Napisana po polsku, czyli językiem literackim, a nie gwarą gazetow-blogową, klasyka pozytywizmu, która do dzisiaj znajduje wielu czytelników. Wszystkich, których do lektury popycha tęsknota za prostym światem, bez relatywistycznych usprawiedliwień, gdzie tak, znaczy tak, a nie znaczy nie, gdzie drogą do sensownego i szczęśliwego życia jest życie wypełnione pracą, a nie kredytem, gdzie honor wyznacza wybory życiowe, a nie "znajomości i układy", gdzie miłość oznacza poświęcenie dla dobra osoby ukochanej i troskę o nią, a nie natychmiastowe zaspokojenie nieopanowanego i zaburzonego popędu rozrodczego, gdzie przyroda jest częścią normalnego świata danego od Boga, więc drzewa się ścina, by mieć drewno na budowę domów, krowy się doi, a w lesie poluje, a nie jest przedmiotem "ekologicznej troski" prowadzącej do katastrofy biologicznej - bo "prawa" jakiegoś pasożyta są ważniejsze od naturalnych potrzeb człowieka, gdzie patriotyzm jest nakazem serca miłującego tradycję i szanującego obowiązki wobec dobra wspólnego, a nie jest oczerniany i wyszydzany jako "nacjonalizm", gdzie... itd, itd. Od razu widać, że nie jest to powieść współczesna. Dzisiaj mówi się o takiej literaturze, że jest "naiwna", "sentymentalna" i "nudna". A więc zapraszamy do staroświeckiej lektury z koniecznym ostrzeżeniem: uwaga! Może obudzić dobro drzemiące w duszy! Osobom przyzwyczajonym, że rolą "pisarza" jest pokazać świat gorszy od koszmarów sennych i zaprawić myśli melancholią i goryczą, sprawi zawód. No i ten język - dzisiaj niezrozumiały: żadnych przekleństw i wulgaryzmów!