Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Analiza działań wyznawców sowieckiego komunizmu w Polsce po 1989 roku. Ich PRL-owska tradycja i ich gazetowy "organ" - ich guru, ich kult jednostki, ich wiara, ich nienawiść i ich manipulacje i kłamstwa. Książka tak prawdziwa i demaskatorska, że nic dziwnego, iż jej "bohaterowie" domagali się, by - w imię wolności słowa rzecz jasna - była zakazana. Oto jak komunistyczna, PRL-owska mafia, mając absolutną władzę nad materią zawłaszczonego państwa (czego doskonałym przykładem jest istnienie prywatnej gazety tylko dzięki przejmowaniu środków z budżetu państwa), dąży do wyłącznej władzy dusz. Jak twórczo połączyć tradycje zdrady komunistycznej z nienasyconą żądzą rozkoszy czysto przyziemnych, materialnych i chorobliwą potrzebą uwielbienia, czci. Obrzydliwość - w rozumieniu Starego Testamentu (by przywołać tradycję, która powinna być bliska większości "bohaterów" książki). Totalitaryzm i komunizm w szatkach demokracji i wolności. Jednym słowem "gie-wu".
Wydawca zachwala tę książkę jako wybór felietonów "szybkiego reagowania" z różnych portali internetowych, zwięzłych i ostrych, mimo aktualnej tematyki ponadczasowych.
Zapyziały, postsowiecki kraik, w którym bezkarna mafia (tradycyjna, tzn. bandyci, ale i nowa, gospodarcza i polityczna) nie cofnie się przed żadną zbrodnią w obronie swoich zyskownych podłości... "Trzecia Rzeczpospolita", czyli PRL-bis, tumaniony i hipnotyzowany sinym światłem ogłupiarek telewizyjnych... Tłumy nadętych i agresywnych chamów (dwupłciowe tłumy, czy - według jakiegoś zidiocenia - wielopłciowe) nie wiedzących, że miały złoty róg... Zda się, że jedyne, co pozostaje, to uciec jak najdalej, a tymczasem "nasz naród jak lawa...". "Zstąpmy do głębi" z Wojciechem Sumlińskim. To jego "droga z piekła do piekła".
Podtytuł: "Prawda o polskiej gospodarce". Gorzka prawda. Jeśli po transformacji PRL-u w III Rzeczpospolitą z polską gospodarką zrobiono to, co zrobiono (a o czym pisze autor), to dlaczego żadna z osób podejmujących decyzje nie poniosła odpowiedzialności? Jeśli ktoś na swojej własnej działce wyciął swoje własne drzewo był ścigany z całą surowością prawa. A jeśli ktoś "wyciął" cały sektor gospodarki, niszcząc dobro narodowe, jedyne, co może go spotkać, to zawód z powodu zbyt niskiej - w ocenie własnej - korzyści osobistej. Książka dla osób o silnych nerwach.
Wydanie niezależne z 1985 roku z dodatkowymi tekstami, których autorami byli: L. Kołakowski, S. Kurowski i J. Korwin-Mikke. Powieść jak powieść, ale ten wstęp do "Drogich Czytelników", którym Wydawnictwo otwiera książkę! Niezwykłe świadectwo tarć ideologicznych w "środowiskach niezależnych". Nieocenione źródło informacji dla historyka chcącego dać prawdziwy obraz przepoczwarzającego się PRL-u. Duchy (może upiory?) przeszłości wiecznie żywe.
Tak o książce pisze wydawca, IPN: "Książka prof. Jerzego Eislera jest efektem wieloletnich przemyśleń dotyczących specyficznego „polskiego kalendarza”, czyli wydarzeń, do których doszło w naszym kraju w czerwcu i październiku 1956 r., w marcu i sierpniu 1968 r., grudniu 1970 r., czerwcu 1976 r., sierpniu 1980 r. oraz grudniu 1981 r. Autor zastanawia się, czym były poszczególne „polskie miesiące”, co je łączy, a czym się różniły. Książka pokazuje wydarzenia i sytuację w Polsce we wskazanych miesiącach pod różnymi kątami: analizuje, w jakim stopniu stanowiły przełom w historii PRL, czy były wyrazem społecznego protestu, jaką rolę odegrała w każdym z nich prowokacja polityczna. Wiele miejsca poświęcono także stanowisku Kościoła katolickiego wobec opisywanych wydarzeń oraz podejściu do nich Związku Radzieckiego." Jednym słowem raj na ziemi, ustrój sprawiedliwości społecznej i miliony ciemnych poddanych, którzy oszołomieni wrogą propagandą nie dostrzegali dobrodziejstw socjalizmu i postępu. I wciąż nie dostrzegają! A przecież tyle jest w sklepach towarów! Taki dobrobyt, a wciąż są wrogowie postępu!
Tytuł mówi wszystko: sprawy gospodarcze w dokumentach pierwszej Solidarności (16 sierpnia 1980 - 30 czerwca 1981), czyli - mówiąc najkrócej - obraz codziennej, potocznej nędzy socjalizmu. Wszyscy bałwochwalcy socjalizmu (bez znaczenia czy czerwonego, zielonego, czy brunatnego) powinni być zobligowani do lektury. Gospodarka socjalistyczna i jej nieograniczona zdolność do przemieniania wszystkiego w wielkie nic, jej nieograniczona zdolność marnotrawienia ludzkiej pracy i marnotrawienia zasobów. Współczesny czytelnik stanie oniemiały wobec skali nieudolności socjalistycznej ekonomii i jej irracjonalizmu. Dla piewców PRL-u i "zjednoczonej Europy" lektura obowiązkowa. Któregoś dnia bowiem gospodarcza prowizorka musi runąć - ideologicznej fikcji nie da się w nieskończoność podtrzymywać. Przyjdzie dzień prawdy dla euro i dla gospodarki opartej na deficycie budżetowym (w PRL-owskiej ekonomii istniało pojęcie "planowego deficytu"). Zatem choć książka zdaje się omawiać bardzo konkretny temat, to w istocie doskonale obrazuje ponadczasową destrukcyjną moc ekonomii socjalistycznej.
Grzegorz Górny, Tomasz P. Terlikowski, Bitwa o Madryt. Niektórzy ludzie sądzą, że przyczyna wszystkich nieszczęść jest chrześcijaństwo. I budują, jak sami mówią, raj na ziemi bez Boga. Dostojewski napisał, że "jeśli Boga nie ma, to wszystko wolno". Chesterton dodał, że jak człowiek nie wierzy w Boga, to nie znaczy, że w nic nie wierzy. To znaczy tylko, że uwierzy już absolutnie we wszystko, albo w byle co. Tak czy inaczej warto przeczytać tę książeczkę, żeby mieć przynajmniej świadomość, jak sami europejczycy przygotowują Europę na islam.
Guru liberalizmu ekonomicznego próbuje przekonać, że niewolnictwo ekonomiczne związane jest nieuchronnie z socjalizmem, który prowadzić musi - z istoty swojej - do totalitaryzmu. Ba, gdyby zniewolenie człowieka było tylko wynikiem narzuconych systemów zewnętrznych. Ale ktoś ten socjalizm buduje, komuś zniewolenie wydaje się rajem, ktoś głosuje na socjalistów, komunistów, faszystów... . Ktoś świadomie ucieka od wolności. Paradoksalnie ten ktoś przeważnie buduje swoje tęsknoty za zniewoleniem w warunkach wolności ekonomicznej i politycznej. Wydanie zabytkowe, "podziemne"!
Piotra Gontarczyka nienawidzi pewna gazeta, która z walcząc z "mową nienawiści" i w imię "szeroko pojętej tolerancji" wszystkimi metodami (również wykorzystując swoje wpływy polityczne i "niezależne sądy") dąży do wyeliminowania wszystkich, których jej zakompleksiony redaktor generalny uzna za swoich wrogów. Historia współczesna jest doskonałym polem tej walki. Oto z jednej strony beneficjenci niemieckiej i sowieckiej okupacji Polski, którzy obchodzą w 2018 roku "stulecie niepodległości Polski", a z drugiej strony ofiary września 1939 roku, dla których rozpoczęta wówczas okupacja niemiecka i sowiecka, znosząca niepodległość Polski, w zasadzie nie skończyła się do dzisiaj, przybiera jedynie różne formy, odpowiednie do "ducha czasu". Dwie skrajne wizje polskiej historii - gdzie między tymi biegunami mieści pisarstwo Piotra Gontarczyka? Sądząc z reakcji wspomnianej gazety, dla której zdrajcy, konfidenci, donosiciele, mordercy i kolaboranci są "ludźmi honoru" Gontarczyk popełnia najgorszą ze zbrodni: myślozbrodnię. Gontarczyk bowiem, podejmując próbę nazywania rzeczy i ludzi po imieniu, jawne przeciwstawia się zasadom "nowomowy",a pan tego świata, pan kłamstwa, jest panem mściwym, nie toleruje nie tylko prawdy, ale i samego jej poszukiwania. I nic dziwnego - wszak nas, ludzi, wyzwolić może tylko prawda. Tak, prawda nas wyzwoli, ale pod jednym warunkiem. Jakim? Zapraszamy do źródła: J8:30-32.
Ubekistan w rozkwicie, czyli w całej swojej odpychającej sowieckiej beznadziei. Zbrodnia bez kary, zło bez potępienia, kłamstwo jako prawda, dewiacja jako norma. Ale książka pierwsza klasa... oczywiście nie dla "elyt", "autorytetów moralnych" i "wielkich postaci". Wszak PRL to był taki wspaniały i idealny twór - raj stworzony przez "ludzi honoru"!
Podtytuł: "na frontach wojny cywilizacji". Czy rzeczywiście te wszystkie rzeczy dzieją się na świecie? Czy to możliwe? I czy to możliwe, że autorowi przestało już to przeszkadzać, ba! nawet zaczęło się podobać?
Znany filozof i jego - jak pisze wydawca - "politycznie niepoprawne eseje o liberalizmie, feminizmie, homoseksualistach, demokracji, prawach człowieka, celibacie, wojnie cywilizacji, intelektualistach...".
Podtytuł: "20 lat przestróg dla Polski". Te "przestrogi" to mądrości dziennikarzy z gazety, która - już nikt nie wie dlaczego - nazywa się "wyborczą". Zebranie i zestawienie w jednym miejscu cytatów z dwudziestu lat, a dotyczących przewidywanych nieszczęść i katastrof, które miały dosięgnąć Polskę po "obaleniu komunizmu" robi niesamowite, piorunujące wrażenie: oto istnieje gazeta, której natchnieni pisarczykowie zawodowo mylą się na każdy temat. "Natchnieni", bo tak zarozumiali, pyszni i pełni pogardy dla szarego człowieka z ulicy, że momentami ma się wrażenie, że to aż niemożliwe, by ktoś publicznie aż tak zadzierał nosa. "Pisarczykowie", bo po latach widać, jak głupie i nietrafione były wszystkie "analizy" napuszonych mędrców od straszenia. Dwie rzeczy, oprócz paranoicznej pogardy dla innych środowisk, uderzają w zebranych cytatach: strach, który ma uzasadniać nienawiść do wszystkich "nieoświeconych" i nienawiść, która ma usprawiedliwiać strach, jaki chce się wzbudzić w "wiernych czytelnikach". A wszystko po to, by zachować jak najwięcej z PRL-u. Zawodowi przerażacze : pogrobowcy stalinowców i ich chory świat. Klasyka stalinowskiego komunizmu: strach, paranoja, nienawiść, ignorancja, manipulacja, kłamstwo i pogarda dla normalnego życia. W ich idealnym świecie wolność myślenia oznacza jednomyślność z redaktorem naczelnym. Niezgoda z gazetowym guru to zbrodnia - zbrodnia myśli. Orwell w działaniu. Lektura tylko dla "osób o silnych nerwach".
MO, czyli Milicja Obywatelska. I każdy w PRL-u wiedział, że "obywatelska" to jedno wielkie, komunistyczne oszustwo. Takie to już słowo: "obywatelska". Niby, że coś tworzone jest przez obywateli dla obywateli. Tak obywatele mieli myśleć i czuć, ale ani tak nie myśleli, ani tak nie czuli, więc brali w skórę od "milicji". "Obywatelskiej". Nikt tak nie łoił obywateli, jak "milicja obywatelska". Takie to już ulubione słowo komunistów: "obywatelska".
Jedna z najsłynniejszych książek o związku świata przestępczego ze światem polityki. Jakoś tak wychodzi, że to jeden świat. PRL-bis, zwany "trzecią Rzeczpospolitą". I co? I nic...
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Dane wykorzystywane przez dostawcę oprogramowania sklepu - Shoper S.A. Na ich podstawie dokonywane są analizy, związane z rozwojem oprogramowania, oraz mierzona jest skuteczność kampanii reklamowych. Nie są łączone z innymi informacjami, podawanymi podczas rejestracji i składania zamówienia. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.