"Old Jazz Meeting" z 1974 roku na płycie wydanej przez Klub Płytowy Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, jako numer 9-ty serii "Biały Kruk Czarnego Krążka". Jazz tradycyjny grany i śpiewany przez zespoły z RFN (bo wtedy istniały "dwa państwa niemieckie"), ze Szwecji (istniała tylko jedna, ale nie była jeszcze muzułmańska), z Węgier (raj wakacyjny PRL-owskich globtroterów), rodzimy zespół 'Gold Washboard' oraz przez zespół Benny Waters'a ("żywa legenda jazzu tradycyjnego"). Płyta składanka w okładce składance. Okładka uniwersalna: służyła do okładania płyt najprzeróżniejszych, co było rozwiązaniem ekonomicznie uzasadnionym. Oczywiście z punktu widzenia ekonomii socjalistycznej: skoro różne rzeczy, np. sery (ser to chyba zły przykład, bo był tylko jeden wybór - jeśli w ogóle akurat był ser - ser był albo "biały", albo "żółty"), czy co tam akurat dowieźli, można pakować w jeden papier, to dlaczego każda płyta ma mieć swoją, tylko sobie przypisaną, okładkę? Przecież nie okładka jest ważna, tylko muzyka! Na płycie ostrzeżenie, które nikogo wtedy nie bawiło, a dzisiaj brzmi niezrozumiale i komicznie: "Płyta do użytku wewnętrznego". Taką informację umieszcza się na lekarstwach, co znaczy ona na płycie? Otóż "do użytku wewnętrznego" oznaczało wówczas "użytek członków Klubu Płytowego PSJ", oznaczało, że płyta jest wydana dla elity, dla śmietanki towarzyskiej - oświeconych jazzowo miłośników muzyki, dla wybrańców losu (dobrych płyt w PRL-u nie było, kto miał płyty zagraniczne był wszędzie zapraszany, miał szacunek... i dziewczyny) jednym słowem dla swoich (czyli dla tych, którzy należą do PSJ, bo płacą składki, więc przynajmniej "duchowo" zaczepieni są w "wolnym świecie"). Taki anons miał jakoś chronić przed zbyt ostrą ingerencją cenzury, ale przede wszystkim gwarantował, że PSJ skorzysta finansowo na publikacji i dystrybucji płyty.