- COMMODORE 64
- Książki
- Świat i przyroda
- Słowniki i encyklopedie
- Sztuka
- Outlet intelektualisty
- Biznes
- Historia
- Militaria
- Literatura dziecięca i młodzieżowa
- Rozkosze ciała
- Literatura zagraniczna
- Audiobooki
- Literatura polska
- Varsaviana
- Filozofia, socjologia, psychologia, religia...
- Kryminał, sensacja, groza,...
- Obcojęzyczne
- Podręczniki i pomoce naukowe
- Komiksy
- Pocztówki, plakaty
- Płyty winylowe i CD
- Kasety magnetofonowe
- Muzyka DVD
- Filmy
- VHS
- Audio Hi Fi
- Modele, modelarstwo i zabawki
- Elektronika sentymentalna
- Różne sprzęty i zegary
- Grafiki, obrazy, rysunki, numizmaty
- Ręczne hafty i zabawki naturalne
- Zamówienia Specjalne
- Nowości
- Promocje
Steve Fuller, Nauka vs religia?
Opis
Naukę i religię od stuleci przedstawiano jako diametralnie przeciwstawne sobie dziedziny. W swojej prowokacyjnej książce Steve Fuller skupia się na gorących sporach między darwinizmem i teorią inteligentnego projektu, by dojść do wniosku, że „nauka vs religia” to fałszywa dychotomia.
Wydanie: Zysk i S-ka, 2009
Stan: książka nowa
Produkty powiązane
J. Duvernoy, Religia katarów
Kompendium wiedzy o religii katarów i ich wpływie na kulturę.
Mircea Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, tom I
Tom I, czyli od epoki kamiennej do misteriów eleuzyńskich. "Człowiek bez religii nie byłby już człowiekiem" twierdzi autor. A jeśli ktoś przekonuje, że jest "racjonalistą" odpornym na "opium dla ludu"? Cóż, wypada jedynie spytać komu wierzy i w co wierzy, by poznać jego religię i ujrzeć twarz jego boga. Historia uczy zatem, że są też i religie, których wyznawcy przestają być ludźmi...
Bernard Dixon, Nie igra się z nauką
W idealnym świecie Nauka jest dzieckiem Rozumu, więc jej rodzeństwem jest Prawda, Dobro i Piękno. W świecie realnym, gdzie nie ma Rozumu, a są tylko ludzie ze swoimi "rozumami", nauka jest tworem tych zwykłych ludzi. I jak każdy ludzki twór nosi na sobie piętno wszystkich ludzkich grzechów: pychy, próżności, chciwości, lenistwa,... . I jak każdy ludzki twór równie dobrze prowadzić może do dobra jak i do zła. Bardzo pouczająca książka - powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich, którym się zdaje, że w nauce znajdą lekarstwo na ludzkie nieszczęście, że nauka to panaceum na wszelkie zło, a naukowcy to czyści kapłani dobra i bezinteresowni czarodzieje. Aż dziw jak wielu ludzi szanujących i wielbiących siebie samych za własny rozsądek wierzy w ten "zabobon" (jak to określił O. Bocheński).
J. Maritain, Nauka i mądrość
Powrót do filozofii klasycznej i jej niezmiennych wartości i zasad.
John Taylor, Nauka i zjawiska nadnaturalne
Nauka a leczenie siłami psychicznymi, jasnowidzenie, telepatia, prekognicja, psychokineza,... . Niewytłumaczalne zdarzenia paranormalne a oszustwa i złośliwe żarty. Oraz inne tajemnicze moce jak komunikowanie się ze zmarłymi czy zaklinanie istot bezcielesnych. Jak odróżnić prawdę od fałszu, tajemnicę od złudzenia czy oszustwa? Gdzie kończy się dociekliwość, a zaczyna naiwność, łatwowierność (słynny popularyzator nauki zwłaszcza w tej kwestii ma wiele do powiedzenia - z własnego dośiadczenia).
John Watkins, Nauka a sceptycyzm
Przedstawiciel szkoły popperowskiej w obronie racjonalności ludzkiego poznania. Zresztą - jak głosi stanowisko sceptyczne wobec sceptycyzmu - czy konsekwentny sceptycyzm nie jest samo-zanegowaniem, samo-zaprzeczeniem? Tyle tych "szkół" w sceptycyzmie wprawionych - a wszystkie i tak zdają się mówić jedno: my mówimy prawdę. Tak jak z relatywizmem: każda prawda jest względna, z wyjątkiem tej, że każda prawda jest względna... i tak w koło Macieju.
Miesięcznik Znak, nr 428. Nauka i wiara. Spór o socjobiologię i ewolucję
Autorzy: Olaf Pedersen, Janusz Goćkowski, Andrzej Fuliński, Michał Heller, Andrzej Paszewski, Henryk Woźniakowski, Józef Życiński, Adam Łomnicki, Jan Kozłowski, David Barash, Jacek Radwan, Piotr Lenartowicz, Henryk Szarski.
Stefan Amsterdamski, Nauka a porządek świata
Rozważania o istocie fenomenu, jakim jest nauka, prowadzone w PRL-u, ale pod wpływem dokonań T.S. Kuhna. "Nauka" i "porządek świata". "Nauka" - wyjątkowe osiągnięcie kultury i cywilizacji, które zawdzięczamy chrześcijaństwu: to wiara, która mówi, że świat jest "porządkiem" właśnie, a nie chaosem, bo jest celowym, rozumnym ("matematycznym") i dobrym dziełem Boga, darem dla człowieka, ukochanego dziecka. Po drugie: obowiązkiem człowieka jest dziękczynienie Bogu za jego dary, a najlepiej można wyrazić wdzięczność pełnym zachwytu poznaniem dzieła Bożego. Po to, prócz ducha, dany został człowiekowi rozum. Po trzecie świat materialny, jako dzieło dobrego Boga, jest darem bezcennym i ma służyć człowiekowi, należy więc go poznawać, by mądrze czynić "Ziemię sobie poddaną". Oto owoc chrześcijaństwa: bez chrześcijaństwa nie byłoby naszej "nauki", bez Kościoła nie byłoby uniwersytetów (Lewis, Russo, ...). Trudno w to uwierzyć w czasach, gdy "naukę" zniewoliły pieniądze ("naukowcy" jako niewolnicy wielkich korporacji, nie chodzi o prawdę, ale o zysk), a oświeceniowe pyszne odwrócenie się od Boga otworzyło drogę do gwałtu na naturze i jej wyniszczającej eksploatacji. Wszak "jeśli Boga nie ma, więc wszystko wolno" jak zauważył Dostojewski. Bardzo ciekawe, jak te sprawy próbowano badać w PRL-u, pod władzą "marksistowskiego paradygmatu" i stanu wojennego.
James Burke, Przyczyny i skutki. Niezwykłe początki współczesnego świata
James Burke, w charakterystycznym dla siebie stylu. Zalew informacji o zdarzeniach, gdzie wszystko wiąże się ze wszystkim, gdzie wszystko jest przyczyną i skutkiem. Galopującym informacjom i skondensowanej treści towarzyszy odpowiednia forma: opowieść drukowana jest w dwóch równoległych ciągach, jeden wątek na lewych stronach, drugi na prawych, by połączyć się na koniec rozdziałów.
Michał Heller, Czy fizyka jest nauką humanistyczną?
Ksiądz, który jest światowej sławy fizykiem, kosmologiem, filozofem, teologiem, pisze o pięknie jako o kategorii... fizycznej!
Stłamszona nauka? Inwigilacja środowisk akademickich i naukowych przez aparat bezpieczeństwa w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku.
Inwigilacja, represje, szykany, przemoc i przymus bezpieki wobec środowisk akademickich i naukowych w PRL-u. Lektura obowiązkowa dla czujących sentyment do socjalizmu.
Stefan Amsterdamski, Między historią a metodą
"Między historią a metodą" nosi podtytuł "spory o racjonalność nauki". A to dopiero! Irracjonalna nauka, nauka, która może nie być królestwem rozumu! Jeśli już i nauka budzi uzasadnione wątpliwości co do rozumności człowieka, to co oznacza dumna nazwa "homo sapiens"? I miało być tak pięknie: oto "człowiek" (co brzmiało tak dumnie) ogłosił śmierć Boga (co brzmiało tak odważnie). Miał być dzwon potężny rozumu, a tu zabrzmiał jeno cymbał. Ba! Wszystko zabrzmiało i głupio i pusto. Chciało się pokazać (Bogu, którego rzecz jasna zupełnie, ale to zupełnie nie ma), że można zbudować raj na ziemi. I wyszło piekło - za to bardzo naukowo wymyślone i zbudowane. Paradoks: jeśli wszystko jest irracjonalne to i sąd o irracjonalności racjonalnie wywiedziony być nie może... Cóż za bełkot... Miałyby rację Luter pisząc, że nauka jest ladacznicą i to najgorszego rodzaju?
Magdalena Bajer, Jak wierzą uczeni
Magdalena Bajer rozmawia z dwudziestoma profesorami o ich wierze w Boga. Gazetowa wizja świata każe wierzyć swoim wyznawcom, że wierzyć można we wszystko, byle tylko nie w Boga, bo wiara w naukę wyklucza podobno wiarę w Boga. A tu proszę, dwudziestu naukowców i niespodzianka! Nie wyklucza! I co teraz zrobić z tymi profesorami? Może nie są naukowcami? A żeby było śmieszniej, to w całych dziejach nauki osób wierzących w Boga (wierzących Bogu) jest bez porównania więcej, niż osób twierdzących, że w Boga nie wierzą. Co oczywiście nie przeszkadza owym "niewierzącym" wierzyć w inne rzeczy, z których to rzeczy, nadając im idealne cechy absolutu (np. Rozum, Sprawiedliwość, Nauka, Postęp, itp, itd), tworzą swoich prywatnych bogów i czczą ich ślepo w swoich prywatnych religiach. Cóż, nie ma "człowieczeństwa" bez wiary, stąd fundamentalne pytanie dotyczy nie tego, czy się wierzy, ale tego w co (i komu) się wierzy.
Artur Wójtowicz SAC, Bóg Mormonów, Mała Biblioteka Religii
Mała Biblioteka "Uczonych W Piśmie". Artur Wójtowicz SAC jest specjalistą od religii i dziejów mormonów. Czy mormoni są religią chrześcijańską? Czy mormoni rzeczywiście zrezygnowali z wielożeństwa? Jak połączyć przekonanie, że wszyscy ludzie są braćmi z przekonaniem, że czarny kolor skóry jest karą za grzechy? Jak to jest z końcem świata, który był już kilkakrotnie zapowiadany, a według niektórych już faktycznie nastąpił? Jak... Z książkami tej serii jest pewien problem: otóż wszystkie muszą być zgodne z posoborową ideologią (tzn. ideologią Soboru Watykańskiego II: trwa usilna praca, by narzucić przekonanie, że inne sobory są martwą przeszłością, podobnie jak dwa tysiące lat tradycji Kościoła), a zwłaszcza z doktryną o wielości i równoważności religii, muszą dowodzić rzekomej jedności chrześcijaństwa, a przede wszystkim muszą unikać jak ognia tradycyjnego, zgodnego z nauką Jezusa Chrystusa, katolickiego stosunku do pogaństwa, bałwochwalstwa i bluźnierstwa. Ach, jakie nieekumeniczne pojęcia - jak tak można w ogóle pisać o naszych "braciach z ludu bożego"! A już niech Bóg broni przed używaniem słowa "herezja"! Zdecydowany nakaz Jezusa Chrystusa, by jego uczniowie szli "na cały świat i nauczali inne narody" został zastąpiony przez ideologiczne polecenie "nowej ewangelizacji": "idźcie na cały świat i przepraszajcie wszystkie narody". Doktrynalna, sekciarska, posoborowa ideologia rodzi w związku z tym przedziwne, schizofreniczne wręcz postawy badawcze, charakterystyczne dla zideologizowanej "nauki": otóż badacz tak musi manipulować danymi historycznymi i ich interpretacjami (bywa, że wbrew wewnętrznemu przekonaniu i sumieniu - co bardzo smutne), by pasowały do wytycznych obowiązujących na danym etapie posoborowej walki ideologicznej, w tym wypadku do "ekumenicznego" dyktatu "szacunku do innych religii". "Prawda czasu, prawda ekranu" - Miś Ekumeniczny.
Maciej Iłowiecki, Patrzeć trochę dalej
Maciej Iłowiecki rozmawia z PRL-owskimi uczonymi, profesorami epoki gierkowskiej: z Kazimierzem Dąbrowskim, Konradem Fijałkowskim, Borysem Surawiczem, Czesławem Olechem, Józefem Kozieleckim, Przemysław Czerskim, Wiesławem Ślusarskim, Magdaleną Fikus, Tadeuszem Bieleckim i Adamem Urbankiem. Rozmowy odbyły się w latach 1972 (drugi rok Gierka) - 1980 (ostatni rok Gierka). Bardzo ciekawa książka - z punktu widzenia socjologii nauki.
Maciej Iłowiecki, Z tamtej strony lustra
Maciej Iłowiecki zebrał i wydał swoje gazetowe felietony poświęcone nauce. Wszystkie teksty napisał dla gazet wydawanych w PRL-u (głównie dla "Polityki"). A zatem "dziwne materii pomieszanie": artykuły od sasa do lasa. Ciekawe świadectwo jak przez 30 lat zmieniła się popularno-naukowa wizja świata. Książka wydana z dużym staraniem: całość zilustrował (w swoim stylu, czyli z przymrużeniem oka) redakcyjny kolega Iłowieckiego - Szymon Kobyliński, a okładkę zaprojektował Andrzej Pągowski.
Etienne Gilson, Chrystianizm a filozofia
Co tu pisać - tytuł mówi wszystko. Lubimy takie tytuły.
Bohdan Chwedeńczuk, Spór o naturę prawdy
"Cóż to jest prawda?" zapytał Piłat Jezusa i nie przyjął odpowiedzi. Książka jest sprawozdaniem z dróg, jakimi wędrowali, szukając prawdy, przez stulecia, wszyscy, którzy - podobnie jak Piłat - nie przyjęli udzielonej wówczas odpowiedzi (lub jej nie znali, bo żyli zanim odpowiedź została wskazana). Znajomy Antykwariatu powiada, że "prawda" jest wartością fundamentalną i że jej istnienie jest niepodważalne, a dowodzą tego najlepiej ci, którzy twierdzą, że prawdy nie ma: wszak to twierdzenie - o braku prawdy - uznają jednak za prawdziwe i to prawdziwe bezwzględnie. Konsekwentnie powinni również swój pogląd uznać za fałszywy, ale z reguły obrońcy nieistnienia prawdy rozpoczynają wobec takiego spostrzeżenia jałowe dywagacje obronne, w których nieistnienie prawdy musi być konieczne dowiedzione ciągami wypowiedzi, co do których pojawia się kategoryczne i absolutne żądanie uznania ich za prawdziwe bezwzględnie i za koherentne. Okazuje się, że każda inna prawda jest względna, z wyjątkiem ich twierdzenia o względności prawdy. Gdy ktoś ma fantazję zabawiać w ten sposób na własny koszt - wolna droga. Ale skąd pomysł, że mają za to płacić podatnicy, utrzymując "naukowców - relatywistów" na państwowych uczelniach? Znajomy Antykwariatu wolałby wydawać swoje pieniądze w inny sposób, ale nie może. Ale to już zupełnie inna kwestia...
Jacob Bronowski, Źródła wiedzy i wyobraźni
"Kim jest człowiek, że..." tak bardzo, będąc częścią świta - a więc i będąc powolnym jego prawom - jednocześnie ponad i poza ten świat wychodzi? Ciałem zdaje się być całkowicie we władaniu królestwa natury, ale duchem poza ten świat wykracza i nie ma sobie żadnego stworzenia ani równego, ani podobnego. Wiara i wiedza, ale i głupota, wyobraźnia i nadzieja, ale i szaleństwo, poszukiwanie i miłość, ale i nienawiść, tworzenie i budowanie, ale i niszczenie - człowieczeństwo. Jeszcze jedna książka, która próbuje - analizując ludzkie wysiłki kulturowe i cywilizacyjne - dociec, jakie są źródła ludzkiej wyjątkowości. Co prawda odpowiedź można znaleźć już pierwszych słowach innej książki - Księgi, ale, skoro "głupstwem jest" przyjmowanie tego, co w niej napisane, to "mądrością" będzie szukanie wszędzie indziej. Jak z Koziołkiem Matołkiem, co po "szerokim świecie szuka tego, co jest bardzo blisko".
W. W. Sawyer, Matematyka nauką przyjemną
Dla wielu tytuł brzmi jak prowokacja, ale oferowana książka jest wydaniem drugim, w nakładzie 10 000 egzemplarzy (!). Czyli kilkadziesiąt tysięcy czytelników uważa podobnie jak autor. Tak liczni są sympatycy matematyki. Tylko kluby piłkarskie mają więcej zwolenników.
W. W. Sawyer, Matematyka nauką przyjemną
Autor, by przekonać innych do swojego zachwytu matematyką, napisał kilka książek, wszystkie poświęcone okazaniu jak przyjemną jest ona dziedziną wiedzy. To jest wydanie IV, w nakładzie 20 000. Tak, jak napisaliśmy przy wydaniu II: więcej jest w naszym kraju sympatyków matematyki niż kibiców wybranego klubu, a nawet więcej niż żołnierzy w polskim wojsku (oczywiście biorąc wszystkie wydania razem... i polskich żołnierzy razem).
MIchael Faraday, Dzieje świecy
Mała, ale słynna, książeczka - tym razem w serii "Klasycy Nauki". Zwykła świeca i niezwykłe wykłady.
Zdzisław Kraszewski, Logika. Nauka rozumowania
Podręcznik logiki języka naturalnego, wydanie IV.
Albert Einstein, Teoria względności i inne eseje
Dlaczego zasada Galileusza jest niesłuszna? Odpowiedź na stronie 31. Oraz kilkadziesiąt innych stron (książka ma tylko 87 stron!), które pozwolą zrozumieć teorię względności (szczególną i ogólną), a także przedstawią filozoficzne i etyczne myśli fizyka z siwą czupryną.
Tadeusz Kotarbiński, Elementy teorii poznania, logiki formalnej i metodologii nauk
Dzieło, które nazywano "podręcznikiem" a jednocześnie traktowano jako wykład filozofii, która zasługuje - jak każde indywidualna teoria - na polemikę i krytykę. Pół tysiąca stron rozważań o języku, teorii poznania, logice formalnej, metodologii nauk, reizmie. Od swego pierwszego wydania we Lwowie w 1929 roku, przez wydanie drugie we Wrocławiu, w 1961 roku, po wydanie oferowane, książka przeszła wiele modyfikacji, redakcji i uzupełnień.
Kardynał Joseph Ratzinger. Wiara, prawda, tolerancja
Kardynał Joseph Ratzinger zebrał swoje teksty z wielu lat na temat wiary, prawdy, tolerancji, kultury i nadał im - oprócz tytułu głównego - podtytuł "Chrześcijaństwo a religie świata". Ale co znaczy dzisiaj "chrześcijaństwo"? Czy chrześcijaństwo jest religią, czy też pod tym nazwaniem kryją się dzisiaj różne religie? A może już nie tylko religie, ale różne religie i światopoglądy? Chrześcijaństwo - co oznacza to pojęcie? Kiedyś oznaczało wiarę w Jezusa, a dzisiaj? W czasach, kiedy bogiem staje się "tolerancja" (która została sprowadzona do instytucjonalnego wymuszania akceptacji dla niepospolitych zachowań seksualnych i do nietolerancyjnego gwałtu na pojęciu "norma"), a wiele kościołów protestanckich otwarcie przyznaje, że ich Bóg to jednie metafora, że Boga nie ma? Co znaczy "chrześcijaństwo" w czasach, w których wiara w życie wieczne została zastąpiona zabieganiem o "życie jak najdłuższe"? Czy słowo "chrześcijaństwo" ma jakikolwiek sens, skoro zatracono poczucie herezji? Zaprawdę, spustoszona winnica... Ciekawostka: książkę wydano, kiedy Joseph Ratzinger był już Ojcem Świętym Benedyktem XVI, a mimo to książka nie ma "Imprimatur"... Bardzo ciekawa ciekawostka, czyż nie?
Religie świata. Tablice porównawcze
Religie świata, obecne i minione, przedstawione w formie adekwatnej do wrażliwości percepcyjnej współczesnego konsumenta wiedzy internetowej i komiksów, czyli ilustracje i rysunki w roli głównej.
F. Znaniecki, Społeczne role uczonych
„Społeczne role uczonych”, czyli czynna rola wiedzy w kulturze i życiu społecznym. Książka z 1984 roku, a zagadnienia stale aktualne.
Święty Augustyn, Państwo Boże, tom 1
Już sama lektura tytułów rozdziałów (dla osób, którym czas nie pozwala na spokojne cieszenie się lekturą kompletną) może być pożyteczna. Np. "Słabości ludzkie, nagabujące dusze chrześcijan, nie powinny nas do grzechu pociągać, lecz ćwiczyć nas w cnocie". (Ks. IX, rozdz. V). Właśnie: "nie powinny"... Ale cóż poradzić, skoro "dobra pragnąc, zło czynimy"...
Święty Tomasz z Akwinu, Dzieła wybrane
Spośród 12 dzieł polecamy szczególnie "O kupnie i sprzedaży na kredyt". Lektura powinna być obowiązkowa przed zaangażowaniem się w kredyt konsumpcyjny. (Gdyby książkę wydali oświeceni europejczycy, miałaby tytuł: "Z Akwinu, Dzieła wybrane" - skoro można dać tytuł: "The Da Vinci Code").
Instrukcja Dignitas Personae
Czy ludzie naprawdę robią takie rzeczy?! Sobie?! Dobrowolnie?! Tak wrażliwi "ekologicznie"?! Matko! Mordowanie nienarodzonych jako przemysł, jako przyjemność i jako wygoda?! Hodowanie ludzi na "części zamienne"?! Homo sapiens?! Prawodawca rozumny, który więcej "praw" przyznaje maszynom, roślinom i zwierzętom niż bliźnim, niż ludziom?! Oto "oświecony postęp" w całej swej morderczej okazałości: kontynuatorzy i duchowi spadkobiercy "doktora" Mengele, już pewni siebie i pełni chciwej pychy jako "dobroczyńcy rodzaju ludzkiego". Pięćdziesiąt stron wstrząsającego oskarżenia do czego może doprowadzić owa pycha, chciwość i próżność kiedy wesprze ją niepohamowana żądza "przyjemności" i przekonanie, że Boga nie ma. A nie ma? Skąd to przekonanie, skoro nie istnieje na nie nawet cień dowodu? "Człowiek to brzmi dumnie"?! Rację miał O. Bocheński pisząc, że rozumne i dobre są jednostki, człowiek - jako gatunek - jest szalonym, złym i niebezpiecznym stworzeniem. Człowiek to brzmi przerażająco. Boże, zmiłuj się nad nami...
Jayant Narlikar, Struktura wszechświata
Tłumaczenie książki wydanej przez Oxford University Press w 1977 roku. Synteza nauki o wszechświecie. Po zreferowaniu wiedzy dotychczasowej książkę zamyka Epilog: "Czy potrzebne są nowe prawa fizyki?" Tyle wieków badań i coraz więcej pytań, zagadek, wątpliwości, ...
John Naisbitt, Nana Naisbitt, Douglas Philips, High Tech - high touch
Podtytuł : "Technologia a poszukiwanie sensu". Na początku był bezsens, był Chaos. Potem powstał Kosmos. Ale chaos, bałagan, pozostał na części Kosmosu: na Ziemi i w sercach jej mieszkańców. Ciekawe, że wzrost technicznych możliwości, jakimi dysponuje człowiek, nie zmniejsza, tylko przeciwnie - zwiększa bałagan i bezsens. To się nazywa postępem. Coraz lepsza technika i... coraz lepsze narzędzia wojny, coraz więcej biedy, coraz więcej przelanej krwi, coraz więcej rozpaczy i zagubienia... . A miało być tak pięknie bez Boga. No właśnie - kto pamięta dziś Wieżę Babel? Kto pamięta, że efektem nieograniczonych możliwości, które służą tylko zaspokojeniu pychy, jest pomieszanie języków - czyli chaos właśnie? Jakim trzeba być głupcem, by ignorować taką oczywistą naukę płynącą z przeszłości. Człowiek jest zbyt dumny, by budować ku chwale Boga i zbyt pyszny, by widzieć, że budując ku swojej chwale, produkuje tylko chaos, bezsens, rozpacz. Ani prozac, ani viagra, ani ciekłokrystaliczne wyświetlacze, ani diody, ani botox, ani odsysaniu tłuszczu, ani rzeź niewiniątek, ani "czysta energia", ani chłop z chłopem, ani baba z babą, ani "planeta singli", ani "róbta co chceta", ani inżynieria genetyczna, ani sztuczna inteligencja, ani tysiące innych modnych gadżetów - jednym słowem nic nie czyni człowieka szczęśliwym. Daje czasem komuś zadowolenie, daje czasem komuś przyjemność, ten ktoś mówi wtedy "jestem szczęśliwy", ale przebudzenie jest zawsze takie samo: łeb pęka i rzygać się chce. Aż któregoś dnia nie ma już przebudzenia, tylko płacz i zgrzytanie zębów. I czy przyniesie ulgę świadomość, że zgrzyta się implantami?
Melvyn Bragg, Na barkach gigantów. Wielcy badacze i ich odkrycia od Archimedesa do DNA
Według autora "wielcy badacze" to: Archimedes, Galileusz, Newton, Lavoisier, Faraday, Darwin, Poincare, Freud, Skłodowska-Curie, Einstein, Crick i Watson. Wybór bardzo osobisty. Gdyby np. Popper zestawiał swoja listę "gigantów nauki", na pewno nie znaleźliby się na niej nienaukowi ideolodzy. Prawda, że ich przekonania wpłynęły i wpływają na losy świata, ale czy to wystarczający powód, by nazwać ich "gigantami"? Książkę kończy pytanie: "gdzie jesteśmy teraz?". Dobre pytanie dla świata, który - po szaleństwie XX wieku - stanął przed odkryciem, że jego wiara w "naukę" oślepiła go na związek nauki z prawdą, a poznania z dobrem.
Fiorenzo Facchini, Przygoda człowieka. Przypadek czy stworzenie
Dla jednych naukowców człowiek jest maszyną, efektem przypadkowego oddziaływania przypadkowych czynników fizycznych i przypadkowych składników chemicznych w przypadkowych reakcjach i procesach, dla innych naukowców człowiek jest dziełem rozumnego zamiaru. W nauce bowiem, jak w każdej dziedzinie ludzkiego życia, każdemu sądowi odpowiada jego zaprzeczenie. A, że zgodnie z fundamentalną zasadą rozumu nie może być prawdziwe jednocześnie twierdzenie (sąd opisujący), jak i jego zaprzeczenie, przeto decyzja, po której stronie barykady się wojuje jest decyzją religijną: to tylko w kwestia wiary. Każda teoria nauki jest kwestią wiary w przyjęte niedowodliwe, na gruncie tejże, założenia fundamentalne. W sumie lepiej chyba wierzyć w boskie pochodzenie człowieka niż w jego przypadkowe zaistnienie. Bo jeśli przypadek rządzi światem, to rządzi wszystkim w tym świecie, również ludzką racjonalnością, tym samym czyniąc ją w istocie irracjonalnym chaosem, a więc odbierając sens wszystkiemu, nawet powyższej recenzji:)
bp Andrzej Siemieniewski, Ścieżką nauki do Boga
Nauki przyrodnicze i duchowość w starożytności i w średniowieczu. Zostawmy nieprawdziwe, ale wciąż popularne, wyobrażenia na temat wojny nauki z wiarą i "ciemnego średniowiecza". A jaka jest prawda? Zapraszamy do lektury...
Thomas S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych
Słynna książka słynnego autora - jedna z najważniejszych książek filozofii nauki XX wieku.
Hans Selye, Od marzenia do odkrycia naukowego
Podtytuł: jak być naukowcem. Czyli życie człowieka (na przykładzie własnym), który całkowicie poświęcił się nauce. Testament i przesłanie mistrza dla wyimaginowanego ucznia.
Naukowcy władzy, władza naukowcom. Studia pod redakcją Piotra Franaszka
Wydawca przedstawia książkę fragmentem wstępu autora: "Seria „Dziennikarze – Twórcy – Naukowcy” podejmuje niezwykle interesujący temat funkcjonowania wymienionych środowisk w systemie totalitarnym. W okresie PRL zarówno szkoły wyższe, jak i instytucje badawcze stały się obiektem intensywnej penetracji przez aparat bezpieczeństwa. Służba Bezpieczeństwa kontrolowała lub – jak określano w jej żargonie – „ochraniała” te instytucje tak pod względem ich funkcjonowania jako placówek naukowo-dydaktycznych, jak i od strony ideologicznej, czyli postaw i głoszonych poglądów oraz działalności organizacji, zarówno tych usankcjonowanych przez komunistyczne władze, jak i nieformalnych czy nielegalnych. Problemy te nabierały szczególnego znaczenia w środowisku akademickim, którego istotną i „groźną” część – oprócz pracowników naukowo-badawczych i administracyjnych – stanowili studenci, szczególnie podatni na nowe idee i konspirujący przeciwko władzy ludowej."
Józef Życiński, W kręgu nauki i wiary
"Credo w cywilizacji technologicznej", czyli "wierzyć w epoce poscjentystycznej" (wybrane tytuły rozdziałów). Jednym słowem chodzi o światopogląd, czyli o "przemijanie światów i trwałość wartości".
John Losee, Wprowadzenie do filozofii nauki
Historia instytucjonalnego i zorganizowanego hierarchicznie poznawania świata, które współcześnie zwie się "nauką". Jednym słowem jak profesjonalnie błądzić w poszukiwaniu prawdy, o której większość jest przekonana, że jest (i że jest dostępna tylko im, naukowcom). Istnienie prawdy - jak się uważa - najlepiej dowodzi nieustanny spór o to, jak i co poznajmy. Autor próbuje przedstawić historię tego sporu i historię rodzącego się, wraz z nim, obrazu świata.
Gerald Messadie, 120 odkryć które zmieniły świat. Leksykon
Od "Aberracja światła gwiazd stałych" do "Znieczulenie". Trzeci tom z serii Vademecum. Dwa pozostałe: "Najsłynniejsze dzieła muzyki światowej" i "Najsłynniejsze powieści literatury światowej".
Michał Heller, Filozofia i wszechświat
Zbiór pism filozoficznych: Bóg, Wszechświat i nauka, która rodzi się z zachwytu nad cudem Stworzenia. Nieskończoność: piękno i dobro dzieła Bożego i równie nieskończone ludzkie dążenie do prawdy, wiecznej tajemnicy. Duch badacza, który znajduje szczęście w wędrówce ku kolejnym zagadkom i duch filozofa tropiącego wszystkie idee przemycane do odkrywanego/tworzonego obrazu świata. A za każdą wyjaśnioną tajemnicą kryją się nowe, jeszcze liczniejsze, jakby były przygotowane i czekały na następne, równie niezliczone pokolenia naukowców. Niewyczerpany skarbiec i nieogarnione pole dla myśli ludzkiej - ludzkiej twórczości poznawczej. Tysiące lat ciężkiej pracy, a ciągle prawdą pozostaje sokratejskie "wiem, że nic nie wiem": myśl, która otwiera i zamyka ludzkie poznawanie Wszechświata i Człowieka.
Wyrok na Galileusza i inne mity o nauce i religii
Zbiór tekstów odczarowujący mity zagnieżdżone w świadomości społecznej na temat słynnych postaci „prześladowanych” przez Kościół.
Pięć wielkich religii świata
Książka przedstawia buddyzm, chrześcijaństwo, hinduizm, islam i judaizm. Zawiera również zapisy dyskusji, jakie toczyły się, po omówieniu każdej z religii, między osobami, które przygotowały prezentacje. Dodatkowo porównawcze tablice chronologiczne i słowniczki ważniejszych terminów.
George A. Mather, Larry A. Nichols, Słownik sekt, nowych ruchów religijnych i okultyzmu
Wiek XX i XXI przyznają sobie tytuł "wieków racjonalnych", a jednocześnie są najbardziej zabobonnymi wiekami w dziejach nowożytnych. Ziemia zaorana przez niemiecki faszyzm, sowiecki komunizm i zmutowany marksizm chwaści się bujnie. Eksplozja sekt i ruchów religijnych doskonale obrazuje słowa, że "kto nie modli się do Boga, modli się do diabła". Zaskakujące i smutne jak wiele jest sekt, ruchów religijnych, które jawnie głoszą i praktykują zło. Szaleństwo i okrucieństwo nazywa się "poszukiwaniami duchowymi". Dewiacje i patologie mają być "poszukiwaniem wolności". Zaborczy egoizm prezentuje się jako "wyrażanie osobowości". I niestety - co najgorsze! - wiele dewiacji, patologii, herezji zaczyna być akceptowanych przez posoborowy Kościół. Dowództwo twierdzy, która miała bronić nauki Jezusa Chrystusa, najpierw otworzyło bramy dla wrogów, a potem wywiesiło białą flagę i liczy, że uległość wobec zdobywców spowoduje u nich przychylność wobec poddających się, wobec tych, którzy zamiast walczyć, nawracać, zaczęli "ekumenizować". Aż strach się pytać, czy to tylko głupota posoborowych hierarchów, czy też coś znacznie gorszego. Ciemność skrywa Ziemię. "Ciemność widzę, widzę ciemność!".
Joseph Pearce. Pisarze nawróceni. Inspiracja duchowa w epoce niewiary
Książka (a właściwie księga) próbuje opisać zjawisko niezwykłe i cudowne: nawrócenie. Oto twórcy, plejada pisarzy i poetów anglojęzycznych, antychrześcijańskich i antykatolickich, którzy przeszli radykalną i głęboką przemianę duchową, przemianę, jaka w sposób zasadniczy odmieniła także ich twórczość. Zestaw nazwisk wprawia w osłupienie: T. S. Eliot, C. S. Lewis, G. K. Chesterton, J. R. Tolkien, Graham Green, Dorothy Sayers,... . Kilkadziesiąt nazwisk, bez których nie sposób wyobrazić sobie kultury współczesnej. Ktoś może spytać, że skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego popularna kultura współczesna jest tak niechrześcijańska? Ba, więcej: dlaczego świat cały przytłacza bezbożnym egoizmem i zrodzonym z niego bezmiarem cierpienia? Może dlatego, że czytanie - z różnych powodów - jest jednak zajęciem coraz bardziej elitarnym?
Jacob Bronowski, Potęga wyobraźni
Jak autor „Potęgi wyobraźni” sam pisze o swojej książce, „ma to być współczesna wersja tego, co zwykło się nazywać filozofią naturalną”, a więc styka się tu nauka, natura, ewolucja kulturowa i filozofia, tworząc razem drogę do zrozumienia kim jest człowiek.
Spętana Akademia. Polska Akademia Nauk w dokumentach władz PRL. Materiały Służby Bezpieczeństwa (1967–1987), tom 1
Tak książkę przedstawia Wydawca: "seria 'Dziennikarze – Twórcy – Naukowcy' podejmuje niezwykle interesujący temat funkcjonowania wymienionych środowisk w systemie totalitarnym."
Temat rzeczywiście niezwykle interesujący: system totalitarny i tworzący go na co dzień zwykli ludzie. I ci, którzy system ten popierali i ci, którzy byli przeciwni komunizmowi, i ci, dla których lata PRL-u były latami sowieckiej okupacji. Cóż, nie wszyscy mogli wyemigrować pod koniec lat sześćdziesiątych: nie każdy mógł, albo chciał, wykorzystać niespodziewaną szansę wyjazdu, jaką stworzyły "wydarzenia marcowe".
Edouard Bone. Bóg niepotrzebna hipoteza? Wiara a nauki przyrodnicze
Bóg - niepotrzebna hipoteza? Skoro, jak sądzą dziennikarze (którzy przecież zawodowo znają się na wszystkim) oraz ludzie bardzo wykształceni i bardzo oświeceni, istnieje przeciwstawienie nauka - wiara (czyli, że w XXI wieku nauka oznacza postęp, a wiara w Boga oznacza ciemnotę i zabobon), to dlaczego trafiają się naukowcy wierzący w Boga? Gorzej: większość naukowców wierzy w Boga? Na Boga, dlaczego?! Nawet - o dziwo! - w "naukach społecznych" (które od zarania, a zwłaszcza w socjalizmie, prawdę mają za nic), nawet w tych "dyscyplinach twórczości ideologicznej" trafiają się naukowcy, którzy twierdzą, że jeśli zaneguje się istnienie Boga, to w istocie wtedy "niepotrzebną hipotezą" stanie się wszystko, a więc tym bardziej nauka. "I kto tu jest naiwny?" (jak Michel Corleone spytał Kay Adams, gdy ta oskarżyła go o naiwność, a jego ojca o robienie złych rzeczy, których nie robią "wielcy i porządni ludzie").
Giovanni Odasso, Biblia i religie
Dokładnie o tym, co w tytule: jaki stosunek do innych religii wynika z Biblii.
Leszek Kołakowski, Świadomość religijna i więź kościelna
Podtytuł: studia nad chrześcijaństwem bezwyznaniowym XVII wieku. Wydanie drugie.
Paweł Lisicki, Czy Jezus jest Bogiem?
Zły ma jedną odpowiedź na pytanie postawione w tytule: nie był. Chwała Bogu wiemy, że Zły jest królem kłamstwa, więc wniosek jest oczywisty, by mu nie wierzyć. A mimo to, przez dwa tysiące lat zwiódł niezliczone rzesze nieszczęśników. Sprawa nie jest błaha - wszak chodzi o ostateczne sprawy każdego człowieka: o śmierć i życie wieczne z Bogiem lub tam, gdzie jest "tylko płacz i zgrzytanie zębów". Książka jest wstrząsającą relacją z kłamstw, które mają oderwać człowieka od Boga. Tym bardziej wstrząsającą, że przeciw Bogu stają też "ludzie wykształceni", "profesorowie". A przecież "komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą" (Łk 12, 48) i "kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza (Mt 18, 6) oraz „do każdego, kto przyzna się do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie; a każdego, kto mnie się wyprze przed ludźmi, wyprę się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”
(Mt 10, 32–33). No tak, ale jak się nie wierzy, że Jezus jest Bogiem, to i nie uwierzy się w jego słowa. Uwierzy się w byle co i byle komu, ale nie Bogu. Czy jest większy ból dla Ojca niż niewdzięczność dzieci? Czy jest większa tragedia niż zbrodnia popełniana przez dzieci na kochającym Ojcu? To bardzo wygodne: liczyć na miłosierdzie i zaprzeczać Bożej sprawiedliwości. Tymczasem miłosierdzie bez sprawiedliwości, bez kary i zadośćuczynienia za zło popełnione i bez nagrody za dobro, staje się karykaturą porządku rządzącego światem, jest chaosem zamiast kosmosu, jest piekłem samowoli i bezkarności - jest największym oszustwem Złego. Nic zatem dziwnego, że najzacieklej walczą z chrześcijaństwem (oprócz "religii walczących") religie socjalistyczne: brunatna, czerwona, zielona - faszyzm, komunizm, pogański naturalizm. Zły obiecuje, że - bez Boga-Jezusa - człowieka czeka tylko szczęście i wolność - tak samo obiecywał w Raju. Ot, tyle warte jego obietnice.
Andrzej Kasia. Św. Augustyn. Seria Myśli i Ludzie
Ostateczne sprawy człowieka oraz odwieczna walka dobra ze złem (które nieprzerwanie i nieustannie walczy z Państwem Bożym) w skondensowanej formie kilkudziesięciu cytatów oraz z kilkudziesięciostronicowym wprowadzeniem w filozofię myśliciela, któremu współczesny człowiek zawdzięcza więcej niż przypuszcza. Zresztą, co tu tracić czas na pisanie oczywistości. Wszak św. Augustyna zna niemal każdy - któż nie kształcił ducha swego na lekturze "Wyznań"? No któż? Wiadomo! Nie ma lepszej lektury i lepszych tematów przy grillu...
Clive Staples Lewis, Cudy
Czy to byłoby cudem, gdyby przeciwnik chrześcijaństwa przyjął argumentację Lewis'a? Czy też byłoby to tylko zwycięstwo rozumu, logiki i racjonalnej argumentacji nad irracjonalną wiarą (antychrześcijańską)?
Brian Davies, Wprowadzenie do filozofii religii
Brian Davies, „Wprowadzenie do filozofii religii”. Znana książka przetłumaczona na wiele języków. Jak myśleć filozoficznie o Bogu, jak filozofować o wierze. Jak to robili najwięksi filozofowie w historii: poczynając od św. Anzelma i Arystotelesa a kończąc na Wittgensteinie.
Eric Lionel Mascall, Otwartość bytu
Podtytuł : Teologia naturalna dzisiaj. To "dzisiaj" to druga połowa XX wieku, czyli... pół wieku temu. Niezwykle solidna próba okazania racjonalności teizmu i prawdziwości tomizmu. Otwartość bytu, czyli zależność jego istnienia od Boga. Bóg filozofów i Bóg Objawienia: rozważania teologiczne o niedzisiejszej wadze i rzetelności.
Henri Bergson, Dwa źródła moralności i religii
Józef M. Bocheński, Logika religii
Logiczna analiza języka religii - formalne zasady dyskursu religijnego. Zakonnik i filozof analityczny w jednej osobie na tropie racjonalności religii. Analityczna filozofia chrześcijańska. Jeden z najwybitniejszych polskich filozofów i patriotów, żołnierz w sensie dosłownym i w sensie przenośnym - bojownik prawdy. Znienawidzony przez lewicę bezkompromisowy krytyk ich zaczadzenia intelektualnego i ich intelektualnej miernoty ("zgniłki" - przedstawiciele rozkładającego się społeczeństwa). Bezlitosny w obnażania antyintelektualnego, irracjonalnego i zbrodniczego charakteru ideologii (i filozofii) wyrosłych z filozofii Marksa. Dziełko - "Logika religii" - małe, ale wiele ważące intelektualnie i duchowo. Każdy, kto ma pretensje do racjonalizmu powinien znać pisma O. Bocheńskiego. Racjonalizm w służbie religii: katolicyzm jest racjonalnością. Prawda objawiona jest prawdą. Ludzki rozum poznający Boga jest rozumem. Reszta nie jest (niestety) milczeniem - jest czymś znacznie gorszym: jest "zabobonem" (por. "Sto zabobonów" tegoż autora).
Stephen W. Hawking, Krótka historia czasu
Hawking: Boga nie ma... Boga nie ma? A ja?!
Tablice matematyczne, fizyczne, chemiczne i astronomiczne
Zachęta dla osób zrażonych do matematyki czy od matematyki stroniących: na stronie 119 jest wzór na nadzieję! No, może jest to nadzieja jedynie matematyczna, ale od czegoś trzeba zacząć. A zresztą, lepsza taka nadzieja niż żadna.
Leopold Infeld, Szkice z przeszłości
Wspominki jednego z polskich fizyków, który osiągnął międzynarodową pozycję (takich fizyków w XX wieku była nawet liczna grupa). Standardowy zestaw tematów: żydowskie pochodzenie, komunizm, nauka jako zabawa w Boga, emigracja do Ameryki Północnej i podejrzenie o działania wywiadowcze na rzecz ZSRR po wojnie, powrót do kraju i budowa stalinowskiego PRL-u. Jak w tych ramach wygląda autoportret jednego ze współpracowników Alberta Einsteina?
ks. Józef Gaweł SCJ. 365 biblijnych recept na dobre życie. Z nadzieją na każdy dzień
Książka z 2007 roku. Wtedy wszystko wydawało się iść "szeroką drogą" ku świetlanej przyszłości. "Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej", coraz bardziej po "europejsku". Polscy, posoborowi księża przygotowywali się do kanonizacji Jana Pawła II i sycili się "małą stabilizacją". Co prawda ze świata, czyli tam, gdzie dobrobyt był jeszcze większy niż w "dynamicznie rozwijającej się Polsce", napływały niepokojące wieści o spadku powołań, o ubywaniu wiernych, o rosnącym zamieszaniu doktrynalnym, o wstrząsających aferach obyczajowych, o burzeniu kościołów, ale "nasza wieś zaciszna, nasza wieś spokojna". Dominujący Kościół posoborowy zdawał się być opoką. Wydawnictwa religijne puchły od ekumenicznej nowomowy, a w tym nauczaniu Kościół przestał jakoby być cierpiący, walczący i tryumfujący, a zaczął być "pielgrzymujący" i "ekumeniczny". Dobre życie na Ziemi miało znaleźć swoje przedłużenie w Niebie, gdzie mamy się spotkać wszyscy, bo Bóg jest miłością i jest miłosierny, więc wszystko wybacza (jakoś przemilczano fakt, że odmówienie istnienia Piekłu anihiluje jednocześnie Niebo, ale kto by tam zwracał uwagę na takie drobiazgi). Dla posoborowej części Kościoła w miłosierdziu pojmowanym jako nieograniczona pobłażliwość dla wszelkiej ludzkiej słabości (pojęcie grzechu też usunięto w trosce o postępowość doktryny) rozpuściła się całkowicie Boża sprawiedliwość. Nauczanie o Bogu karzącym zaczęto uznawać za nietakt i za dowód ciemnoty. Szczęście człowieka miało się realizować tu i teraz, na tej Ziemi, która przestała być "padołem łez i rozpaczy". "Dobre życie" oznaczało wygodne i spokojne życie doczesne. Posoborowa część Kościoła poczęła tworzyć religię "dobrego samopoczucia" - "dobrych relacji z Bogiem". No, skoro "piekła nie ma, to hulaj dusza". Zbudujemy raj na ziemi - ekologiczny raj na ziemi. I wszystkie elementy tradycji, które mogłyby psuć taki obraz, zaczęto - w trosce o nowoczesność i "dostosowanie do wymogów dnia dzisiejszego" - powoli usuwać. Z tradycyjnego nauczania Kościoła zaczęto wybierać tylko to, co byłoby do przyjęcia dla innych religii i światopoglądów. Głównym przykazaniem "ekumenizmu" stało się bowiem: "nie będziesz drażnił innych religii i światopoglądów". Zaczęto głosić ogólnoludzką wiarę w jakiegoś jednego boga, wspólnego dla wszystkich wyznań i religii, a pytanie o to jak można pogodzić wiarę w Boga W Trójcy Jedynego, w Ojca i Syna i Ducha Świętego np. z religią żydowską zaczęto traktować jako... źle postawione, ba! niestosowne pytanie! Zmieniono znaczenie "tolerancji" ze "znoszenia kogoś/czegoś" na "akceptację bez względu na charakter osoby/rzeczy/zjawiska". Tworzono religię "świętego spokoju" i dobrostanu doczesnego. Aż nagle przyszedł czas próby, "by się ujawniły zamysły serc wielu". Oto... ogłoszono "pandemię" i fałsz wielu sytych funkcjonariuszy "wiary" wyszedł na jaw spod zasłony (maseczki). Jakże wielu "światłych księży" - w owym czasie próby - zapomniało o "nie lękajcie się"! Zaczęto straszyć wiernych "jedyną chorobą" - "śmiertelną (bezobjawową) chorobą", tak, jakby do tej pory nie było znacznie groźniejszych i bardziej śmiertelnych chorób (chodzi o procent przypadków śmiertelnych wobec liczby zachorowań). Bolesny czas próby ujawnił też niszczący charakter soborowej zamiany Ofiary w "ucztę" i odwrócenia się plecami do Boga: skoro nie ma Ofiary, a jest ucztowanie, to każde zagrożenie fizyczne jest jedynie zakłóceniem uczty. Coś przerywa uciechę. Co więcej: zagrożenie, które przerywa "ucztowanie", kiedy jest postrzegane jako zagrożenie śmiertelne, staje się bezsensowne. Skoro posoborowa część Kościoła zrezygnowała z przewodzenia wiernym w drodze do życia wiecznego i przestała traktować Kościół jako znak nadziei na zbawienie duszy, to nic dziwnego, że ową utraconą nadzieję zaczęta pokładać w ziemskich środkach (maseczka, płyn odkażający, ba, nawet szczepionka, która jest produkowana z... nienarodzonych!...). Posoborowi kapłani, bez względu na miejsce w hierarchii, przemienili się w reprezentantów urzędu sanitarno-epidemiologicznego. Strach o "przerwaną ucztę" opanował do tego stopnia posoborową część Kościoła, że nawet przestraszono się święconej wody. Do tej pory to diabeł bał się święconej wody, ale "kowidianie" zaczęli straszyć nią wiernych. Zamaskowany kapłan tego nowego wyznania, dezynfekujący ręce przy ołtarzu-stole, udzielający komunii w gumowych rękawiczkach - na rękę... Czy może być bardziej dobitny dowód niewiary w głoszoną religię? Cóż, że ustami śpiewają: "Kto się w opiekę odda Panu swemu - A całym sercem szczerze ufa Jemu - Śmiele rzec może: Mam obrońcę Boga - Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga. - Ciebie On z łowczych obieży wyzuje - I w zaraźliwym powietrzu ratuje; - W cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie - Pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie" (Psalm 90 w tłumaczeniu J. Kochanowskiego), jeżeli serca mają struchlałe ze strachu. To do nich, do tej części Kościoła, która zaczęła budować "nową tradycję" dostosowaną do "współczesnego świata" odnoszą się wszystkie groźne słowa Jezusa Chrystusa o "grobach pobielanych", o kapłanach, którzy zapomnieli, że mają służyć Bogu, a nie ludzkim słabościom. Dzięki Bogu bramy piekielne nie przemogą Kościoła i są kapłani, i są też wierni, którzy nie przelękli się "jedynej obowiązującej choroby" i oddają chwałę Bogu w sposób właściwy i godny. "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie z mojego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów." (św. Łukasz 9,23-26). Bo celem człowieka bożego jest wielbienie Boga i troska o zbawienie duszy, a nie zabieganie o ziemskie uciechy. Tym katolicy różnią się od pogan, że nie przedkładają szczęścia doczesnego nad wieczne (które wszak dla pogan nawet nie istnieje: przecież "nasza wiara jest głupstwem dla Greków"). Czy 365 recept na dobre życie jest też zbiorem recept za zbawienie duszy? Jednym słowem czy recepty na "dobre życie" są receptami na dobre życie wieczne? Jeśli nie, to jaki mają sens, skoro nie dotyczą Królestwa Prawdziwego? "Bo królestwo moje nie jest z tego świata". I w tym związaniu z doczesnością posoborowa część Kościoła zdaje się również sprzeciwiać Swojemu Nauczycielowi. A dla "doczesnego człowieka" jeśli Kościół ma być jeszcze jedną częścią tego świata, to po co komu jeszcze jeden doczesny problem? Kościół ma sens tylko wtedy, kiedy jest "znakiem niezgody". A ci wszyscy, którzy chcą z Kościoła zrobić goniącego za nowinkami oportunistycznego i konformistycznego adoratora doraźnej doczesności i wykonawcę urzędniczych zarządzeń może wspomną na uczynione przez Stefana Kisielewskiego podsumowanie istoty zniewolenia: "problem nie w tym, że jest się w du..ie, ale w ty, że się w niej urządza."
Święty Tomasz z Akwinu, Wykład Pacierza
Kazania z wielkiego postu w 1273 roku. Święty wykładał o Wyznaniu Wiary, o Modlitwie Pańskiej, o Pozdrowieniu Anielskim, o Przykazaniach Bożych. Rzeczy podstawowe i najważniejsze.
Stanisław Klimaszewski MIC, Bóg i wiara w przykładach i anegdotach
Słowa świętych, a obok cytaty z heretyków, bluźnierców, pogan, a nawet dewiantów. Coś jak szyderczy "Złoty łańcuch" św. Tomasza, bo upleciony zgodnie z "nakazami współczesności": by dostosować rzeczywistość nadprzyrodzoną do świata. Coraz słabiej brzmi u wyznawców posoborowej nauki, że "królestwo Moje nie z tego świata" - "Jam zwyciężył świat". W imię "ekumenizmu" zakrywana jest prawda, że "świat, to przestrzeń publiczna wroga Bogu". Książka może sprawić wrażenie chaotycznej zbieraniny, której jedynym celem jest uzasadnienie modernistycznego przymusu, by uznawać wszystkie poglądy religijne za równoważne (oczywiście z wyjątkiem tradycji katolickiej, która ma być zakazana). Każdy pogląd jest dopuszczalny, nie ma prawdy, nie ma fałszu. A zatem: co jest? Wygląda tak, jakby główną troską "kościoła nowego adwentu" było wykręcenie się od obowiązków, jakie nałożył na swych uczniów Jezus Chrystus. Oto bowiem ogromny wysiłek wkłada posoborowy Kościół w to, aby zapoznać i zakryć przed wiernymi Boże nakazy, które wymagają od nich jednoznacznego oddzielania prawdy od fałszu i wytrwałego służenia prawdzie - bezwzględnie i do końca ("niech mowa wasza będzie: Tak, tak; nie, nie", "Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie"). Hierarchowie, którzy przyjęli posoborową doktrynę, jak kapłani oskarżani przez Jezusa Chrystusa, odwracają się od niego (czym innym jest stanięcie placami do tabernakulum?) i, aby zakryć swoje przejście na stronę "świata", zmuszają wiernych, by ci nabrali przekonania, że w zasadzie powinni, jeśli nie wstydzić się swej wiary, to przynajmniej "taktownie" zachować ją jako sprawę czysto prywatną - prywatne "uczucie". Tylko co począć z nakazem Zbawiciela, by jego uczniowie nawracali "błądzących w ciemności": pogan, żydów, heretyków,... ("Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody")? Oto religijny ewenement w dziejach świata: posoborowa religia, która uczy, że inne religie są równie dobre, a nawet czasem lepsze! Tylko po co komu taka religia? Jaki sens ma religia, która sama siebie neguje? A sprawa nie jest błaha, bo tu nie chodzi o te, czy inne poglądy, tylko o to - jak to ujął O. Bonawentura - "czy się będzie zbawionym, czy potępionym". Co prawda nowoczesna religia, ustami "kapłanów nowej ewangelizacji i miłosierdzia" naucza, że nikt nie będzie potępiony, bo "piekła nie ma", ale chyba roztropniej przyjąć jednak naukę, którą Kościół głosił przez dwa tysiące lat i przypomnieć słowa Syna Bożego, że "tego, kto się mnie wyprze przed ludźmi, i ja się wyprę przed moim Ojcem, który jest w niebie", szczególnie zwracając uwagę piewców "ekumenicznego" dogmatu o wszechogarniającym i bezwarunkowym miłosierdziu na następujące zaraz potem słowa Zbawiciela: "Nie sądźcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem i córkę z jej matką, a synową z teściową. I nieprzyjaciółmi człowieka będą jego domownicy. Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godny. I kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godny. Kto nie bierze swego krzyża i nie idzie za mną, nie jest mnie godny. Kto znajdzie swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, mnie przyjmuje, a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał." (Mat.10:32-42). Zaiste: to nie jest sprawa "poglądów" i "wolności sumienia" - tu chodzi o życie. Życie wieczne. Z Bogiem lub w potępieniu.
Michał Heller, Józef Życiński, Drogi myślących
Zbiór tekstów filozoficznych z komentarzami księży: M. Hellera i J. Życińskiego. Św. Paweł pisał, że "nauka (...) krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. (...) Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1Kor 1,18.22—25). Oto książka, która cytuje i omawia poglądy współczesnych "Greków", czyli "mądrych ludzi", "myślących" (jak głosi tytuł), czyli filozofów "niewierzących", albo lepiej: filozofów wierzących w innych bogów niż św. Paweł, niż Bóg nominalnie wyznawany przez autorów zbioru M. Hellera i J. Życińskiego. Oto zatem myśli agnostyków, ateistów, heretyków, bałwochwalców, które stają się wyjściem do rozważań na temat powiązań nauki i wiary, jakby mogli oni cokolwiek powiedzieć na temat, którego ani nie znają, ani nie rozumieją. I wszystko bardzo "filozoficzne" i błądzące po manowcach różnych ludzkich mniemań, stąd i konkluzje mogą być zaskakujące dla "wierzących". Ala skoro jednym z autorów zbioru i komentarzy jest TW, to czy rzeczywiście zaskakujące jest, że jego publikacje raczej prowadzą do zamętu i do kwestionowania nakazu, by "mowa była tak tak, nie nie"? "Drogi myślących" czy raczej bezdroża? "Choćbyś (...) znał zdania wszystkich filozofów: na co ci się to wszystko przyda bez miłości Boga i jego łaski? (...) lepszy jest pokorny kmiotek, który służy Bogu, niźli pyszny filozof, który zaniedbawszy samego siebie, biegi gwiazd wyśledza." "Uczeni radzi chcą, by ich widziano i miano za mądrych. Jest wiele rzeczy, których znajomość niewiele lub wcale nie przyda się duszy. I wielce niemądrym jest ten, który się ubiega o co innego, jak o to, co może służyć jego zbawieniu" (Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa). Bo, jak uczył Zbawiciel: "cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?" (Mat.16,26)
181,80 zł
24,80 zł
25,20 zł