Autor postawił sobie skromne zadanie: stworzyć leksykon wiedzy wszelkiej na temat aniołów. Jeśli zatem ktokolwiek i gdziekolwiek wspomniał jakiegoś anioła lub istotę "aniołopodobną", jeśli ktokolwiek, gdziekolwiek próbował anioła lub istotę "aniołopodobną" zobrazować to pan Davidson włączał taką informację lub ilustrację do swojego słownika. Źródłem informacji były więc religie, sztuki graficzne i literatura, zabobony, magia, mistyka, itp., jednym słowem wszystkie obszary kultury, w których pojawiały się lub zagościły istoty duchowe, zarówno te dobre, jak i te złe, nieczyste. A jeśli jakiś czytelnik nie chce się ograniczyć tylko do posiadania informacji, ale chciałby również wykorzystać pomoc różnych duchów do załatwienia swoich spraw, nawet najbardziej prozaicznych, to słownik kończy się "Apendyksem", w którym znaleźć można "pieczęcie, zaklęcia, modlitwy magiczne i egzorcyzmy". Dzięki słownikowi, czyli dzięki zawartemu w nim zaklęciu, można zatem na przykład "wzbudzić miłość w sercu ukochanej osoby", a jeśli "ukochana osoba" jest daleko można - też oczywiście dzięki odpowiedniemu zaklęciu - "sporządzić i użyć latający dywan". Dwa tysiące lat chrześcijaństwa, a różne bałwochwalcze zabobony wciąż zdobywają wyznawców i - co oczywiste - tym bardziej, im bardziej świat odwraca się od chrześcijaństwa. Czego najlepszym przykładem jest "czas rozumu", wiek XX i XXI, era eksplodującej wiary w pogańskie gusła i bałwany, w "mistykę" i w "magię". A zatem, by się utrzymać w duchu czasów i by zainteresować czytelniczki/czytelników pism (bogato) ilustrowanych powinniśmy napisać, że jest to "magiczna książka", "pełna mistyki i duchowości".