- Książki
- Literatura zagraniczna
- Audiobooki
- Literatura polska
- Varsaviana
- Filozofia, socjologia, psychologia, religia...
- Kryminał, sensacja, groza,...
- Obcojęzyczne
- Podręczniki i pomoce naukowe
- Świat i przyroda
- Słowniki i encyklopedie
- Sztuka
- Outlet intelektualisty
- Biznes
- Historia
- Militaria
- Literatura dziecięca i młodzieżowa
- Rozkosze ciała
- Komiksy
- Pocztówki, plakaty
- Płyty winylowe i CD
- Kasety magnetofonowe
- Muzyka DVD
- Filmy
- VHS
- Audio Hi Fi
- Modele, modelarstwo i zabawki
- Elektronika sentymentalna
- Różne sprzęty i zegary
- Grafiki, obrazy, rysunki, numizmaty
- Ręczne hafty i zabawki naturalne
- Zamówienia Specjalne
- Nowości
- Promocje
Malcolm Lambert, Średniowieczne herezje
Opis
Malcolm Lambert, Średniowieczne herezje. Od reformy gregoriańskiej po reformację. Przekład Wacław Jan Popowski.
Wydawnictwo Marabut, Oficyna Wydawnicza Volumen, Seria Średniowiecze. Gdańsk - Warszawa 2002. Stron 564. Okładka twarda. Książka w stanie bardzo dobrym, w zasadzie napisalibyśmy, że jak nowa, gdyby nie minimalna skaza na grzbiecie, u góry, przy tylnej okładce.
Produkty powiązane
Michel Zink, Kuglarz Najświętszej Panienki, Średniowieczne Legendy Chrześcijańskie
Średniowieczne legendy spisane przez profesora literatury średniowiecznej w sposób dostosowany do wrażliwości i języka czytelnika z XXI wieku. Z zachowaniem mądrości wieków minionych. Dla dorosłych i dla dzieci.
Walter Ullmann, Średniowieczne korzenie renesansowego humanizmu
Mądrość wyniesiona z przyspieszonych kursów "pełnej wiedzy na każdy temat w weekend" każe pojmować słowo "średniowiecze" jako synonim "ciemnoty" i "zacofania". Książka Waltera Ullmanna jest jedną z tych prac, które próbują oddać sprawiedliwość wyjątkowej epoce jaką było średniowiecze. Tytuł mówi wszystko. I zaskakuje w tej książce wszystko, nawet nakład: 20 000 (tak!) egzemplarzy!
Maria Miśkiewicz, Europa wczesnego średniowiecza V-XIII wiek
Obraz epoki w całej jej złożoności, w sprawach wielkich jak i codziennych, potocznych.
Jean-Claude Schmitt, Duchy. Żywi i umarli w społeczeństwie średniowiecznym
Tytuł i spis treści mówią wszystko. No może prawie wszystko - by było wszystko trzeba jednak przeczytać książkę. Jeszcze jedna niezwykła książka z wyjątkowej serii.
Pierre Chaunu, Czas reform
"Czas reform" nosi podtytuł "Historia religii i cywilizacji (1250-1550)". Związek religii i cywilizacji to oczywistość, wszak nie ma cywilizacji bez religii. Wieki od XIII do XVI to niezwykły, dynamiczny okres w dziejach chrześcijańskiej cywilizacji Europy. A dzieło Pierre'a Chaunu to niezwykła, bardzo solidna analiza cywilizacji, którą zawdzięczamy chrześcijaństwu. Religia i cywilizacja, cywilizacja i religia - odwieczna przeplatanka. Wobec wielości i ilości zgromadzonego i opracowanego w książce materiału pojawia się również pytanie o dominującą religię Europy XXI wieku. Czy XIX-wieczne i XX-wieczne religie socjalistyczne - komunizm i faszyzm - wystarczająco wyjałowiły i spustoszyły Europę na przyjęcie cywilizacji XXI-wiecznego, wojującego islamu?
Andre Vauchez, Duchowość średniowiecza
Andre Vauchez bada duchowość średniowiecza, czyli - bagatela! - 600 (!) lat z życia Europy: książka obejmuje bowiem okres od VIII do XIII wieku. Średniowiecze - jedna nazwa dla trwającej około 1000 lat epoki dynamicznej, bogatej i niezwykłej. Początek to upadek cywilizacji rzymskiej, koniec to dzieło Kościoła, czyli eksplozja ducha i cywilizacji (nauka - uniwersytety, sztuka, gospodarka, prawo, odkrywanie świata,...). Poznawanie prawdy o średniowieczu zawsze pozostawia w niemym podziwie wobec tej epoki zapoznanej i zakłamanej przez ideologię wieków późniejszych (która zwykła zestawiać to, co uznaje się za złe czasu krytykowanego z tym, co uznaje się za dobre, w czasie chwalonym). Kolejna interesująca książka z ważnej serii wydawniczej.
George Henderson, Wczesne średniowiecze
Rozdziały: Tradycja barbarzyńska, Świat potworów, Recepcja antyku, Opowiadanie historii, De Laudibus Sanctae Crucis.
Georges Vigarello, Czystość i brud. Higiena ciała od średniowiecza do XX wieku
Georges Vigarello, Czystość i brud. Higiena ciała od średniowiecza do XX wieku. Tytuł mówi wszystko. Nie sposób przerwać lektury.
Erich Auerbach, Język literacki i jego odbiorcy w późnym antyku łacińskim i średniowieczu
Książka wydana pośmiertnie, uzupełnienie i kontynuacja "Mimesis". Rzecz znacznie wykraczająca poza ramy tytułu. Autor próbuje bowiem opisać początki cywilizacji europejskiej oraz przyczyny jej końca. Cywilizacji, która umiera na naszych oczach. Że Europa popełnia samobójstwo widzieli to już mądrzy ludzie kilkadziesiąt lat temu. I jak zwykle za "szaleństwo królów" zapłacą codziennym cierpieniem zwykli ludzie. Od tysiącleci, jedyne co im pozostaje, by bronić się przed samowolą tyrańskiej władzy, to modlitwy albo chwycenie za broń. A jeśli w XXI wieku "nowoczesne świeckie państwo" zakazało modlitwy? Jaki zatem mają wybór? I jaką zatem przyszłość gotuje sobie i innym dążąca do samounicestwienia Europy samozwańcza brukselska biurokracja urzędnicza oraz współpracujące z nią rządy, otumanione drukowanym bez opamiętania papierowym "bogactwem" i zaślepione własną propagandą? Papież Franciszek powiedział: wojna się już zaczęła... . Jak Rzym Starożytny, zatroskany jedynie pielęgnacją rokoszy i uciechy, oparł swoją potęgę na barbarzyńcach w wojsku i pracy, czym sam przyczynił się do swej katastrofy, tak syta i rozleniwiona współczesna Europa sama się oszukuje, że barbarzyńcy utrzymają jej bezmyślną potęgę. Że ciężko pracując, silni swoją wiarą, nie będą chcieli w pewnej chwili sięgnąć po bogactwo, które na ich wysiłku jest oparte. Już jest pomysł, by w armii niemieckiej służyli... muzułmanie. Wolno im będzie, rzecz jasna, swobodnie religię praktykować, czego nie wolno Chrześcijanom. Wszak państwo nowoczesne, to państwo świeckie! Mają oczy, a nie widzą?
Nicholas Hooper, Matthew Bennett, Atlas sztuki wojennej w średniowieczu 768-1487
Piękna i ciekawa książka, pięknie zilustrowana - obraz ciekawych czasów. Obraz czasów, w których mężczyźni chcieli walczyć i walczyli. I choć trup padał gęsto, a krew lała się obficie (osoby wrażliwe mogą być wstrząśnięte wieloma opisami) to w Europie przybywało ludzi. Bo kobiety chciały rodzić. Europa eksplodowała "wolą życia". Życie nie ograniczało się bowiem do doraźnej doczesności. "Mroki średniowiecza" służyły Europie - ludzie chcieli żyć. W XXI wieku, wieku oblanym oświeconym dobrobytem materialnym, mężczyźni nie chcą walczyć, kobiety nie chcą rodzić, dzieci jest coraz mniej, depresja staje się chorobą społeczną, a kultura islamska zalewa Europę. Europa unicestwia sama siebie. Ludzie nie chcą żyć. A przecież mają tak dobrze! Każdy ma telefon, w szkołach uczy się masturbacji, narkotyzowanie staje się zalecanym sposobem aktywności duchowej, można wziąć ślub z kim się chce, nawet z rzeczą, na każdym rogu supermarket... I - co najważniejsze - tylu wypasionych eurokratów czuwa nad jedynie słusznym kursem Europy. No, nic innego, tylko czysty "paradis". To dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze?! Jak zauważył pewien zoolog zaprzyjaźniony z Antykwariatem: podobnie dzieje się ze zwierzętami w ZOO - nie chcą się rozmnażać. A tak mają dobrze w ZOO, bez tych wszystkich niebezpieczeństw, które groziły im na wolności. Tam, mimo zagrożenia, chciały się rozmnażać i walczyły o swoje życie. W ZOO nie muszą nic, więc nie chcą się też rozmnażać. Po co żyć, jak nie ma o co walczyć? Bo czy jedynym polem walki może być lepsze miejsce przy korycie? Tak zachowują się zwierzęta w niewoli. Nie chcą żyć. Ciekawe pytanie zatem: w jakiej niewoli żyje XXI-wieczny Europejczyk?
Regine Pernoud, Inaczej o średniowieczu
Jeszcze jedna książka o czasach minionych, które wieki następne (w przypływie dumy z czasów własnych, albo też, jak twierdzą inni, w przypływie pychy, czy próżności - zresztą, co to ma za znaczenie) nazwały "wiekami ciemnymi", "mrokami średniowiecza". I jeszcze jedna książka, po lekturze której okazuje się, że w wiekach tych, "feudalnych", ciemność w rzeczywistości dopiero zaczynała ogarniać ziemię. Ale, by to zrozumieć, musiały minąć "wieki światła" (zwane tez wiekami "rozumu", "wolności", "pary", "postępu",...). Cóż, jak powiedział jeden z gości Antykwariatu: "a czegóż się spodziewać po 'niosącym światło'?
Umberto Eco, Sztuka i piękno w Średniowieczu
Średniowiecze i jego sztuka według Umberto Eco.
Średniowieczna poezja łacińska w Polsce
Polska literatura, choć pisana po łacinie. Utwory duże i poważne oraz całkiem krotochwilne. Rozprawy naukowe, historyczne i teologiczne oraz zwykłe poradniki. W przekładach osób wielu. Rarytas. Oto np. "Wiersz o nacjach" z XV wieku:
"Polski most, mnich morawski,
Rycerz z południa, bawarska mniszka,
Czeska wiara, włoska pobożność,
Pruskie hołdy, rady Rusinów,
Niemieckie posty - wszystko nic nie warte."
Muza łacińska. Antologia poezji wczesnochrześcijańskiej i średniowiecznej. Biblioteka Narodowa
Rarytet! Co tu więcej pisać. Same perły (i perełki). Połączone dwa światy: świat poezji i świat ducha. Poezja z Europy i z Polski. Duch z Nieba. Duch wieje kędy chce.
Georges Duby, Rycerz, kobieta i ksiądz. Małżeństwo w feudalnej Francji
Tytuł długi, zdaje się mówić wszystko. Ale gdzież tam! Czy można w kilku słowach wyrazić całe bogactwo związków, relacji i stosunków (!) między niewiastami (osiadłymi) a panami feudalnymi i rycerzami, którzy większość czasu spędzali w odległych (czasem nawet bardzo) krainach? Mężczyźni podróżowali, wojowali i, z konieczności, "zwiedzali" przygodne zamki, w których osamotnione żony i narzeczone opierały się tęsknocie, wspomagane przez nielicznych osiadłych dworzan. Cóż za kalejdoskop relacji! Barwny jak witraż kościoła, który wznosił się w centrum tego wirującego życia. Nieokiełznane namiętności, prawa ustanawiane i normy gwałcone, wymykające się na świat tajemnice alkowy, zaskakujące pokrewieństwa, - jednym słowem: rycerze, kobiety i księża.
G. Duby, Bitwa pod Bouvines
Historia bitwy, która zadecydowała o losach Francji, Anglii i Niemiec.
Georges Duby, Czasy katedr. Sztuka i społeczeństwo 980 - 1420
Francuskie dziejopisarstwo: bogactwo i piękno epoki opisane bogatym i pięknym językiem, co skłoniło wydawcę do uznania wydanej książki nie tylko za przykład wnikliwej pracy historycznej, ale również za okaz literatury pięknej.
J. Duvernoy, Religia katarów
Kompendium wiedzy o religii katarów i ich wpływie na kulturę.
Fernand Niel, Albigensi i katarzy
Oto dzieje religii, która przez pewien czas i na skutek ścierania się różnych sił politycznych, próbowała konkurować z chrześcijaństwem lub była wykorzystywana do walki z nim. Wieki minęły, a ile różnych fantazji narodziło się od tamtego czasu, głównie literackich. Książka skromna rozmiarem, ale duża zamiarem - próbą dotarcia do prawdy. Pierwszą z nich jest przekonanie wyrażone na wstępie: to nie była herezja, to była próba zaszczepienia w Europie religii, której początki giną na wschodzie w mrokach historii.
Malcolm Barber, Katarzy
Religia "czystych" i "doskonałych", a o wszystkim i tak ostatecznie decyduje doraźna polityka, której jadrem są prywatne, osobiste i zgoła przyziemne interesy oraz nieokiełznane pożądliwości możnych tego świata, gorliwej świty "władcy tego świata". I masy zwykłych ludzi, którzy zapłacą własnym życiem za wojny, których nie rozumieją i nie chcą.
Malcolm Barber, Templariusze
Wielka, wciągająca tajemnica historii.Wszystko co potrzeba, by przez wieki przykuwać uwagę (nawet autorów piszących dla dzieci książki o harcerzach na wakacjach): zaginione niezmierzone bogactwo, nieograniczona władza, niepohamowane namiętności, przekleństwo rzucone na królów.
Marion Melville, Dzieje templariuszy
Książka jest podręcznikiem wyczynowego nurkowania bezoddechowego z zawiązanymi oczami... Nie, oczywiście żartujemy - przecież tytuł mówi wszystko. I jeszcze ta reprodukcja na okładce: przekleństwo na głowę królów rzucone ze stosu. Zagadka goni zagadkę, tajemnica tajemnicę... I skarby, wielkie skarby (część z nich co prawda odkrył Pan Samochodzik, ale - jak sam przyznał - znikomą część).
Steven Runciman, Dzieje Wypraw Krzyżowych
„Dzieje wypraw krzyżowych” czyta się jak dobrą powieść historyczną, w niepostrzeżony sposób zdobywając dogłębną wiedzę o epoce średniowiecza.
Leo Moulin, Średniowieczni szkolarze i ich mistrzowie
"Uniwersytet jest dziełem średniowiecza, zrodzonym z jego sposobu widzenia Człowieka, Natury i Boga" - jak pisze autor. Europa to chrześcijaństwo. Nie ma chrześcijaństwa, nie ma Europy. Koniec z nauką, sztuką, wiedzą. Atak na chrześcijaństwo to atak na wszystkie zasady, które przypominały Europejczykom o obowiązku świadczenia o prawdzie i o przyrodzonej wolności i równości każdego człowieka. Albo chrześcijaństwo, albo zniewolenie - alternatywa oczywista od rewolucji francuskiej, a wiek XX dał na to dowód ostateczny. Walka z Bogiem to walka z jego "obrazem i podobieństwem". A, że nie ma na tym świecie niczego idealnego, a wszystko co powstaje nosi w sobie zadatek choroby i śmierci, przeto nic dziwnego, że rodzące się uniwersytety nosiły już w swym łonie wszystkie wady życia uniwersyteckiego i naukowego. Bo czy bycie profesorem jakoś chroni od czysto ludzkich grzechów: pychy, próżności, chciwości, zazdrości, lenistwa?
Mario Moiraghi, Na tropie pierwszego inkwizytora
Dla zainteresowanych wielkością, pięknem i tajemnicą Średniowiecza oraz prawdą o Świętej Inkwizycji, czyli o jej zasługach i osiągnięciach. Specjalnie natomiast polecamy tę książkę wszystkim, którzy średniowiecze i inkwizycję uznają za wzorce ciemnoty i niegodziwości. Odwagi! Prawda wyzwala. Autor w swobodnej formie, łączącej esej z powieścią, doskonale nadaje się na wprowadzającego na drogę poznawania prawdy o zasługach, nie tylko o błędach przeszłości. "Wieki ciemne" i "epoka oświecona" - doprawdy jak nieroztropnie i opacznie oceniamy przodków, nie mówiąc już o współczesnych. Bo czyż w tej kategorii - ciemnoty, niegodziwości, nienawiści, zbrodni, nietolerancji, chaosu, ignorancji, głupoty - wieki późniejsze, a zwłaszcza wiek XX, nie okazały prawdziwego, piekielnego mistrzostwa? Warto więc wybrać się w podróż do świata, w którym zachwytowi nad tajemnicą towarzyszyło poczucie przynależenia do sensownego porządku. Raj coraz bardziej utracony (choć propaganda postępu trąbi coś innego, ale czego oczekiwać od propagandy).
Jan Kanapariusz, Świętego Wojciecha żywot pierwszy
W tej pięknej książce miłośnik historii, literatury dawnej, żywotów świętych znajdzie faksymilowe reprodukcje wszystkich kart najstarszego rękopisu (z Herzog August Bibliothek w Wolfenbuttel), tekst łaciński oraz polski przekład. Wyjątkowe wydanie - zarówno pod względem edytorskim jak i merytorycznym. A sam tekst - poezja czysta.
Zofia Kossak, Krzyżowcy
Nieustająca wojna na śmierć i życie miedzy muzułmanami i europejczykami, jej średniowieczny etap. Czasy, kiedy wyznawcy Proroka brali w skórę od wyznawców Chrystusa. Wojna trwa nadal, tylko dzisiaj wyznawcy Proroka nie mają już przeciwnika...
George A. Mather, Larry A. Nichols, Słownik sekt, nowych ruchów religijnych i okultyzmu
Wiek XX i XXI przyznają sobie tytuł "wieków racjonalnych", a jednocześnie są najbardziej zabobonnymi wiekami w dziejach nowożytnych. Ziemia zaorana przez niemiecki faszyzm, sowiecki komunizm i zmutowany marksizm chwaści się bujnie. Eksplozja sekt i ruchów religijnych doskonale obrazuje słowa, że "kto nie modli się do Boga, modli się do diabła". Zaskakujące i smutne jak wiele jest sekt, ruchów religijnych, które jawnie głoszą i praktykują zło. Szaleństwo i okrucieństwo nazywa się "poszukiwaniami duchowymi". Dewiacje i patologie mają być "poszukiwaniem wolności". Zaborczy egoizm prezentuje się jako "wyrażanie osobowości". I niestety - co najgorsze! - wiele dewiacji, patologii, herezji zaczyna być akceptowanych przez posoborowy Kościół. Dowództwo twierdzy, która miała bronić nauki Jezusa Chrystusa, najpierw otworzyło bramy dla wrogów, a potem wywiesiło białą flagę i liczy, że uległość wobec zdobywców spowoduje u nich przychylność wobec poddających się, wobec tych, którzy zamiast walczyć, nawracać, zaczęli "ekumenizować". Aż strach się pytać, czy to tylko głupota posoborowych hierarchów, czy też coś znacznie gorszego. Ciemność skrywa Ziemię. "Ciemność widzę, widzę ciemność!".
Claudie Duhamel-Amado, Genevieve Brunel-Lobrichon, Życie codzienne w czasach trubadurów
Średniowiecze od strony dworskiej i rozrywkowej. Tytuł oryginalny precyzuje, że autorki pod pojęciem "czasy trubadurów" rozumieją XII i XIII wiek, czyli czasy rozkwitu Europy. Książka maluje barwnie i żywo obraz "wieków ciemnych" - w istocie wieków przebogatych intelektualnie, artystycznie i naukowo, obfitujących w radości życia, gdzie o pełni człowieczeństwa stanowiła harmonia: współgranie troski o rozwój ducha z oddawaniem się uciechom ciała.
Marie-Dominique Chenu OP, Wstęp do filozofii św. Tomasza z Akwinu
Dzieło otoczone sławą, uznawane za wybitne i niezbędne dla poznania nie tylko filozofii, ale i historii średniowiecznej - nie tylko filozofii św. Tomasza. Co więcej: niezbędne również dla każdego współczesnego filozofa zajmującego się językiem, antropologią.
William Naphy, Andrew Spicer. Czarna śmierć
Pandemia z XIV wieku. Książka przejmująca - osoby wrażliwe zapłaczą nad ludzkim cierpieniem. Książka zmusza również do głębokiej refleksji: co niesie nam przyszłość? I czy współczesny człowiek pogrążony w pysznym zakłamaniu, że cierpienie jest jedynie wynikiem braku odpowiedniego lekarstwa i że niebawem będą lekarstwa na wszystko, nie jest bardziej bezradny wobec wielkiej katastrofy niż człowiek dawny, uznający cierpienie za immanentny składnik ziemskiej egzystencji?
Michel Hervbel, Gilles de Rais
Nie bez kozery na obwolucie książki odcisk krwawej dłoni. Książka jest bowiem opisem życia i procesu arystokraty mordercy, dewianta, sodomity, sadysty, pedofila, psychopaty i socjopaty - tak było według standardów średniowiecznych: wcielenie szatana. Ale średniowiecze to - według norm oświeceniowych - wieki ciemne. W naszym postępowym-na-mocy-przepisów-unijnych stuleciu historia życia poświęconego służbie Złemu byłaby bestselerem, a sam zwyrodnialec stałby się bohaterem - wszak miał odwagę "żyć zgodnie ze swoimi ideami i pragnieniami", miał odwagę "realizować się" w myśl hasła "róbta co chceta". Ciemne średniowiecze "stygmatyzowało" takich "nieszczęśników", ale współcześnie zasługuje na tytuł "świeckiego świętego i męczennika wyzwolenia uciskanych mniejszości".
Herezje, Sekty, Schizmy, Literatura na świecie
Czyli zbiór tekstów skoncentrowanych właśnie wokół herezji, ich źródeł, sekt i schizm.
Rolf Decot, Mała historia reformacji w Niemczech
Niemiecka wersja chrześcijaństwa - wiara Germanów, którym duma nie pozwala podlegać Rzymowi. Książka opisuje jak i dlaczego Niemcy stworzyli w XVI wieku swoją "heretycką religię". Niemiecki autor - zgodnie z tytułem - przedstawia "małą historię", czyli relacjonuje w zasadzie jedynie początki, powstanie protestantyzmu: autor nie bada losów protestantyzmu niemieckiego w wiekach późniejszych, ani jego rozkładu i zaniku w wieku XX i XXI.
Mikołaj Bierdiajew, Nowe Średniowiecze. Los człowieka we współczesnym świecie
Barbarzyństwo i chaos ginącej cywilizacji. Agonia Europy jako wspólne dzieło socjalizmu: Niemiec i Rosji. Bierdiajew pisał o tym już w 1924 i w 1934 roku.
Dariusz Piwowarczyk, Rycerze w służbie dam i dworu
Kolejny tom z cyklu "Słynni rycerze Europy". Literatura historyczna, która - ze względu na bogactwo opisywanej epoki - staje się literaturą sensacyjną, awanturniczą, przygodową. Średniowieczna Europa: szalone od namiętności wieki i nienasyceni bohaterowie (i bohaterki). Intensywność życia, której nawet nie przeczuwa współczesny człowiek przykuty do różnych ekranów. Jeśli średniowiecze było "ciemne", to współczesność jest czarna i głucha jak grób, choć błyszczy wszystkimi kolorami "ledów" i dudni basem "subwooferów".
Dariusz Piwowarczyk, Obyczaj rycerski w Polsce Późnośredniowiecznej (XIV - XV wiek).
Jak w tytule. Opracowanie naukowe, a czyta się jak rozbudowaną i wciągającą powieść historyczną.
Umberto Eco, Imię Róży
Ale to był hit, kiedy w PRL-u ukazało się pierwsze wydanie! Sensacja, atrakcja, kulminacja! Tylko spod lady i tylko dla znajomych. Kto miał, ten się puszył i paradował z książką pod pachą (żeby każdy widział z kim ma przyjemność). Takie były porywy próżności: nie nowy telefon, nie nowy tatuaż, nie kolczyk w nosie, nie ubranie, którego prawie nie ma, nie włosy w siedmiu kolorach (i czterech smakach), nie... a zresztą, co tu się rozpisywać. Targowisko próżności trwa nieprzerwanie, tylko atrybuty i akcesoria "lansu" się zmieniają. Dawno, dawno temu to były książki... . A samo "Imię Róży"? Cóż, czar jakby uwiądł i z dymanego arcydzieła (jak głosili wydawcy Umberto Eco wkroczył do grona najbardziej uznanych pisarzy XX wieku, dołączając do towarzystwa m.in. Kafki, czy Camus - aż takiego nabrali zapału w entuzjazmowaniu się, "szał na kortach" proszę ja kogo) pozostało wątłe wspomnienie. Hic transit itd...
Józef Ignacy Kraszewski, Masław
Książę Kazimierz zmuszony jest uciekać z Polski w obliczu buntu możnych. Wówczas dawny wielmoża królewski, Masław, postanawia założyć własne państwo.
Henryk Sienkiewicz, Krzyżacy, tom I i II. Kolekcja Hachette 67,68
To nie jest opowieść o pająkach (wówczas tytuł brzmiałby "Krzyżaki"), tylko historia wielkiej miłości na tle największej bitwy średniowiecza. Zresztą któż z Gości Antykwariatu nie wie, co to za książka? Przez szacunek zatem dla naszych Gości już zamilkniemy. A któż z Niemców nie wie o Grunwaldzie? Do tej pory wspomnienie łupnia, jakiego wówczas dostali, burzy im krew. Nic dziwnego, że zniszczyli - jak na naród europejski o wielkiej kulturze przystało - pomnik w Krakowie, a na obraz Matejki polowali całą wojnę. Wszystko zgodnie z wielowiekową, niemiecką tradycją jednoczenia i cywilizowania Europy. Przez szacunek zatem dla pamięci ofiar niemieckiego bestialstwa i przez świadomość zniszczeń okupacji niemieckiej milczeć nie możemy.
Marcin z Bragi, Dzieła
Mądrość i wiara VI-go wieku chrześcijaństwa. Niezwykła lektura - w tłumaczeniu i w oryginale.
Eriugena, Komentarz do Ewangelii Jana
Średniowieczna filozofia - świat, w którego centrum jest Bóg. Przynajmniej myślenie o Nim. Ciągłe balansowanie na granicy niemożliwego i igranie wielkim niebezpieczeństwem - bo, jak to gdzieś wyczytaliśmy, tylko zapomnieliśmy gdzie i u kogo - jeśli filozofia łączy się z religią z takiego mariażu powstać może albo heretycka religia, albo dogmatyczna filozofia. Może, ale przecież nie musi.
Dzieje Tristana i Izoldy. Odtworzył Józef Bedier
"Dzieje Tristana i Izoldy", odtworzone przez Józefa Bediera (a przetłumaczone przez Boya), to uczta dla miłośnika literatury najczystszej: wciągająca opowieść, wielka miłość, honor, szlachetność, tajemnica, magia ("magia" to ukochane w XXI wieku słowo, pierwiastek wszystkiego, nawet banalne zdarzenia, jak nie są "za..biste", to są "magiczne", a każda reklama mówi: "daj się uwieść magii", albo "odkryj magię" nawet w wacikach czy jakichś innych tamponach, ale tu chodzi o magię w jej dawnym znaczeniu, czyli o panowanie nad ukrytymi - przed zwykłymi śmiertelnikami - mocami i siłami), ironia, mądrość, dobro stające mężnie przeciw złu, dramat losu i przeznaczenia. Zaiste, "ciemne" średniowiecze. Doprawdy, jeśli ono było "ciemne", to jaka jest nasza epoka? Czarna - jak otchłań czarnej dziury... Aha, no i ważna uwaga: opowieść nie "dostała Nobla" ("dostać Nobla" to brzmi jak "dostać gorączki", albo "dostać zakażenia", ale to na marginesie), więc chyba nie zainteresuje współczesnego "inteligienta"...
Jakub de Voragine, Złota legenda. Wydanie naj-pierwsze
"Złota legenda" w kilku znaczeniach. Pierwsze i oczywiste obejmuje średniowieczny zbiór budujących i pouczających opowieści o świętych. Arcydzieło literatury. Arcydzieło, bo łączy mądrość z fantazją twórczą i pięknem języka. Oto kwintesencja literatury pięknej, "beletrystyki": oczyszczająca siła piękna, które jest syntezą piękna treści i odpowiadającej jej formy doskonałej. Ale "złota legenda" ma też i znaczenie dodatkowe. Otóż księga, wydana w 1955 roku, oczarowuje poziomem edytorskim. Jest książką idealną, "złotym dzieckiem" sztuki wydawniczej. Jest legendarna ze względu na mistrzostwo zawarte w każdym elemencie: tłumaczenie, papier, oprawa, szata graficzna, czcionka, staranność wykonania,... - to wszystko jakości zapierającej dech w piersiach. I rzecz ostatnia: książka zdumiewa swoim poziomem tym bardziej, że została wydana w... 1955 roku! Napisaliśmy (my, czyli Antykwariat Domowy), że jest to wydanie "naj-pierwsze", bo "pierwsze wydanie" drukowano (co jest normalną praktyką) w kilku partiach. Jedyna różnica między tymi partiami, to była różnica w stopce na ostatniej karcie - różnica błaha nad wyraz, a jednak była. Książka perła, ozdoba i - jeśli nie królowa - to księżniczka biblioteki. "Złota legenda" - można o niej mnożyć zachwyty, ale niech książka świadczy sama o sobie: pora zamilknąć. Wszak milczenie też jest złote(m)...
Johan Huizinga, Jesień średniowiecza, tom I i II
Jeszcze raz to samo, ale nie tak samo. Wielkie dzieło w treści, ale tym razem w miniaturowej formie - kieszonkowej. Prawdę powiedziawszy, to trzeba mieć dwie kieszenie (bo dwa tomy, a w zasadzie - ja się rzekło - tomiki).
Krzyżowcy - The Knights XIth Century Crusade, skala 1:72, Italeri No 6009
Krzyżowcy - rycerze z XI wieku, którzy bronili Europy przed muzułmanami ("najlepszą obroną jest atak"). Jak to dziwnie brzmi w dziesięć wieków później, w XXI wieku. Wszystko się zmieniło i współcześnie "najświatlejsi" przekonują, że najlepszą formą obrony Europy przed muzułmanami jest... przejście na islam. W związku z tym pewnie niebawem figurki, takie jak te, zostaną wycofane z rynku, bo zostaną uznane za "zabawki nienawiści" (jak jest "mowa nienawiści", to dlaczego nie można tak nazwać zabawek?). A więc korzystajmy, póki czas (oprócz "zabawek nienawiści" najprawdopodobniej zostaną zakazane i "przedmioty nienawiści", np. nóż, zapałki, itp).
Pseudo-Dionizy Areopagita, Pisma teologiczne
Pseudo-Dionizy Areopagita, "Pisma teologiczne", czyli: "Hierarchia niebiańska", "Hierarchia kościelna", "Imiona Boskie", "Teologia mistyczna" oraz "Listy". Jako komentarz nasunęły nam się takie słowa Tomasza a Kempis: "Na cóż ci rozprawiać o Trójcy Świętej, jeśli brak ci pokory (...)? Bez wątpienia to nie wzniosłe rozmowy czynią człowieka prawym i świętym, lecz życie cnotliwe czyni go miłym Bogu. Wolę odczuwać skruchę, niż znać jej definicję.(...) Każdy człowiek z natury pragnie zdobyć jak największą wiedzę, lecz cóż warta jest nauka bez bojaźni Bożej? Pokorny wieśniak, który służy Bogu, jest bez wątpienia lepszy od pełnego pychy filozofa, co zaniedbując siebie, śledzi bieg gwiazd. Kto dobrze zna siebie - gardzi sobą, i nie ma upodobania w ludzkich pochwałach. Choćbym posiadł wszelką wiedzę, ale nie miał miłości, na cóż mi się to przyda przed Bogiem, który osądzi mnie z moich uczynków. Powściągnij zbyt żywe pragnienie wiedzy, znajdziesz tam tylko wielkie rozproszenie i wielkie złudzenie. (...) Wielość słów nie pokrzepia duszy, lecz święte życie orzeźwia ducha (...). Jeśli ci się zdaje, że dużo wiesz i dość dobrze rozumiesz, pamiętaj przecież, że to niewiele wobec tego, o czym nie wiesz. (...) Iluż gubi na świecie próżna nauka i zaniedbywanie służby Bożej... A ponieważ wolą być wielcy, niż pokorni, znikczemnieli w swych myślach (Rz 1,21). W dniu sądu nie spytają cię z pewnością, co czytałeś, ale co uczyniłeś (...)." Tak nam się nasunęło...
Bernhard Haring, Moralność jest dla ludzi
Tytuł jest wspaniały: "Moralność jest dla ludzi". A dla kogo była? Dla sosen szumiących na gór szczycie? Dla "pieseczków i koteczków"? Dla "lwa ryczącego i patrzącego kogo pożreć"? Książka jest owocem "posoborowej odnowy", czyli - jak głosi podtytuł - zawarta jest w książce "etyka chrześcijańskiego personalizmu". Egzystencjalizm, personalizm i na okrasę "chrześcijaństwo". Tak rodziła się w Kościele "nowa tradycja": "stara etyka" była zła, bo "była oparta na sztywnych zasadach formalizmu i legalizmu". No to wreszcie będzie nowa, nowoczesna, i będzie dobra, bo nie będzie "oparta na sztywnych zasadach", tylko "będzie zgodna ze współczesną koncepcją człowieka jako osoby obdarzonej wolnością i godnością" (cytat sugeruje, że Bóg - dając przykazania - nie dostrzegał "wolności i godności człowieka", ale mniejsza z tym, na szczęście są na świecie nowocześni, światli filozofowie). A nie można by tak od razu: raz a dobrze, czyli w ogóle bez zasad, nawet "niesztywnych"? Po co "Nie będziesz miał...", itd. i po co "nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię", i po co "bądź miłościw mnie grzesznemu". Nowoczesnemu, wolnemu człowiekowi, niech wystarczy jedna zasada, jedno przykazanie: "róbta co chceta!". I wolność rządzi, kurde!
Tadeusz Manteuffel, Średniowiecze. Historia Powszechna t. II
Tom drugi "Historii powszechnej", wydany w PRL-u. Gomułkowska nauka w służbie edukacji.
Stanisław Klimaszewski MIC, Bóg i wiara w przykładach i anegdotach
Słowa świętych, a obok cytaty z heretyków, bluźnierców, pogan, a nawet dewiantów. Coś jak szyderczy "Złoty łańcuch" św. Tomasza, bo upleciony zgodnie z "nakazami współczesności": by dostosować rzeczywistość nadprzyrodzoną do świata. Coraz słabiej brzmi u wyznawców posoborowej nauki, że "królestwo Moje nie z tego świata" - "Jam zwyciężył świat". W imię "ekumenizmu" zakrywana jest prawda, że "świat, to przestrzeń publiczna wroga Bogu". Książka może sprawić wrażenie chaotycznej zbieraniny, której jedynym celem jest uzasadnienie modernistycznego przymusu, by uznawać wszystkie poglądy religijne za równoważne (oczywiście z wyjątkiem tradycji katolickiej, która ma być zakazana). Każdy pogląd jest dopuszczalny, nie ma prawdy, nie ma fałszu. A zatem: co jest? Wygląda tak, jakby główną troską "kościoła nowego adwentu" było wykręcenie się od obowiązków, jakie nałożył na swych uczniów Jezus Chrystus. Oto bowiem ogromny wysiłek wkłada posoborowy Kościół w to, aby zapoznać i zakryć przed wiernymi Boże nakazy, które wymagają od nich jednoznacznego oddzielania prawdy od fałszu i wytrwałego służenia prawdzie - bezwzględnie i do końca ("niech mowa wasza będzie: Tak, tak; nie, nie", "Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie"). Hierarchowie, którzy przyjęli posoborową doktrynę, jak kapłani oskarżani przez Jezusa Chrystusa, odwracają się od niego (czym innym jest stanięcie placami do tabernakulum?) i, aby zakryć swoje przejście na stronę "świata", zmuszają wiernych, by ci nabrali przekonania, że w zasadzie powinni, jeśli nie wstydzić się swej wiary, to przynajmniej "taktownie" zachować ją jako sprawę czysto prywatną - prywatne "uczucie". Tylko co począć z nakazem Zbawiciela, by jego uczniowie nawracali "błądzących w ciemności": pogan, żydów, heretyków,... ("Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody")? Oto religijny ewenement w dziejach świata: posoborowa religia, która uczy, że inne religie są równie dobre, a nawet czasem lepsze! Tylko po co komu taka religia? Jaki sens ma religia, która sama siebie neguje? A sprawa nie jest błaha, bo tu nie chodzi o te, czy inne poglądy, tylko o to - jak to ujął O. Bonawentura - "czy się będzie zbawionym, czy potępionym". Co prawda nowoczesna religia, ustami "kapłanów nowej ewangelizacji i miłosierdzia" naucza, że nikt nie będzie potępiony, bo "piekła nie ma", ale chyba roztropniej przyjąć jednak naukę, którą Kościół głosił przez dwa tysiące lat i przypomnieć słowa Syna Bożego, że "tego, kto się mnie wyprze przed ludźmi, i ja się wyprę przed moim Ojcem, który jest w niebie", szczególnie zwracając uwagę piewców "ekumenicznego" dogmatu o wszechogarniającym i bezwarunkowym miłosierdziu na następujące zaraz potem słowa Zbawiciela: "Nie sądźcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem i córkę z jej matką, a synową z teściową. I nieprzyjaciółmi człowieka będą jego domownicy. Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godny. I kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godny. Kto nie bierze swego krzyża i nie idzie za mną, nie jest mnie godny. Kto znajdzie swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, mnie przyjmuje, a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał." (Mat.10:32-42). Zaiste: to nie jest sprawa "poglądów" i "wolności sumienia" - tu chodzi o życie. Życie wieczne. Z Bogiem lub w potępieniu.
Wiek V-XV, Wiek XVI-XVIII, Wiek XIX i Wiek XX w źródłach
Cztery tomy, z których każdy stanowi "wybór tekstów źródłowych z propozycjami metodycznymi dla nauczycieli historii i studentów" (jak głoszą podtytuły). Lektura chyba najważniejsza dla chcących poznać historię. Co prawda nie dociera się do zdarzenia samego, ale można zobaczyć, jak na zdarzenie minione patrzyli jemu współcześni, a więc można przynajmniej mieć nadzieję, że jest się dosyć blisko faktu historycznego. Każde opracowanie historyczne jest w jakimś stopniu prezentacją poglądów historyka, a zatem nawet wybór tekstów źródłowych jest - chociażby poprzez eliminację - manifestacją wizji świata osoby dokonującej selekcji, ale mimo wszystko ma się jednak do czynienia ze źródłem, a nie tylko z jego omówieniem, zawsze przecież już bezpośrednio ideologicznym. Bardzo interesująca i pouczająca publikacja: dotarcie do źródeł dowodnie uzmysławia, że "Historia magistra vitae est" (a jeśli nie, to za takie nieuctwo płaci się w sposób najbardziej tragiczny, bo ludzkim życiem i to - o zgrozo! - często milionami ludzkich istnień).
Andrzej Zwoliński, Leksykon współczesnych zagrożeń duchowych
Autor napracował się solidnie. Przeszło sto haseł: od "Agitacja do sekt i nowych ruchów religijnych" do "Zabobon". A po drodze są też m.in: "Charyzmatyczne sekty", "Ekologizm", ""Joga", "Tarot",... nie ma tylko "Dialogizmu". Czyli nie ma w "Leksykonie..." sekty chyba najważniejszej, z punktu widzenia tworzonych przez nią "zagrożeń duchowych". Oto bowiem sekta wewnętrzna, której wyznawcy opanowali nauczanie "soborowe", stopniowo prowadząc do destrukcji katolicyzmu. Jej główne przykazanie można wyrazić słowami autora, który pisząc o ateizmie tak podsumował poświęcony mu rozdział: "Kościół zaleca postawę dialogu, odrzucając zarówno postawę potępienia, jak i obojętności". Majstersztyk nowomowy ekumenicznej: nie wolno potępić, nie wolno być obojętnym. Czyli co pozostaje? Akceptacja. Oto owoc, po którym można poznać posoborową sektę ekumeniczną, sektę "diaologistów". Nie liczy się prawda i dobro: liczy się "dialog", czyli zgoda na fałsz, kłamstwo i zło. Według "dialogistów" Kościół nie powinien nauczać, tylko "dialogować". A zatem rodzic też nie powinien nauczać, karć i nagradzać, tylko "dialogować" (bo dziecku "należy się szacunek", nawet jak zrobi coś złego, niebezpiecznego). Nauczyciel też nie powinien uczyć, pouczać, wymagać i oceniać, tylko "dialogować", (bo uczniowi "należy się szacunek" dla jego lenistwa i głupoty)... "Dialogizm" - herezja, która otwarcie przeciwstawia się przykazaniu Pana Naszego Jezusa Chrystusa, by "wasza mowa była tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi." Jezus Chrystus stworzył Kościół, by ten zachował, bronił i przekazywał nauczanie Boga po odejściu Zbawiciela z tego świata. Nie stworzył Kawiarnianego Klubu Dyskusyjnego, którego członkowie miło mają sobie dyskutować o "sensie życia" na Ziemi. Św. Piotr miał "łowić ludzi", a nie miło z nimi "gawędzić o urokach i pożytkach rybołówstwa śródlądowego". "Łowić", czyli chwytać w sieci. Nie ma mowy o łagodnej perswazji. Chodzi wszak o działanie w sytuacji wyższej konieczności - chodzi o życie lub śmierć. Stawką jest życie wieczne, albo wieczne potępienie, a nie miłe spędzanie czasu, "by nikogo nie urazić". Nie o "dialog" chodzi Bogu, ale o naukę o zbawczej drodze cierpienia. Krzyż jest tą drogą, jedyną drogą, krzyż boleści i zbawienia, a nie dobre samopoczucie sytych, kawiarnianych rozmówców. "Dialog" - XX-wieczny, uniwersytecki bożek. "Dialogizm" - Judasz tryumfujący, Judasz: "święty nowej, globalnej, światowej religii". Apostoł "dialogu międzyreligijnego". A, że oznacza to biczowanie, poniżanie, koronowanie cierniem i wreszcie ukrzyżowanie Zbawiciela? Doprawdy, kulturalni i dobrze wychowani ludzie nie mówią o takich drastycznych rzeczach, trzeba mieć trochę taktu, ważne, że dialogując uczymy się "pięknie różnić". "Różnić się bez różnic" - niby idiotyzm według zasad logiki, ale według logiki szatańskiej, według zasad logiki nauczanej przez "pana kłamstwa" to "prawda". Fałsz przedstawiany jest jako prawda: to oczywiste w świecie, gdzie "wolność to niewola", w którym "ignorancja to siła". "Ekumenizm" - "próba generalna przed piekłem". "Kościół nowego adwentu". "Plemię żmijowe". "Groby pobielane". Kościół Judasza.
Tadeusz i Jerzy Piątek, Starokatolicyzm
A to dopiero! Propagandowe PRL-owskie wydawnictwo w służbie "posoborowego ekumenizmu". Komunistom bardzo były na rękę "posoborowe zmiany". Front "ekumeniczny" tworzyli sojusznicy na pozór egzotyczni; ideologicznie - by tak rzec - z "różnych parafii". Ale przecież cel był wspólny: osłabienie katolicyzmu. A taki cel pokazuje, że różnice światopoglądowe nie mają w istocie żadnego znaczenia. Że prawdziwy bój toczy się miedzy dwoma państwami - jak to opisał św. Augustyn: między państwem ziemskim i państwem Bożym. Wszystkie inne podziały to tylko dym, to w istocie tylko kłótnia o słowa, albo mydlenie oczu. Front jest tylko jeden i przebiega nie tylko między instytucjami, organizacjami, ale też przez instytucje, organizacje. I cel jeden: zniszczyć Kościół, jedyną siłę na Ziemi, która jest zdolna przeciwstawić się "siłom postępu" i "nowemu porządkowi świata".
Hazel Mary Martell, Wikingowie. Ponad 900 lat temu.
Broszurka dla młodzieży. Współczesny model edukacyjny: mało tekstu, dużo rysunków, prostactwo w treści wyrażające się przygnebiającą infantylizacją "informacji". Wikingowie: dziki i barbarzyński lud, który przeszedł do historii nie dzięki temu, czego dokonał i co stworzył, ale dzięki swojej brutalnej, niszczącej sile. Wikingowie nie budowli, nie tworzyli - wikingowie niszczyli. Lud destrukcyjny doskonale: w czasach, kiedy kościół katolicki budował i cywilizował Europę Wikingowie wyspecjalizowali się w bandyckich napadach, mordowaniu, grabieży, gwałtach i w handlu niewolnikami (tu znaleźli doskonałych pośredników: "kupców" żydowskich). Niepiśmienne plemię, okrutne, przerażająco bezwzględne dla bezbronnych. Lud "poza dobrem i złem", stąd tak zaskakująco efektywny w swoich pirackich i łupieżczych napadach. Broszurka jest doskonałą realizacją ideologicznego, współczesnego paradygmatu edukacyjnego: "przewartościowania wartości", relatywizmu moralnego i wynikającej z niego "sympatii dla zła". Pogańscy wikingowie mają budzić sympatię, a chrześcijańskie średniowiecze ma uchodzić za "wieki ciemne". Doprawdy, jeśli coś było "ciemnego" w średniowieczu, to właśnie tacy barbarzyńcy, jak wikingowie. Seria ma tytuł "Detektywi historii", ale to też kłamstwo, bo detektyw szuka prawdy, a broszurka jest fantazjowaniem spreparowanym według ideologicznych nakazów.