Ciężka książka, między innymi dlatego, że jest jej prawie kilogram: prawie kilogram żydowskiej wizji historii. Na co idą pieniądze z budżetu (i od G. Sorosa)? Oto publikacja pokazuje, że Żydzi są wyjątkowi, a Polacy, zamiast zamrzeć w zachwycie nad darem, jakim było przebywanie Żydów w Polsce, pogrążają się w endemicznym antysemityzmie. Nie byłoby większości (żadnych?) dobrych rzeczy w historii Polski bez Żydów, a za całe zło w dziejach odpowiadają ciemni tubylcy. O "wartości" merytorycznej publikacji świadczy brak historii żydowskich działań przeciwko Polsce i Polakom (czasy rozbiorów, "rewolucjoniści-internacjonaliści", międzywojenny antypolski syjonizm, kolaboracja wojenna z okupantami, obojętność diaspory żydowskiej, głównie amerykańskiej, wobec niemieckiej zbrodni na Żydach, powojenna eksterminacja inteligencji i patriotów polskich, współczesna nienawiść propagandy miejscowych i pozaeuropejskich środowisk żydowskich). Książka powiela ubeckie kłamstwa (np. "pogrom kielecki") i propagandowe fałszerstwa (np. "mit żydokomuny" - czyżby autorzy nie wiedzieli, że A. Michnik, wspominając swoją młodość, pisał o "żydokomunie" jako o wyższej, dumnej formie wspólnoty rodzinnej, ideologicznej, ba wręcz duchowej?). A nawet gdyby przyjąć, że Polacy są antysemitami, to może są jakieś ku temu przyczyny? Bo jeśli nie ma przyczyn (bo Żydzi są samym dobrem), to znaczy, że antysemityzm jest związany z Polskością, a zatem jest sprawą "krwi" lub "mleka matki" (by przytoczyć ulubioną frazę izraelskich polityków, w tym premierów i żydowskich propagandzistów). Ba, ale taki pogląd, wiążący z pochodzeniem etnicznym jakieś cechy (i do tego negatywne), jest wszak najczystszym rasizmem. A jeśli jeszcze na dodatek wprowadza się hierarchię ras, to mamy najczystszej postaci faszyzm. Czy może być zatem Żyd faszysta i rasista? Skoro nikogo nie razi Żyd komunista (hierarchia klas, nie ras), to dlaczego nie? Odpowiedź jest prosta: samo postawienie takiego pytania jest antysemityzmem, więc oczywiście, że nie może. Przedsiębiorstwo holocaust jest zbyt dochodowym interesem, by przejmować się jakąś prawdą czy rzetelnością historyczną. Zaiste, ciężka książka.