tak dobrze znane z polskiej historii: jak to się dzieje, że tak wielu z dawnych "bojowników o wolność i prawdę" przeszło na pozycje obrony dawnego porządku? Dlaczego dawniej ponoszone ofiary "w imię prawdy i wolności" stają się uzasadnieniem do zwalczania współczesnych przejawów wolności? (Oczywiście pytania te nie mają sensu wobec osób, które po latach okazały się TW - zresztą wiele z nich wyemigrowało z Polski w latach 80-tych).
Operacja „Zorza II”. Służba Bezpieczeństwa i Komitet Wojewódzki PZPR wobec wizyty Jana Pawła II w Trójmieście (czerwiec 1987)

Książki takie jak ta pokazują w sposób niezwykle bolesny jak zbrodniczą organizacją była PZPR i jej szefostwo. Sposobem sprawowania władzy była prowokacja, manipulacja, kłamstwo, zdrada, terror, pogarda wobec ludzi, zwykłych ludzi i zbrodnia. A jedynym celem sprawowania władzy było zachowanie pozycji poza i ponad prawem oraz wyjątkowo uprzywilejowanej pozycji ekonomicznej. Nie zaskakuje traktowanie państwa jako narzędzia służącemu tylko jednej "grupie" społecznej i wykorzystywanie jego instytucji do realizacji zbrodniczych celów tej grupy i do zwykłego bogacenia się. Trudno po lekturze nie mieć wrażenia, że "teorie spiskowe" mają jednak swoje uzasadnienie. System manipulacji i oszustwa, w którym bardzo szybko znalazło swoje miejsce wielu "opozycjonistów". I towarzyszący temu system nieustannego finansowego i materialnego nagradzania za służenie partii. W tym kontekście nie może dziwić nazwanie jednego z głównych zbrodniarzy komunistycznych - Kiszczaka - "człowiekiem honoru". I nie zaskakują honory, jakie świadczono po zgonie sowieckiemu agentowi Jaruzelskiemu. Bezkarność państwowych przestępców i zbrodniarzy. Po lekturze tej książki trudno podważyć opinie, że III Rzeczpospolita powinna być nazwana PRL-bis. "Nasz naród jak lawa" - dzisiaj to opis czy życzenie?
Wojciech Sumliński, Z mocy bezprawia

Zapyziały, postsowiecki kraik, w którym bezkarna mafia (tradycyjna, tzn. bandyci, ale i nowa, gospodarcza i polityczna) nie cofnie się przed żadną zbrodnią w obronie swoich zyskownych podłości... "Trzecia Rzeczpospolita", czyli PRL-bis, tumaniony i hipnotyzowany sinym światłem ogłupiarek telewizyjnych... Tłumy nadętych i agresywnych chamów (dwupłciowe tłumy, czy - według jakiegoś zidiocenia - wielopłciowe) nie wiedzących, że miały złoty róg... Zda się, że jedyne, co pozostaje, to uciec jak najdalej, a tymczasem "nasz naród jak lawa...". "Zstąpmy do głębi" z Wojciechem Sumlińskim. To jego "droga z piekła do piekła".
Aparat bezpieczeństwa w Polsce. Kadra kierownicza, t. III: 1975–1990

Jak pisze Wydawca: "Trzeci, i zarazem ostatni, tom informatora o kadrze kierowniczej aparatu bezpieczeństwa w Polsce to efekt kilkuletniej pracy kilkudziesięciu historyków i archiwistów Instytutu Pamięci Narodowej. Zespołowi temu, w wyniku żmudnych badań, udało się ustalić obsadę stanowisk kierowniczych w latach 1975–1990 w całym aparacie Służby Bezpieczeństwa, począwszy od ministrów i wiceministrów, poprzez funkcjonariuszy pełniących funkcje kierownicze w centrali MSW i komendach wojewódzkich, aż do zastępców szefów do spraw SB w 329 rejonowych urzędach spraw wewnętrznych. Tą drogą zewidencjonowano ponad 3 tys. funkcjonariuszy. Nasza wiedza o aparacie bezpieczeństwa, o jego funkcjonowaniu, a także o przemianach w Polsce w latach 1989–1990, jest dzięki temu dużo szersza". Imponujące bogactwo kadr i świetlane przykłady poświęcenia dla sprawy. Rzeczywiście, "gruba kreska" musiała być bardzo gruba. Jak powiedział znajomy: nasza "historia" powojenna nie była szyta grubymi nićmi: było coś trwalszego - "gruba kreska" właśnie.
Działania Służby Bezpieczeństwa wobec Organizacji "Ruch"

„Ruch” był największą tajną organizacją antykomunistyczną działającą w okresie rządów Władysława Gomułki. Założycieli łączyły poglądy polityczne: radykalny antykomunizm, wrogi stosunek do ZSRR i głębokie przywiązanie do idei niepodległości. Kilkuletnią działalność organizacji przerwały aresztowania, rozpoczęte 20 czerwca 1970 r., w przeddzień przygotowywanej przez członków „Ruchu” akcji podpalenia Muzeum Lenina w Poroninie.
Piotr Chmielowiec, Urząd bezpieczeństwa w Brzozowie 1944–1956

Tak o książce pisze Wydawca: "Książka jest kolejną monografią przygotowaną przez Instytut Pamięci Narodowej, opisującą działalność struktur powiatowych bezpieki w latach 1944–1956 na przykładzie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Brzozowie. Ukazano w niej zarówno utworzenie i przemiany wewnętrzne, jakie w tym czasie dokonywały się w jego strukturach, jak również zaprezentowano funkcjonariuszy nim kierujących. Główna część książki jest poświęcona udziałowi PUBP w przemianach politycznych, gospodarczych i społecznych na terenie powiatu Brzozów, jakie miały miejsce od zakończenia działań wojennych we wrześniu 1944 r. do końca 1956 r. Podstawowym źródłem wykorzystanym w pracy były materiały archiwalne wytworzone przez struktury aparatu bezpieczeństwa oraz materiały administracyjne i partyjne. Uzupełnieniem książki są aneksy zawierające spis wszystkich funkcjonariuszy PUBP w Brzozowie, osób wywiezionych z powiatu do ZSRS w latach 1944–1945, pozbawionych prawa wyborczego w wyborach do sejmu w 1947 r. oraz ujawnionych w amnestii, jaką władze ogłosiły w tym roku". W języku biblijnym należałoby użyć słowa "obrzydliwość".
Spętana Akademia. Polska Akademia Nauk w dokumentach władz PRL. Materiały Służby Bezpieczeństwa (1967–1987), tom 1

Tak książkę przedstawia Wydawca: "seria 'Dziennikarze – Twórcy – Naukowcy' podejmuje niezwykle interesujący temat funkcjonowania wymienionych środowisk w systemie totalitarnym."
Temat rzeczywiście niezwykle interesujący: system totalitarny i tworzący go na co dzień zwykli ludzie. I ci, którzy system ten popierali i ci, którzy byli przeciwni komunizmowi, i ci, dla których lata PRL-u były latami sowieckiej okupacji. Cóż, nie wszyscy mogli wyemigrować pod koniec lat sześćdziesiątych: nie każdy mógł, albo chciał, wykorzystać niespodziewaną szansę wyjazdu, jaką stworzyły "wydarzenia marcowe".
Stłamszona nauka? Inwigilacja środowisk akademickich i naukowych przez aparat bezpieczeństwa w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku.

Inwigilacja, represje, szykany, przemoc i przymus bezpieki wobec środowisk akademickich i naukowych w PRL-u. Lektura obowiązkowa dla czujących sentyment do socjalizmu.
Grzegorz Majchrzak, Z dziejów "Tygodnika Solidarność"

W autoreklamie pozują na elity, na autorytety moralne, na bojowników i bojowniczki o wolność, na nieomylnych stróżów wartości najwyższych. Sami namaszczają się na klasę (czy kastę) oświeconą i wybraną... A to przecież zwykli ludzie, czyli błądzący i grzeszni, targani pospolitymi namiętnościami, zdolni do najzwyklejszej podłości i małostkowej nienawiści. Zalęknieni i zagubieni, zawistni i mściwi. Czy zatem może dziwić, że tak wiele i tak wielu z nich okazało się podatnymi na najbardziej haniebne propozycje - czyli propozycje współpracy z bezpieką? Dla maluczkich mieli być jak spiżowe posągi, bogowie z pierwszych stron gazet, a w rzeczywistości ze strachu, z chęci lepszego życia, z zawiści, z pychy, z urażonej ambicji, itd. byli najzwyklejszymi kapusiami i donosicielami. Fundament III rzeczypospolitej (użycie dużej litery byłoby nadużyciem) - ministrowie(!) i funkcjonariusze "wolnej polski", czyli PRL-u bis. Nauczyciele moralności, którzy każą Polakom ciągle za wszystko i wszystkich przepraszać, a sami, bez odrobiny odwagi cywilnej i godności, nawet wobec oczywistych dowodów, kłamią w żywe oczy (jak na rasowych złoczyńców przystało: nie przyznawać się nigdy i do niczego). Niniejsza książka to tylko przyczynek, krótki rzut oka na wierzchołek góry lodowej: na państwo zbudowane na korupcji i złodziejstwie, nepotyzmie i resentymentach (również rasowych - ciekawa uwagi na temat kryterium rasowego właśnie, którym kierował się Mazowiecki tworząc redakcję Tygodnika Solidarność, faworyzując całkiem jawnie "swoich"...). Nie dziwi też walka z IPN prowadzona przez środowiska skupione wokół gazety z czerwonym prostokątem (flagą?) w winiecie.
Pamięć i sprawiedliwość, Pismo Instytutu Pamięci Narodowej, 1(15) 2010

Główny temat - emigracja. Ale o czym by nie pisali historycy, to jednego można być pewnym. Jeśli o komunizmie, albo o PRL-u - nic dobrego. No, chyba, że są to komunistyczni, albo sowieccy "funkcjonariusze pionu nauki", albo miłośnicy niemieckich grantów i stypendiów. Polska: stulecia udręki, cierpienia i wykrwawiania narodu - z przerwą na 20 lat między wojnami. Cóż za siła i wola przetrwania. Czy to nie zastanawiające - dlaczego jest naród, którego powinno nie być? Zwłaszcza wobec przewagi i wobec ogromu ciągłych i nieustających "starań" niemiecko-rosyjskich (sowieckich).
Paweł Jasienica, Pamiętnik

Paweł Jasienica, czyli Lech Beynar, pisze swoją własną historię - cóż bardziej naturalnego dla historyka? Po czasach opisywania historii innych ludzi, przyszła pora na auto-dziejopisarstwo. Zawsze można liczyć, że przyszli badacze przeszłości będą mieli już gotowe źródło, spreparowane przez specjalistę - kolegę po fachu.
Paweł Machcewicz, "Monachijska menażeria". Walka z Radiem Wolna Europa 1950 - 1989

Andrzej Paczkowski: „książka jest świetna, oparta na obfitych źródłach, perfekcyjnie wykorzystanych i zinterpretowanych, nowatorska pod względem faktograficznym, bardzo dobrze i spokojnie napisana (...) wiele fragmentów czyta się prawie jak kryminał. Uderza obiektywizm w przedstawianiu wydarzeń i – przede wszystkim – postaci”.
Letnia szkoła historii najnowszej 2007

Historycy doświadczeni spotkali się z historykami niedoświadczonymi by w wakacje, po roku akademickim poświęconym na dzielenie się wiedzą, podzielić się również doświadczeniem. Coś na kształt kursu mistrzowskiego, próby przekazania mądrości zawodowej. Oczywiście wszystko na kanwie wiedzy historycznej - kilkanaście bardzo ciekawych referatów zebrano w prezentowanej publikacji (spis treści na zdjęciu). Temat oczywisty: współdziałanie sowieckiego komunizmu i niemieckiego faszyzmu w planowej eksterminacji Polaków i planowym niszczeniu kultury polskiej po 1939 roku. W Polsce nie ma wyznawców niemieckiego faszyzmu. Skąd zatem tysiące wyznawców sowieckiego komunizmu? Czy to efekt istnienia PRL-u? Czy gdyby zamiast sowieckiego PRL-u był jakiś niemiecki "PR-coś tam" mielibyśmy teraz odwrócone proporcje? Dlaczego tak wielu obywateli PRL-u przyjęło światopogląd sowiecki? Jak zakończenie orwellowskiego "Roku 1984": długie terroryzowanie i straszenie wsparte prasowaniem mózgu doprowadza wreszcie do wiary, że kłamstwo jest prawdą oraz do uwielbienia i ubóstwienia oprawcy? Dlaczego nie wszyscy pokochali sowiecki PRL i jego "europejską" mutację? Czy to tylko kwestia czasu?
Anna Grażyna Kister, Pretorianie. Polski Samodzielny Batalion Specjalny i Wojska Wewnętrzne 18 X 1943-26 III 1945

Dokumenty - zapis zbrodni, zdrady, podłości i obrzydliwości, na której wspierała się "Ludowa Polska". Trudno dociec czy to jeszcze książka historyczna czy już akt oskarżenia o najcięższe zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu i list gończy. Zdrajcy, bandyci, psychopaci, różnego rodzaju kanalie - oto śmietanka sowieckiego "Ludowego Wojska Polskiego". I czy to nie zaskakujące, że ci, którzy walczyli tak bezwzględnie o komunizm i socjalizm w Polsce, na resztę życia z tej Polski pouciekali na zachód ("zgniły zachód") i do Izraela? Jak na "ludzi honoru" przystało.
Tadeusz Konwicki, Mała apokalipsa

Wydanie niezależne z 1985 roku z dodatkowymi tekstami, których autorami byli: L. Kołakowski, S. Kurowski i J. Korwin-Mikke. Powieść jak powieść, ale ten wstęp do "Drogich Czytelników", którym Wydawnictwo otwiera książkę! Niezwykłe świadectwo tarć ideologicznych w "środowiskach niezależnych". Nieocenione źródło informacji dla historyka chcącego dać prawdziwy obraz przepoczwarzającego się PRL-u. Duchy (może upiory?) przeszłości wiecznie żywe.
Popiół i diament, film DVD

Bardzo ideowy i zaangażowany marksista-leninista, towarzysz Wajda Andrzej, oddany i ofiarny pracownik pionu filmowego "aparatu propagandy" PRL-u, wiernie wypełnił zadania polityczne i - jak to zgrabnie określił ktoś w internecie - "zawajdał" historię dokumentnie. Jakimi intelektualnymi aparatczykami byli Wajda i Andrzejewski może sprawdzić każdy, kto sięgnie po prawdziwą historię "Maćka Chełmickiego" (Krzysztof Kąkolewski, "Diament odnaleziony w popiele"). Akcja "Popiołu..." toczy się głównie w knajpie, więc przypomina "Casablancę", inny film, który mimo swego idiotyzmu historycznego uchodzi za arcydzieło "sztuki filmowej". Tylko, że "Casablanca" była surrealistycznym, czysto rozrywkowym romansem-nonsensem, podczas gdy film Wajdy był zaplanowany i był wykonany jako element sowieckiej walki z prawdą i polską historią. Lenin, a może Stalin, co za różnica, uznali film za "najpotężniejszą broń na froncie walki ideologicznej". Wajda bardzo sprawnie posługiwał się tą bronią. Strzelec wyborowy, rzec można. Dobry strzelec - mistrz. Ale - jak wiadomo - dobry strzelec nie oznacza jeszcze, że to jest dobry człowiek. Sowieccy okupanci, ubeccy mordercy i zdrajcy przedstawieni są jako bohaterowie niezłomni, jako żywe pomniki dobra i cnoty, a patrioci jako psychopaci i szaleńcy... Aha, no i oczywiście muszą być sowieccy żołnierze. Sowieccy żołnierze z orderami: jacy piękni w tym filmie są! Jacy grzeczni! Brawo, panie - "o pardonsik, pardonsik" - towarzyszu Wajda! Arcydzieło?! Film wyjątkowo podły i lizusowski, film obrzydliwy - w sensie moralnym, biblijnym. Wydawca pisze, że jest to "dzieło znakomite". To jak powiedzieć: "jak pięknie wykonany gwałt, jaka piękna zbrodnia". Zaiste - majstersztyk sowieckiej propagandy. Problem polega na tym, że mistrzowska agitka traktowana jest jako świadectwo historyczne. Kłamstwo w każdej scenie. "Kłamcie nieprzerwanie, wreszcie wszyscy uwierzą, że to prawda", albo: "plujcie, a wreszcie coś przylgnie" - jak uczył inny socjalista, tym razem narodowy, Goebbels Joseph. Bowiem Polska, jeśli już musi być, to niech przynajmniej nie przeszkadza w niemiecko-rosyjskim pomyśle na Europę, a "jutro na cały świat"...
Grzegorz Majchrzak, Kontakt operacyjny "Delegat" vel "Libella"

"Bolek" i jego zaplecze, czyli "Delegat" vel "Libella". Tak wykuwała się "wolność" w PRL-u. Jak wyglądałaby historia, nie tylko Polski, ale świata, gdyby nie "tajne służby" i ich agenci, współpracownicy, informatorzy? Kim np. byłby Lenin? Złudzenie Goethego z "Fausta", że "ta siła" "wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro". Jedno jest pewne: "ta siła" zła pragnąc jednak czyni zło. Tylko zło.
Sprawy gospodarcze w dokumentach pierwszej Solidarności tom I, 16 sierpnia 1980 - 30 czerwca 1981

Tytuł mówi wszystko: sprawy gospodarcze w dokumentach pierwszej Solidarności (16 sierpnia 1980 - 30 czerwca 1981), czyli - mówiąc najkrócej - obraz codziennej, potocznej nędzy socjalizmu. Wszyscy bałwochwalcy socjalizmu (bez znaczenia czy czerwonego, zielonego, czy brunatnego) powinni być zobligowani do lektury. Gospodarka socjalistyczna i jej nieograniczona zdolność do przemieniania wszystkiego w wielkie nic, jej nieograniczona zdolność marnotrawienia ludzkiej pracy i marnotrawienia zasobów. Współczesny czytelnik stanie oniemiały wobec skali nieudolności socjalistycznej ekonomii i jej irracjonalizmu. Dla piewców PRL-u i "zjednoczonej Europy" lektura obowiązkowa. Któregoś dnia bowiem gospodarcza prowizorka musi runąć - ideologicznej fikcji nie da się w nieskończoność podtrzymywać. Przyjdzie dzień prawdy dla euro i dla gospodarki opartej na deficycie budżetowym (w PRL-owskiej ekonomii istniało pojęcie "planowego deficytu"). Zatem choć książka zdaje się omawiać bardzo konkretny temat, to w istocie doskonale obrazuje ponadczasową destrukcyjną moc ekonomii socjalistycznej.
Jolanta Hajdasz, Szczekaczka czyli Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa, DVD Radio Wolna Europa - pożegnanie rozgłośni.

Jan Nowak Jeziorański i kilkuset współpracowników, którzy przez 44 lata tworzyli jeden z najważniejszych ośrodków walki z komunizmem w PRL. Rozgłośnia - legenda.
Piotr Gontarczyk, Najnowsze kłopoty z historią

Piotra Gontarczyka nienawidzi pewna gazeta, która z walcząc z "mową nienawiści" i w imię "szeroko pojętej tolerancji" wszystkimi metodami (również wykorzystując swoje wpływy polityczne i "niezależne sądy") dąży do wyeliminowania wszystkich, których jej zakompleksiony redaktor generalny uzna za swoich wrogów. Historia współczesna jest doskonałym polem tej walki. Oto z jednej strony beneficjenci niemieckiej i sowieckiej okupacji Polski, którzy obchodzą w 2018 roku "stulecie niepodległości Polski", a z drugiej strony ofiary września 1939 roku, dla których rozpoczęta wówczas okupacja niemiecka i sowiecka, znosząca niepodległość Polski, w zasadzie nie skończyła się do dzisiaj, przybiera jedynie różne formy, odpowiednie do "ducha czasu". Dwie skrajne wizje polskiej historii - gdzie między tymi biegunami mieści pisarstwo Piotra Gontarczyka? Sądząc z reakcji wspomnianej gazety, dla której zdrajcy, konfidenci, donosiciele, mordercy i kolaboranci są "ludźmi honoru" Gontarczyk popełnia najgorszą ze zbrodni: myślozbrodnię. Gontarczyk bowiem, podejmując próbę nazywania rzeczy i ludzi po imieniu, jawne przeciwstawia się zasadom "nowomowy",a pan tego świata, pan kłamstwa, jest panem mściwym, nie toleruje nie tylko prawdy, ale i samego jej poszukiwania. I nic dziwnego - wszak nas, ludzi, wyzwolić może tylko prawda. Tak, prawda nas wyzwoli, ale pod jednym warunkiem. Jakim? Zapraszamy do źródła: J8:30-32.
ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski, Księża wobec bezpieki

PRL, SB, UB i Kościół krakowski.
Przegląd Archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej. Tom 1

Przegląd Archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej, tom 1, a w nim, między innymi: dokumenty dotyczące Ericha Kocha, represje komunistyczne na terenach Polskich zajętych przez sowietów, działania służby bezpieczeństwa wobec NZS w filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, przestępczość wśród funkcjonariuszy bezpieki na podstawie materiałów MBP, a także - jako świadectwo całkowitego zbydlęcenia, zidiocenia i zdrady - list Adama Humera do I sekretarza KC PZPR Stanisława Kani z 20 marca 1981 roku, w którym Humer, psychopatyczny morderca i sadysta, staje w obronie sowieckiego totalitarnego systemu zniewolenia i zbrodni. Tekst niewiarygodny wręcz w swoim zaślepieniu i zakłamaniu. Ilu podobnie myślących "budowniczych PRL-u" żyje i pracuje nadal w różnych organach i urzędach państwowych? Lektura listu pokazuje bez żadnych niedomówień jakim antypolskim działaniem była "gruba kreska" Mazowieckiego (został premierem, gdyż chytry Kiszczak nie chciał przyjąć tej funkcji) i brak lustracji w wymiarze sprawiedliwości. "Specjalna kasta", jako piewcy i kontynuatorzy zdrady narodowej i spadkobiercy okupantów i morderców sowieckich - nieustająca groźba dla Polski.
Szeptane procesy

Komisja Specjalna wysłała w latach 1945 - 1954 na śmierć i do obozów pracy niezliczone niewinne ofiary. Niewinne, bo jedyną ich "zbrodnią" było opowiedzenie dowcipu o sowietach w PRL-u, dorysowanie wąsów Bierutowi, zamalowanie na czarno okien w "Pałacu im. Stalina", ... . Wyroki odbierające lub niszczące życie za opowiedzenie "kawału o żydokomunie", za śmiech w czasie audycji radiowej, za krzywe spojrzenie na portret "Wodza Światowego Proletariatu". Książkę powinni obowiązkowo przejrzeć (wydanie poraża naturalistycznymi reprodukcjami donosów, materiałów bezpieki, wyroków, materiałów propagandowych) i przeczytać "zduraczeni" (St. Michalkiewicz) homo sovieticus, którzy do dzisiaj podziwiają "Pałac Kultury i Nauki". Może wtedy zrozumieją, że jego rozbiórka jest kwestią honoru obywatelskiego i narodowego oraz czci dla milionów niewinnych ofiar sowieckiego okupanta. Może wtedy zrozumieją, że pozostawienie "PeKiNu" w centrum stolicy jest porównywalne z wystawieniem w centrum własnego mieszkania ołtarza z fotografią ojcobójcy - gwałciciela matki i oddawanie mu czci. Książki takie, jak prezentowana dowodzą, że nie ma czegoś pośredniego między prawdą a kłamstwem, między bohaterstwem a zdradą, między godnością a spodleniem i skundleniem. Jak długo stoi ów "pałac" tak długo to jest wciąż PRL, nie Polska, w umysłach i w sercach. Kto nie rozumie, że ten "pałac" to nie zabytek, tylko pozostałość, ten ciągle żyje w PRL-u.
Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989

Synteza siedemdziesięciolecia, wydana na dziewięćdziesięciolecie, a przygotowana na stulecie. Oczywiście powyższe wyliczenia nie interesują tych, którzy uważają, że Polska straciła niepodległość w 1939 roku, po którym to roku mamy do czynienia tylko z różnymi formami zniewolenia i okupacji. Pierwsi śpiewają (jeśli już, bo wielu nie śpiewa) "Ojczyznę wolną pobłogosław Panie", drudzy "... racz nam wrócić Panie". "Boże coś Polskę", czyli "polską pieśń patriotyczną" napisaną - na zamówienie wielkiego księcia Konstantego - jako hołd dla cara i króla Aleksandra I. Jaka historia takie i jej opowiadanie.
Ryszard Bugajski, Jak powstało "Przesłuchanie"

Jak w tytule. Reżyser opowiada o historii i okolicznościach powstania filmu.
Naukowcy władzy, władza naukowcom. Studia pod redakcją Piotra Franaszka

Wydawca przedstawia książkę fragmentem wstępu autora: "Seria „Dziennikarze – Twórcy – Naukowcy” podejmuje niezwykle interesujący temat funkcjonowania wymienionych środowisk w systemie totalitarnym. W okresie PRL zarówno szkoły wyższe, jak i instytucje badawcze stały się obiektem intensywnej penetracji przez aparat bezpieczeństwa. Służba Bezpieczeństwa kontrolowała lub – jak określano w jej żargonie – „ochraniała” te instytucje tak pod względem ich funkcjonowania jako placówek naukowo-dydaktycznych, jak i od strony ideologicznej, czyli postaw i głoszonych poglądów oraz działalności organizacji, zarówno tych usankcjonowanych przez komunistyczne władze, jak i nieformalnych czy nielegalnych. Problemy te nabierały szczególnego znaczenia w środowisku akademickim, którego istotną i „groźną” część – oprócz pracowników naukowo-badawczych i administracyjnych – stanowili studenci, szczególnie podatni na nowe idee i konspirujący przeciwko władzy ludowej."
Międzyszkolny Komitet Oporu, pod red. Benity Sokołowskiej-Pabjan, Marka Drozda, Waldemara Karasia

Wydawca tak przedstawia publikację: "Bogato ilustrowany album poświęcony założonej w latach osiemdziesiątych we Wrocławiu podziemnej organizacji młodzieżowej Międzyszkolny Komitet Oporu. Do albumu została dołączona płyta zawierająca skany pism „Szkoła podziemna” i „Szkoła”.
Międzyszkolny Komitet Oporu, tak mi się wydaje, opiera się na zasadzie, że młodzieży szkolnej nie wystarczy rola przybudówki. Uczniowie decydowali się kolportować bibułę „Solidarności” i bawić się na happeningach, ale chcieli też odczuć, że opór przyniesie im coś konkretnego, od zaraz. Choćby poczucie, że nie jest się samym ze swoją postawą polityczną. Że można coś zmienić w szkole, a przynajmniej dać dyrektorowi do zrozumienia, że nie wolno traktować uczniów jak bydło. No i wreszcie pokazać dorosłej opozycji (bardzo lubię to określenie, jednocześnie pełne szacunku, ale i lekko ironiczne), że uczniowie też się liczą. Padraic Kenney (profesor historii na Indiana University, USA)
Filip Gańczak, Filmowcy w matni bezpieki

Celebryci komunizmu. Tajemnice ich życia w uścisku (lub czułych objęciach) policji politycznej PRL-u
Jan Józef Lipski, KOR

W dzisiejszych czasach, kiedy okazuje się, że wolność zawdzięczamy tym, którzy w komunizmie, za PRL-u, najbardziej z wolnością walczyli, a obrońcami demokracji są ci, którzy jedyny rodzaj demokracji, jaki uznawali i „wprowadzali” była „demokracja ludowa”, zwana też „socjalistyczną”, warto przypomnieć sobie i tych, którzy, przynajmniej oficjalnie, dążyli do zmiany/reformy "ustroju sprawiedliwości społecznej", a nawet tych, którzy - o zgrozo! - dążyli do obalenia PRL-owskiego komunizmu. Założycielami KOR-u byli (rozdział III): Jerzy Andrzejewski, Stanisław Barańczak, Ludwik Cohn, Jacek Kuroń, Edward Lipiński, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz, Piotr Naimski, Antoni Pajdak, Józef Rybicki, Aniela Steinsbergowa, Adam Szczypiorski, ks. Jan Zieja, Wojciech Ziembiński. Za to byli prześladowani, bici, więzieni. Paradoks historii: prześladowali ich „towarzysze”, którzy teraz najgłośniej bronią „wolności zdobytej w 1989 roku”, opływający w dostatki, broniący swego dobrobytu celebryci „III Rzeczypospolitej” - godna jej resortowa elita i jej dzieci: agenci tajnych służb i wywiadu, działacze partyjni, kapusie, dziennikarze-donosiciele, … A wielu z tych, którzy zaczynali w KOR-ze, przeszło na druga stronę, wykorzystując swoja przeszłość jako „wieczny immunitet” – cóż, „tak się toczy ten światek”.
Paweł Moczydłowski, Drugie życie w instytucji totalnej

O "rzeczywistości, która broni się przed poznaniem" (jak głosi tytuł I Części), czyli o więzieniu. Socjologowie wkraczają do instytucji totalnej - w totalitarnym ustroju. Czy zaskakujące zatem, że sens książki wykracza poza ramy badawcze?
Oni odmówili bezpiece. Biuletyn IPN nr 7 (102) lipiec 2009, dodatek DVD spektakl "Inka 1946"

Oni odmówili bezpiece... zastanawiająco cienka książka. Tak niewielu? A zresztą: jak śmieli! Jak śmieli odmówić współpracy z resortem kierowanym przez "człowieka honoru"?! Cóż, odmawiali właśnie i dlatego, że dla nich tow. Kiszczak nie był żadnym - jak dla dziennikarza A. Michnika - "człowiekiem honoru", ale po prostu był "zdrajcą", "sowieckim aparatczykiem", "zbrodniarzem z podstawowym wykształceniem", a odmowa była właśnie kwestią honoru i elementarnym obowiązkiem wobec Boga, wobec Polski i wobec historii. Ale tego gazetowi apologeci "socjalistycznego PRL-u" nigdy nie zrozumieją. Bo kiedy Judasz zrozumiał, co uczynił "oddalił się, poszedł i powiesił się" (Mt. 27,3-5).
Janusz Szpotański, Towarzysz Szmaciak

"Towarzysz Szmaciak", chyba najważniejsze dzieło pisarza, nosi proroczy podtytuł: "Wszystko dobre, co się dobrze kończy". I rzeczywiście, towarzysz Szmaciak i jego kamaryla mają się doskonale. PZPR-owska "elyta" uwłaszczona na majątku narodowym, napasiona zagrabionymi miliardami z FOZZ i z "prywatyzacji", przepłacona moskiewskim złotem, wymodelowana według "najlepszych europejskich wzorów" celebryci się, puszy i nadyma, stroszy piórka, mądrzy i poucza, tokuje i gdacze, a ich dzieci wystrugane z telewizyjnych reklam, odziedziczywszy po rodzicach pustkę i ciemność, dostają małpiego rozumu od nadmiaru "śniegu" i innych niezbędników celebryckich, o czym z ekscytacją donoszą "media", transmitując wjazd córeczki-zombi "mercem" do przejścia podziemnego, jazdę pod prąd i na bani redaktora-zaprawki oraz inne subtelne rozrywki i rozkosze "awangardy postępu". Tak im się dobrze skończyło. Towarzysz Szmaciak, który plótł androny o "wyższości socjalizmu nad kapitalizmem" jest teraz prezesem banku, albo jakiejś spółki akcyjnej, towarzyszka prokurator Szmaciakowa, która niszczyła ludzi w imię "socjalistycznej sprawiedliwości" grzmi teraz o wyższości "specjalnej kasty" nad zwykłymi ludźmi i broni "praworządności" (i ubeckich emerytur), redaktor Szmaciakiewicz, który nie cofał się przed wydrukowaniem żadnego kłamstwa i tworzył peany na cześć "Związku Radzieckiego" broni teraz "konstytucji" podpisanej przez prezydenta-byłego kolegę partyjnego, towarzysza Kwachciaka, towarzysz reżyser... itd, itd, itd.... Tak im się dobrze skończyło... I wciąż kończy. Co gorsza: końca tego kończenia nie widać, a "Szpota", niestety, już nie ma.
Stefan Kisielewski, Romans Zimowy

Stefan Kisielewski, ukryty przed PRL-owską cenzurą pod pseudonimem Tomasz Staliński, popełnił (bo inaczej chyba nie można tego nazwać) powieść - socrealistyczny produkcyjniak z wątkiem romansowym. Wydał to pisarstwo Instytut Literacki w Paryżu. Dzisiaj powieść ma w zasadzie jedynie walor poznawczy dla poszukujących odpowiedzi na pytanie czym było i jak wyglądało życie w PRL-u i jakie problemy codzienne gnębiły warszawską "inteligencję techniczną" oraz co doskwierało socjalistycznemu przemysłowi ciężkiemu. Walor literacki blednie wobec waloru poznawczego - historycznego. A nawet i to "świadectwo historyczne" jest bardzo specyficznym, bardzo indywidualnym raportem z życia w "socjalistycznej stolicy", w końcu rządów towarzysza Władysława Gomułki (dla przyjaciół - sowieckich agentów - "towarzysza Wiesława"). Sama książka - jako przedmiot - też jest świadectwem historycznym: choć była kopią wydania "paryskiej Kultury" miała akcept - chyba już jeden z ostatnich! - "cenzury" (A-74/271) i była sprzedawana w "normalnej" księgarni (na dowód paragon na 5000 złotych - tyle kosztowała na przełomie lat 1989/1990).
Czechy i Słowacja, Przewodniki Wiedzy i Życia

Sąsiedzi zza miedzy zapraszają. Nawet na weekend.
Praga i Czechy, Przewodnik National Geographic

Przewodnik, który - oprócz zdjęć - zawiera dużo treści i wiele propozycji tras wycieczek pieszych i samochodowych.
Milan Kundera, Kubuś i jego pan

Milan Kundera wyznał, że kocha Denisa Diderota, bo kocha Kubusia (i jego pana). Pod wpływem tego uczucia chwycił za pióro i napisał sztukę. Co ciekawe, we wstępie do sztuki zaznacza, że nie lubi literatury emocjonalnej (przy okazji dywaguje o wszystkim po trochu - jak na intelektualistę przystało: istotnym elementem owych subtelnych i głębokich dywagacji jest oczywiście coś, co pisarz nazywa "chrześcijaństwem"). Z buntu wobec emocjonalnej literatury powstała zatem sztuka dająca upust emocjom.
Wojciech Sumliński, Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego

Jedna z najsłynniejszych książek o związku świata przestępczego ze światem polityki. Jakoś tak wychodzi, że to jeden świat. PRL-bis, zwany "trzecią Rzeczpospolitą". I co? I nic...
Marian Brandys, Jasienica i inni

Historyk eseista o koledze po piórze i po "profilu zawodowym", a przy okazji o zdarzeniach z przeszłości w kontekście konwulsji PRL-u gomułkowskiego. Światek literacki w przepychankach politycznych.
Roger Faligot, Remi Kauffer, Służby specjalne, Historia wywiadu i kontrwywiadu na świecie

Przeciwnicy spiskowej teorii dziejów nie powinni nawet sięgać po tę książkę. A jeśli sięgną, niech nie zgłaszają pretensji do Antykwariatu, że po lekturze załamie się ich naiwny światopogląd, że historia jest wynikiem jawnych i wolnych działań świadomych swoich celów i pobudek jednostek i grup, odpornych na manipulację i knucie ukrytych (i nieistniejących przecież!) prawdziwych autorów zdarzeń...
Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych

Jeszcze jedna książka o zbrodni niemieckiej i sowieckiej, której celem był Naród Polski (i jego Stolica). Wydawnictwo powstało w wyniku prac polsko-rosyjskiej grupy roboczej (Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji RP, Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej). Publikacja prezentuje unikalne dokumenty dotyczące Powstania Warszawskiego 1944 r. i późniejszych losów powstańców. Dokumenty pochodzą z zasobu archiwalnego IPN oraz z Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Zostały wytworzone przez służby specjalne III Rzeszy Niemieckiej, „polskie” organy bezpieczeństwa publicznego oraz sowieckie służby specjalne. Są to przede wszystkim meldunki, protokoły przesłuchań, ale także protokoły posiedzeń sądowych w procesach przeciwko zbrodniarzom wojennym odpowiedzialnym za likwidację powstania.
Kryptonim "Wasale". Służba Bezpieczeństwa wobec Studenckich Komitetów Solidarności 1977-1980

Po zabójstwie Stanisława Pyjasa zaczęły powstawać Studenckie Komitety Solidarności. Młodzi ludzie, którzy mieli dość PRL-u po sercu i młodzi ludzie, którzy wykonywali służbowe zadania. Tak wykuwały się kadry III Rzeczypospolitej. Idealiści, konfidenci, karierowicze, a nawet tacy, którzy zaplatali się dla towarzystwa (PRL był ponury jak noc listopadowa, więc dla towarzystwa wiele się robiło - zawsze jakaś rozrywka; a teraz przynajmniej ma się znajomości albo możliwości). Ich studenckie lata.
Kryptonim "Ośmiornica". Służba Bezpieczeństwa wobec Rzeszowskiego Oddziału Solidarności Walczącej 1982-1990

"Solidarność Walcząca" Kornela Morawieckiego - nie wiadomo, komu przeszkadzała bardziej: ubecji czy Wałęsie. W niniejszej książce zapis walki SB z rzeszowskim Oddziałem Solidarności Walczącej. Ciekawe, czy powstanie kiedyś książka o walce Wałęsy z różnymi nurtami solidarnościowymi?
Opinie o produkcie (0)
