Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Włodzimierz Maksimow. Tam, gdzie nic już się nie liczy. Dramat w 3 aktach. Przełożyła Irena Lewandowska (wydawnictwa "podziemne" drukowały formułkę - mającą rzekomo chronić przed represjami cenzury - że wydano "bez wiedzy i zgody tłumacza").
Niezależna Oficyna Wydawnicza NOWa, Warszawa 1983. Stron (bardzo pożółkłych) 58. Okładka (również pożółkła) kartonowa. Stan całości bardzo dobry (jak na zabytek tego rodzaju), ale książeczka jest mała - miała się mieścić do kieszeni.
W zasadzie zamiast opisu tej książki powinna być minuta milczenia, modlitwa za ofiary. Podtytuł dzieła: "Próba dochodzenia literackiego". Niestety, tylko taka sprawiedliwość, "literacka", pozostała niezliczonym milionom niewinnych ofiar najbardziej zbrodniczego i nieludzkiego ustroju w historii - sowieckiego komunizmu. Niewyobrażalne, czyste szataństwo. Te trzy tomy powinny być lekturą obowiązkową dla wszystkich czujących sentyment do czerwonej gwiazdy: dla wkładających koszulki z "Che", dla głosujących na komunistów, dla wznoszących czerwone flagi, ...
Kiedyś czytany i obecny duchem, choć nieistniejący oficjalnie, drukowany w podziemiu. W "czasach po transformacji", drukowany na powierzchni, a w zasadzie oficjalnie nieistniejący, bo nie czytany i nieobecny. Jaka jest zatem wartość literatury, która tworzył Sołżenicyn? Czy dzisiaj przeczytana ta mała książka będzie czymś więcej, niż literackim dokumentem próbującym opisać fragment życia w najbardziej nieludzkim systemie?
Lenin i jego towarzysze w portrecie boleśnie prawdziwym. Mord i zbrodnia jako cel i sens władzy. Lektura obowiązkowa dla zauroczonych socjalizmem, komunizmem, sowietyzmem i wszelkim lewizmem. Wprost nie do uwierzenia, że ta patologiczna i jednocześnie durna ideologia znajduje tylu obrońców. Ale cóż w tym dziwnego? Wszak to "pożyteczni idioci" - jak otwarcie mówił Lenin o swoich sympatykach. Może któryś (któraś) przeczyta te książeczkę, może przekaże ją "towarzyszom"? Choć to absurdalne przypuszczenie: jeśli to nie "nasza prawda", to nie jest żadna prawda, prawda? Jak w starym dowcipie: Lenin w Zurichu, a koty w marcu...
Więźniowie polityczni w służbie systemu, który ich zamknął w łagrze - czyste szataństwo: doskonalą metody i narzędzia inwigilacji. Ale opowieść zatacza znacznie szerszy - by tak rzec - krąg, nie zamyka się w murach jednego więzienia. Sołżenicyn maluje wstrząsający portret stalinowskiego raju robotników i chłopów. Bogactwo obrazów, wątków, losów, myśli, zdarzeń. Lektura obowiązkowa dla zarażonych socjalizmem. Lektura wyleczy. A jeśli nie? Jeśli dalej będą wierzyć w "postęp rozumu"? Aż strach się bać...
Sowieckie piekło w całej swej przerażającej potocznej codzienności. W pospolitym, upaństwowionym kłamstwie i odebraniu życiu ludzkiemu całej wartości i godności, w upaństwowionej zbrodni. Państwo sowieckie to jedyny typ państwowości w dziejach, którego istotą istnienia nie była organizacja własnego narodu, ale narodu tego i narodów podbitych, wyzysk i eksterminacja. Kwintesencja socjalizmu (czy komunizmu, jakie to ma znaczenie, jak się to teraz nazwie?). "I robili wszystko, co było obrzydliwe w oczach Boga." I dalej robią - tylko już prawie na całym świecie... Dwa pytania zawsze otwarte: skąd się biorą funkcjonariusze tego typu państwowości i skąd się biorą (na całym świecie) państwa takiego miłośnicy i wyznawcy. Nic dziwnego, że Św. Augustyn ujrzał dzieje jako zmaganie dwóch państw "przeciwstawnych".
Książka zagadka: autor (nie Szostakowicz, tylko jego rozmówca, który notował wspomnienia kompozytora) spisał prawdę, czy fantazjował? A może tylko trochę koloryzował, może tylko trochę zmyślał? Szostakowicz kończy swoje wspomnienia ze smutkiem: "opisałem wiele niewesołych, a nawet tragicznych wydarzeń, a także kilka groźnych i odpychających postaci. Moje kontakty z nimi przyniosły mi wiele smutku i cierpienia". Życie "pełne rozczarowań i goryczy, która sprawiła, że moje życie było szare". Wielki kompozytor, tragiczne czasy i wielka sztuka, która nie przyniosła uwolnienia i oczyszczenia...
Czyste szataństwo. Sadystyczna zbrodnia jako fundament i zasada funkcjonowania państwa. Komunizm, socjalizm, faszyzm: zinstytucjonalizowany raj dewiantów i zwyrodnialców. Ten komentarz jest tylko opisem, podaniem faktów, a nie emocjonalną recenzją. Niezliczone prace historyczne analizują ten system upaństwowionej zbrodni, nieliczone analizy filozoficzne, socjologiczne, psychologiczne i teologiczne demaskują ten fenomen zatrucia złem, a i tak komunizm ciągle czaruje. Komunizm - najwyższy stopień szaleństwa i zwyrodnienia: nie tylko dlatego, że masakruje miliony zwykłych ludzi, nie tylko dlatego, że masakruje sam siebie (jak na opętanie przystało), ale również dlatego, że ciągle jest reklamowany przez intelektualistów i postępowców. Faszyzm nie może liczyć na taką reklamę i sympatię. Jak to możliwe, by - atakując faszyzm - wierzyć jednocześnie w socjalizm czy komunizm? Jak to możliwe, by w dewizie pisać "wolność, równość i braterstwo", a w herbie nosić gilotynę? Obłęd czysty. Żegnaj rozumie. Żegnaj światłości. Witaj szaleństwo i obłąkanie. Witaj ciemności. Nawet w południe. Zło absolutne, które najbardziej fascynuje - piekło na ziemi. Terror, obozy koncentracyjne, unicestwienie milionów, a na koniec szaleństwo, które zmusza do rzucenia się samemu w paszczę Molocha. Potępienie i rozpacz. Książka byłego komunisty - może dlatego zostawia wrażenie przejścia przez przedpiekle: w otwarte bramy piekła. Nie jest to lektura do poduszki.
Jedna z klasycznych i podstawowych lektur na temat dewastującej człowieczeństwo ideologii totalitarnej głoszącej "wyzwolenie człowieka". Zdawało się, że wraz z "upadkiem Związku Sowieckiego" tego typu analizy staną się jedynie rozprawami historycznymi. Tymczasem socjalizm wiecznie żywy - ideologia postępu w natarciu: "przymus we wszystkich formach, poczynając od eliminowania fizycznego... jest metodą kształtowania nowego człowieka z materiału ludzkiego epoki państw narodowych, epoki rodziny rozumianej jako związek kobiety i mężczyzny, epoki dwóch płci..." "Róbta co chceta" (jak głosi jedno z błyskotliwych haseł sił postępu), ale pod warunkiem, że ciemnej masie wtłoczy się w ich zakute łby, co mają chcieć, bo nie daj Boże (oj, oj, tylko nie z dużej litery!) będą chcieli czegoś innego niż powinni? "Dialektyka rewolucyjna" jako zaprzeczenie logiki i nienawiść do Boga jako uczucie najważniejsze są tak przeciwne najgłębszej naturze ludzkiej, że bez totalnego przymusu i prania mózgu mogą być głoszone i wprowadzane tylko przez socjopatów i psychopatów. "Człowiek sowiecki" staje się prototypem człowieka "postępowego", a zatem książka wykracza - o zgrozo - poza epokę istnienia "Związku Sowieckiego".
Diabeł u Homo Sovieticus. Już początek jest obiecujący: "Butelkę mineralnej - poprosił Berlioz. Mineralnej nie ma - odpowiedziała kobieta z budki i z niejasnych powodów obraziła się". Ustrój obrażonych ludzi i jego zasada nr 1, czyli szatański zastępnik: zamiast dziękować cały czas i ufać całkowicie ludzie sowieccy nie "dziękują cały czas" i nie proszą o nic "najwyższej instancji". To co pozostaje? Obrazić się. Wiosna w Moskwie z szaleństwami siły nieczystej (która czytelników bawi) i tołstojowska opowieść o Poncjuszu, całkowicie dowolna fantazja na temat Ewangelii (którą, jak pokazały badania, powszechnie się omija, choć wstyd się do tego przyznać) i która nie spłonęła, bo była w rękopisie. Pan kłamstwa oczywiście oszukuje: rękopisy płoną, a "siła zła" żadnego "dobra nie czyni". Przekonać, że zło jest dobrem - cały czas to samo zwodzenie, od zarania, od rajskich początków...
Mamy książkę o folwarku, w którym zwierzęta uczłowieczają się zastępując ludzi, a to książka, w której uczłowiecza się psa przez zabieg chirurgiczny. Gdyby nie komunizm, czytelnicy nie mieliby szansy doświadczyć tych, przygnębiających w istocie, eksperymentów biologiczno-literackich.
"Sow Show czyli dwa obrazki z życia ludzi radzieckich", czyli miniatury literackie, czyli Władymir Wojnowicz i "Fikcyjne małżeństwo (wodewil w jednym akcie)" oraz Józ Aleszkowski i "Ostatnie słowo oskarżonego Maszkina". Trzydzieści dwie strony przerażającej groteski. Świat człowieka sowieckiego, czyli "homososa". I nikt nie wie, gdzie kończy się karykatura, a zaczyna rzeczywistość, albo odwrotnie. Takie "czyli" i takie "odwrotnie" to "dialektyka", chaos, który uchodził za porządek.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.