Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Słownik języka łowieckiego: od "Albinizm" do "żywić". O dziwo nie chodzi o dostarczanie pożywienia, ale o "broń słabo bijącą, nie zabijającą zwierzyny jednym strzałem: strzelba świeży albo żywi, kiedy nie od razu zabija [zwierza]."
Jaka Polska jest piękna! Jak łatwo można samemu, bez specjalnego przygotowania, wyruszyć na zachwycającą wyprawę! W książce 12 wspaniałych tras, 1048 km wytyczonych szlaków, w tym 555 km po drogach bocznych (z tymi "bezdrożami", jak je nazwał wydawca, byśmy nie przesadzali - są to drogi, które może pokonać każdy samochód; w książce autorzy podróżują tym, co na okładce).
Kalendarz przyrody z 1976 roku: tak wyglądała przyroda polska pod koniec XX wieku. W zimę padał śnieg, a mróz ścinał lodem rzeki i jeziora, ba, zamarzało nawet morze! W lato..., ach, zresztą nawet jeśli było i minęło to zawsze przyjemnie jest poczytać o świecie, w którym zima była zimą, wiosna wiosną itd. Tak oto książka kiedyś przyrodnicza stała się dzisiaj sentymentalną literaturą piękną - zamiast służyć ku lepszemu poznaniu świata może służyć ku poruszeniu i wzruszeniu serca opisanym, minionym "pięknem przyrody ojczystej".
Książka fascynująca: oto świadectwo, jak przez pięćdziesiąt lat zmieniła się przyroda Polski. Bardzo pouczające, jak dobre intencje "miłośników przyrody" potrafią czasem zrodzić fatalne i groźne skutki. Bóbr, który - jak to jest napisane w książce - w Polsce nie występował w czasach jej wydania, dzisiaj jest niebezpiecznym szkodnikiem dewastującym brzegi, roślinność i zabezpieczenia przeciwpowodziowe. W czasach budowania nie tylko domów, ale całych osiedli na terenach zalewowych, życie bobrów staje się realnym zagrożeniem dla życia ludzi. Rzecz nie do pomyślenia w roku wydania książki! Dziki stały się niemal mieszkańcami miast i roznosicielami chorób zagrażających całemu pogłowiu trzody chlewnej. Wilki, niedźwiedzie - kilkadziesiąt lat temu budziły tęsknoty za czasami puszcz i borów, dzisiaj ich bytowanie zaczyna przynosić ogromne szkody i stwarzać niebezpieczeństwo dla wszystkich - również dla ekologów. Kto by pomyślał, że "sympatyczne foczki" zaczną zagrażać morskiej równowadze ekologicznej i połowom morskim? Człowiek ingerujący irracjonalnie w przyrodę - bez znaczenia z jakich pobudek, czy dla czystego zysku, czy z miłości do zwierząt - zawsze jest tylko twórcą bałaganu i kłopotów. Książka zmusza do refleksji, ale nikogo, niczego nie nauczy. Wojna między dwoma fanatycznymi obozami, między eksploratorami przyrody i jej fanatycznymi obrońcami ściągnie jeszcze niejedną nieprzewidywalną i nieobliczalną w skutkach katastrofę. Aż strach się bać. Ale zanim nastąpi Armagedon można przynajmniej obejrzeć piękne ilustracje autorstwa Janusza Towpika i poczytać jak wyglądało królestwo ssaków w czasach, gdy w nocy było ciemno, gdy na polach i w lasach panowała cisza, przerywana jedynie głosami ptaków i zwierząt, gdy bociany królowały nad wioskami, gdy z lotu jaskółek przepowiadało się pogodę, a zima koiła dziewiczą bielą. Kto powiedział, że koniec nastąpi nagle?
Osobom kojarzącym ekologię z jej wyobrażeniem gazetowo-telewizyjnym i z różnymi akcjami politycznymi książka profesora Zygmunta Obmińskiego wyda się zaskakująco poważnym i naukowym dziełem (w istocie jest opus magnum profesora). A już na pewno zniechęci "aktywistów ruchów ekologicznych", bo ci, jako działacze polityczni, lubią "działać", a czytanie, kształcenie i myślenie, jako zajęcia mało medialne, nie mieszczą się w tej grupie aktywności. Ale prawdziwy miłośnik przyrody znajdzie tu kopalnię wiedzy o życiu lasów, puszcz, borów, zagajników.
Pięknie wydana legendarna opowieść z wyjątkowymi ilustracjami Piotra Stachiewicza z I wydania książki - z 1897 roku. Osobisty i barwny obraz świata, po którym nie ma już śladu.
Już nazwisko autora gwarantuje, że dziełko stworzył fachowiec. Rzecz niezbędna dla każdego wędkarza, który na serio traktuje swoje hobby. Bez wiedzy bowiem czym jest "ciapanie", "dłoniak", "żydzik", "trupek", "rapa", "pochewka", "dzierdzyk", a szczególnie co znaczy "holmendammentechnik" nie ma mowy o poważnym wędkarstwie, o prawdziwej przyjemności (czyli o tym, by "ciągnąć" jak się patrzy).
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.