Jean Fourastie był jednym ze współtwórców europejskiego, powojennego jednoczenia. Koszałki-opałki o wszechpotędze "racjonalnego postępu" w ogóle, a w ekonomii w szczególe. Budowę raju na ziemi zaplanowano (oczywiście bez angażowania Boga - choć przecież jeśli chodzi o raj, to w zasadzie powinno się przynajmniej spróbować konsultacji, ale mniejsza), ogłoszono harmonogram i ruszyły budowy... biurowców. No bo kto jak kto, ale najlepszymi specjalistami od budowania szczęścia i dobrobytu powszechnego są - jak wiadomo - urzędnicy. Jest problem? Stwórzmy komisję. Przybywa problemów (w większości generowanych przez samych urzędników)? Więc musi przybyć i urzędników. Prawo Parkinsona w działaniu. Tak wykuwał się europejski, socjalistyczny totalitaryzm. Czterech socjalistycznych jeźdźców Apokalipsy: Plan, Przymus, Kontrola, Kara. Miało być tak pięknie, jak nie było jeszcze nigdy, a wyszło jak zawsze. Mówią: taka piękna idea - "socjalizm". Ba, tylko co zrobić, że wszystko poznajemy po owocach, nawet socjalizm. A owoce socjalizmu najpierw są piękne i soczyste w planach, potem cierpkie, gdy dojrzewają, a wreszcie okazuje się, że nie tylko są paskudne, ale i dla wszystkich nie starcza. Więc jaka rada? Skoro socjalizm jest słuszny, to znaczy, że ludzie nie dorośli, idea się sprawdziła, tylko ludzie zawiedli. A skoro owoców (nawet tych lichych) nie starcza dla wszystkich, to czy nie należy "zredukować pogłowia darmozjadów"? Skoro społeczeństwo zwiodło, nie dorosło, to trzeba nie tylko je "ograniczyć" ale i odpowiednio "wychować". Ot, i pomysł na "depopulację" i "edukację". Tylko skąd pewność, że owoców (tych paskudnych coraz bardziej) nie będzie również mniej, że ich nie ubędzie? Ech, szkoda czasu na dyrdymały - chyba, że kogoś interesują korzenie współczesnych złudzeń i nieszczęść. Powojenny racjonalizm okazuje się z każdym rokiem coraz bardziej infantylną mrzonką. Jeszcze jeden przykład, że to, co zwykło się nazywać "wiedzą" jest w istocie zabawą ucznia czarnoksiężnika. Niestety, życie to nie bajka: katastrofy spowodowanej przez ucznia nie naprawi czarnoksiężnik. Katastrofę spowodowaną przez jednego ucznia powiększy następny, jeszcze bardziej zarozumiały i pewny siebie, jego uczeń - następca. Nie dość, że danse macabre, to jeszcze na Titanicu.