Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
O irracjonalnych, stadnych - więc destrukcyjnych - zachowaniach, które charakteryzują gatunek, który sam siebie nazwał "sapiens". Jeśli o rozumności jednostek można powątpiewać, to o racjonalności zachowań zbiorowych wręcz należy. Witamy w świecie demokracji!
Psychologiczne podstawy twórczości naukowej: podświadomość, przypadek, intuicja. W książce ciekawy list Einsteina, w którym próbuje opisać swój "proces twórczy".
Dzieło najważniejsze XIX-wiecznego niemieckiego psychologa, socjologa i filozofa w tłumaczeniu i opracowaniu XX-wiecznego polskiego filozofia, eseisty i tłumacza.
Autorka omawia zastosowanie psychoanalizy do kultury (energetyczny model umysłu, hermeneutyczny model życia psychicznego, kultura jako źródło człowieczeństwa) oraz zastanawia się czym jest sztuka: iluzją, dialogiem, a może nerwicą?
Historia "rewolucji w psychologii" (dodajmy: kolejnej - piszący o tej dziedzinie mają zastanawiające upodobanie do "przewrotu", "rewolucji" itp. pojęć opisujących rozwój ich nauki. Permanentna rewolucja). W tej książce: historia badań nad nieświadomością.
Esencjonalne kompendium - jak w tytule. Choć ma fragment, którego w nowszych wydaniach pewnie zabraknie, a szkoda, bo porusza problemy z najwyższych poziomów wiedzy w ogóle, a psychologii w szczególe: chodzi o "psychologię kosmiczną" w rozdziale "Psychologia marksistowska".
Psychologia, czyli wiedza tajemna, dzięki której znikną wszystkie bolączki ludzkości. W tak szczytnym celu psychologowie powinni zacząć "działać z pozycji siły". Wyzwolenie przez przymus... niby nic nowego w historii nowożytnej, ale tym razem prawo do stosowania przymusu mają mieć psychologowie. Pomijając wszystko inne, nowością jest, że zalety przymusu dostrzega nie kto inny, tylko właśnie psycholog.
Witkacy, a więc niezgoda jako zadanie i przeznaczenie życiowe, duchowe i intelektualne. Witkacy, a więc krytyka: materializmu, reizmu, Wittgensteina, Whiteheada, Carnapa, Koła Wiedeńskiego (wszystko w książce). Witkacy, a więc "ontologiczny pluralizm" w walce.
Zbiór wykładów na temat nerwic, czynności pomyłkowych i snów autorstwa neurologa i psychiatry, którego nazwiska nie trzeba nikomu przedstawiać. Książka ta stanowi bardzo dobry przegląd teorii, jakie głosił Freud i jest jego bodaj najbardziej znanym dziełem.
Sowiecki psycholog, socjolog, filozof i antropolog odkrywa "ja" jako przedmiot badań i podmiot działania. Zaskakujące - wszak marksizm narzucał obowiązek "analizy klasowej", czyli prymat i dominację mas nad jednostkami w nauce i w życiu. To klasy były przedmiotem badań i podmiotem działającym w historii, a jednostki jedynie małymi kółkami w maszynie postępu socjalistycznego. Marksistowska, rewolucyjna dialektyka wobec burżuazyjnego, dekadenckiego indywidualizmu. A tu proszę: zaskoczenie! Marksistowski profesor czerpie pełnymi garściami z kultury europejskiej, a nawet - to już zupełnie nie do wiary - z chrześcijaństwa, by "ja" postawić w centrum dociekań i życia. Karkołomna próba stworzenia "marksizmu-leninizmu z ludzka twarzą". Cóż, po socjalistycznym ubóstwieniu klasy, przyszła pora na dostrzeżenie, że jednak byt samoistny mają konkretni ludzie, a nie hipostaza - klasa. Trzy bowiem mogą być podmioty filozofii dziejów: filozofie totalitarne upodobały sobie jako idole duże grupy (klasa, rasa, społeczeństwo,...), filozofie egzystencjalne rozpracowują anatomię indywiduum (ja), natomiast filozofia religijna jest teologią - nauką o Bogu, czyli o Stwórcy i Władcy stworzenia. Rosyjski akademik przeszedł od kultu masy/klasy do wyznawców religii "ja". Ciekawe, czy zrobił następny krok i rozpoznając, że "ja to imię szatana" (by zacytować św. Ojca Pio) zwrócił swe badawcze oczy ku Bogu...
Architektura ostatnich dwustu lat w psychologicznym ujęciu z jungowskimi odniesieniami. Autor rodzimy, więc psychologizuje u końca PRL-u, wsławionego "wielkimi budowami socjalizmu". Książka z końca również XX wieku, wieku wyjątkowego w architekturze. Świat budował się inaczej, nie tylko inaczej niż w PRL-u, ale również inaczej niż dotychczas. Budownictwo człowieka przełomu wieków naznaczyły bowiem wyjątkowe twory: miasta złożone z niebotycznych biurowców. Zawsze najokazalszymi budowlami były pałace i świątynie, czyli pomieszkania dla bogów ziemskich i "pozaziemskich". Zestawiając te dwa spostrzeżenia wypada zauważyć, że bogami współczesnego człowieka stali się biurokraci, urzędnicy. Współczesny świat buduje pałace i świątynie dla nich, zaludnia milionami gryzipiórków stosy klimatyzowanych i rekuperowanych pięter (ciekawe jaki wpływ na lansowane "ocieplenie klimatu" mają nieprzeliczone miliony pracujących na okrągło klimatyzatorów?), z oknami nie do otwarcia (okna nieotwieralne nie z obawy, że orły wyfruną, ale z obawy, że wyskoczą - jak zrozumieją - lub wypadną - jak do cna stumanieją). "Urzędasy", "korpoludki" wyparły arystokrację, kapłanów. Zamiast patrzeć w górę człowiek współczesny gapi się w ekran pół metra przed nosem. Oto prawdziwy horyzont współczesnego człowieka: nie dalszy niż splunięcie. Niektórzy powiadają, że to i tak zbyt wiele. Jakie wymowne jest motto książki, cytat otwierający: "Najbardziej pomocne w wyjaśnianiu sobie struktury horyzontów jakiejś epoki jest oglądanie jej architektury; architektura bowiem ukształtowaniem swych widzialnych przestrzeni reprezentuje zawsze układ wymiarów przestrzenni duchowej, w której poruszają się ludzie jej epoki." (G. Picht). Przestrzeń duchowa?! Te miasta wyglądające z lotu ptaka jak śmieci pozamiatane na kupę?! Przestrzeń może i jakaś, ale po co jeszcze duch, Króliku?
Marksiści wierzą, że ludzkie myśli i czyny są wynikiem działania nieuświadamianych czynników ekonomicznych (oczywiście nie dotyczy to marksistów, bo oni są świadomi wszystkich swoich myśli i czynów). Freudyści wierzą, że ludzkie zachowanie jest wynikiem działania nieuświadomionych popędów seksualnych (oczywiście, nie dotyczy to freudystów, bo oni są świadomi swojej seksualności i nad nią całkowicie panują). Czy marksista, panując nad czynnikami ekonomicznymi, panuje jednocześnie nad popędami? Czy freudysta, panując nad popędami, panuje jednocześnie nad determinującym wpływem ekonomii? A zatem droga do wolności zarezerwowana jest jedynie dla marksistów-freudystów? Marksista nie-freudysta, wolny od zniewolenia ekonomicznego, jest jednak zniewolony popędami. Co prawda nie goni za zyskiem, ale ugania się "wyciskiem". A freudysta nie-marksista co prawda nie szuka cały czas okazji do obłapki, ale za to jest marionetką w rękach bezwzględnych kapitalistów. A to przecież dopiero wierzchołek góry lodowej, bo oprócz ekonomii i seksu nieświadomymi ludźmi steruje kultura. Czy możliwe jest władza nad (ukrytymi dla prostaczków) czynnikami ekonomicznymi, seksualnymi i kulturowymi? Oczywiście, wystarczy być marksistowsko-freudowskim pracownikiem uczelni humanistycznej i zajmować się niszczącą rolą (innej nie ma) kultury (bycie socjologiem nie jest konieczne, ale zawsze ułatwia sprawę). Oto kryterium normalności. Oto ludzie normalni, co poznajemy również po tym, że czytają gazety i mają wszystkie "apki". Wszyscy inni są nienormalni. Rację miał Szwejk mówiąc, że nie jest dobrze, kiedy człowiek za dużo filozofuje, bo to zawsze kończy się delirium tremens.
Czy osoba zajmująca się życiem psychicznym - psychiatra, psycholog - która wierzy, że duszy nie ma i która wierzy, że Jezus Chrystus nie jest Synem Bożym, może coś wiedzieć o duszy? I czy wierzący w duszę i w Jezusa Chrystusa może odnieść jakikolwiek pożytek z dywagacji osoby wierzącej w coś innego i praktykującej kult jakiegoś świeckiego bożka ("nauka", "postęp", itp. hipostazy)? "Uczeni radzi chcą, by ich widziano i miano za mądrych. Jest wiele rzeczy, których znajomość niewiele lub wcale nie przyda się duszy. (...) Co nas obchodzą rozprawy o rodzajach i gatunkach? Ten, do kogo Przedwieczne Słowo przemawia nie wikła się w rozliczne przypuszczenia. (...) Bez niego [tzn. Słowa] nikt ani dobrze pojmować, ani zdrowo nie będzie sądzić. (...) O Boże! Prawdo przedwieczna, spraw, abym stanowił z Tobą jedność w miłości wiecznej. (...) Niech zamilkną wszyscy mędrcy (...) przed obliczem Twoim - Ty jeden mów do mnie. (...) Zaprawdę, gdy przyjdzie dzień sądu, nie zapytają nas o to, co czytaliśmy (...) ani też o to, jak dobrze mówiliśmy, lecz o to, jak pobożnie żyliśmy." (Tomasz a Kempis, "O naśladowaniu Chrystusa" II, III)
Choć tytuł "Psycholog w konfesjonale" nie oznacza, że psycholog się spowiada, tylko, że ksiądz-psycholog spowiada innych, ale książka jest w pewnym sensie również spełnieniem i tego pierwszego rozumienia, bowiem jest wywiadem. Temat główny? Kondycja duchowa człowieka na początku XXI wieku, albo destrukcyjne działanie "chrystofobicznej antykultury". Systemowy egoizm, którego mottem może być słynne "róbta co chceta" i jego naturalna i oczywista konsekwencja: depresyjna samotność. A Bóg przecież powiedział na samym początku: "nie jest dobrze, żeby człowiek był sam". Ale kto by tam dzisiaj słuchał Boga... "Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, chcieliście nicość, no to ją macie..."
Sens tego długiego tytułu wyjaśnia wydawca na ostatniej stronie okładki. Książka jest próbą karkołomną: jest wysiłkiem połączenia myśli św. Teresy z Lisieux ("Świętej przedsoborowej", czyli tradycyjnej nauki Kościoła) z posoborowym modernizmem oraz z psychologią całkiem już pozbawioną pierwiastków nadprzyrodzonych, a to wszystko w imię świeckiej idei jakiegoś "rozwoju osobistego" znacznie bardziej niż dla zbawienia duszy. Zatem wzięcie, przyjęcie krzyża znika gdzieś, a troską staje się "zdrowie i zdrowy tryb życia", "pozytywne uczucia", "zarzadzanie stresem i wzmocnienie systemu odpornościowego", "pielęgnacja relacji z przyjaciółmi i altruizm", "poczucie misji" i "medytacja". Zestaw pojęć całkiem jak z podręcznika "Jak skutecznie zrobić karierę w korporacji".
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.