- COMMODORE 64
- Książki
- Outlet intelektualisty
- Biznes
- Historia
- Militaria
- Literatura dziecięca i młodzieżowa
- Rozkosze ciała
- Literatura zagraniczna
- Audiobooki
- Literatura polska
- Varsaviana
- Filozofia, socjologia, psychologia, religia...
- Kryminał, sensacja, groza,...
- Obcojęzyczne
- Podręczniki i pomoce naukowe
- Świat i przyroda
- Słowniki i encyklopedie
- Sztuka
- Komiksy
- Pocztówki, plakaty
- Płyty winylowe i CD
- Kasety magnetofonowe
- Muzyka DVD
- Filmy
- VHS
- Audio Hi Fi
- Modele, modelarstwo i zabawki
- Elektronika sentymentalna
- Różne sprzęty i zegary
- Grafiki, obrazy, rysunki, numizmaty
- Ręczne hafty i zabawki naturalne
- Zamówienia Specjalne
- Nowości
- Promocje
Nina Berberowa. Podkreślenia moje. Autobiografia
Opis
Nina Berberowa. Podkreślenia moje. Autobiografia. Przełożyła Eugenia Siemaszkiewicz.
Rosyjska, porewolucyjna emigracja wobec zachodniego świata, który ją przyjął fizycznie, ale psychicznie i duchowo sprzyjał sowieckiemu komunizmowi. Zachodni intelektualiści padli na kolana przed Marksem, Leninem, Stalinem. Socjalizm, komunizm stał się ich religią, a Stalin bogiem, przed którym klęczeli, do którego się modlili, i na którego cześć tworzyli i wznosili hymny. Z głupoty użyźnianej chciwością zamknęli uszy, serca i rozum przed świadkami, którym udało się umknąć z piekła na ziemi. Wszak dla "postępowych, lewicowych intelektualistów" socjalizm i komunizm są rajem, albo zapowiedzią raju na ziemi. Są oni tak głupi i jednocześnie - jak wszyscy durnie - zakochani w swojej głupocie, że nie ma żadnych argumentów, które mogłyby osłabić ich kult. A jeśli pojawia się świadek, który mógłby świadczyć przeciw ich "postępowej religii", przeciw "realnemu socjalizmowi"/komunizmowi tym gorzej dla świadka. Taki nietaktowny jest ów świadek: uciekł i uchronił głowę przed zagładą, przed holocaustem, jaki zwykłym ludziom zgotował komunistyczny psychopata, "słońce narodów", "przywódca całej postępowej ludzkości", ten, który "usta ma słodsze od malin" (Szymborska Wisława). Lewicowi intelektualiści "wolnego świata" - de facto współwinni zbrodni ludobójstwa. Rolland, Aragon, Russell, Shaw, Mann,..., cały korowód "wielkich umysłów", a w istocie pysznych i próżnych doktrynerów, ideologicznych pięknoduchów, którzy zapatrzeni z rozdziawionymi gębami w miraż socjalizmu/komunizmu nie chcieli słyszeć, ani wiedzieć jaka jest prawda, czym rzeczywiście jest najbardziej zbrodnicza ideologia w dziejach świata: socjalizm. Mają uszy, a nie słyszą, mają oczy, a nie widzą... Może dlatego, że nie mają ani serc, ani rozumu. Czysta pycha i próżność. Kapłani samouwielbienia i klanowej autoadoracji, otumanieni tytułami i nagrodami, jakie sami sobie nadają i wręczają. Są przecież tacy światli i postępowi. Ślepi prowadzą ślepych. Czymże są piękne wyczyny literackie, podniosłe słowa, jeśli ich autor swoim usprawiedliwianiem zbrodniczego systemu przyczynił się do ludzkiego realnego cierpienia, do prawdziwej śmierci niewinnych? Jaką wartość ma nagroda Nobla, jeśli jej posiadacz przyczynił się do realnego ludzkiego cierpienia, do hekatomby milionów? "Temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza"... Książka jest przygnębiającym świadectwem jakim "opium dla ludu" jest socjalizm i komunizm.
Noir Sur Blanc, Szwajcaria 1998. Stron 647. Okładka miękka. Stan bardzo dobry.
Produkty powiązane
Anna Sobór-Świderska, Jakub Berman. Biografia komunisty
Tak książkę przedstawia Wydawca: "Jakub Berman - kim był - szarą eminencją, człowiekiem zaufania Moskwy, zwykłym aparatczykiem, współtwórcą Polski Ludowej odpowiedzialnym za zbrodnie stalinowskie, prawą ręką Bolesława Bieruta, czy też ideowym komunistą wierzącym do końca w nieodwracalność skoku do królestwa wolności? Biografia polityczna jednego z najbardziej kontrowersyjnych polityków Polski powojennej jest owocem wieloletnich badań autorki i próbą zmierzenia się z tą niezwykle złożoną i pełną znaków zapytania postacią". Wyważone, refleksyjne słowa. Szkoda, że na równie wyważone podejście nie mogły liczyć ofiary sowieckiego komunizmu. Tak, ta "pełna znaków zapytania postać", która spokojnie dożyła do 1984 roku, to zdrajca, agent i komunistyczny funkcjonariusz sowiecki (sami siebie nazywali "działaczami") żydowskiego pochodzenia (no proszę, co za zbieg okoliczności!), wiceprezes tzw. Rady Ministrów, poseł na coś, co zdrajcy usadowieni w Polsce przez Stalina dla legitymizowania jej IV rozbioru nazwali "Sejmem Ustawodawczym". "Członek" władz agenturalnej sowieckiej organizacji, którą nazwano "PZPR". Na samym początku krwawego usadawiania w Polsce sowieckiego systemu i stalinowskiej władzy zarządzał "Ludowym Wojskiem Polskim". Zdrada, ludobójstwo, zbrodnia, bestialstwo, kłamstwo i dobrobyt osobisty - ot i cała zagadkowość postaci. Jeśli dostał po łbie, co jako zdrajcy słusznie mu się należało, to tylko od swoich, w efekcie wewnętrznych walk miedzy zdrajcami. Józef Szczepański "Ziutek" między innymi jemu poświęcił wiersz "Czerwona zaraza" - wszak Berman był jednym z jej najskuteczniejszych roznosicieli.
Książka nagrodzona w konkursie im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2007.
Robert Service, Towarzysze. Komunizm od początku do upadku. Historia zbrodniczej ideologii.
Historia komunizmu "od początku do upadku". Upadł, chociaż tak namiętnie całowali się jego "przywódcy"? Przecież teraz takie pieszczoty stają się niemal modne. Więc niektórzy pytają: czy komunizm rzeczywiście upadł? Czy upadła "zbrodnicza ideologia"? Jeśli była zbrodnicza, to jest zakazana? To jego funkcjonariusze i ideolodzy ponieśli lub ponoszą karę? Tyle pytań. Co więcej, oprócz stawiania pytań dowodzą, że ideologia ma się świetnie (bo czym jest klejona współczesna, "genderowa", "laicka" Europa, lub co z Chinami wyrastającymi na pierwszą światową potęgę?), że jej wyznawcy i funkcjonariusze opanowali centra polityczne, decyzyjne i biznesowe, że komunizm się przepoczwarzył i dostosował do stylu XXI wieku... . Jedno jest pewne: komunizm to nie tylko zbrodnicza ideologia, ale najbardziej zbrodnicza. I - o zgrozo - wciąż wyznawana przez miliony, a przynosząca wielkie profity nielicznym wybrańcom (komunizm to opium dla mas?). A więc upadł, czy ewoluował - jednym słowem zapraszamy do lektury.
Bettina Rohl. Zabawa w komunizm! Ulrike Meinhof, Klaus Rainer Rohl i prawdziwe korzenie nowej lewicy (1958-1968)
Niemiecka lewica. Jak socjopaci i psychopaci, zamiast wylądować w więzieniu, zostają "autorytetami moralnymi" i bohaterami narodowymi w Niemczech? W zasadzie jest jeden, niezawodny, "patent": socjalistyczna, marksistowska ideologia i "rewolucyjny", marksistowski język. Pospolici mordercy, bandyci i przestępcy stali się przywódcami pięknoduchów niemieckich bo założyli RAF - czyli... Frakcję Armii Czerwonej! To wprost niewiarygodne: dla Niemców Armia Czerwona jako ideał dobra i "postępu"! Kompleks ofiary? Książka niezwykła, bo jest relacją dziecka, które rozlicza się z rodzicami - "rewolucjonistami" i z Niemcami oczarowanymi socjalizmem. Taki niemiecki duch (zarazem rodzinne tradycje i dziedzictwo pokoleń!) - socjalizm : narodowy, czyli brunatny, sowiecki, czyli czerwony, ekologiczny, czyli zielony. Prawdziwa flaga Niemiec: brunatno-czerwono- zielona. Sztandar śmierci, który łopocze nad milionami ofiar i nad morzem ruin.
„Jesteście naszą wielką szansą”. Młodzież na rozstajach komunizmu 1944–1989, red. Paweł Ceranka i Sławomir Stępień
Tak książkę opisuje wydawca: zbiór referatów wygłoszonych podczas konferencji naukowej „»Jesteście nasza wielką szansą«. Młodzież na rozstajach komunizmu 1944–1989”, zorganizowanej przez Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN w Warszawie. Przedstawiono w nich różne przejawy aktywności młodzieży polskiej po 1944 r., zarówno w organizacjach związanych z Polską Partią Robotniczą i Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą, niezależnych organizacjach starających się jednak działać legalnie, jak i formacjach nastawionych na opór wobec systemu komunistycznego.
Tom dopełniają artykuły autorów zewnętrznych, wspomnienia osób będących młodymi ludźmi w latach pięćdziesiątych oraz wybór dokumentów z Archiwum IPN.
Stalin i stalinizm. Rozmowy George'a Urbana
Rozmówcami autora są byli stalinowcy oczarowani (do czasu?) dyktatorem-bogiem oraz jego ofiary. Obłęd, który, jeśli nie był śmiertelną chorobą to zawsze zostawiał ślad - blizny na duszy, rany w sercu i pomieszanie rozumu.
R. A. Miedwiediew, Ludzie Stalina
Sześć biografii ludzi z najbliższego otoczenia Stalina. Sześciu typowych przedstawicieli stalinowskiego reżimu.
Alan Bullock, Hitler i Stalin, tomy 1 i 2
Podtytuł: "Żywoty równoległe". Dwaj bogowie socjalizmu - narodowego i międzynarodowego - w walce o wyłączność w panowaniu nad światem, za którą zapłaciły miliony zwykłych ludzi. I miliony zwykłych ludzi, którzy bogom swoim gotowi byli oddać życie. Niemcy i Rosja, i ich najlepsi synowie z piekła rodem. Obu łączyła jedna rzecz: umiłowanie pokoju. "Walka o pokój", "obrona pokoju", "utrwalanie pokoju" były "główną nutą propagandy" hitlerowskiej i stalinowskiej (s.5). Książka pokazuje jak ten pokój budowano - najpierw równolegle: w Niemczech i w Rosji Sowieckiej, a potem na świecie.
Władimir Bieszanow, Latające trumny Stalina
Jak pisze Wydawca: "obalając stalinowskie mity, autor ujawnia prawdę o naukowo-technicznej nieefektywności systemu, za którą zapłacono dziesiątkami milionów istnień ludzkich". W tej książce mowa o lotnictwie. Ale przecież prawie wszystko w Związku Sowieckim potrzebowało dziesięcioleci, by osiągnąć stan sprzed rewolucji. Z wyjątkiem głodu i nędzy - tu "Kraj Rad" okazał swe "wyjątkowe możliwości" bardzo szybko.
Orlando Figes, Szepty. Życie w stalinowskiej Rosji
O tej książce można mówić tylko ze ściśniętym gardłem i zamierającym sercem. Komunizm/socjalizm znaczy tylko jedno: wszechobecny strach i wiszącą nad wszystkim oszalałą śmierć. Trudno momentami powstrzymać się od łez - tak wiele w niej autentycznych relacji, opowiedzianych bólem i cierpieniem. Sowiecki system - raj na ziemi. Zgodnie z orwellowską nowomową znaczenie słów ustala partia, więc rajem nazywa się faktyczne piekło na ziemi. Psychopaci i socjopaci jako przywódcy, obozy pracy, tortury i donosicielstwo jako podstawa więzi społecznych. Wyroki śmierci wydawane na całe narody. Ogromne połacie niezmierzonego kraju jako zamknięte strefy masowej kaźni. Życie ludzkie niczym - cenniejsze i wartościowsze jest najprostsze narzędzie niż człowiek. Świat zbudowany na kłamstwie, bez wartości, bez prawdy i bez dobra. Aparat państwa komunistycznego ma jeden cel: wszelkimi metodami zniszczyć prawdę, dobro, piękno - zabić człowieczeństwo. Celem "inżynierii społecznej" jest zastąpienie homo sapiens przez homo sovieticus. Jeśli są jakieś okruchy prawdziwych wartości, jeśli w komunizmie/socjalizmie pojawiają się skrawki wartości ludzkich (trudno powiedzieć "humanistycznych", bo zgodnie z szyderczą logiką propagandy socjalizm i komunizm bardzo lubią nazywać swój nieludzki system "humanizmem"), to tylko dzięki temu, że uchowali się jakimś cudem ludzie, którym udało się ocalić cokolwiek sprzed "rewolucji". Książka zbiera świadectwa codzienne, łapie te promyki światła, których cudem nie zdusiło imperium ciemności. Praca Figes'a powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy odczuwają sympatię do komunizmu, socjalizmu, czy jak takie totalitarne zaczadzenie będzie się kiedyś nazywać. Lektura bez modlitwy raczej niemożliwa...
Teczka specjalna J. W. Stalina, Raporty NKWD z Polski 1944 - 1946
Tytuł mówi wszystko: dokumenty pokazujące czym w istocie było "wyzwolenie" Polski przez sowietów w 1944 - 1945 roku. Metody niszczenia odradzającej się państwowości polskiej, likwidowania polskiej armii, podporządkowania sowietom (i współpracującym z nimi zdrajcom) życia politycznego i społecznego, instalowania sowieckiego reżimu okupacyjnego... I pomyśleć, że to tylko drobna cząstka ujawnionych archiwów.
Michał Heller, Maszyna i śrubki. Jak hartował się człowiek sowiecki
Jedna z klasycznych i podstawowych lektur na temat dewastującej człowieczeństwo ideologii totalitarnej głoszącej "wyzwolenie człowieka". Zdawało się, że wraz z "upadkiem Związku Sowieckiego" tego typu analizy staną się jedynie rozprawami historycznymi. Tymczasem socjalizm wiecznie żywy - ideologia postępu w natarciu: "przymus we wszystkich formach, poczynając od eliminowania fizycznego... jest metodą kształtowania nowego człowieka z materiału ludzkiego epoki państw narodowych, epoki rodziny rozumianej jako związek kobiety i mężczyzny, epoki dwóch płci..." "Róbta co chceta" (jak głosi jedno z błyskotliwych haseł sił postępu), ale pod warunkiem, że ciemnej masie wtłoczy się w ich zakute łby, co mają chcieć, bo nie daj Boże (oj, oj, tylko nie z dużej litery!) będą chcieli czegoś innego niż powinni? "Dialektyka rewolucyjna" jako zaprzeczenie logiki i nienawiść do Boga jako uczucie najważniejsze są tak przeciwne najgłębszej naturze ludzkiej, że bez totalnego przymusu i prania mózgu mogą być głoszone i wprowadzane tylko przez socjopatów i psychopatów. "Człowiek sowiecki" staje się prototypem człowieka "postępowego", a zatem książka wykracza - o zgrozo - poza epokę istnienia "Związku Sowieckiego".
Okupacja sowiecka ziem polskich 1939 - 1941, Konferencje IPN, oprac. Piotr Chmielowiec
Okupacja sowiecka ziem polskich 1939–1941, pod red. Piotra Chmielowca, Rzeszów–Warszawa, 2005, s. 248 (seria „Konferencje”, t. 23)
W tomie zamieszczono referaty przedstawione w 2003 r. podczas konferencji zorganizowanej przez Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN w Rzeszowie. Ukazują one różne aspekty polityki sowieckiej na okupowanych ziemiach polskich w latach 1939–1941, a także życia społeczno-gospodarczego i walki Polaków z okupantem. Problematyka ta była świadomie omijana bądź zafałszowywana przez historiografię Polski Ludowej.
Wielki Głód na Ukrainie 1932-1933
Związek Sowiecki jako okupant i zbrodnia ludobójstwa na ludności Ukrainy. W imię kolektywizacji celowo i z premedytacją zagłodzono państwowo 7 milionów ludzi. Oto "ustrój sprawiedliwości społecznej" w działaniu i socjalizm/komunizm w najczystszej postaci. Państwo i ideologia, które "wyzwoliły człowieka" mordując i zamęczając miliony własnych obywateli. A w czasie, gdy ludzkie cierpienie stało się fundamentem, na którym wznoszono gmach "pierwszego państwa socjalistycznego na Ziemi" tysiące zidiociałych "intelektualistów", celebrytów świata wolnego, zakochanych we własnej genialności "pożytecznych idiotów" (Lenin) wspierało z całych sił najbardziej nieludzki system państwowy świata nowożytnego. A ich dzieci (duchowe, niekoniecznie faktyczne) nadal wierzą w sens i piękno socjalizmu/komunizmu w XXI wieku - tłumaczą swój fanatyzm "prawdą" idei, której nie mogą przyćmić "wypaczenia oraz błędy" popełniane przez jednostki. Wszystkim współczesnym socjalistom/komunistom lektura książki wydanej przez IPN powinna być zalecana jako lektura obowiązkowa. Choć z drugiej strony... i tak nie uwierzą. Wszak wierzą w to, w co wierzą - nie po to, by przestać wierzyć, ale by innych do swojej wiary przymusić. I koło (historii) się zamyka.
Pamiętniki Józefa Becka
Pierwsze wydanie z 1955 roku. Wspomnienia ostatniego, sanacyjnego ministra spraw zagranicznych skompilowane i przemielone przez stalinowską propagandę. Niewiarygodnie kłamliwą, pełną przerażającej nienawiści i podłą przedmowę oraz równe im wartością komentarze, będące kwintesencją propagandy, ideologii i historiografii sowieckiej/stalinowskiej napisał Stefan Arski. "Polski komunista", stalinowiec-zdrajca, o dziwo żydowskiego pochodzenia (prawdziwe nazwisko: Artur Salman). Książka jest bardziej świadectwem sowieckiej okupacji Polski i sowieckiej propagandy niż świadectwem dwudziestu lat wolnej Polski.
Paweł Jasienica, Pamiętnik
Paweł Jasienica, czyli Lech Beynar, pisze swoją własną historię - cóż bardziej naturalnego dla historyka? Po czasach opisywania historii innych ludzi, przyszła pora na auto-dziejopisarstwo. Zawsze można liczyć, że przyszli badacze przeszłości będą mieli już gotowe źródło, spreparowane przez specjalistę - kolegę po fachu.
Tadeusz Makowski, Pamiętnik
Jeden z najbardziej znanych (i lubianych) polskich malarzy XX wieku i jego osobiste zapiski z samotniczego życia. Obraz międzywojennych, paryskich rozterek - nie tylko artystycznych. Lektura dla miłośników pamiętników - notatek z codzienności.
Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki
Pamiętniki Paska w pięknym wydaniu z 1963 roku, z ilustracjami Adama Marczyńskiego.
Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki
Nowe, staranne i piękne wydanie. Ilustracje z wydania z 1850 roku.
Giovanni Giacomo Casanova, Pamiętniki
Dla osób pragnących poznać wyznania słynnego miłośnika przygód bez tłumaczenia polecamy wersję francuską romansu (dostępna w dziale z książkami obcojęzycznymi).
Zygmunt Szczęsny Feliński, Pamiętniki
Uczta dla miłośników historii opowiadanej przez jednego z głównych sprawców wydarzeń (wiek XIX), dla miłośników polskiej tradycji i obyczaju oraz dla miłośników języka polskiego. Jakby tego było mało opowieść snuje Zygmunt Szczęsny Feliński, święty Kościoła, a zatem jego wizja dziejów i losu ludzkiego przeniknięta jest głębokim, duchowym walorem. Polska historia i tradycja, piękny język, głębia myśli - czy w ten sposób nie zniechęciliśmy współczesnego czytelnika bardziej niż go zachęcić? Tak czy inaczej, książka jest niezwykłym świadectwem miłości: miłości do Boga, miłości do bliźniego i miłości do Polski (oczywiście świadectwo jest cenzorsko skancerowane, jak każda rzecz wydana w PRL-u, a dotycząca zaboru rosyjskiego i rosyjskiej polityki wynarodawiania).
Charles Talleyrand, Pamiętniki 1754 - 1815
Autor był (wg opinii współczesnych): geniuszem dyplomacji i niespotykanym zdrajcą jednocześnie, wizjonerem politycznym i zarazem pozbawionym skrupułów konformistą i egoistą , patriotą i jednocześnie cynicznym intrygantem,... itd, itp. Czego można się zresztą spodziewać po biskupie, który odbiera majątek kościołowi? Twórca potęgi Napoleona (i jednocześnie jego grabarz) przedstawia swoją wizję czasów, które tak bardzo chciał tworzyć. Jeden z bogów świata skąpanego we krwi.
Krzysztof Mikołaj Radziwiłł, Pamiętniki
Krzysztof Mikołaj Radziwiłł, Pamiętniki. Podtytuł: "Od feudalizmu do socjalizmu bezpośrednio", co w marksistowskiej nowomowie oznacza, że pominięto "kapitalizm" jako konieczny etap przed "tryumfem socjalizmu". W normalnym języku natomiast oznacza to, jak z Polski zrobiono sowiecką strefę okupacyjną, w czym Jaśnie Oświecony miał niebagatelny udział, jako poseł na "sejm ustawodawczy" z ramienia Stronnictwa Demokratycznego, a także jako szef protokołu dyplomatycznego. Nic dziwnego, że przeszedł do historii jako "czerwony książę". Pamiętniki kończą się na 1945 roku, co każe przypuszczać, że księciu jednak trudno było upublicznić swoje zasługi dla PRL-u. Dlaczego? Książkę kończą "Listy z Majdanka II 1942-IV 1944." Smutne, tragiczne, ludzkie losy: więzień obozu koncentracyjnego budował w swoim kraju sowiecki ustrój, który te obozy wynalazł i uczynił z nich swoje podstawowe narzędzie tyranii. "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". We wstępie książę przedstawiany jest jako nałogowy wręcz miłośnik książek. Ta informacja może ucieszyć wielu czytelników, bowiem ich biblioteki z pewnością mogą konkurować z przedwojenną biblioteką arystokraty (jest zdjęcie).
Pamiętnik Anastazji P. erotyczne immunitety
Agentka służb wiadomych i jej raport z zadania wykonanego pośród działaczy, posłów i "legendarnych postaci". Sensacja wydawniczo-obyczajowa z początku lat 90-tych XX wieku. PRL zmienia skórę i obyczaje.
Jerzy Dobrowolski, Wspomnienia moich pamiętników
Roman Dziewoński przyjął na siebie rolę ratownika pamięci o Jerzym Dobrowolskim. Był taki aktor w PRL-u. I ten PRL nie podobał mu się w zasadzie, więc kpił i szydził z "ustroju sprawiedliwości społecznej" publicznie (w kabarecie lub w filmie - skutecznie, ale sporadycznie) oraz intymnie (na papierze - skoro nie można było inaczej). Oto intymność obnażona (przynajmniej częściowo): osobiste notatki, zapiski, scenariusze, monologi wyjątkowego człowieka, który zniszczył swoje życie całkiem niewyjątkowo, tragicznie-pospolicie.
Edward Mariusz Sokopp, Pisane na kolanie. Pamiętnik bez patosu 1914 -1997
Emigracyjny dziennikarz (ale również podróżnik, żeglarz i kierowca rajdowy) w" krótkich, żołnierskich słowach" rozprawia się z przeszłością. Wyjątkowo bujne życie, bywało, że i na granicy śmierci oraz bezkompromisowe sądy o bliźnich, nawet tych, których powszechnie otaczano uznaniem, a nawet uwielbieniem wsparte "modernistycznym" stosunkiem do religii (z religii, jak z życia, bierze się tylko to, co sprawia uciechę lub służy samozaspokojeniu - a wszystko pozostałe jest "zacofaniem", "ciemnogrodem", średniowieczem") sprawia, że książka "zaskakuje" nie tylko wartkim tokiem narracji, ale i niekonwencjonalnymi opiniami i treściami, jak również miejscem wydania. Oto bowiem przy bardzo swobodnym podejściu do moralności katolickiej wydanie tej książki przez "Księgarnię Katolicką i Konserwatywną" może budzić zaskoczenie. Dwie wojny, Powstanie Warszawskie, emigracja, setki tysięcy przebytych kilometrów, setki ludzi, którzy współtworzyli współczesna historię - materiał na kilka "żyć". Książka złożona w zasadzie z notatek, więc doskonała do lektury tradycyjnej, nieprzerwanej, jak i do "lektury ad hoc", bo można czytanie ograniczyć do kilku zdań, zawiesić i wrócić bez utraty ciągłości opowieści. (Tylko skąd autor miał pieniądze na takie szastanie się camperami - zajechał aż trzy! - i keczem po świecie? To dziennikarstwo jest aż tak lukratywnym zajęciem?!)
Mieczysław Lepecki, Pamiętnik adiutanta Marszałka Piłsudskiego
"Litwo! Ojczyzno moja..." i Polska niepodległa. Z recenzji w internecie: "po lekturze tej książki widać jakiej zbrodni na Polsce dopuścili się Stalin i Hitler". Oraz: "piękna, wciągająca opowieść i wyjątkowy sposób opowiadania - a przecież to pisze żołnierz! I bogactwo tematów - również rozważań o sprawach najważniejszych." Czy musimy jeszcze coś dodawać? Dla miłośników historii i języka polskiego.
Bernal Diaz del Castillo, Pamiętnik żołnierza Korteza czyli prawdziwa historia podboju Nowej Hiszpanii
Bernal Diaz del Castillo, Pamiętnik żołnierza Korteza czyli - jak głosi rozwinięcie tytułu - prawdziwa historia podboju Nowej Hiszpanii. Historia i prawda. Bez wątpienia książka jest prawdziwa subiektywnie, a dla pamiętników i wspomnień to chyba kryterium najważniejsze.
Raymond Aron, Wspomnienia
Książka coraz bardziej aktualna i pouczająca. Lewica nie toleruje przeciwników i zwalcza demokrację (bo głupi ludzie mogą wybrać przeciwników socjalistów). Oto intelektualiści francuskiej lewicy, ich ślepa miłość do sowieckiego socjalizmu, ślepe wychwalanie komunizmu, pomimo milionów jego ofiar i jeden sprawiedliwy. Jak w dobrym westernie - świat opanowany przez zło i jeden nieugięty. Aron, za swoją obronę prawdy i dobra, był na wszystkie sposoby atakowany i poniżany przez lewicę, zgodnie z jej metodą zwalczania przeciwników - niepohamowaną nienawiścią i oszczerstwami i nazywaniem każdego, kto nie z nimi, faszystą (bo wobec faszystów wszelka metoda ich zwalczania jest dopuszczalna). Lewicowe "gazetowe autorytety moralne" wcześniej czy później okazują swoją pustkę, ale ceną obnażenia zła, jakiego uczą, jest zawsze niedola i nieszczęście zwykłych normalnych ludzi. Dziwnym też trafem socjalistyczne zaangażowanie przynosi szermierzom "sprawiedliwości społecznej" całkiem wymierne i pokaźne korzyści materialne. Odpowiednie stanowiska, odpowiednie pieniądze - oczywiści odpowiednie dla ich socjalistycznej genialności. Ot, normalna "obrzydliwość w oczach Pana." Marksizm i jego pochodne jako "opium dla intelektualistów". Lektura pozostawia ciągle otwarte pytanie: jak to jest możliwe, że wiara w rozum może łączyć się z wiarą w marksizm? Tu też "credo, quia absurdum"? Tylko, że w materialistycznym świecie to zdanie oznacza jedynie czyste szaleństwo.
Walter Schellenberg, Wspomnienia
Gestapo, SS... najbardziej szatańskie struktury w Imperium Zła - "tysiącletniej rzeszy". Słowo "wspomnienia" budzi takie sympatyczne skojarzenia. Może lepsze byłoby "zeznania"? Tylko ile jest prawdy we 'wspomnieniach" jednego z najważniejszych współpracowników Hitlera?
Karl Donitz, 10 lat i 20 dni Wspomnienia 1935 - 1945
Ostatni wódz III rzeszy wspomina lata "niemieckiego podwodnego bohaterstwa".
Karolina Lanckorońska, Szkice wspomnień
Autorka: 104 lata życia, które zaczęło się w XIX wieku, a zakończyło w XXI. Z pochodzenia i natury była świadkiem jak "ci, którym dano dużo" pełnią swoje obowiązki wobec ludzi, czasów i historii. Dla miłośników arystokratycznych okruchów pamięci.
Gustaw Holoubek, Wspomnienia z niepamięci
Aktor własnymi słowami o swej młodości. Oprócz bogactwa języka i wspomnień bogactwo zdjęć i ilustracji.
Świadectwo. Wspomnienia Dymitra Szostakowicza
Książka zagadka: autor (nie Szostakowicz, tylko jego rozmówca, który notował wspomnienia kompozytora) spisał prawdę, czy fantazjował? A może tylko trochę koloryzował, może tylko trochę zmyślał? Szostakowicz kończy swoje wspomnienia ze smutkiem: "opisałem wiele niewesołych, a nawet tragicznych wydarzeń, a także kilka groźnych i odpychających postaci. Moje kontakty z nimi przyniosły mi wiele smutku i cierpienia". Życie "pełne rozczarowań i goryczy, która sprawiła, że moje życie było szare". Wielki kompozytor, tragiczne czasy i wielka sztuka, która nie przyniosła uwolnienia i oczyszczenia...
Tadeusz Borowski, Wspomnienia, wiersze, opowiadania
Piekło na ziemi. I jego twórcy, czciciele i kapłani, o których mówi tytuł niemieckiego serialu: "nasze matki, nasi ojcowie". Tak, to wasze matki i wasi ojcowie. Wykształceni klasycznie, doskonale wyszkoleni i wyćwiczeni. Sprawni, dumni i źli. Niemcy. "Co u pana (pani) słychać?"
Wojciech Szczepański, Wspomnienia lipiec 1944 - grudzień 1957
Kolejna książka - a jest ich wciąż za mało, by przedstawić prawdę i oddać sprawiedliwość - świadectwo walki z okupacją niemiecką i sowiecką. Wspomnienia poparte doskonale opracowaną dokumentacją i materiałami źródłowymi.
ks. Jan Twardowski, Łaską zdumiony. Moje szczęśliwe wspomnienia
"Moje szczęśliwe wspomnienia"... . Zagadka: tylko takie były, czy tylko takie spisane? Czy wszystko, co się w życiu dzieje jest szczęśliwe, czy też o nieszczęściach się zapomina lub ich nie wspomina? Zagadka do rozwikłania w spotkaniu z księdzem-poetą. Jedyna jego autobiografia.
Józef Ignacy Kraszewski, Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy
Podróż po świecie, którego już nie ma, napisana językiem, który przeminął. Lektura obowiązkowa: literatura piękna w klasycznym stylu - nie z nazwy, ale z istoty swojej.
Janusz Zabłocki, Dzienniki, t. 1: 1951–1965 (seria „Relacje i wspomnienia”, t. 13).
PRL od podszewki (przynajmniej od tej jej części, którą chce się pokazać). Skrupulatne i dokładne notatki o kulisach polityki uprawianej przez Autora w czasach PRL-u. Komuniści, Kościół, sowieci, układy, manipulacje, złudzenia... A tak Wydawca, cytując Autora, prezentuje książkę: „Dla narodu zepchniętego w otchłań klęski i rozpaczy najważniejsze było ocalenie nadziei. Nadziei, że to wszystko, co wokół siebie widzimy, nie jest ustanowione ostatecznie i raz na zawsze. […] Nadzieja nie oznaczała więc biernego czekania. Zobowiązywała do tego, by między biegunami postaw skrajnych, rodzących się pod wpływem zwątpienia w polskim społeczeństwie, mozolnie szukać właściwej drogi. […]”.
Ludwig von Mises, Wspomnienia wraz z kompletną bibliografią Autora
Rzecz niebywała: jak pisze Wydawca nikogo nie dziwi Żyd socjalista czy Żyd bankier (albo kupiec), ale żydowski intelektualista, który broni kapitalizmu?! Rzecz niebywała. A więc warta przeczytania.
Władysław Anders. Bes ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939-1946
"Bez ostatniego rozdziału". Osobiste świadectwo świadka zdrady "sojuszników": Francji, Anglii, USA. Wstrząsające świadectwo świadka sowieckiej i niemieckiej zbrodni ludobójstwa na Narodzie Polskim. Polska, państwo, które - po przeszło stu latach germańskiego i rosyjskiego wynaradawiania - na około dwadzieścia lat odzyskało niepodległość, by popaść w otchłań celowego i niespotykanego w historii nowożytnej Europy, trwającego całe dziesięciolecia, planowego wynaradawiania i planowego niszczenia kultury i tradycji przez potężnych sąsiadów bliskich i jeszcze potężniejszych i jeszcze bardziej podstępnych wrogów nieco "dalszych". Jaki będzie ostatni rozdział Twojej historii Polsko?
Mieczysław Stachiewicz, Moje pierwsze dziewięćdziesiąt lat. Wspomnienia
Druga Rzeczpospolita - jako dziedzictwo niemal rodzinne, wojna - jako oczywisty obowiązek, emigracja - jako konsekwencja. Polskie losy w XX wieku.
Andrzej Mroziński, Gustaw Holoubek, We wspomnieniach kolegów, Oswajanie śmiechem
Gustaw Holoubek w opowieściach zza kulis (teatru i życia prywatnego). Dla wszystkich miłośników anegdot o słynnych ludziach. "Gucia" wspominają mi.in: Jadwiga Jankowska - Cieślak, Karol Strasburger, Jan Englert...
Wrzesień 1939 radzieckie zagrożenie Rzeczypospolitej w dokumentach, relacjach i wspomnieniach, Wybór i opracowanie Wojciech Włodarkiewicz
Tytuł bardzo długi, mówi wiele, ale nie wszystko. Otóż przywoływane (i często reprodukowane) dokumenty, relacje i wspomnienia są materiałami, które po raz pierwszy zostały opracowane i opublikowane. A źródłem ich byli ludzie z centrów decyzyjnych II Rzeczpospolitej - śledzimy więc relacje z pierwszej ręki, które ukazują poziom wiedzy i decyzji niedostępny zwykłym uczestnikom wydarzeń. Bezpośrednie świadectwo i świadomość, a czasem porażająca nieświadomość, fatalnego i ostatecznego końca pewnego świata - końca wolnej Polski.
Dziennik Samuela Pepysa
Dziennik pojęty w zasadzie jako relacja z życia biologicznego: jedzenie, spanie, wypróżnianie, kopulowanie, chodzenie, rozmawianie,... . Żona, kochanki, praca, przyjęcia, zaraza, wojny, nędza, zabawy salonowe, tatr, muzyka, Parlament, tawerna, dwór królewski, kościół, muzyka, karty, awantury, pieszczoty, korupcja, nepotyzm,... . Zabawa w politykę i we władzę. Urzędnik (dla niektórych karierowicz, dla innych człowiek sukcesu) bez zahamowań opisuje dziewięć lat życia w Londynie drugiej połowy XVII wieku. Notowanie wydarzeń swojego błahego i bezsensownego życia (czyli takiego, jakie jest udziałem wszystkich, dla których miarą sensu egzystencji jest sukces zawodowy i materialny oraz zmysłowe zaspokojenie - błahy i bezsensowny żywot może zatem wieść każdy, bez różnicy wieku i stanu) Samuel Pepys rozpoczyna w roku 1660. W Polsce zawarto wówczas Pokój w Oliwie, który kończy potop szwedzki, a więc jest to rok, który uznaje się za początek upadku Rzeczypospolitej (trwa jeszcze "potop rosyjski", o mniejszych nieszczęściach nie wspominając). Pepys kończy swoje pospolite wynurzenia (bo fizjologiczna egzystencja nie przestaje być pospolitą, przez to tylko, że jest udziałem "celebryty") w roku 1669. W Polsce rok wcześniej abdykował Jan Kazimierz Waza, a w 1669 wybrano głosami szlachty na króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego i doszło do zerwania sejmu koronacyjnego. Rzeczpospolita zaczynała tonąć. Świat Pepysa zdaje się wzmacniać. Opis tego świata - "Dziennik" - autor zamyka wyznaniem żalu, że oprócz pocałowania "nie było sposobności niczego więcej spróbować" z Betty, którą Pepys odwiedził, gdy jej mąż wyjechał z miasta... . Rzeczpospolita szlachecka to rozległe niziny w centrum Europy, zapraszające wręcz do toczenia bitew i wojen, a despotyczne Królestwo Anglii to prawie niedostępna wyspa: dwa całkowicie różne światy. Ale całkiem podobne, jeśli wziąć pod uwagę wpływ, jaki na historię mają wyniesieni na urzędy ludzie pospolici duchem i skarlali charakterem. Jeszcze jedna książka o "banalności zła" (urzędnicy jako "bezmyślne trybiki machiny zniewolenia"). Tym razem relacja bezpośrednia z XVII wieku.
Leopold Tyrmand, Dziennik 1954
Leopold Tyrmand opisywał szczegółowo kilkumiesięczny fragment swojego PRL-owskiego życia, PRL-owska cenzura troszczyła się, by wydane wynurzenia nie były dostępne czytelnikom "nadwiślańskiej krainy", więc "Dziennik 1954" był legendą. Cenzura państwowa już nie ściga pisarstwa Tyrmanda, zatem można je kupić wszędzie i za grosze, w dowolnym wydaniu. Nasze tym się wyróżnia, że jest wydaniem niezależnym, "podziemnym". Choć w 1988 roku cenzura to już nie była ta sama cenzura, co w 1954 roku. PRL też był inny, ale to wciąż był PRL.
Stefan Kisielewski, Dzienniki
Widział więcej, rozumiał lepiej, pisał ciekawiej. PRL od środka w relacji uczestnika i krytyka. Opisy zdarzeń i portrety polityków PRL, z których wielu przemienionych w "budowniczych III RP", chętnie zapomniałoby o tym, co pisał o nich "Kisiel".
George Orwell, Dzienniki wojenne
Twórczość Orwell'a w czasie II wojny: po raz pierwszy wydane w Polsce audycje BBC, materiały instruktażowe dla brytyjskiej obrony cywilnej, korespondencje wojenne z Francji, Niemiec i Austrii. Teksty opatrzone obszernymi i dokładnymi przypisami, istotnie wzbogacającymi teksty Orwella.
Anna Kowalska, Dzienniki 1927-1969
Gratka dla lubiących zaglądać za kulisy życia wielkich tego świata, czyli PRL-owskie "elity" kulturalne i polityczne splecione w pokracznym korowodzie, w tańcu z figurami i grymasami, a w zasadzie w "Tangu". Rzecz zdaje się być koniecznym uzupełnieniem do pamiętników Marii Dąbrowskiej. Im dłużej trwają zapiski, tym większa boleść. Jeszcze jedno osobiste zmaganie się z losem świadka, który przyjął na siebie rolę kronikarza powolnego, ale systematycznego unicestwiania narodu.
Jan Józef Lipski, Dzienniki 1954 - 1957
Ocenzurowane przez rodzinę (i znajomych rodziny) zapiski Jana Józefa Lipskiego z lat pierwszej "odnowy", czyli z czasu powrotu tow. Wiesława do władzy. Stalinowcy, przeszli za kulisy: na placówki, na dyrektorskie stołki, niektórzy wyjechali korzystać z rozkoszy, jakie oferował "gnijący kapitalizm". Ale socjalizm pozostał, ma być tylko "odnowiony". Autor angażuje się całym sobą w tę walkę o "socjalizm z ludzką twarzą". A o co miał walczyć mason i socjalista? PRL-owski ustrój przeżywał co kilkanaście lat paroksyzmy, jedna banda aparatczyków odsuwała od koryta inną, wciągano w te awantury "społeczeństwo", po czym - gdy kurz opadł - "nowa ekipa przywódców partii i państwa" ogłaszała "odnowę" pod hasłem "socjalizm tak, wypaczenia nie", czyli uspokajano nastroje, "społeczeństwo" wracało do pracy i znowu budowano "ustrój sprawiedliwości społecznej - socjalizm". Autor bardzo się przejmował hasłem "socjalizm tak, wypaczenia nie". A jakim hasłem miał się kierować socjalista i mason? I pomyśleć, że byli ludzie - wcale nie mało - którzy twierdzili, że "wypaczenia tak, socjalizm nie". Ale to nie Lipski i jego środowisko. Dla zwykłego śmiertelnika książka raczej nudna: drobiazgowe notowanie kto się z kim spotkał, co powiedział, co kto odpowiedział, kto na kogo się obraził,... . Jak dyskusjami zmiękczyć państwo totalne. Lewicowa inteligencja "w walce o lepsze jutro". Oczywiście koniecznie socjalistyczne. Kisiel: "To, że jesteśmy w dupie to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać." Kisiel nie był socjalistą.
Victor Klemperer, Dziennik 1933-1945
Brak słów... . Naga, przerażająca prawda o Niemcach i ich narodowym socjalizmie. Jeśli Niemcy coś robią, to robią to z ponurą dokładnością i do końca. Zatem i socjalizm, w ich wykonaniu, został doprowadzony z morderczą systematycznością do swych nieludzkich granic ostatecznych. Państwo, które pozbawia jednostki przyrodzonych praw boskich, państwo dostrzegające tylko masę (naród, rasę), nad którą całkowicie panuje - w imię barbarzyńskiej ideologii. Barbarzyńskiej, bo czyniącej swym głównym fundamentem prawo do unicestwienia wszystkich tych, których państwo uzna za zbędnych, przeszkadzających, czy "wadliwych". Totalne państwo, zarządzane przez nienawiść, strach, służalczość, podłość, przemoc. Mord na niewinnych jako usprawiedliwiona manifestacja władzy i jej główna prerogatywa. Państwo bezbożne i walczące z Bogiem, a więc i z jego obrazem - człowiekiem. Książka powinna być obowiązkowa dla wszystkich, którzy oskarżają Polaków o "antysemityzm". Doprawdy, w świetle wspomnień Klemperera, takie oskarżenia są bezczeszczeniem pamięci ofiar hitleryzmu. Jeśli w Polsce był, czy jest, "antysemityzm", to jakim słowem nazwać państwowo zorganizowane bestialstwo niemieckie? Tym samym pojęciem bowiem niepodobna opisywać dwóch całkowicie różnych zjawisk - opis okazuje się fałszem, a samo pojęcie niczego nie mówi o rzeczywistości, a za to bardzo dużo o wypowiadającym (w tym wypadku o nienawiści do Polski i Polaków). Autor po dwunastu latach narodowo-socjalistycznego przedpiekla III rzeszy osiadł w NRD - kolejnej mutacji niemieckiego socjalizmu. O dziwo - mimo możliwości wyjazdu - pozostał w NRD do śmierci, z powodzeniem rozwijając NRD-owską "naukę"...
Edmund i Juliusz de Goncourt, Dziennik
Książka jest wyborem z zapisków prowadzonych przez braci przez 45 lat. Dziennik należy do tego typu pisarstwa, które bardziej skupia się na świecie zewnętrznym niż wewnętrznym piszącego, przeto jako kronika czasów ma dużą wartość historyczną. Zdarzają się spostrzeżenia nad wyraz aktualne. Oto w notatce z 10 lipca 1865 roku czytamy: "Prawdziwy wstręt do natury polega na tym, że naprawdę woli się obrazy od pejzaży i konfitury od owoców" (s.238) Czy nie znajdziemy tu doskonałej charakterystyki współczesnych ekologów, którzy np. w trosce o "naturę" zlikwidowaliby bydło (bo krowy wydzielają metan i ten straszny dwutlenek węgla, a ich dojenie jest "gwałceniem" tych zwierząt), a mleko i mięso zastąpili syntetycznymi, roślinnymi wynalazkami (na marginesie: "szynka roślinna" - kpina Dudzińskiego z czasów Gierka - w socjalizmie, jak widać, "wiecznie żywa"). Ekologia współczesna - zatajona nienawiść do natury. Jak każdy socjalizm wzniosłymi hasłami przykrywa działania podłe i/lub straszne, co można sprawdzić czytając notatki powstałe w kraju jego narodzenia i w czasach jego dojrzewania.
Andrzej Bobkowski, Z dziennika podróży
Pożegnanie z umierającą Europą. Umiera od tylu dziesiątków lat. Może agonia jest naturalnym stanem życia Europy?
Andrzej Bobkowski, Z dziennika podróży
Wybitna literatura i wybitne zdolności analityczne (co świadczy, że mamy do czynienia nie tylko z pisarzem, ale i filozofem). Pośród wielu zjawisk, które przewidział dostrzegł też zapowiedź upadku Europy. Lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika polskiej literatury, historii i filozofii.
Mieczysław Jastrun, Dziennik 1955-1981
Po co się pisze dzienniki? Dla kogo spisuje się swoje życie? I z drugiej strony: po co się czyta opisane cudze życie? Każdy przecież ma jakieś swoje życie, dlaczego zatem miałby tracić swój czas na przeżywanie czytanego życia cudzego? A może - kiedy w jednym życiu - było się żydem, katolikiem, komunistą i "opozycjonistą demokratycznym" pisze się w nadziei znalezienia jakiejś harmonii i sensu w w tej układance niemożliwych do spasowania elementów? Dla zainteresowanych życiem intelektualnych (ale czy intelektualnym?) wyższych sfer PRL-u? Raz wśród rządzących, raz wśród "opozycyjnych", ale zawsze wśród śmietanki towarzyskiej. Pisarz, który zbierał nagrody literackie i państwowe na każdym "etapie dziejów". Może zapiski pokażą, jak to się robi? I jaką cenę się za to płaci?
Ludwig Wittgenstein, Dzienniki 1914 - 1916
Powiada się, że filozofia Wittgensteina dzieli się na dwa, przeciwstawne, okresy. Dzienniki (napisane w czasie wojny, gdy filozof służył w armii) każą zastanowić się nad tą oczywistością. Oto filozofia: kwestionować to, co oczywiste. A "Dzienniki" zdają się sugerować, że całe filozofowanie Wittgensteina było jednak pewnym logicznym i koherentnym ciągiem myśli jednego życia.
David Irving, Tajne dzienniki lekarza Hitlera
Ludzie, którzy mieli być bogami, tracąc swoje bóstwo nie okazują się tylko ludźmi. Zostają demonami - upadłymi aniołami. Zmierzch bogów jest zawsze taki sam. Ratunkiem, odzyskaniem człowieczeństwa, może okazać się jedynie to, czym najbardziej gardzili przez czas samoubóstwienia i kultowego wyniesienia: słabość, bezradność, ból, samotność i... śmierć. Jeśli ma być odkupienie musi być przyjęte ogołocenie. Odrzucone oznacza potępienie - samopotępienie. Dlatego zwieńczeniem każdego wyniesienia jest upadek, strącenie do piekła. Ci, którzy przynoszą piekło na ziemię budują je w ostatecznym rachunku dla siebie.
Virginia Woolf. Chwile wolności. Dziennik 1915-1941
Dla wyznawców arcydzieło. Dla obojętnych jeszcze jedna 'autoprezentacja dla potomnych', której nie oceniają jako kabotyńskiej powodowani albo dobrym wychowaniem i delikatnością, albo w poczuciu, że tak nie wypada, bo to przecież "wielka pisarka była". Weltschmerz i spleen w wykonaniu wyższych sfer konającego imperium, czyli "ja" jako pępek świata zbudowanego z gazet. Smutek, rozpacz, cierpienie i bezsens (również bezsens cierpienia) w świecie bez Boga.
Thomas Merton, W stronę jedności. Dzienniki i pisma z Alaski
Zapiski z końca życia pustelnika, który nie mógł żyć bez światowych spraw i szukał pełni samotności w zajmowaniu się aktualnymi sprawami politycznymi, żył sztuką, literaturą, ożywioną korespondencją, a pełni chrześcijaństwa szukał na Dalekim Wschodzie.
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne 1945-1965, tom II 1950 - 1954
Stalinizm. "Aż dusi z gniewu (...) to jest najczystsza, upadlająca służalczość , którą, gdybym była Rosjaninem, pogardzałabym." Konająca przeszłość, teraźniejszość na granicy agonii. "Straszliwie smutne nic". Ciemny, ponury i beznadziejny świat za socrealistycznymi, słonecznymi dekoracjami. Polacy, Rosjanie. Nikt u siebie. Żydzi - tylu ich jednak przetrwało... . "Praca (...) jest jedynym warunkiem umożliwiającym odczuwanie jakiejkolwiek innej przyjemności. Leczącym nadto z przygnębienia, złego humoru i oschłości serca, zwróconego ze zgrozą i już zbyt maniacko ku memu rozsypanemu w proch wnętrzu".
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne 1945-1965, tom I 1945 - 1949
Tom I: od czwartku, 18 stycznia 1945 roku ("Pomyśleć - dziś rano jeszcze byli tu Niemcy, a wieczorem jesteśmy już pod okupacją bolszewików") do Sylwestra, 31 grudnia 1949 roku ("Przespałam Nowy Rok"). Witaj smutku...
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne 1945-1965, tom IV 1960 - 1965
Od stwierdzenia, że "beznadziejne to wszystko" (5.01.1960 r., wtorek) do ostatniego zdania 'Dzienników': "Mdły - czy może być bardziej pejoratywne słowo? Otóż w naszym życiu tak z pozoru bujnym jest za dużo pierwiastka mdłego. Podobnie zresztą jak w dzienniku [?]" (8.05.1965 r., sobota - jedenaście dni przed śmiercią). Jaki początek, taki i koniec. Upublicznione życie codzienne pięciokrotnej kandydatki na Nobla, według dzisiejszej nomenklatury "celebrytki" - pupilki II Rzeczpospolitej i PRL-u (Maria Danilewiczowa: gdyby Czesław Miłosz chciał kontynuować "Zniewolony umysł", kolejny rozdział mógłby poświęcić Dąbrowskiej), skrupulatnie zapisywane "dla potomnych" przeżyte własne "dni i noce" i... No właśnie: i co? I "beznadzieja"?! I "mdłości"?! Jeszcze jedna świecka wersja Eklezjastesa (Koheleta). Kto następny? Cały legion: skoro obowiązkiem "człowieka kulturalnego i wykształconego" jest zamknięcie serca na część drugą Księgi, na Dobrą Nowinę, to cóż pozostaje? "Beznadzieja", "mdłość" - "marność nad marnościami i wszystko marność"... .
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne 1945-1965, tom III 1955 - 1959
Przechodzenie ze stalinizmu w entuzjastyczną gomułkowszczyznę. Po latach zbrodniczego i bestialskiego terroru rozpoczynają się lata "budowy socjalizmu z ludzką twarzą", czyli "odnowa". Jest to pierwsza PRL-owska "odnowa". W tej "odnowie" stalinowscy zbrodniarze, propagandziści oraz ubeccy oprawcy porzucają dotychczasowe metody i przechodzą za kulisy wydarzeń (w kolejnych "odnowach" wielu z nich zacznie tworzyć "opozycję demokratyczną", ale to są już lata późniejsze, nie objęte przez prezentowany tom). Jak w każdym tomie i tutaj portrety wielu "wybitnych twórców", o których nikt by dzisiaj nic nie wiedział, gdyby nie przypisy poczynione przez skrupulatnego redaktora wspomnień i nazwy ulic.
Zygmunt Mycielski, Dziennik 1960-1969
Jeszcze jeden przygnębiający pamiętnik z gomułkowskiego PRL-u. Przygnębiający z wielu powodów - zarówno osobistych jak i "polityczno-społecznych". Jeśli komu brakuje własnych zmartwień i smutków, a może i powodów do rozpaczy, to może sobie podumać nad hrabiowskimi (autor był przedwojennym hrabią) zmaganiami z życiem i z twórczością (autor był powojennym kompozytorem i pisarzem). Mimo szastania się po szerokim świecie (kto w PRL-u jeździł po świecie?!), mimo rozlicznych znajomości, stosunków, mimo bycia za pan brat z "elitą intelektualną" krajową, emigracyjną i światową, a więc mimo tych wszystkich "mimo", to jednak arystokratyczne pochodzenie, dziedzictwo, upodobania, gusta i dewiacje sprawiły, że życie powojenne uwierało, bolało, gniotło narastającym bezsensem. Przygnębiające nienasycenie i przygnebiająca gonitwa za jego niemożliwym napełnieniem, które z natury swojej musi przynieść - bo tak zostało przecież zapowiedziane - tylko "płacz i zgrzytanie zębów". I kłamstwem jest, że będzie inaczej. Nienasycenie, czy nasycenie - dwie strony tego samego bezsensu. Życie przeciw naturze zawsze staje się piekłem, nawet jeśli młodość oszukuje radością i zabawą. Młodość mija. Starość staje się wówczas goryczą i udręczeniem. Jedna jest droga wyzwolenia, ale tą drogą autor nie poszedł. Bo to droga nie dla wielkich tego świata, nie dla przekonanych o własnej wyjątkowości, elitarności, wyższości nad maluczkimi (i ich szarym, zwykłym życiem).
Niepiękny wiek XX. Profesorowi Tomaszowi Szarocie w siedemdziesiątą rocznicę urodzin
Ze wstępu Jerzego Eislera: Książka [...] jest zbiorowym dziełem czterdziestu przyjaciół, kolegów, współpracowników i uczniów Profesora Taomasza Szaroty, ofiarowanym na siedemdziesięciolecie Jego urodzin. Tytuł Niepiękny wiek dwudziesty świadomie nawiązuje do tytułu znanej pracy Jerzego W. Borejszy [J. W. Borejsza, Piękny wiek XIX , Wrarszawa 1984], zresztą Autora jednego z tekstów pomieszczonych w niniejszym tomie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że wiek XX – stulecie m.in. dwóch wojen światowych, totalitaryzmów: czerwonego, czarnego i brunatnego, ludobójstwa na masową skalę, kolonializmu i neokolonializmu, komunizmu u władzy, wielu krwawych wojen w Trzecim Świecie – nie był piękny. Ale właśnie wiekiem XX – niezupełnie zresztą z własnej woli [...] od blisko pół wieku zajmuje się Profesor Tomasz Szarota.
Norman Davies, Boże igrzysko, Historia Polski, Wydanie poszerzone
Już bez cenzury (przynajmniej tej oficjalnej), a zatem wydanie poszerzone do przeszło 1200 stron - z 2007 roku.
Norman Davies. Boże igrzysko. Historia Polski. Tom I Od początków do roku 1795
Pierwsze wydanie książki, która od samego początku budziła bardzo różne reakcje: od zachwytów po zaciekłą i zapiekłą krytykę, jaką szczególnie ostro wyrażały środowiska żydowsko-amerykańskie atakując autora za to, że pominął rzecz jakoby najważniejszą w historii Polski, czyli "polski antysemityzm" (o tych żydowskich, skrajnie nacjonalistycznych i narodowo socjalistycznych atakach wspomina we wstępie sam Norman Davies zaszokowany ich niezwykłą nienawiścią i ignorancją historyczną). Temu szaleństwu i nienawiści krytyków towarzyszyła również okaleczająca działalność PRL-owskiej cenzury, która w roku wydania książki działała jeszcze pełną parą, więc wycinała wszystko, co było niezgodne z socjalistyczną wersją historii i z sowiecką ideologią (świadectwem tej zbrodniczej działalności są pojawiające się w tekście charakterystyczne znaki: [----], jakie zaczęto wstawiać pod koniec PRL-u w miejsca, z których usuwano "nieprawomyślne" fragmenty). Książka traktująca o historii stała się zatem sama bardzo ciekawym świadectwem historycznym. Następne wydania gdzieś ową historyczność zatraciły. Może dlatego, że schematyczną cenzurę instytucjonalną zastąpiła znacznie bardziej skryta, ale też i znacznie bardziej bezwzględna cenzura środowiskowa i towarzysząca jej autocenzura.
Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989
Synteza siedemdziesięciolecia, wydana na dziewięćdziesięciolecie, a przygotowana na stulecie. Oczywiście powyższe wyliczenia nie interesują tych, którzy uważają, że Polska straciła niepodległość w 1939 roku, po którym to roku mamy do czynienia tylko z różnymi formami zniewolenia i okupacji. Pierwsi śpiewają (jeśli już, bo wielu nie śpiewa) "Ojczyznę wolną pobłogosław Panie", drudzy "... racz nam wrócić Panie". "Boże coś Polskę", czyli "polską pieśń patriotyczną" napisaną - na zamówienie wielkiego księcia Konstantego - jako hołd dla cara i króla Aleksandra I. Jaka historia takie i jej opowiadanie.
Janusz Pajewski, 1871-1918. Historia Powszechna t. V
Piąty tom "Historii Powszechnej" napisał Janusz Pajewski. Książka jest, podobnie jak poprzednie tomy, klasycznym podręcznikiem akademickim z czasów PRL-u. Opisuje epokę, w której Europa zaczęła być strefą rządzoną przez Prusy/Niemcy i Rosję/Związek Sowiecki. To epoka rozpoczęta wojną z Francją, która wyniosła Prusy do roli mocarstwa, a zakończona wraz z końcem Wielkiej Wojny, po której Prusy stały się Niemcami, a Rosja Związkiem Radzieckim. Nazwy się zmieniły, ale cel polityki pozostał ten sam: hegemonia w Europie. Oba państwa, rozgoryczone efektami I-szej wojny, rozpoczęły pracę nad tym, by wspólnym wysiłkiem doprowadzić do wojny następnej. Obraz tej szatańskiej współpracy byłby zapewne treścią tomu szóstego, jednakże PWN na tomie piątym poprzestał, a więc miłośnikom dziejów pozostaje uczyć się PRL-owskiej wersji historii z "Czterech pancernych" i z przygód Klosa.
Lenin, Dzieła, tom 14, 1908
PRL drukował - jak na kraj okupowany przez sowietów przystało. Był rok 1949. Niewątpliwie wydanie tej książki było priorytetem.
Lenin, Dzieła, tom 25, 1917
Tom wydany w 1951 roku - szczyt sowieckiej, stalinowskiej okupacji. Obywatele PRL-u oczywiście zaczytywali się. Lenin, niemiecki agent, toczony syfilisem (który doprowadził go ostatecznie do szaleństwa, demencji i śmierci), przywódca zamachu nazwanego "rewolucją październikową" (bo dokonano go w listopadzie), jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości (czego dowodzą chociażby zebrane w oferowanej książce teksty, gdzie zadanie śmierci jest przyjęte jako jedyna metoda postępowania ze wszystkimi, którzy zostaną uznani za przeciwników, nawet w najbardziej błahych sprawach). To wie każdy historyk. O dziwo jego "dziełami" można handlować, a tym, co napisał gefreiter - nie. To i tak postęp, bo w sowieckiej strefie okupacyjnej wydawanie i czytanie Lenina było przymusowe. Teksty dotyczą wszystkiego (gospodarka, filozofia, nauka, polityka, kultura, ...), bo autor "zna się" na wszystkim. I zna się najlepiej, a jeśli ktoś inny zna się rzeczywiście, a nie po "leninowsku" (czyli nie ma "jedynie słusznej świadomości klasowej") to w istocie podpisuje, swoją kompetencją, wyrok śmierci na siebie (dobrze, jeśli nie na rodzinę i znajomych). Ot, system "gdie tak wolno duszyt czełowiek". Wszystko było i jest kłamstwem - pan tego świata, pan kłamstwa, po raz kolejny okazał swoją "troskę o człowieka".
Lenin, Dzieła, tom 2, 1895-1897
Lenin, niemiecki agent, toczony syfilisem (który doprowadził go ostatecznie do szaleństwa, demencji i śmierci), przywódca zamachu nazwanego "rewolucją październikową" (bo dokonano go w listopadzie), jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości (czego dowodzą chociażby zebrane w oferowanej książce teksty, gdzie zadanie śmierci jest przyjęte jako jedyna metoda postępowania ze wszystkimi, którzy zostaną uznani za przeciwników, nawet w najbardziej błahych sprawach). To wie każdy historyk. O dziwo jego "dziełami" można handlować, a tym, co napisał gefreiter - nie. To i tak postęp, bo w sowieckiej strefie okupacyjnej wydawanie i czytanie Lenina było przymusowe. Teksty dotyczą wszystkiego (gospodarka, filozofia, nauka, polityka, kultura, ...), bo autor "zna się" na wszystkim. I zna się najlepiej, a jeśli ktoś inny zna się rzeczywiście, a nie po "leninowsku" (czyli nie ma "jedynie słusznej świadomości klasowej") to w istocie podpisuje, swoją kompetencją, wyrok śmierci na siebie (dobrze, jeśli nie na rodzinę i znajomych). Ot, system "gdie tak wolno duszyt czełowiek". Wszystko było i jest kłamstwem - pan tego świata, pan kłamstwa, po raz kolejny okazał swoją "troskę o człowieka".
Lenin, Dzieła, tom 5, 1901-1902
Tom 5 przymusowo wydawanych w PRL-u "dzieł" niemieckiego agenta. Lenin, niemiecki agent, toczony syfilisem (który doprowadził go ostatecznie do szaleństwa, demencji i śmierci), przywódca zamachu nazwanego "rewolucją październikową" (bo dokonano go w listopadzie), jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości (czego dowodzą chociażby zebrane w oferowanej książce teksty, gdzie zadanie śmierci jest przyjęte jako jedyna metoda postępowania ze wszystkimi, którzy zostaną uznani za przeciwników, nawet w najbardziej błahych sprawach). To wie każdy historyk. O dziwo jego "dziełami" można handlować, a tym, co napisał gefreiter - nie. To i tak postęp, bo w sowieckiej strefie okupacyjnej wydawanie i czytanie Lenina było przymusowe. Teksty dotyczą wszystkiego (gospodarka, filozofia, nauka, polityka, kultura, ...), bo autor "zna się" na wszystkim. I zna się najlepiej, a jeśli ktoś inny zna się rzeczywiście, a nie po "leninowsku" (czyli nie ma "jedynie słusznej świadomości klasowej") to w istocie podpisuje, swoją kompetencją, wyrok śmierci na siebie (dobrze, jeśli nie na rodzinę i znajomych). Ot, system "gdie tak wolno duszyt czełowiek". Wszystko było i jest kłamstwem - pan tego świata, pan kłamstwa, po raz kolejny okazał swoją "troskę o człowieka".
Aleksander Sołżenicyn, Lenin w Zurichu
Lenin i jego towarzysze w portrecie boleśnie prawdziwym. Mord i zbrodnia jako cel i sens władzy. Lektura obowiązkowa dla zauroczonych socjalizmem, komunizmem, sowietyzmem i wszelkim lewizmem. Wprost nie do uwierzenia, że ta patologiczna i jednocześnie durna ideologia znajduje tylu obrońców. Ale cóż w tym dziwnego? Wszak to "pożyteczni idioci" - jak otwarcie mówił Lenin o swoich sympatykach. Może któryś (któraś) przeczyta te książeczkę, może przekaże ją "towarzyszom"? Choć to absurdalne przypuszczenie: jeśli to nie "nasza prawda", to nie jest żadna prawda, prawda? Jak w starym dowcipie: Lenin w Zurichu, a koty w marcu...
Dmitrij Wołkogonow. Stalin. Wirtuoz kłamstwa, dyktator myśli
Z cyklu Wielkie Miłości Noblistek: Stalin - ukochany Wisławy Szymborskiej. Swoją drogą biedaczka się nacierpiała - wszak musiała dzielić swoje uwielbienie z dziesiątkami innych "autorytetów moralnych", zakochanych w "Chorążym pokoju, co usta słodsze miał od malin".