...to miejsce nie z tego świata, jak mały sklepik na cichej, staromiejskiej uliczce, z dala od drgającego i wirującego (za swoim ogonem:), pełnego huku centrum miasta. Tam hałas i gwałt, tu kot drzemie, wygrzewając się na słonecznej wystawie i nie otwiera nawet oczu, kiedy zadźwięczy dzwonek nad drzwiami. Tu nie ma pośpiechu, gonitwy, nie robimy nic „na wczoraj”. To miejsce, w którym można znaleźć (oprócz ciszy i spokoju) stare książki, filmy, płyty, ręczne hafty, obrazy, zabawki i Bóg wie co jeszcze - sprzęty, o jakich nie śniło się filozofom (choć Antykwariat jest, w rzeczywistości, domem filozofa). Jest to zatem jedyne w swoim rodzaju, wyjątkowe miejsce w całej „globalnej sieci”. I jest tylko w niej: z założenia nie ma nas na „fejsie”, ani na podobnych tworach, bo cenimy sobie wolność słowa. Nie walczymy też o „pozycjonowanie”, nie robimy żadnych „czarnych piątków”, nie dręczymy „newsletterami”. Cieszymy się za to gawędą z Gośćmi. A dni święte - święcimy. (Jeśli natomiast pojawi się na „fejsie” jakieś przedsięwzięcie, podszywające się pod naszą nazwę, to - będąc z jednej strony oczywiście nieuczciwą próbą wykorzystania naszego niepowtarzalnego charakteru i naszej niepowtarzalnej atmosfery - jest przecież z drugiej strony paradoksalnie najlepszym dowodem naszej wyjątkowości i mistrzostwa: wszak naśladuje się tylko mistrzów:)
Kalejdoskop Techniki, 2 (178)/1972
Kalejdoskop Techniki - pismo dla młodzieży (chłopców), z czasów, kiedy interesowali się światem, techniką, majsterkowaniem, elektroniką, przyrodą, podróżami, itd. (oczywiście nie wszyscy, bo byli i tacy, którzy - jak Tytus w Pierwszej Księdze - cały dzień siedzieli na murku). Pismo dla młodzieży, ale że to młodzież hodowana w PRL-u, więc jest i poemat opiewający wspaniały świat, jaki zostanie zbudowany dzięki "VI zjazdowi partii". Jak widać każde pokolenie ma swój "zestaw obowiązkowy" idiotyzmów, ale przecież ważne jest nie to, co głupie i złe, ale to, co dobre, które się mimo złego robi, nawet jeśli jest to tylko (a dla dzisiejszej młodzieży - aż) "najprostszy wzmacniacz tranzystorowy" (str.21).
Agatha Christie, Karty na stół. Poirot 38. Film DVD
O tym, jak niebezpieczna może być gra w karty, nawet w najlepszym towarzystwie.
Wojciech Butrycz, Polskie Siły Powietrzne cz. 3, zawiera kalkomanie
Rarytas dla miłośników Polskich Skrzydeł. Książka omawia sposoby malowania oraz zawiera kalkomanie do następujących modeli w skali 1:72: PZL P-11c z września 1939 roku, ppor Hieronima Dudwała ze 113 Eskadry Brygady Pościgowej; Morane Saulnier M.S.406 C1. por. Kazimierza Bursztyna z 1940 roku - dowódcy klucza; Spitfire Mk.IXc. z Cyrku Skalskiego - 145 Dywizjon RAF, Tunezja, wiosna 1943; Douglas Dakota Mk.III, 216 Dywizjon Transportowy, "Spirit of Ostra Brama" - samolot do dyspozycji Naczelnego Wodza gen. K. Sosnkowskiego; Hawker Hurricane z 306 Dywizjonu RAF z listopada 1940 roku; Boulton Paul Defiant Mk.I z 307 Dywizjonu "Ziemi Lwowskiej" z 1940 roku, Potez 63-11 z pierwszej Eskadry Rozpoznawczej z 1940 roku; Liberator Mk.B VI z Samodzielnej Eskadry 1586 do zadań specjalnych z sierpnia 1944, na krótko przed zestrzeleniem samolotu w nocy z 14 na 15 sierpnia 1944 koło Bochni.
48,61 zł
Albatros W4, skala 1:33, answer ModelArt, numer 4 grudzień 2006
Model dla miłośników poronionych konstrukcji. Jak pisze wydawca samolot był "trudny w pilotażu". Niemiecka jakość...
Raymond Chandler, Trouble is My Business
And other stories: Red Wind, I'll Be Waiting, Goldfish, Guns at Cyrano's.
Elisabeth Charles, Carmen Moreno - śpiew, Zespół Jazzowy Z. Wicharego, J. Walaska
Kolekcjonerska perełka, albo biały kruk (w zasadzie powinniśmy napisać "kruczek", bo to "czwórka") czarnego krążka. PRL-owski jazz z czasów pionierskich. Płyta nagrana najprawdopodobniej w 1957 roku. Dwie wokalistki Elisabeth Charles i Carmen Moreno oraz Zespół Jazzowy Z. Wicharego (strona A) i J. Walaska (strona B). W zespole Zygmunta Wicharego zaczynały swoją muzyczną karierę takie późniejsze gwiazdy polskiego jazzu jak Urszula Dudziak czy Zbigniew Namysłowski. Jazz w tamtym czasie był sprawą poważną, ideologiczną i państwową, a dla niektórych nawet sprawą - niestety! - życia i śmierci, jak dla Zygmunta Wicharego, tragicznie zmarłego - pobitego na śmierć...
Erskine Caldwell, Sługa boży
Zabita dechami prowincja i jej prostactwo duchowe, moralne i intelektualne oraz przybysz "ze świata", który bez skrupułów, doskonale manipulując skrywanymi pragnieniami i lękami prowincjuszy, wykorzystuje ich zagubienie, bezradność życiową i otępienie dla własnych, niemoralnych korzyści. Coś, jakby amerykański 'remake' "Rewizora", ale bardzo caldwellowski, więc oczywiście w roli zakompleksionej prowincji autor obsadził południe Stanów, pokazane w sposób, który wyjaśnia, dlaczego autor był pupilkiem i pieszczoszkiem ZSRR i krajów "realnego socjalizmu".
32,51 zł