Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Tonpress SX-T 85, Licensed from Sonet/Alligator. Pierwsze polskie wydanie. Stan niemal idealny (okładka od nowości nosi ślady upływu czasu, bo taki był standard produkcji: jakby mieli specjalnych fachowców od "patynowania"). W gratisie rarytas: "dowód sprzedaży" z Domów Towarowych Centrum z 7 lipca 1987 roku!
Klasyczny rock z 1971 roku. Programowy "powrót do korzeni", do bluesa i rock and roll'a - jako reakcja na zbytnie "rzeźbienie" rocka progresywnego. Czyste, mocne, męskie granie. Mark Stein (klawisze i śpiew), James Galluzi (bębny), Richard Rameriz (gitary) i Jo Casmir (bas i śpiew).
Alvin Lee i Ten Years Later - bo najpierw, czyli wcześniej, było After:) Płyta "Ride On" złożona z dwóch części: pierwsza nagrana na scenie i zarejestrowana bez żadnych poprawek i dogrywek studyjnych oraz część druga, stworzona w studio.
Pierwsza płyta solowa Erica Claptona, nagrana w 1970 roku, a stworzona - jak na płytę solową przystało - przez 16 muzyków, nie licząc techników i inżynierów dźwięku (oprócz dwóch wszyscy są na zdjęciu, na odwrocie okładki).
Grand Funk, Live Album - amerykański rock na winylach. Kwintesencja rocka zza Wielkiej Wody. Nagrania bez studyjnych ulepszeń, obie płyty powinny być słuchane - zdaniem wydawcy - bez przerw, żeby przeżyć prawdziwą atmosferę koncertu i doświadczyć odpowiednich emocji i wzruszeń. Temu zajęciu trzeba poświęcić jedną godzinę i dwadzieścia minut.
CD: pudełko zawiera 3 płyty CD z legendarnymi nagraniami "największego bluesowego wokalisty" (jak skromnie na okładce napisał amerykański wydawca). Oprócz płyt książka pełna unikalnych zdjęć i informacji.
Jeff Beck (gitara, śpiew), Tim Bogert (bas, śpiew) i Carmine Appice (perkusja i, oczywiście, śpiew) nagrali w 1973 roku jedyną płytę, która stała się legendą. Utwór szczególnie interesujący: Beck'a wersja przeboju Stevie'go Wonder'a "Superstition".
Hard Meat, płyta winylowa z 1969 roku: rarytas muzyczny (wspaniałe, progresywne - głównie gitarowe - granie ze złotej ery rocka) i rarytas kolekcjonerski (płyta demo - promocyjna). Dowód na smutne spostrzeżenie, że czasami dobre rzeczy nie stają się popularne (a jakże często popularne stają się knoty). A jeszcze smutniejsze, że dwaj bracia, którzy współtworzyli ten wyjątkowy, trzyosobowy zespół już nie żyją...
Thin Lizzy, słynne nagrania koncertowe 1976 - 1977 ("Live and Dangerous" pierwotnie wydane w 1978 roku na dwóch płytach winylowych) na pierwszym, amerykańskim wydaniu CD z 1989 roku. Dwie płyty winylowe na jednym CD.
Dwie braterskie gitary w solidnym amerykańskim (dokładnie: teksańskim) "łojeniu". W opisie płyty podziękowanie braci: "Thanks Mama V. for letting us play." Rzeczywiście, musiał być świętą kobietą, że pozwalała im na takie "granie/zabawę". Szaleństwo gitar elektrycznych. Muzyka drogi (jak "filmy drogi"): jest wędrówką i jest doskonałym tłem podróży. Mamusia bierze udział w kończącym płytę bluesie?
Hardcore bluesa. Wciąż o tym samym, to samo, ale jednak nie tak samo. Muddy Waters i Howlin' Wolf w czterdziestu klasycznych bluesach, często z udziałem rozgrzanej publiczności, na dwóch złotych płytach. Bo to jest złota kolekcja.
Ciekawe: B.B.King jest "B.B.", a Eric Clapton nie jest "E.", tylko "Eric". Ale do rzeczy: dwanaście bluesów w popowych klimatach, z których dziesięć ma... programowaną perkusję. Ta perkusja to dziwna sprawa, jakoś tak mało bluesowa, ale może się czepiamy, może lepszy dobry automat niż słaby żywy człowiek, nawet w bluesie? Czy może być blues (nawet w wersji pop) z automatu?
Płyta bywa uznawana w Internecie za wydanie nieoficjalne - jakoby przegrane z narań VHS. Obraz rzeczywiście nie jest obrazem z płyty Blu-ray, ale dźwiękowi nie można nic zarzucić (oczywiście trzeba pamiętać, że są to nagrania koncertowe). Koncertowe szaleństwo blues-rockowe. Muzyka przeplatana jest wywiadami z muzykami (wywiady między utworami, nie ma żadnych wyciszeń czy nakładania rozmów na muzykę, czy mówienia, albo grania, w tle). Wypowiedziom towarzyszą napisy w... no właśnie, co to za język? Japoński, chiński, koreański? Napisy oczywiście tylko w czasie wypowiedzi muzyków, muzycy mówią po angielsku:) Sprawa jest zagadkowa, bo koncert na pewno (sądząc po publiczności) nie odbywał się w Azji. Gary Moore w doskonałej formie (koncert z końca lat 80-tych XX wieku? Same zagadki, bo wydawca nie zamieścił żadnych informacji). Popisowa wirtuozeria.
Szesnaście nagrań z lat 1930 - 1961. Płycie towarzyszy (nie zmieścił się na okładce, więc dołączono nawet wkładkę) przetłumaczony z angielskiego obszerny tekst, w zasadzie propagandowo-feministyczny bełkot, ale przecież nie trzeba go czytać, żeby posłuchać muzyki. Znajomy Antykwariatu mówi, że Amerykanie nie mają kultury, tylko show-biznes. Ile jest prawdy w takim spostrzeżeniu, o tym świadczy m.in. doskonale niniejsze wydawnictwo: patrzenie na wszystko przez pryzmat płci jest tak obce polskiej tradycji (przynajmniej było) że opisywanie świata w tych kategoriach musi budzić w polskim czytelniku silne poczucie bezsensu. Tym bardziej, że np. rytualnym uwagom o pomijaniu kobiet przez mężczyzn towarzyszą na płycie opisy nagrań, w których zawsze jest podane nazwisko wykonawczyni, natomiast skład muzyków, mężczyzn, z zespołu bywa określany jako... "nieznany". Zaiste, doskonały dowód na dominację mężczyzn i "pomijanie zawsze kobiet". (Ale czego się spodziewać, po obowiązkowej ideologii amerykańskiej, skoro nawet jeden z senatorów skończył swoje przemówienie wezwaniem: "amen" i, by zadowolić bożka poprawności i głupoty, dodał... "awomen":)) Boogie Blues - fizjologiczna strona muzyki.
Płyta z 1997 roku. Bluesman nagrał tych płyt chyba kilkaset. Dla wykonawcy, który "w zasadzie grał jeden utwór" (jak powiedział kiedyś w radio o artyście bardzo znany "prezenter", parafrazując opinię Strawińskiego o Vivaldim) nagrywanie kolejnych płyt nie było w większym problemem. Te płytę nagrał we współpracy z Van Morrison'em, który był producentem nagrań i do tego grał, śpiewał, a nawet skomponował jeden utwór.
Tytuł mówi wszystko - bluesowy hard core. Dla bardziej dociekliwych zamieszczono na okładce krótkie wyjaśnienie zasad, jakimi się kierowano przy wyborze muzyków i nagrań. Polska kopia amerykańskiego wydawnictwa. Pozycja obowiązkowa w płytotece nie tylko miłośników bluesa, ale również rocka - wszak są to korzenie muzyki młodzieżowej XX wieku. W USA wydano również książkę, która była niejako komentarzem do nagrań zamieszczonych na płycie (okładka taka, jak okładka płyty).
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.