Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Simon Blackburn, Oksfordzki słownik filozoficzny. Redaktor naukowy Jan Woleński. Przełożyli: Cezary Cieśliński, Paweł Dziliński, Michał Szczubiałka, Jan Woleński.
Hasła dodane do edycji polskiej opracował Jan Woleński.
Książka i Wiedza, Warszawa 1997. Stron 467. Okładka twarda, płótno, obwoluta. Książka (jak) nowa.
Podstawowe pojęcia filozoficzne, czyli: filozofia, język, poznanie, prawda, byt, dobro - w tomie I. A w tomie II: człowiek, świadomość, ciało i dusza, wolność woli i... śmierć, która kończy wszystko, nie tylko ten podręcznik filozoficzny. Śmierć, a potem już tylko Sąd Boży i albo niebo, albo piekło. Ale zanim do tego dojdzie można poczytać, jak filozof referuje historię ludzkich mniemań i sporów wywołanych tymi mniemaniami, na temat spraw ostatecznych.
Tak wygląda filozofia klasyczna: dla szarego człowieka z ulicy strata czasu, dla dziennikarza niezrozumiała, dla polityka bezsensowna, dla zawodowych "filozofów/filozofek" z polskich "uczelni wyższych" czarna magia, jednym słowem nikomu nie jest potrzebna, a proszę - świat, choć ją lekceważy i nie dostrzega, kręci się wokół niej i tańczy tak, jak mu zagrają metafizycy, etycy, dialektycy, materialiści, empirycy, fenomenologowie, racjonaliści,... . Stróżewski - czyli tak wygląda filozofia klasyczna. Książka dedykowana Ojcu - to już wiele mówi.
Te inne eseje to: Zakres i język nauki, O prostych teoriach skomplikowanego świata, Natura wiedzy przyrodniczej, Przedmioty postulowane a rzeczywistość, O mnożeniu bytów, O bytach mentalnych, Prawda konieczna, Epistemologia znaturalizowana, Sprawy faktów, Miejsce pragmatystów w empiryzmie, O naturze wartości moralnych, List do Roberta Ostermanna, dotyczący odpowiedzialności filozofa. W tym ostatnim znajdziemy bardzo sympatyczną definicję filozofii. Otóż "filozofia to jeden z wielu terminów-etykietek, którymi posługują się administratorzy uniwersytetów i bibliotekarze stojąc wobec zadania pogrupowania pod możliwie niewieloma nagłówkami tysięcy spraw i problemów naukowych."
Jak pod koniec XX wieku napisać historię filozofii i pogodzić wymogi dążenia do prawdy z ideologicznymi wymogami zapierającej się swych korzeni Europy i Ameryki? Jak pogodzić naukowy obowiązek rzetelności badawczej ze wszystkimi nakazami i zakazami poprawności politycznej i dyrektywami dziennikarsko - urzędniczymi? Wyzwanie, któremu zdaje się niepodobna sprostać. Czy udało się to parze autorów? Nie pisze się historii "poza historią", nie pisze się historii filozofii "poza filozofią". Oto jeszcze jedna wizja, współczesna wizja, innych wizji, przeszłych wizji.
Myśl polska od średniowiecza po współczesność. 800 lat tradycji filozoficznej, której "wielokulturowość" i "wielonarodowość" zawstydzić może współczesnych ideologów "multikulti". Czy jednoczona (przez Niemców) Europa XX wieku osiągnie kiedyś standardy współtworzenia, jakie wspólnie wypracowali na ziemiach polskich - tworząc wspólną kulturę polską - Polacy, Litwini, Żydzi, Rosjanie, Niemcy, Ormianie, Tatarzy, ... ? Chyba każdy naród Rzeczpospolitej obdarzył ją swymi wybitnymi córkami i synami. Nawet wtedy, gdy wieczne tyranie - państwa sąsiednie - Polsce istnieć nie pozwoliły. Książka chyba powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich funkcjonariuszy europejskich: gwoli poszerzenia horyzontów wiedzy i ducha, i gwoli edukacji w pokorze. Bo gdy tej zabraknie wzrośnie jedynie pycha, a ona zawsze poprzedza upadek (a w tym też - niestety! - Rzeczpospolita może być nauczycielką).
W jednym tomie dwa i pół tysiąca lat wytężonego myślenia o świecie i jeszcze bardziej wytężonego zwalczania myślenia innego niż własne. Nic dziwnego - skoro świat jest polem krwawej walki zła z dobrem i brutalnej bitwy kłamstwa i fałszu z prawdą, to dlaczego filozofia miałaby być wolna od tego starcia? Zwłaszcza, że filozofowie - wbrew wizerunkowi, który lansują z upodobaniem - bardzo lubią włączać się również do prawdziwej walki. Oto zatem zebrani w jednym miejscu i czasie myśliciele, którzy służą prawdzie i filozofowie, którzy z prawdą walczą, a ich pisanie i działanie rodzi na świecie tylko ból, cierpienie i śmierć. Jak odróżnić? Jak wszędzie indziej :"po owocach ich poznacie".
Zredagowana przez Anthony'ego Kenny'ego "Oksfordzka ilustrowana historia filozofii" składa się z 5 rozdziałów, w zasadzie historycznych, omawiających poszczególne "epoki" w filozofii (filozofia antyczna - S.R.L. Clark, średniowieczna - P. V. Spade, od Descartes'a do Kanta - A. Kenny, filozofia kontynentalna od Fichtego do Sartre'a - R. Scruton, filozofia od Milla do Wittgensteina - D. Pears, A. Kenny) i jednego rozdziału tematycznego, poświęconego filozofii polityki (Anthony Quinton). Oprócz tego w książce tablice chronologiczne, zalecenia dalszych lektur oraz indeksy. Kompendium wiedzy o filozofii w poręcznym, bogato ilustrowanym, jednym tomie.
Jedyne marzenie, które wspólne jest wszystkim ludziom: szczęście. Każdy chce być szczęśliwy. A że na swój własny sposób, często kosztem szczęścia innych? No cóż, w tym całe nieszczęście.
Dzieło otoczone sławą, uznawane za wybitne i niezbędne dla poznania nie tylko filozofii, ale i historii średniowiecznej - nie tylko filozofii św. Tomasza. Co więcej: niezbędne również dla każdego współczesnego filozofa zajmującego się językiem, antropologią.
Konfucjusz, taoizm, buddyzm, a nawet... szkoła idei platońskich (!). Wieki poszukiwań, dyskusji, sporów. Filozofia europejska i filozofia chińska: jeden świat a takie różnice w jego opisywaniu i pojmowaniu.
Podtytuł "Najpopularniejszy na świecie podręcznik filozofii dla niefilozofów". Filozof by spytał: co to znaczy "najpopularniejszy"? Najwięcej wydań czy najwięcej recenzji, czy najczęściej cytowany, czy... itd ? Czemu zawdzięcza "popularność"? Czy "najpopularniejszy" oznacza, że dobry? Czy rzecz popularna może być zła? Czy to, co popularne może być złe i do tego szkodliwe? Czy rzecz popularna może być bez sensu? Czy w ogóle jest filozofia dla "niefilozofów"? Itd., itd,... . Pytań coraz więcej. Filozofia to stawianie pytań. A odpowiedzi? Wszak każda wypowiedź o filozofii jest już filozofowaniem. Nie ma "obiektywnej" historii filozofii - są filozoficzne opowieści o filozofach i ich rozważaniach, zawsze odzwierciedlające jawne i ukryte przekonania, sądy, postawę i sympatie filozofa historię opowiadającego. Dobór nazwisk, tematów, problemów - to wszystko jest wynikiem filozoficznych upodobań. Tak już jest z filozofią: każda odpowiedź rodzi nowe pytania. "Kiedy filozof zaczyna odpowiadać na pytanie zapomina się o co był pytany".
Marksistowska "nauka", marksistowska filozofia i socjalistyczna ideologia socjalistycznej, postępowej uczelni w kondensacie. Rozprawy pisał Kołakowski w latach pięćdziesiątych i są przerażającym świadectwem do jakiego stopnia można gwałcić wolność, ogłaszając jednocześnie wyznawaną ideologię za jedyną obrończynię wolności - do jakiego stopnia późniejsze bożyszcze filozoficzne polskiej inteligencji było zaangażowane w podniecaniu nienawiści do wierzących w co innego niż oczarowany stalinizmem uniwersytecki karierowicz. Książka jest paraliżująca poziomem pogardy i nienawiści, dla których uzasadnienia Kołakowski nie cofa się przed najpodlejszymi pomówieniami i przed najbardziej nieuczciwymi "chwytami" polemicznymi. Oto "socjalistyczne nauki społeczne" w działaniu. Ciekawe, czy Kołakowski miał świadomość ile jego podłe teksty sprowadziły prawdziwego, ludzkiego cierpienia? Czy miał świadomość ilu sadystów uzasadniało swoje okrucieństwo i zbrodnie ideologicznymi potworami powołanymi do życia przez "profesora"? Książka wstrętna, podła, a do tego popychająca do zła czystego, bo czynionego z czystej, niepohamowanej nienawiści. A czymże na Boga jest marksistowski socjalizm, jak nie uzasadnieniem zbrodniczej nienawiści? "Mein Kampf" powojennej PRL-owskiej "filozofii". Ostrzeżenie, dla wszystkich, którzy traktują marksizm jako "normalną" filozofię. Kołakowski popełnił nie tylko zdradę intelektualną, ale swoim pisaniem uczynił rzecz znacznie gorszą: oto dawał intelektualne uzasadnienie i usprawiedliwienie sowieckiemu okupantowi w jego eksterminacji ocalałej inteligencji polskiej.
Pierwsze wydanie "Historii filozofii", w której Jan Legowicz zawarł swoją wizję dziejów zmagań "miłośników mądrości" z tajemnicą istnienia. Swoją wizję dziejów, ale w latach, w których "Historia" była pisana i wydana, była to wizja obowiązkowa, bo marksistowska, a więc taka, która w "materializmie historycznym" i "materializmie dialektycznym" widziała metodę odpowiedzi na wszystkie pytania jakie stanęły przed ludzkością. Były owe materializmy bowiem, jako dzieło największych geniuszy ludzkości, tj. Marksa, Engelsa, Lenina (Stalina parę lat temu skreślono z tej listy, a nawet wykuto jego nazwisko z książki trzymanej pod pachą przez kamiennego robotnika - posągu strzegącego wejścia do PKiN, czyli "pekinu") absolutnym i ostatecznym zwieńczeniem myśli ludzkiej. Dzisiaj brzmi to nieprawdopodobnie, ale w tamtych latach głoszono (z całym przymusem aparatu państwowego i ze wszystkich katedr uniwersyteckich!), że jedyne, co pozostaje nauce, to "twórczo rozwijać marksizm", czyli tworzyć przypisy do dzieł "klasyków", bowiem na marksizmie kończy się rozwój myśli ludzkiej (tak jak na socjalizmie i komunizmie kończy się historia). Taki idiotyzm był uznawany za jedyną prawdę - ostateczną, absolutną i niepodważalną! Ilu "naukowców" z tamtych oszalałych lat, ilu "profesorów" z tamtych zidiociałych "uczelni" do dzisiaj uchodzi za "wybitnych intelektualistów"? Ilu wychowanych i wykształconych przez nich kretynów pleni się w "nauce polskiej"? Ilu z nich jest dzisiaj "autorytetami moralnymi"? "Historia" Legowicza byłaby ciekawostką historyczną i bibliofilską, gdyby nie jej nieobliczalny wkład w kształtowanie kolejnych pokoleń "inteligencji". Niszczący fundamenty nauki i irracjonalny marksizm wciąż żyje i wciąż mnożą się jego kadry w kolejnych odsłonach walki "o nowy, wspaniały świat" (dla "równiejszych").
"Problemy filozoficzne XX wieku" to mylący tytuł: książka miała swoje pierwsze, francuskie wydanie w 1951 roku, a zatem druga połowa szalonego wieku w ogóle nie jest w niej ujęta. Tym niemniej jest to niezwykle skondensowany wykład i każdy, kto chce poświęcić wieczór (książka ma niespełna sto stron) na przyjrzenie się, o co spierali się filozofowie w czasach zdominowanych przez dwie wielkie wojny będzie usatysfakcjonowany lekturą. A zresztą filozofowie od starożytności spierają się o to samo, więc ramy czasowe każdej syntezy ich poglądów zdają się mieć drugorzędne znaczenie.
Tom III Od Ockhama do Suareza, czyli filozofie XIII i XIV wieku: mistycyzm spekulatywny, filozofie renesansu i odrodzenie scholastyki. Najważniejsze tematy: Ockham, ruch ockhamistyczny, Eckhart, Mikołaj z Kuzy, filozofia przyrody, ruch naukowy renesansu, Franciszek Bacon, filozofia polityczna, Machiavelli, Tomasz More, Franciszek Suarez. W książce również rozdział podsumowujący trzy pierwsze tomy: od filozofii greckiej do narodzin nauki.
Od Benthama do Russella, czyli: utylitaryści, empiryści, agnostycy, pozytywiści, idealiści, pragmatyści. Wiele postaci, które filozofami nie były (choć miały poglądy w zasadzie na każdy temat), ale tym, co mówiły lub pisały (z absolutnym przekonaniem o swojej racji), wpłynęły na losy świata. Zadziwiająca skłonność naszego gatunku do ulegania lunatykom. W zasadzie bardzo to proste: wystarczy tylko nazwać siebie naukowcem, a to, co się robi nauką.
Tom VII nosi podtytuł "Od Fichtego do Nietzschego", a w nim między innymi, oprócz wyżej wymienionych, Schelling, Schleiermacher, Hegel, Herbert, Bolzano, Schopenhauer, Feuerbach, Stirner, Marks i Engels, Kierkegaard, Cassirer, Dilthey...
Pozycja obowiązkowa w bibliotece każdego miłośnika filozofii. Swoją drogą to zabawne: "miłośnik filozofii", czyli metamiłośnictwo ("miłośnik umiłowania mądrości"). Tak, czy inaczej dzieło syntetyczne i po mistrzowsku porządkujące.
Podtytuł: "Od Augustyna do Szkota". Oprócz wyżej wymienionych między innymi: gnostycyzm, Pseudo-Dionizy, Boecjusz, Jan Szkot Eriugena, problem uniwersaliów, św. Anzelm z Canterbury, filozofia arabska i żydowska, św. Bonawentura, św. Tomasz z Akwinu, Roger Bacon... Niezwykły czas w dziejach Europy, który już się nie powtórzył: wybuch życia intelektualnego, wspólnota kultury, duchowość, o jakiej totalitarne wieki - XX i XXI - nawet nie mają co marzyć... Lektura obowiązkowa, zwłaszcza, jeśli słyszało się o "mrokach średniowiecza".
Brian Davies, „Wprowadzenie do filozofii religii”. Znana książka przetłumaczona na wiele języków. Jak myśleć filozoficznie o Bogu, jak filozofować o wierze. Jak to robili najwięksi filozofowie w historii: poczynając od św. Anzelma i Arystotelesa a kończąc na Wittgensteinie.
Podręcznik - "rozszerzona propedeutyka filozofii" - polskiego filozofa, logika i etyka, który po upadku II Rzeczypospolitej i po przeżyciu okupacji litewskiej, niemieckiej i sowieckiej próbował w czasach stalinowskiego terroru zachować resztki wiedzy fundamentalnej. W 1952 roku powstała Polska Rzeczpospolita Ludowa, w 1953 Stalina diabli wzięli (dosłownie), a w 1959 ukazało się trzecie wydanie "Głównych zasad...". Mieszanina rzeczy nie do pogodzenia: tradycyjnych nauk filozoficznych z politycznymi wymogami narzucanymi przez marksistowską "filozofię", czyli ideologię sowieckiego terroru. Smutne świadectwo historii tragicznej - rozpaczliwej obrony przed nieuniknionym: przed mordem na kulturze polskiej. A agonia trwa...
Gawędy z założenia krotochwilne, snute ku zadowoleniu miłośników Tischnera oraz miłośników folkloru góralskiego, ale - mimo tytułu - bynajmniej nie dla przekazania wiedzy z historii filozofii, która jest jedynie pretekstem do fantazji wygłaszanych gwarą, li tylko dla igraszki folklorystyczno-intelektualnej. Wydawnictwo "multimedialne": książce towarzyszą cztery kasety z tekstem czytanym przez autora i przez Stanisławę Trebunię-Staszel oraz z regionalnym akompaniamentem muzycznym.
Skondensowane poglądy pół setki filozofów (w tym trzech polskich: T. Kotarbiński, K. Wojtyła, F. Znaniecki), którzy kształtowali kulturę i światopoglądy.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.