Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Zbiór przeszło 40 opowiadań, a wśród nich "Mężczyzna, który patrzy", opowiadanie, które stało się pretekstem do skandalizującego filmu. Jak wiernie scenariusz filmu oddał wszystkie zalety prozy Moravii mogą się przekonać niestety tylko ci, którym dane było oglądać (podglądać?) kreację Katarzyny Kozaczyk. Pozostałe opowiadania nie doczekały się równie spektakularnych przeróbek, ale to w niczym przecież nie umniejsza ich literackich powabów (chyba najbardziej odpowiednie słowo w tym kontekście).
Ach, jaki wstrętny ten bohater! Aż trzeba o nim napisać (by inni mogli o nim poczytać) - ku estetycznej satysfakcji. Opis zła, które musi sprawiać estetyczną satysfakcję. Przyjemność w nieprzyjemności. Ach, jakie to podniecające! "The man you love to hate".
Korowód cudaczny, ale czy niezwykły? Korowód nieprzerwany, odwieczny pochód póz, udawania, paradoksalnego dążenia do wyróżnienia się poprzez konformistyczne podporządkowanie się modzie i środowiskowym banałom, komunałom... Pusta młodość z pretensjami, "lans" i kult pozorów. Udawanie sztuki. Opis tego środowiska - oto temat drugiej powieści pisarza. I czy można inaczej odmalować ten pretensjonalny i bezwartościowy świat, jak tylko ironicznie, sarkastycznie, humorystycznie? Jak narysował kiedyś Mrożek: dwóch młodych ludzi siedzi na ławce. Jeden mówi: chodźmy gdzieś. A drugi: zróbmy coś. Jak przesłanie książki.
Książka nagrodzona w 1933 roku Nagrodą Goncourtów. Autor nie tylko pisał, ale zbierał nagrody, wyróżnienia i oznaczenia. Samych orderów i medali miał... 44 - jak na "lewicowego intelektualistę", sympatyka komunizmu, przystało (jeden garnitur za mało, gdy się chce całą pierś obwiesić).
Kambodżańska dżungla, archeologia, wątki osobiste. Druga powieść (wydana w 1930 roku) pisarza, który w sztuce próbował znaleźć sens świata opuszczonego przez Boga.
Powieść dla miłośników powieści uniwersyteckiej. Uczelnia z zachodnich stanów. Bohater książki, wykładowca, przeprowadza się z Nowego Yorku - jest to jego próba życia poza metropolią, której nigdy do tej pory nie opuszczał i w środowisku, którego nie zna i nie rozumie.
Jaka może być książka napisana w 1939 roku? Słynna powieść, która, zbierając opinie od zachwytów do oskarżeń o nudziarstwo i bełkot, w jednym godzi czytelników. Wszyscy bowiem przyznają, że jest to książka dla tych, których smuci, że problemy codzienne nie odebrały im do końca radości życia. Lektura pozbawi i tej cząstki światła. Depresja gwarantowana. I nawet nie trzeba czytać całej książki. Stąd popularność powieści, a nawet, dzięki temu, została przerobiona na film. Samotność to oddzielenie, a 'wprowadzający podziały' to jedno z imion pana tego świata. Czy może zatem dziwić świat, który odwrócił się od jedynego źródła prawdy i dobra, a bije pokłony i służy duchom upadłym? Jeśli bożkami są pieniądz, kariera, władza i sława to jakiej innej nagrody - krom poczucia bezsensu, przerażenia i bólu samotności - można oczekiwać?
Cała - dostrzegana przez autora - obrzydliwość i degeneracja południa Stanów Zjednoczonych (co zjednało mu przychylność krytyki i wydawców z krajów komunistycznych). Swego czasu pisarz głośny - głównie za sprawą "Drogi tytoniowej" i "Poletka Pana Boga". Dzisiaj jego dosadność i dosłowność w opisywaniu namiętności rozmyła się w świecie, w którym już wszystko wolno. I jak z farbami: jeśli zmiesza się - dla samego mieszania - wszystkie kolory zawsze wyjdzie tylko jedna, szaro-bura, breja, albo papka.
Czuła jest noc... A jakie są dni? Dwoje Amerykanów w Europie, która, nie zapomniawszy wielkiej wojny, szykuje się do nowej, jeszcze większej. Życie rozpięte między złudną ucieczką w zapomnienie, a szaleństwem. Klasyka.
Jedno z ostatnich dzieł pisarza. W bardzo poręcznym formacie - rozmiar kieszonkowy, ale jakość wydania jak normalnej książki. Taka była kiedyś Seria Nike.
Anatomia zła. Podtytuł: "Prawdziwa relacja o zbiorowym morderstwie i jego następstwach". Jedna z najsłynniejszych powieści XX wieku. Miała być bezstronną opowieścią o brutalnej zbrodni. Książka przez lata uchodziła za klasyczną powieść non-fiction. Aż okazało się, że nic tak nie pomaga obiektywnej relacji, jak sprawna konfabulacja. Ach, ci Amerykanie!! Tak wysoko cenią prawdę i tak bardzo kochają kreatywność, że w oczywisty sposób muszą dać szansę obu. Margaret Mead, Capote,... Tylko, że o ile fantazje pisarza szkodzą najwyżej jego pisarskiej reputacji, o tyle fantazje "pracownika nauki" mogą zaszkodzić - i to całkiem realnie - innym. Prawda wyzwala, a kłamstwo? Kłamstwo i zło. I czy można powiedzieć prawdę o złu, gdy nie mówi się prawdy? Gdy bardziej kocha się swoje mówienie, opowiadanie od mówienia prawdy?
Słynna, swego czasu, powieść impresjonistyczna, kwintesencja literatury psychologicznej: świadomość postrzegająca i opisująca to, co przeżywane subiektywnie w miejsce neutralnego opisu, tego co jest obiektywnie. Kto się tego boi? Kto się boi Virginii Woolf? Powieść nawiązująca do pogodnych wakacji z czasów dzieciństwa - jakże innych w nastroju i emocjach od lat dojrzałych, zakończonych samobójstwem.
Powieść międzywojenna, która zawdzięczała swoją popularność, tylko temu, że dobrze się ją czyta. Cóż, niestety to staromodne kryterium może dyskwalifikować książkę w oczach współczesnego czytelnika, ale zaryzykujmy, a nuż...
Laureat Pulitzera (z 1963 roku) opowiada codzienne, amerykańskie historie - lekarze (ich praca i problemy) i pacjenci (ich życie i problemy) w roli głównej.
W zasadzie watek kryminalny, ale czy Faulkner pisał kryminały? I czy Nagrodę Nobla dostał jakiś literat - twórca kryminałów? Południe Stanów, więc biali, czarni i ich wspólne życie, które na zawsze pozostanie związkiem winy, pretensji, niemożliwego zadośćuczynienia i zadośćuczynienia niechcianego.
Ostatnie dzieło Mistrza - pogrobowiec. Jeszcze raz to samo tło, dekoracje, charaktery i emocje, ale opowiedziane w sposób, który zasłużył na Pulitzera. Może dlatego, że było to - jak głosił podtytuł - "wspomnienie".
Najpierw był "Zaścianek", potem "Miasto", a na koniec "Rezydencja". W literaturze jak w życiu: ze wsi do miasta, by zakończyć w podmiejskim luksusie. W tym "awansie" zmieniają się ludzie (wewnętrznie, ale i otoczenie), więc tak samo zmieniają się i bohaterowie trzech powieści. A do tego wszystkiego zmienia się, jako człowiek i jako pisarz, sam autor - wszak minęło prawie czterdzieści lat od napisania pierwszej części "trylogii". A z kolei w życiu jak w "Misiu": "zmiany, zmiany, zmiany...". Zmiany, zmiany, a od przeszłości i tak nie można uciec.
Jedna z najsłynniejszych książek XX wieku, jeszcze jedna wariacja na temat "życie jest cierpieniem". Tym razem uczyniona przez literata z amerykańskiego południa oczekującego od czytelnika zdolności do zmagań z eksperymentem literackim. Nie spotkaliśmy czytelnika, który nie podzielałby zachwytów nad książką.
Rodzina Snopesów rozpoczyna w tym tomie (będą jeszcze dwa nastepne) swoją walkę bez pardonu o dobra tego świata. Południe Stanów, więc żar nie tylko w "okolicznościach przyrody", ale przede wszystkim w sercach, myślach i czynach.
Tym razem w poręcznym, kieszonkowym (ale i w porządnym - wiadomo, stara seria Nike) wydaniu. Książka i lektura w sam raz na podróż - np. na wakacje, na jakiejś tropikalnej wyspie. Albo na wyjazd z dziećmi.
Słynna powieść, porównywana - ze względów formalnych - z "Ulissesem". Pytanie o sens życia (egotycznego) i sens twórczości (artystycznej). Dla utrudnienia pytający nie tylko, że - jak to się kiedyś mówiło - "stoi nad grobem", ale i "wisi u pańskiej klamki". Rzeczy wielkie (wielki poeta, wielki władca i wielkie problemy) w małej, ale luksusowej, formie - jak przystało na serię Nike.
Kronika życia w małżeństwie spisana przez męża, który nie kryje się z tym, co myśli i co czuje. Jednych bawi, innych (inne w zasadzie) drażni. Egzemplarz unikalny: na okładce błąd drukarski! Zamiast "Bazin" nazwisko autora wydrukowano jako "Azin". Oczywista gratka dla kolekcjonerów.
Jaka to była ciekawa seria: książki szyte, oprawione w płótno, papier dobrej jakości... I na dodatek wydawano wiele dobrych książek. A tę wydano już w pięć lat po amerykańskiej premierze. Dla miłośników "Buszującego" obowiązkowa lektura uzupełniająca.
Jedna z najlżejszych książek w Antykwariacie (choć wydana porządnie nad wyraz: płótno, szycie - cóż, wszak to wyjątkowa seria Nike), a jednocześnie jedna z najbardziej ważących książek w literaturze.
Dziennik nie miał być wydany, a jednak jest czytany - miała być powieść, ale na jej napisanie nie starczyło już czasu. Zapiski z lat 1910 - 1922. Dziennik bardzo osobisty, nie relacja z czasów wielkiej wojny.
Jak żyć w Buenos Aires (połowa XX wieku), kiedy jest się synem złodzieja. Plątanina zdarzeń, losów, wątków, uczuć, marzeń, tęsknot. Literatura iberoamerykańska - książka nagrodzona w Chile.
Autor to "jeden z największych oryginałów, jaki chodził po ziemi" - jak przedstawiała go autorka wstępu i tłumaczka. Czy taka opinia z 1962 roku ma jakieś znaczenie dzisiaj, w czasach "umasowienia oryginalności"? Obyczaje się zmieniły, a jak upływ czasu zniosła literatura?
Zbiór opowiadań, który zachwyca wszystkich poszukujących doznań wykraczających poza komercyjną wrażliwość europejską - nie tylko miłośników wschodu, Indii.
Słynna, przywołująca skojarzenia z Proustem, wędrówka po zakamarkach duszy własnej: pedantyczne przesiewanie okruchów pamięci, rozdłubywanie wspomnień na atomy. Literatura introspekcyjna, więc miłośnicy "prozy akcji" będą raczej zawiedzeni. Zwłaszcza, że i język zbacza ku poezji. Natomiast dla czytelników zbierających okruchy życia lektura obowiązkowa (i uczta duchowa).
Pierwszej wojny światowej nikt nie wygrał. Ona się po prostu skończyła któregoś dnia. Miliony, które strzelały do siebie przez lata, po prostu przestały do siebie strzelać. I miliony nie przeżyły. Jedna z ofiar tej szatańskiej orgii - bezimienny żołnierz - spoczywa pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu. Kim jest? Kim może być? Kim mógłby być? Cóż bardziej ulotnego od bezsensownej ofiary, od bezsensownego cierpienia? Samotna śmierć bezimiennych żołnierzy i pusty śmiech rozpasanej zabawy skupionych na sobie dzieci czasu pokoju. Absurdalne wojny, absurdalny pokój.
Rewolucja francuska, czyli jak uratować królową, albo tarapaty i przygody z tryumfującą gilotyną w tle. Znajomemu Antykwariatu bardzo podobał się fragment, w którym rewolucjoniści ogłaszają, że Boga, którego rzecz jasna nie ma, zastąpi Bogini Rozumu, która jest. I co za zaskoczenie! Zostaje nią nie jakaś abstrakcyjna postać, ale całkiem namacalna i realna aktorka - kochanka jednego z rewolucjonistów, żywotnie zainteresowanych promocją nałożnicy. Zgoła nie rozum decydował o ubóstwieniu Bogini Rozumu. Zabawny paradoks! Gdyby nie fakt, że za całą zakłamaną zabawę w "wyzwolenie człowieka z okowów" płaciły niezliczone tysiące niewinnych, zwykłych ludzi, najbardziej prawdziwym cierpieniem. Gilotyna - jak przystało na państwo wyznawców "Rozumu" - staje się głównym i podstawowym narzędziem krzewienia ich nowej religii. Morderstwo niewinnych - głównym rytuałem nowej religii wielbicieli "Rozumu". Rozum bogiem. I to bogiem łaknącym krwi. Czyj rozum? Jaki rozum? Jeśli nie kogoś konkretnego, to rozum abstrakcyjny. A zatem zastępuje się Boga, który jest Miłością, wymyślonym bogiem, który jest "Rozumem". Przeciwstawia się Miłości, która nie wyklucza rozumu, rozum, który wyklucza miłość. To gdzie tu rozum?!
Alexandre Dumas (tym razem pisany bez spolszczonego imienia - dlaczego?) i romans z wyższych sfer z czasów tryumfu nienawiści, a nie miłości. Rewolucja francuska, zatem wszystkie przygody bohaterów i wyznania kochanków nie odbywają się w świetle księżyca, ale w cieniu gilotyny.
Ekskluzywne wydanie klasyki romantycznej. Początek XIX wieku i francuski romantyzm, jakże inny od polskiego. Rozterki młodego Alfreda, który bardzo chce kochać, ale jak kochać, gdy źródłem nie jest prawdziwa miłość? I cóż z miłością ma wspólnego zazdrość? "Nie nasyci się oko patrzeniem, ani ucho słuchaniem" i - jak widać - duch i serce nie nasycą się gonitwą za modnymi ideami, teoriami, idolami i tęsknotami ulepionymi z pyłu tej ziemi. Ale czy cierpienie tym spowodowane jest mniejszą przez to udręką?
W książce dramaty (Ubu Król, czyli Polacy; Ubu Skowany; Ubu Rogacz; Z Ubu na Montmartrze), teksty o tatrze (9 tekstów) oraz rzeczy z almanachów (w tym m.in. Kalendarz Ojca Ubu, Ubu w koloniach). W zasadzie wszystko, co studiujący i praktykujący patafizykę przeczytać i posiadać powinien.
"Rewolucja francuska", czyli jak przejść od absolutyzmu do totalitaryzmu. Nie jest to lektura do poduszki. Jeszcze jedna próba odpowiedzi na pytanie jak to możliwe, że im szczytniejsze ideały tym bardziej koszmarna, zaprzeczająca tym ideałom, realizacja. Hasło "Równość, wolność i braterstwo" okazało się nie tylko kamuflażem dla szaleństwa ślepego mordu i zbrodni, ale stało się również jednym z największych kłamstw w historii. Jak zauważył jeden z badaczy historii społecznej (zapomnieliśmy niestety kto) hasło rewolucji francuskiej traktowane jako opis po prostu nie jest prawdziwe, a jako postulat, będący sam dla siebie kryterium ostatecznym, musi doprowadzić do masowego terroru i do ślepej, szalonej rzezi. Albo, jak to ujął Stefan Themerson, jeśli chcemy uniknąć zła skupiajmy się na stosowanych środkach, a nie na celach. Tak czy inaczej: "Rewolucja francuska" - na początku było kłamstwo o "zdobyciu Bastylii", po drodze było morze krwi bratniej i niewinnej, a na końcu hekatomba Europy. Cesarz Francuzów - bóg wojny - dzięki niemu naród francuski stanął na krawędzi zagłady biologicznej. Cóż, "wojna nie matka" - jaki bóg takie i jego dzieło: tylko śmierć i cierpienie. Dla Europy Napoleon stał się przekleństwem. Dla Polaków natomiast zwiastunem spełnienia tęsknot o wolności. Nie po raz pierwszy Polska nie zgodziła się z Europą.
Dwa w jednym. O dziwo, polski film - Thais - wydano bez dodatku. O wyspie Pingwinów można tylko poczytać, nie została w Polsce sfilmowana. Na szczęście?
Cztery w jednym. Bardzo ekonomicznie. Niezwykła proporcja: objętość dzieła życia wobec jego doniosłości. A są pisarze, jak np ten, no, no jak mu tam, ten, co to tyle napisał, o tu są jego książki, zajmują całą półkę (z dostawką i jeszcze tam w przedpokoju, w pudełku, o tam, pod szafą), no jak mu tam...
Taki bardzo, bardzo znany cytat: "White Horse: pisarz wzdraga się przed uczuciami, których nie można publicznie wyrazić; czeka wtedy na przypływ swojej ironii; swoje spostrzeżenia uzależnia od tego, czy będą one warte opisania, i niechętnie przeżywa coś, czego w żadnym wypadku nie będzie mógł ująć w słowa. Ta zawodowa choroba pisarzy z niejednego robi pijaka." Tak, cytat niniejszy pochodzi właśnie z tej książki, ze strony 16.
"Historia współczesna", czyli cztery opowiadania ("W cieniu wiązów", "Manekin trzcinowy", "Pierścień z ametystem", "Pan Bergeret w Paryżu") w zasadzie o jednym: o głupocie, korupcji, ciemnocie i zabobonie (tj. o religii). Taki portret Francji namalował swoim noblowskim piórem najmądrzejszy z mądrych, najdowcipniejszy z dowcipnych, najświatlejszy z oświeconych i pozbawiony jakichkolwiek wad intelektualnych i duchowych pisarz, socjalista, a z czasem komunista, Jacques Anatole Thibault. Uważał, że wie wszystko, a nawet trochę więcej. No brak wprost słów by opisać jego wyjątkowy geniusz - sam zresztą nie krył, że był mądrzejszy od Boga, którego zresztą - jak twierdził - nie ma (to od kogo był mądrzejszy zatem?!). Lata minęły, Bóg jest, a któż pamięta dzisiaj (oprócz historyków literatury) Jacques'a Anatole'a Thibault'a - dla potomnych Anatol'a France'a? Błysnęła i zgasła jeszcze jedna gwiazda lewicy intelektualnej minionego wieku. A tak zaciekle literacko oczerniał swoją własną żonę...
Laureat Nagrody Nobla, w PRL-u wydawany w setkach tysięcy egzemplarzy, dzięki temu możemy oferować jego dzieło za cenę zachęcającą dla każdego miłośnika słynnej literatury. Jak pisze wydawca: jest to satyryczno - fantastyczna historia Francji. Oczywiście, ze względu na rok wydania - 1923 - nie objęła wszystkiego, co zdarzyło się w tym pięknym kraju i w Europie po owej dacie. Ciekawe, jak pisarz, znany ze swej "żywej i oryginalnej inteligencji" poradziłby sobie z sukcesami militarnymi rodaków, albo z osiągnięciami realnego socjalizmu, ale to już musimy zostawić imaginacji czytelników.
Proust w oczach krytyki światowej - od pierwszych reakcji po współczesność. Dziobanie okruszków po magdalence. Kto by pomyślał, że aż tylu się nimi pożywi!
Wydawca: Ks. Bazyli (w języku ukraińskim Wasyl) Hrynyk to jedna z czołowych postaci Kościoła greckokatolickiego w okresie PRL. Przedwojenny proboszcz katedry w Przemyślu, wykładowca miejscowego Seminarium Duchownego i bliski współpracownik przemyskiego ordynariusza bp. Jozafata Kocyłowskiego, już od pierwszych lat powojennych znalazł się w orbicie zainteresowań aparatu bezpieczeństwa. Ponieważ o sytuacji grekokatolików po II wojnie światowej starał się informować Stolicę Apostolską, w 1954 r. został aresztowany, oskarżony o „szpiegostwo na rzecz Watykanu” i skazany na karę więzienia. Po wyjściu na wolność stał się głównym organizatorem duszpasterstwa greckokatolickiego i nieformalnym „liderem” nieuznawanego przez władze komunistyczne Kościoła greckokatolickiego. Uwieńczeniem aktywności ks. Hrynyka było mianowanie go w 1967 r. przez prymasa Stefana Wyszyńskiego generalnym wikariuszem grekokatolików w Polsce.
Jan Wierusz Kowalski, benedyktyn, mieszkający w Tyńcu od 1937 roku. Materialista i komunista. W 1952 opuścił zakon, w 1959 opuścił stan kapłański. Od roku 1953 był agentem Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W latach 60-tych został pracownikiem Urzędu do spraw Wyznań. Propagator (a może i nie tylko?) Soboru Watykańskiego II (może ta informacja da trochę do myślenia sekciarzom z sekty uwielbienia II-go watykańskiego?). W latach 70-tych i 80-tych pracował w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk (habilitował się w 1975 roku). Od 1978 roku pracownik Departamentu IV MSW. Służbę zakończył w 1985 roku w stopniu majora. Zmarł w 2000 roku. Przynajmniej wystąpił ze stanu kapłańskiego. A ilu kapłanów, ba, autorytetów moralnych, nie stać na taką "uczciwość"? Książka jest typowym przykładem propagandy komunistycznej: "świadomy klasowo" (i resortowo) "historyk" manipuluje faktami i ocenami, które zawsze podawane są jako obiektywne oczywistości, a w rzeczywistości są ideologicznymi aksjomatami z komunistycznego, partyjnego elementarza "frontu walki ideologicznej". "Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca (...) prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa." (Jan.8:44)
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Shoper.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.