Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Numer 4-ty z 1998 roku pisma wydawanego w Krakowie. Sawka, Mleczko, Woody Allen, Jan Jakub Kolski,... Większość autorów bez zahamowań - jeśli tylko się da: wyszydzić i obrazić. Recepta prosta jak drut (nie nawiązujemy tutaj do "przezabawnego" tytułu): wystarczy być obscenicznym i - oczywiście - kpić z "polskiego zaściankowego nacjonalizmu" (?). Ramota dla kolekcjonerów pretensjonalnych osobliwości z wczesnego PRL-u bis (w ten sposób okazało się, że nie mamy elementarnego poczucia humoru - no bo jak można nie wybuchać śmiechem szyderczym na słowo "polski" i nie śmiać się szczerze z dziury w zadku...).
Kolejny zbiór rysunków, które już były publikowane, również w innych zbiorach rysunków, które już były publikowane, również w innych zbiorach rysunków, które...
Niemiecki obóz pracy przymusowej w Płaszowie (Zwangsarbeitslager Plaszow des SS- Und Polizeiführers im Distrikt Krakau) niemcy zaczęli budować w listopadzie 1942 r. Miał on tymczasowo służyć wykorzystaniu żydowskiej siły roboczej z getta oraz rozwiązać „kwestię żydowską” w Krakowie. Przekształcony 10 stycznia 1944 r. w niemiecki obóz koncentracyjny (Konzentrationslager Plaszow bei Krakau) istniał niemal do końca wojny, zajęty 18 stycznia 1945 r. przez Armię Czerwoną. Początkowo umieszczano w nim ludność żydowską z krakowskiego getta, z czasem trafiali do niego mieszkańcy okolic Krakowa, więźniowie podobozów Płaszowa, aresztowani przez Gestapo. Dla Polaków niemcy wydzielili odrębny obóz. Przez cały okres funkcjonowania, w wyniku wyniszczającej pracy i systematycznej eksterminacji fizycznej, niemiecki obóz płaszowski pochłonął tysiące ofiar, głównie krakowian: Żydów i Polaków. Za jego drutami niemcy zamordowali też przedstawicieli innych narodowości, m.in. Węgrów i Cyganów. Publikacja łączy w sobie bogaty i unikalny materiał ikonograficzny z obszernym rysem historycznym niemieckiego obozu. Praca składa się zatem z dwóch – wzajemnie się uzupełniających – części: monograficznej i albumowej, zawierającej 60 zdjęć archiwalnych uzupełnionych fotografiami współczesnymi.
O duszy polskiej... Czy naród może mieć duszę? Polska: naród, który był i jest, a miało go nie być, z historią, której - pod karą więzienia i śmierci - nie wolno było nawet opowiadać, a wciąż jest żywa i obecna, z wiarą, której ma nie być ("bo to takie nienowoczesne i nieeuropejskie"), z rzeczywistością, która tym bardziej realna, im bardziej ukryta, gdzie śmierć zadawana za bycie częścią tego narodu - od pokoleń - jest najważniejszym członkiem każdej rodziny... Jaka jest jego dusza zatem? Czy w ogóle naród ma duszę? A może tylko niektóre narody mają duszę, bo okupiły ją zbiorowym i dziedzicznym cierpieniem?
A miało być tak pięknie... XX i XXI wiek. Postęp i dobrobyt. A wyszło, eh, gadać szkoda a pisać ciężko. "Muzyka, muzyka, góralska muzyka... cały świat łobejdziesz, ni ma takiej nika". Zresztą, co tam góry. Nawet jak z Polesia zacznie się podróż to efekt będzie taki sam. Bo co się znajdzie na świecie? Cesarza? Imperium? Wszędzie tylko wojna i bieda, coraz więcej wojny i biedy. Jak nie wojna, to tak, jak pisał Aleksander hr. Fredro: "gdzie nie spojrzeć na świecie tylko błoto albo śmiecie". Ryszard-obieżyświat-z-nominacji-partyjnej dużo się tego naoglądał. I tak fajnie pisał - bo "wszystkie Ryśki to fajne chłopaki".
Chyba wszystko, co można wiedzieć o tym niezwykłym samolocie (i jego licznych wersjach). Monografia niemal idealna: opracowanie historyczne i techniczne. Niezliczone zdjęcia (nawet najdrobniejszych szczegółów), schematy, plany, kolorowe tablice. Doskonała jakość edytorska.
W podtytule zawiera się treść cała: Thomas Merton zwraca się do Boga - modli się, a swoje osobiste modlitwy ozdabia własnymi grafikami. Jest to zbiór kilkudziesięciu krótkich cytatów, zaczerpniętych z 20 książek napisanych przez Mertona.
W jednym tomie zebrane opowiadania pisane przez trzydzieści lat, można więc podróżować - wraz z Lemem - w czasie. Co prawda jest to czas nieskończenie krótki wobec istnienia Kosmosu, bo tylko owe trzydzieści lat, ale zawsze. Jak zmieniała się twórczość pisarza tworzącego programowo dla pieniędzy i rozrywki? Okazuje się, że podróż w czasie to zarazem podróż w przestrzeni: nieskończonej - bo przestrzeni ducha...
Tak mało potrzeba by mieć w życiu dużo uciechy. Wystarczy kartka papieru i kilka kredek. No i oczywiście przyda się jeszcze niniejsza książka: zawiera bowiem tak wiele praktycznych rad oraz pomysłów, że każdy artysta-amator będzie czerpał ze swego hobby możliwie jak najwięcej przyjemności. Propozycja dla wszystkich, którym do przeżywania frajdy z życia nie wystarcza ślepienie się w telewizor, w komputer czy mizianie smartfona.
Biskup Grzegorz Ryś wybrał przeszło pięćdziesiąt cytatów z Ewangelii i opatrzył je swoim komentarzem. Jak bardzo swoim? Jeśli książkę wydaje wydawnictwo Księży Jezuitów i nie ma w niej "Imprimatur", to jest pewne, że będzie to wykład "ekumeniczny", a nie katolicki.
Protestancki celebryta występujący publicznie jako hierarcha kościoła katolickiego. W tym dziele spragniony odnowienia ducha czytelnik znajdzie zapis rekolekcji prowadzonych w 2013 roku, we Wrocławiu. Nauczanie biskupa wydrukowane, ale książka - co oczywiste - bez imprimatur.
Protestancki celebryta występujący publicznie jako hierarcha kościoła katolickiego. Miłośnik kolorowych wdzianek w stylu szat liturgicznych. W tym dziele spragniony odnowienia ducha czytelnik znajdzie "zapis konferencji wygłoszonych podczas XXXII Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej 6-11 VIII 2013".
Luźne fantazje protestanckiego celebryty - występującego publicznie jako hierarcha kościoła katolickiego - o Bracie Albercie. Święty ma służyć autorowi jako zasłona dla protestanckiego nauczania i modernistycznej nowomowy.
Podtytuł: "Refleksje na każdy dzień roku". Bestseller. Książkę napisał słynny mnich benedyktyński, ale jego refleksje - choć przypisane konkretnym datom - nie są związane z czytaniami przewidzianymi na owe dni. Może dlatego książka nie ma imprimatur?
Wyraźnie wydrukowany podtytuł głosi: "(...) tylko dla dorosłych, nie (...) dla dzieci". W miejsce kropek wstawiono ledwo widoczne "nie" i "tylko", co dowodzi, że pismo przeznaczone jest dla dorosłych dzieci, czyli dla dzieci, które nigdy nie dojrzały. Sztubackie wygłupy po raz pierwszy po polsku.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.