

Jean Fourastie, Myśli przewodnie





Opis
Jean Fourastie, Myśli przewodnie. Wyboru dokonał Marcin Czerwiński. Wstępem opatrzył Andrzej Siciński. Przełożyli Tomasz Jaworski, Jerzy Lindner.
Jean Fourastie był jednym ze współtwórców europejskiego, powojennego jednoczenia. Koszałki-opałki o wszechpotędze "racjonalnego postępu" w ogóle, a w ekonomii w szczególe. Budowę raju na ziemi zaplanowano (oczywiście bez angażowania Boga - choć przecież jeśli chodzi o raj, to w zasadzie powinno się przynajmniej spróbować konsultacji, ale mniejsza), ogłoszono harmonogram i ruszyły budowy... biurowców. No bo kto jak kto, ale najlepszymi specjalistami od budowania szczęścia i dobrobytu powszechnego są - jak wiadomo - urzędnicy. Jest problem? Stwórzmy komisję. Przybywa problemów (w większości generowanych przez samych urzędników)? Więc musi przybyć i urzędników. Prawo Parkinsona w działaniu. Tak wykuwał się europejski, socjalistyczny totalitaryzm. Czterech socjalistycznych jeźdźców Apokalipsy: Plan, Przymus, Kontrola, Kara. Miało być tak pięknie, jak nie było jeszcze nigdy, a wyszło jak zawsze. Mówią: taka piękna idea - "socjalizm". Ba, tylko co zrobić, że wszystko poznajemy po owocach, nawet socjalizm. A owoce socjalizmu najpierw są piękne i soczyste w planach, potem cierpkie, gdy dojrzewają, a wreszcie okazuje się, że nie tylko są paskudne, ale i dla wszystkich nie starcza. Więc jaka rada? Skoro socjalizm jest słuszny, to znaczy, że ludzie nie dorośli, idea się sprawdziła, tylko ludzie zawiedli. A skoro owoców (nawet tych lichych) nie starcza dla wszystkich, to czy nie należy "zredukować pogłowia darmozjadów"? Skoro społeczeństwo zwiodło, nie dorosło, to trzeba nie tylko je "ograniczyć" ale i odpowiednio "wychować". Ot, i pomysł na "depopulację" i "edukację". Tylko skąd pewność, że owoców (tych paskudnych coraz bardziej) nie będzie również mniej, że ich nie ubędzie? Ech, szkoda czasu na dyrdymały - chyba, że kogoś interesują korzenie współczesnych złudzeń i nieszczęść. Powojenny racjonalizm okazuje się z każdym rokiem coraz bardziej infantylną mrzonką. Jeszcze jeden przykład, że to, co zwykło się nazywać "wiedzą" jest w istocie zabawą ucznia czarnoksiężnika. Niestety, życie to nie bajka: katastrofy spowodowanej przez ucznia nie naprawi czarnoksiężnik. Katastrofę spowodowaną przez jednego ucznia powiększy następny, jeszcze bardziej zarozumiały i pewny siebie, jego uczeń - następca. Nie dość, że danse macabre, to jeszcze na Titanicu.
PIW, Biblioteka Myśli Współczesnej, Warszawa 1972. Stron 246. Okładka: karton lakierowany. Stan bardzo dobry (na stronie tytułowej stempel imienny).



22,02 zł

45,19 zł